Bitwa pod Kockiem. Ostatnie starcie Wojska Polskiego w wojnie obronnej 1939 roku

Strona główna » II wojna światowa » Bitwa pod Kockiem. Ostatnie starcie Wojska Polskiego w wojnie obronnej 1939 roku

Stoczona w dniach 2-6 października 1939 roku bitwa pod Kockiem przeszła do historii, jako ostatnie starcie dużego oddziału Wojska Polskiego z Niemcami w trakcie wojny obronnej. Pewni swego naziści nie spodziewali się, że dowodzona przez generała Franciszka Kleeberga Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” postawi im tak twardy opór.

[Pod koniec września 1939 rok] we wschodniej Polsce pozostały dwa polskie zgrupowania – licząca około 8 tysięcy żołnierzy grupa KOP generała Wilhelma Orlika-Rückemanna oraz piętnastotysięczna Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” generała brygady Franciszka Kleeberga.


Reklama


Wzór oficera

Te dwa związki działające poza jakąkolwiek hierarchią dowodzenia starały się działać między cofającym się Wehrmachtem a posuwającą się naprzód Armią Czerwoną. Obie grupy usiłowały koordynować działania, lecz tylko sporadycznie nawiązywały łączność – mimo że dzieliło je jedynie 50 kilometrów.

Generał Kleeberg pragnął dotrzeć do magazynów amunicyjnych pod Dęblinem – nie wiedział, że zostały one zniszczone – lecz nawet gdyby udało mu się zaopatrzyć, nie miał planu poza pozostawaniem pod bronią tak długo, jak to możliwe. Obie grupy próbowały połączyć się koło Kowla, ten jednak został już zajęty przez radziecką 5 Armię.

Dowódca Smodozielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" generał brygady Franciszek Kleeberg. Zdjęcie z 1935 roku (domena publiczna).
Dowódca Smodozielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” generał brygady Franciszek Kleeberg. Zdjęcie z 1935 roku (domena publiczna).

Kleeberg był wzorem oficera – jednym z najlepszych w Wojsku Polskim. Odznaczył się w wojnie polsko-rosyjskiej i ukończył École supérieure de guerre. Miał silne poczucie obowiązku, które pozwoliło mu zachować posłuch u żołnierzy mimo pogarszającej się sytuacji.

Na swoje szczęście posiadał równie zmotywowanych podwładnych, takich jak pułkownik Adam Epler, dowodzący 60. DPrez. Mimo wszystkich swych wad Wojsko Polskie miało dowódców zdolnych przekonać żołnierzy do walki i marszu w sytuacjach, w których wiele innych armii już by się rozeszło. (…)


Reklama


Nie stanowią wielkiego zagrożenia

SGO „Polesie” generała Kleeberga (…) sforsowała Bug na północ od Włodawy. 28–29 września Kleeberg stoczył dwa zwycięskie boje spotkaniowe z radziecką 143. DS koło Parczewa. Radzieckie oddziały sprawiły się źle, tracąc ponad 500 żołnierzy, w tym 60-100 wziętych do niewoli. (…)

Tymczasem rozpoznanie Luftwaffe wykryło marsz SGO „Polesie” na zachód w stronę Dęblina, o czym powiadomiono XIV KZmot generała Wietersheima. Niemcy nie byli pewni co do liczebności polskiego zgrupowania, ale skoro kampania dobiegała końca, nie uznawali go za duże zagrożenie.

Artykuł stanowi fragment książki Roberta Forczyka pod tytułem Fall Weiss. Najazd na Polskę 1939 (Rebis 2020).
Artykuł stanowi fragment książki Roberta Forczyka pod tytułem Fall Weiss. Najazd na Polskę 1939 (Rebis 2020).

Na rozpoznanie posłano pojedynczy batalion z 13 DPZmot generała porucznika Paula Otto. Rankiem 2 października Niemcy napotkali pod Kockiem silny oddział polskiej kawalerii wspartej działami. W tym czasie SGO „Polesie” rozrosła się do niemal 25 tysięcy żołnierzy w trzech brygadach kawalerii i dwóch dywizjach piechoty (50. DPrez i 60. DPrez).

Walki 2 października

Wciąż pewny siebie generał Otto posłał do zniszczenia Polaków tylko część swojej dywizji – trzy bataliony zmotoryzowanej piechoty i dywizjon artylerii, dowodzone przez pułkownika Gustava Fehna. Jako że większość jednostek cofała się już za Wisłę, Otto nie miał wsparcia czołgów. Nie było też już zgody na ataki Luftwaffe na wschód od Wisły.


Reklama


Późnym popołudniem 2 października niemiecka piechota zmotoryzowana uderzyła na Kock, broniony przez dwa bataliony 50. DPrez. Niemcy nacierali z odsłoniętymi skrzydłami, nieświadomi, że w pobliżu może być więcej polskich oddziałów. Kleeberg skorzystał z okazji, skierował brygady kawalerii na skrzydło Niemców, rozbił III/93. pzmot i wziął 200 jeńców. Fehn wycofał się, żądając od generała Otto przysłania reszty dywizji.

Dalsze walki i kapitulacja

Nim pojawiła się cała 13. DPZmot, rankiem 3 października generał Kleeberg próbował zaatakować i zniszczyć grupę bojową Fehna, ale ogień niemieckiej artylerii zatrzymał atak 50. DPrez.

Przez większość dnia polska kawaleria nękała skrzydła niemieckie, uniemożliwiając generałowi Otto przejęcie inicjatywy. Niemiecka dywizja znalazła się w niewygodnym położeniu, jako że większość sił polskich przecinała jej linie komunikacyjne wiodące do Wisły.

Generał Wietersheim w końcu zorientował się, że ma do czynienia z dużym zgrupowaniem polskim, i posłał generałowi Otto na pomoc 29. DPZmot. 4 października Otto uderzył ku zachodowi, ale tylko odrobinę zepchnął polską piechotę, a kawaleria nadal nękała jego skrzydła. Generał Wietersheim musiał jak najszybciej zakończyć starcie, jako że Niemcy mieli przekazać ten teren Sowietom.

Spieszona polska kawaleria w trakcie bitwy pod Kockiem (domena publiczna).
Spieszona polska kawaleria w trakcie bitwy pod Kockiem (domena publiczna).

5 października Otto uderzył ponownie z większym powodzeniem, ponieważ oddziałom polskim brakowało amunicji. Z północnego zachodu podeszła 29. DPZmot, okrążając większość sił SGO „Polesie”. W nocy z 5 na 6 października generał Kleeberg zainicjował rozmowy z Niemcami, choć walki przerwano dopiero o 10.00 6 października.

Kleeberg dał żołnierzom wolną rękę do prób samodzielnego przebijania się, lecz większość jego sił – 16 855 żołnierzy – poddała się o 16.00 6 października. Ostatnie duże zgrupowanie Wojska Polskiego zostało zlikwidowane. Jednakże Niemcy byli bardzo niedbali w konwojowaniu jeńców do obozu koło Radomia i wielu z nich zbiegło – w tym pułkownik Adam Epler, który natychmiast przystąpił do ruchu oporu.

Przeczytaj również o bitwie pod Mokrą. Niemcy stracili dziesiątki zniszczonych czołgów i setki rannych oraz zabitych żołnierzy


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Roberta Forczyka pod tytułem Fall Weiss. Najazd na Polskę 1939. Jej polskie wydanie ukazało się w 2020 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis.

Polecamy

Tytuł, lead oraz tekst w nawiasie kwadratowym i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.

Autor
Robert Forczyk
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.