W bitwie stoczonej 28 czerwca 1660 roku pod Połonką wojska Stefana Czarnieckiego i Pawła Jana Sapiehy rozbiły w pył rosyjskie siły Iwana Chowańskiego. Kluczowa okazała się szarża husarii, której nie była w stanie oprzeć się wroga piechota. Oto dlaczego uzbrojeni w nowoczesne muszkiety i piki Moskale przegrali w starciu ze słynną kawalerią.
Po tym jak 3 maja 1660 roku w Oliwie Rzeczpospolita podpisała pokój kończący pięcioletnią wojnę ze Szwecją przyszła pora na oswobodzenie ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego spod rosyjskiej okupacji.
Reklama
Carskie wojska zajęły większość jego terytorium jeszcze w 1654 i 1655 roku. Najazd przyniósł prawdziwą katastrofę mieszkańcom kraju (więcej na ten temat przeczytacie w innym naszym tekście).
Siły i straty walczących stron
Pierwszą dużą batalią w nowej kampanii była, rozegrana 28 czerwca 1660 roku, bitwa pod Połonką. Starły się w niej liczące około 11 000 żołnierzy wojska polsko-litewskie hetmana wielkiego litewskiego Pawła Jana Sapiehy i wojewody ruskiego Stefana Czarnieckiego oraz nieco mniej liczna armia Iwana Chowańskiego.
Mimo względnie wyrównanych sił bitwa zakończyła się całkowitym zwycięstwem wojsk Rzeczpospolitej. Moskale stracili bowiem według różnych źródeł od 2300 do nawet ponad 4000 zabitych żołnierzy. Do niewoli trafiło też wielu jeńców. Podwładnych Sapiehy i Czarnieckiego poległo zaś ledwie 300. O tak druzgocącej klęsce wroga zdecydowała w znacznej mierze szarża przeprowadzona przez niespełna 700 husarzy.
Husaria kontra muszkieterzy
W teorii uzbrojona w nowoczesne muszkiety i piki rosyjska piechota miała szanse powstrzymać atak litewskiej i polskiej kawalerii. Jak pisze Marcin Gawęda w książce pt. Połonka-Basia 1660:
Reklama
Po raz pierwszy o sile ognia dobrze wyszkolonych i zdyscyplinowanych muszkieterów przekonała się polska husaria szarżująca pod Gniewem w 1626 r., kiedy salwa znakomitej szwedzkiej piechoty załamała szarżę – pod wpływem strat husarze zrezygnowali z ataku i zarządzili odwrót w kierunku własnych pozycji. Od tamtej pory unikano szarży na piechotę pikiniersko-muszkieterską.
Pod Połonką mimo wszystko do takowej doszło. Co więcej tego dnia dowodzona przez Czarnieckiego husaria z Korony nie dysponowała nawet kopiami, które były przecież najpotężniejszą bronią słynnej jazdy. Mimo wszystko Rosjanie zostali rozgromieni. Zdecydowało o tym kilka czynników.
Wymagający manewr husarii
Po pierwsze zastosowano manewr polegający na tym, że husarze rozpoczęli swoją szarże w rozproszonym szyku i dopiero tuż przed uderzeniem na wroga zwarli szeregi. Dzięki temu znacznie zmniejszano ryzyko trafienia jeźdźca lub wierzchowca przez salwę oddaną z broni palnej.
Zgodnie z tym, co podkreśla Marcin Gawęda „był to trudny manewr, ale wykonalny dla doświadczonej i zgranej chorągwi husarii, złożonej z zawodowych żołnierzy”. W starciu z potomkami wikingów, to jednak nie zawsze wystarczało. Czekali oni bowiem do ostatniego momentu, aby oddać strzał.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Co innego rosyjska piechota. Zdaniem autora książki Połonka-Basia 1660 nie była ona „tak dobrze wyszkolona jak na przykład szwedzka, dlatego jej szanse na odparcie szarży husarii pod Połonką były znacznie mniejsze”.
Poza tym piechota moskiewska zapewne nie czekała, aż jazda zbliży się na optymalną odległość, tylko wystrzeliła znacznie wcześniej i zadała husarii niewielkie straty. Warto podkreślić, że w celu osiągnięcia maksymalnej siły ognia piechota szwedzka zwężała szyk w ten sposób, że jednocześnie strzelało sześć szeregów muszkieterów, a więc wszyscy.
Reklama
O małej celności muszkieterów carskich przekonują nas pamiętnikarze, przypuszczalnie salwa została oddana do szarżujących husarzy, kiedy byli jeszcze dość daleko i w szyku luźnym.
Należy przy tym pamiętać, że w połowie XVII wieku jeszcze około 30-40% wystrzałów okazywało się niewypałami. Bardzo łatwo było bowiem zamoczyć lonty, co „praktycznie wyłączało muszkietera z walki ogniowej, przynajmniej na jakiś czas”.
Wróg uciekł w popłochu
Z kolei zaskoczeni impetem szarży husarii rosyjscy pikinierzy nie zdążyli się nawet ustawić w szyku bojowym. W efekcie po krótkiej walce dwa pułki piechoty zostały rozbite. Chowański próbował jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę rzucając do walki własną kawalerię, która uderzyła na litewskie wojska.
Nie zdało się to jednak na wiele i o ostatecznym wyniku batalii zdecydowała połączona szarża polskiej i litewskiej jazdy, która zmusiła kawalerię przeciwnika do ucieczki z pola bitwy. Klęska carskiej armii była całkowita. Sam Chowański zaś ledwo uszedł z życiem.
Edycja specjalna
Bibliografia
- Marcin Gawęda, Połonka-Basia 1660, Bellona 2024.