Rządy Domicjana były dłuższe niż innych cesarzy jego epoki. Władał Rzymem przez 15 lat. Zdążył przez ten czas nabawić się paranoicznych lęków. A może raczej – zdążył zrozumieć, że na każdym kroku czyha na niego niebezpieczeństwo.
Domicjan panował nad cesarstwem rzymskim od 81 do 96 roku n.e. Był ostatnim przedstawicielem dynastii Flawiuszy na tronie.
Reklama
Zainicjował wielki program budowlany w stolicy, przeprowadził reformę monetarną, ale też wdał się w konflikt z Senatem, który za jego czasów stracił znaczną część wpływów.
Pomysłowy sposób
Skłócony z przedstawicielami elit Domicjan stale obawiał się ataku na swoje życie. Według Swetoniusza – autora plotkarskich Żywotów Cezarów z początku II wieku n.e. – postanowił przeciwdziałać mu w niewątpliwie pomysłowy sposób. Rzymski pisarz opowiadał:
W miarę zbliżania się terminu ewentualnego niebezpieczeństwa coraz bardziej z dnia na dzień okazywał niepokój. Kazał wyłożyć ściany portyków, po których zwykle przechadzał się, błyszczącym kamieniem zwanym „fengit”, aby dzięki jego połyskowi naprzód widzieć jak w odbiciu, co się dzieje za jego plecami.
Lusterka wsteczne cesarza
Angielski przekład tego ustępu Żywotów cesarzy – opublikowany w zbiorze źródeł Greek and Roman Technology. A Sourcebook – zawiera jeszcze jeden szczegół pominięty w wersji polskiej. Mianowicie po portykach zakazano poruszać się komukolwiek innemu, tak więc widok dowolnego odbicia mógł stanowić dla Domicjana sygnał alarmowy.
Reklama
W tej wersji „fengit” opisano nie jako kamień, lecz kryształ. Niezależnie o jaki dokładnie chodziło materiał, należy wyciągnąć wniosek, że Domicjan zamontował w swej rezydencji… lusterka wsteczne.
Na niewiele mu się one przydały, bo atak nastąpił nie w przejściu, lecz w najbardziej prywatnej komnacie.
„W chwili zbliżającego się mordu, wsunął tam sztylet”. Zamach na Domicjana
18 września 96 roku jeden z pokojowców Domicjana doniósł mu, iż ktoś czeka na niego z „niecierpiącą zwłoki nowiną” na temat zbliżającego się ataku.
Domicjan, tak znerwicowany, że kazał nawet zabijać wróżbiarzy przepowiadających jego śmierć i zrywał się w środku nocy zlany potem, zaraz ruszył do sypialny, gdzie miał czekać na niego posłaniec. Jak pisał Swetoniusz:
Reklama
Spiskowcy wahali się, kiedy i w jaki sposób napaść na Domicjana, to jest czy w czasie kąpieli, czy posiłku. Wówczas [pracujący na dworze] Stefanus, (…) , właśnie oskarżony o przywłaszczenie pieniędzy, dał pomysł i ofiarował pomoc. Oto przez kilka dni przedtem chodził z lewym ramieniem obwiniętym bandażem, niby z powodu skaleczenia, właściwie dla odwrócenia podejrzeń; w chwili zbliżającego się mordu, wsunął tam sztylet.
On to oznajmił, że ma doniesienie w sprawie spisku, i dlatego został przez Domicjana przyjęty. Gdy cesarz czytał ze zdziwieniem wręczone mu pismo, ten go pchnął w okolicę pachwiny. Ranny Domicjan usiłuje się bronić. Wówczas napadli nań: ordynans Klodianus, Maksym, wyzwoleniec Parteniusza, Satur, mający nadzór nad pokojowcami, i kilku gladiatorów. Wspólnie go zakłuli siedmioma pchnięciami.
Młody niewolnik, który był świadkiem morderstwa, to jeszcze opowiadał. Domicjan zaraz po pierwszym ciosie rozkazał mu natychmiast wydobyć sztylet ukryty pod poduszką i zawołać służących. Lecz on znalazł pod poduszką tylko rękojeść, a wszystkie drzwi zastał zamknięte. Domicjan tymczasem chwycił Stefanusa, powalił na ziemię i długo się z nim szamotał, usiłując bądź wyrwać mu sztylet z ręki, bądź poranionymi palcami oczy mu wydrapać.
Walka była z góry przegrana. Domicjan wyzionął ducha w 45 roku życia. Jeszcze tego samego dnia senat obwołał cesarzem Marka Kokcejusza Nerwę.
Bibliografia
- Greek and Roman Technology. A Sourcebook of Translated Greek and Roman Texts, red. A.N. Sherwood, L. Nikolic, J.W. Humphrey, J.P. Oleson, Routledge 2020.
- Swetoniusz, Żywoty Cezarów, Ossolineum 1987.