W dobie rozwijających się nauk pokusa formułowania „niezawodnych” praw, rządzących światem i ludźmi, była ogromna. Dał się jej uwieść także pewien lekarz ze Lwowa. Całą modną pod koniec XIX wieku tematykę „charakterów narodowych” sprowadził do jednej tylko kwestii. A przy okazji niezbicie wykazał, że Polacy górują nad wszystkimi innymi nacjami.
Doktor Antoni Stanisław Berger, lwowski medyk, głęboko wierzył w to, że „rozmaite usposobienie organizmu” wynika z różnorodności dostępnych ludziom pokarmów i napojów. Prawda tego stwierdzenia narzucała mu się na każdym kroku. „Inaczej wygląda rumiany i buńczuczny pan, magnat, karmiący się najwykwintniejszymi płodami odległych ziem i mórz, a inaczej nasz potulny i poczciwy chłopek, którego całym pożywieniem są kartofle, kapusta i barszcz, a napojem woda i nieco mleka” – przekonywał w broszurze, którą wydał w 1887 roku własnym nakładem.
Reklama
Temat najwidoczniej wydawał mu się naglący, skoro nie było czasu na szukanie wydawcy. Odkrycia, które chciał przekazać światu Berger, miały przecież – przynajmniej jego zdaniem – ogromne znaczenie dla spraw międzynarodowych. Rozumowanie było proste: skoro charakter zależy od pożywienia, a każdy naród inaczej podchodzi do spraw kuchni, to i charakter narodów można wyjaśnić, badając zawartość talerzy ich obywateli!
Zaborcy od kuchni
Lista państw, które lekarz ze Lwowa zdołał opisać na zaledwie kilkunastu stronach, jest imponująca. Dowiadujemy się między innymi, że spośród wszystkich kuchni europejskich najbardziej godna zazdrości jest ta francuska. „Francuz lubi lekki żołądek i lekką głowę, i nie zadaje zbyt wiele pracy narządom trawienia” – podkreśla Berger. Dzięki temu mieszkańcy kraju nad Sekwaną są szczególnie energiczni i chętni do pracy.
Inne państwa wypadają na tym tle nieco gorzej. Turków – przez ich zamiłowanie do fajki – Berger określa jako gnuśnych. Z kolei Anglików mocna herbata uczyniła „najprozaiczniejszymi kupcami”.
Słowacy zaś, przez wzgląd na nadmiar ziemniaków w diecie, są „słabymi, potulnymi, dobrotliwymi stworzeniami”, które „nigdy nie rozbijają, ale zawsze żebrzą”.
Polskiego czytelnika niewątpliwie najbardziej interesowała jednak przedstawiona przez autora charakterystyka zaborców. Jak można się domyślić, krytyka była miażdżąca. Lekarz wyżył się zwłaszcza na kuchni pruskiej, pisząc:
<strong>Przeczytaj też:</strong> Przyczyny śmierci w przedwojennej Polsce. Na co umierali nasi pradziadkowie?We wschodnich Niemczech żywią się nader nędznie, zdaje się, że ciągłe palenie lichego tytoniu i życie siedzące stępia u Niemców smak wszelki, tak fizycznie jak moralnie. Najlepsze mięsiwa, najlepsze ryby, wychodzą z ich kuchni lichą potrawą. To też Prusak jest oschłym i podejrzliwym, butnym i zarozumiałym, a ulubieni ich pisarze jak: Ranke, Brennecke i Heine cuchną berlińską kiełbasą z czosnkiem.
Do kręgu kuchni niemieckiej Berger zaliczył też Austriaków. Przyznał jednak, że dzięki swojemu zamiłowaniu do wina stali się nieco „weselsi, bardziej uprzejmi i przyjacielscy”. Obraz Rosjan może za to napawać lękiem:
Kuchnia prawdziwie rosyjska w prowincyach środkowych jest obfitą, pożywną i dosyć urozmaiconą (…). Dlatego też gdy się Moskal dobrze naje, chętnie i dzielnie pracuje; zapalczywości w nich nie ma, bo kwasy odbierają krwi ognistość, ale skłonni są do gniewu, bo nadużywanie herbaty drażni serce i wątrobę. Moskale są bardzo silni, bo im i pokarm siły dodaje (…).
„Polak uczy się geografii żołądkiem”
Najwięcej dobrego – jak łatwo się domyślić – Berger miał jednak do powiedzenia o Polakach. Oprócz tego, że jak wszyscy Słowianie, uwielbiamy kwaśne potrawy (żeby leczyć wrodzoną ociężałość!), nauczyliśmy się bowiem korzystać z doświadczeń innych:
Polak zjada najlepsze rzeczy, jakie Bóg stworzył i ludzie wymyślili. Na stole polskim znajdzie się roztbef angielski i makaron włoski, śledź holenderski i pieczyste wiedeńskie, a czasem szczupak po żydowsku i szynka westfalska. Wybór zatem potraw ma kuchnia polska niepospolity, co się też wybitnie w charakterze naszym uwydatnia.
Jesteśmy dobrymi lingwistami, pojmujemy doskonale ducha narodowości wszystkich krajów i stref globu ziemskiego, lubimy podróżować i przyswajamy sobie przymioty wszystkich prawie narodów. Umiemy być pracowitymi jak Niemcy, energicznymi jak Francuzi, wystarczać sobie samym jak Anglicy. Lubimy muzykę i sztuki piękne jak Włosi, miłujemy się w poezyi jak Hiszpanie (…).
Jak to możliwe, że w takim razie ten „cudowny” naród od niemal stu lat znajdował się pod rządem obcych państw? I na to doktor Berger miał odpowiedź: „z boleścią wyznać należy, iż równie łatwo przyswajamy sobie i wady cudze” – pisał.
Wygląda więc na to, że sztukę naśladownictwa mamy wyuczoną – pozostała do opanowania sztuka wyboru tego, co naśladować należy.
Przeczytaj też, jak godna polecenia francuska dieta zniszczyła zęby Ludwika XIV
Reklama
Bibliografia:
Dr Antoni Stanisław Berger, O wpływie pokarmu na charakter narodowy, nakład własny autora, Rzeszów 1887.
Ilustracja tytułowa: Obraz Henriego Brispota Gourmand (domena publiczna).