„Cały szereg danych przemawia do mnie z niewątpliwą jasnością, że Polska przygotowuje się do militarnej agresji przeciwko nam w celu oderwania od ZSRR Białorusi i Ukrainy” – pisał w notce skierowanej do Stalina Feliks Dzierżyński. Krwawy szef OGPU był przekonany, że po przejęciu władzy przez Piłsudskiego polskie wojska ruszą na wschód. Wywiad Armii Czerwonej miał diametralnie inne zdanie na ten temat.
Zamach stanu przeprowadzony przez Józefa Piłsudskiego w maju 1926 roku żywo interesował władze w Berlinie i Moskwie. O tym, co na temat przewrotu myśleli Niemcy pisałem w innym artykule. Również włodarze ZSRR gorączkowo starali się przewidzieć dalsze kroki Marszałka.
Reklama
„Piłsudski z pogardą patrzy na nasze jednostki wojskowe”
W alarmistyczne tony szczególnie mocno bił Feliks Dzierżyński. Wszechpotężny szef Zjednoczonego Państwowego Zarządu Politycznego (OGPU) nie miał wątpliwości, że za przejęciem władzy przez Piłsudskiego stała wrogo nastawiona do Sowietów Wielka Brytania.
Jednocześnie uważał, że uderzenie Wojska Polskiego na Związek Radziecki to tylko kwestia czasu. Jak czytamy w książce Krzysztofa Grzegorza Raka pt. Piłsudski między Stalinem a Hitlerem Żelazny Feliks już w czerwcu 1926 roku, podczas rozmowy ze swoimi współpracownikiem Henrykiem Lauerem, stwierdził, że:
(…) cała partia musi wiedzieć o sytuacji i przyjąć czujną postawę. Posiadamy informacje o tym, że Piłsudski z pogardą patrzy na nasze jednostki wojskowe i liczy, że uda mu się doszczętnie nas rozbić. Jestem przekonany, że głęboko się myli.
Reklama
W pierwszym okresie wojny będziemy musieli oddać Mińsk, część Ukrainy, ale trzeba będzie to zrobić, minimalizując straty, bez paniki. A potem tak nimi wstrząśniemy, że polecą wióry. (…) W każdym razie przesuniemy granice na Bug, przyłączymy zachodnią Ukrainę do USRS, oddamy Wilno Litwie i w ten sposób utworzymy bezpośrednią granicę z Niemcami.
Atak możliwy już jesienią 1926 roku
W trakcie przeprowadzonej miesiąc później rozmowy Dzierżyński dodał, że jego zdaniem do uderzenia dojdzie najpóźniej wiosną następnego roku. Nie wykluczał jednak, że może ono nastąpić jeszcze jesienią 1926 roku.
Swoimi przemyśleniami podzielił się również ze Stalinem. W notce z 11 lipca – przywoływanej przez Krzysztofa Raka – pisał:
Cały szereg danych przemawia do mnie z niewątpliwą jasnością, że Polska przygotowuje się do militarnej agresji przeciwko nam w celu oderwania od ZSRR Białorusi i Ukrainy. Dokładnie to ma na celu cała robota Piłsudskiego, który prawie w ogóle nie zajmuje się wewnętrznymi sprawami Polski, a wyłącznie wojskowymi i politycznymi, mając na celu organizację sił przeciwko nam. (…)
Reklama
Piłsudski odnosi się z całkowitą pogardą do naszych dywizji lądowych i liczy na rozkład naszej partii w związku z draką na XIV Zjeździe. Obawiam się, że z tego właśnie powodu może on zechcieć wystąpić przeciwko nam wcześniej, niż zakładamy (w Wojskowej Radzie Rewolucyjnej mówili o roku 1927).
Tezy Dzierżyńskiego trafiły do bolszewickiej wierchuszki. Partyjne kierownictwo doszło do wniosku, że zamach majowy znacznie zwiększył groźbę wybuchu wojny ZSRR z Polską oraz będącą z nią w sojuszu Rumunią. W rzeczywistości Dzierżyński nie miał jednak żadnych twardych dowodów na poparcie swojej tezy.
Polska nie jest przygotowana do wojny
Znacznie bardziej realistycznie na sprawę patrzył wywiad Armii Czerwonej. Już pod koniec czerwca 1926 roku przygotowano raport, który trafił również na biurko szefa OGPU. Jego autorzy stwierdzali między innymi, że:
W przypadku wybuchu wojny Polska posiada wystarczającą liczbę rezerwistów do zorganizowania armii złożonej z 60 dywizji (2 miliony osób). Ale Polsce brakuje amunicji; zapasy amunicji zostaną wyczerpane w ciągu pierwszego tygodnia wojny. Wskutek niedostatecznego rozwoju własnego przemysłu zbrojeniowego Polska nie jest w stanie bez zaopatrzenia z zewnątrz samodzielnie prowadzić wojny.
Należy pamiętać, że w obecnej sytuacji politycznej Polska może wystąpić przeciwko nam jedynie pod presją wielkich mocarstw, zapewne Anglii, w przypadku, jeśli ta ostatnia będzie zaopatrywała polskie wojsko w najbardziej potrzebne artykuły w czasie wojny.
Panika bez żadnych postaw
W dalszej części raportu wskazywano ponadto na poważne problemy jakimi były „półanalfabetyzm i niejednolity skład narodowościowy”. Zdaniem sowieckich analityków w znacznym stopniu zmniejszały one zdolność bojową polskiej armii. Problemem miały być ponadto podziały, jakie spowodował sam zamach majowy.
Agenci dostrzegali też zalety Wojska Polskiego. Przyznawali, że kadra oficerska była dobrze wyszkolona i potrafiła zaprowadzić dyscyplinę w dowodzonych przez siebie oddziałach. Mimo wszystko konkluzja pozostawała jednoznaczna: „Polska nie jest przygotowana do prowadzenia samodzielnej wojny z ZSRR”.
Jak słusznie zauważa autor książki Piłsudski między Stalinem a Hitlerem „panika wojenna wywołana przez czekistów i polityków nie miała żadnych realnych podstaw. Pomimo to jednak determinowała propagandę Moskwy”.
Reklama
Prawda o relacjach Piłsudskiego z Hitlerem i Stalinem
Bibliografia
- Krzysztof Grzegorz Rak, Piłsudski między Stalinem a Hitlerem, Bellona 2021.