Czy w średniowieczu jadano koty?

Strona główna » Średniowiecze » Czy w średniowieczu jadano koty?

Intelektualiści ostrzegali, że jedzenie kotów prowadzi do szaleństwa i… sprawia, że człowiek zaczyna cuchnąć. Pisarze szydzili, że kotami obżerają się tylko najgorsi barbarzyńcy. Jak wielu ludzi łamało zakazy? I czy króliki… smakowały naszym przodkom?

Zacznijmy od teorii. Oficjalnie kot – jako stworzenie domowe – już w średniowieczu był zaliczany do zwierząt, których się nie jada. Autor XIV-wiecznego Mannuel de conversation, swoistego poradnika życia społecznego i domowego powstałego w Brugii, umieścił koty na liście zakazanych pokarmów, obok małp, lisów, osłów, psów, wilków i… słoni.


Reklama


Wedle różnych źródeł zdarzały się tylko dwa wyjątki: koty zjadali zdesperowani, głodujący ludzie oraz barbarzyńcy. Czyli ci, którzy nie mieli wyjścia i którzy nie wiedzieli lepiej.

Rzecz niespotykana… od początku świata?

Poganom trudno było zarzucić gorsze występki niż picie ludzkiej krwi i… właśnie zjadanie kotów. Biskup Otton z Fryzyngi przytoczył w XII wieku zarzuty, jakie kierowano pod adresem Węgrów, kiedy ci przybyli do Europy:

Opowiadano, że ten lud był tak okrutny i tak dziki, że żywił się surowym mięsem i pił ludzką krew. Temu, komu wydaje się to nie do pomyślenia, przypomnę, że Pieczyngowie i Połowcy jeszcze dziś jedzą surowe mięso (…) koni i kotów.

Autor "Mannuel de conversation" zaliczył koty do zakazanych potraw obok małp, lisów, osłów, psów, wilków i… słoni (domena publiczna).
Autor „Mannuel de conversation” zaliczył koty do zakazanych potraw obok małp, lisów, osłów, psów, wilków i… słoni (domena publiczna).

Koty pojawiają się także w relacji ze sławnego oblężenia Ankony w 1173 roku. Zbulwersowany kronikarz zanotował:

Ci, którzy pozostali w mieście, cierpieli niewysłowiony głód… Zabijali konie, zwierzęta pociągowe i osły i jedli łapczywie ich nieczyste mięso, głód bowiem czynił znośnym każdy pokarm… A niektórzy w tym czasie, o czym nie słyszał nikt od początku świata i nie usłyszy przed upływem wieków, jedli psy, koty i myszy…


Reklama


Innymi słowy: przynajmniej zdaniem tych autorów nie było większego występku przeciw panującym obyczajom niż zjadanie kotów. Takie same wnioski można wyciągnąć z opisów oblężenia włoskiej cytadeli w Rantra czy otoczenia węgierskich wojsk przez Normandczyka Roberta Guiscarda.

Sławna święta i doktor Kościoła Hildegarda z Bingen jeszcze głośniej biła na alarm, przekonując, że – jak powtórzyła za nią Laurence Bobis, autorka książki Kot. Historia i legendy – „jedzenie mięsa kota sprawia, że ciało ogarnia szaleństwo i zaczyna ono cuchnąć”.

Koty i myszy. Brakuje jeszcze tylko psów (domena publiczna).
Koty i myszy. Brakuje jeszcze tylko psów (domena publiczna).

Smakołyk na czasy głodu… i nie tylko

Przestrogi przestrogami, ale jak wyglądała rzeczywistość? Oczywiście o wiele bardziej… skomplikowanie.  Zdaje się, że przynajmniej od schyłku średniowiecza koty w niektórych regionach Europy zyskały sobie status… wyszukanego smakołyku. Potem zaś jadano je tylko coraz chętniej i w coraz większej liczbie krajów.

Lekarz Joachim Strupp w poradniku żywieniowym sporządzonym w 1582 roku z myślą o ofiarach klęsk żywiołowych (pod tytułem: Ostatnia deska ratunku (…) czyli Nowa spiżarnia i piwnica – o jakiej wcześniej nie mówiono – na wypadek klęski głodu, słabych zbiorów i wojny) przypominał, że Hiszpanie i Włosi raczyli się tłustymi kotami, a nawet zachęcali niemieckich kolegów do podobnego postępowania.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Kazała zakopywać ludzi żywcem, podpalać, zarzynać. W Rosji jest czczona jako święta „równa apostołom”

Także Konrad Gesner około 1550 roku zauważył, że mięso kota uważano za bliskie smakiem króliczemu i używano go w kuchni w różnych częściach Europy, a szczególnie w Hiszpanii.

Mięso, które wprawia w dobry nastrój

Oczywiście te dwie relacje mają ograniczoną wiarygodność, bo autorzy pisali w nich o obyczajach obcych sobie, zagranicznych kultur. Ale także włoski, XVI-wieczny przyrodnik Usilles Aldrovandi zapisał w książce De quadrupedibus, że mięso kota jest wysoko cenione, a jada się je po uprzednim upieczeniu lub ugotowaniu:


Reklama


Wielu rzeczywiście uważa mięso z kota za bardzo wyszukane danie, chociaż jego mózgowi zarzuca się, że jest trucizną… Mięso kota jest bardzo zbliżone w smaku do króliczego.

Również hiszpański arcybiskup Toledo zapewniał, że mięso kota jest soczyste, lekkostrawne i wprawia człowieka w dobry nastrój. Nawet w ponoć nielubującej się w kotach Francji pewien XVI-wieczny lekarz przyznał, że nie brakuje ludzi zajadających się ze smakiem tymi zwierzętami.

Byli też tacy, którzy cenili smak kociego mięsa (domena publiczna).
Byli też tacy, którzy cenili smak kociego mięsa (domena publiczna).

Powszechność spożywania kotów potwierdziły badania na francuskich śmietniskach (od IX wieku trafiają się tam szkielety kotów z charakterystycznymi śladami nacięć), a długotrwałość tego obyczaju… XIX wieczny folklor! Jeszcze w tej jakże bliskiej nam epoce kotami mieli się zajadać po kryjomu wenecjanie, nazywając je… „królikami dachowymi”.

Przepis na kota (którego wcale NIE polecamy)

Na koniec, z myślą o amatorach historycznych kulinariów, przepis na potrawkę z kota, według Ulissesa Aldrovandiego.


Reklama


Wybrać tłustego kota, poderżnąć mu gardło, a następnie odciąć głowę i wyrzucić ją, ponieważ nie nadaje się do jedzenia (…).

Starannie zdjąć skórę, rozciąć go i dokładnie oczyścić, a potem zawinąć go w czystą lnianą ścierkę i zakopać w ziemi, gdzie zostanie przez jeden dzień i jedną noc, później wyjąć go i zacząć piec na rożnie (…) a gdy zaczyna się piec, nasmarować go dobrym czosnkiem i olejem, a po skończeniu smarowania, wysmagać laseczką, a gdy jest dobrze upieczony, rozciąć, jakby to był królik lub koźlę, położyć go na dużym półmisku, wziąć czosnek i olej, które się oddzieliły, połączyć z dobrym, jasnym bulionem i polać kota; teraz można go zjeść, bo jest to bardzo dobra potrawa.

Bibliografia

  • Laurence Bobis, Kot. Historia i legendy, Avalon 2008.
Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.