Życie osobiste Zofii Nałkowskiej zamieniło się w koszmar. Sprawiała wrażenie „zgaszonej, smutnej, prawie zlęknionej”

Strona główna » XIX wiek » Życie osobiste Zofii Nałkowskiej zamieniło się w koszmar. Sprawiała wrażenie „zgaszonej, smutnej, prawie zlęknionej”

Jan Jur-Gorzechowski był wielką miłością Zofii Nałkowskiej. Pisarka całkowicie straciła głowę dla bohatera polskiego ruchu niepodległościowego. Autorka Granicy szybko jednaj pożałowała ślubu z drugim mężem. Oficer miał bowiem jasny obraz tego jakie są obowiązki żony.

Zofia Nałkowska poznała Jana Jura-Gorzechowskiego w trakcie I wojny światowej. W tym czasie była jeszcze formalnie żoną Leona Rygiera, ale ich małżeństwo rozpadło się już wiele lat wcześniej.


Reklama


Przeciwieństwa się przyciągają

Kapitan I brygady Legionów bardzo zaimponował pisarce. Jak podkreśla Sławomir Koper w książce Wielkie Księstwo Litewskie. Podróż po bliskich Kresach starszy o 10 lat oficer był „jedną z największych legend ruchu niepodległościowego”.

To właśnie on dowodził w 1906 roku brawurową akcją, podczas której uratowano z więzienia na Pawiaku dziesięciu więźniów skazanych na karę śmierci (więcej na ten temat przeczytacie w innym naszym artykule).

Jan Gorzechowski "Jur" na zdjęciu z 1914 lub 1915 roku (domena publiczna).
Jan Gorzechowski „Jur” na zdjęciu z 1914 lub 1915 roku (domena publiczna).

Mimo że wcześniej Nałkowska preferowała intelektualistów, to po tym jak poznała Jura-Gorzechowskiego zaczęła twierdzić, że „kobieta jest nagrodą wojownika”, a „bohaterowi wolno być nawet dzikim i okrutnym”. Podkreślała przy tym, że dusza jej wybranka „jest prosta, dzika i surowa”. Sławomir Koper trafnie zauważa, że:

Związek Nałkowskiej i Gorzechowskiego był doskonałym dowodem na to, że przeciwieństwa się przyciągają. Trudno bowiem o mniej podobne do siebie osobowości – salonowa intelektualistka i człowiek o mentalności policjanta… Jur stanowił intrygujący przykład ewolucji od rewolucjonisty do żandarma, choć pewnych cech charakteru nie można raczej nabyć, trzeba się z nimi urodzić.


Reklama


Wielomiesięczna rozłąka

W związku z trwającą wojną para rzadko się widywała. W lipcu 1917 roku wybuchł zaś w Legionach tak zwany kryzys przysięgowy, którego skutkiem było internowanie Piłsudskiego. Podobny los czekał również Gorzechowskiego, który pochodził z zaboru rosyjskiego. Oficer zaczął się więc ukrywać. Zgodnie z tym, co pisze autor książki Wielkie Księstwo Litewskie:

W sierpniu 1917 roku Gorzechowski po raz ostatni spotkał się z Nałkowską, a następnie wszelki ślad po nim zaginął. Zofia nic nie wiedziała o jego losach, podejrzewała nawet, że oficer po prostu się nią znudził. A chociaż określał ich znajomość jako „straszliwą miłość”, to jednak rozłąka dyktowała pisarce jak najgorsze scenariusze.

Artykuł stanowi fragment książki Sławomira Kopra w pt. Wielkie Księstwo Litewskie. Podróż po bliskich Kresach (Fronda 2023).
Artykuł powstał w oparciu o książkę Sławomira Kopra w pt. Wielkie Księstwo Litewskie. Podróż po bliskich Kresach (Fronda 2023).

Obawiała się, że ukochany znalazł sobie nową miłość. Gdy po kilku miesiącach jednak ją odwiedził Zofia wreszcie odetchnęła z ulgą. Para ostatecznie pobrała się w 1922 roku. Jur-Gorzechowski był już wtedy pułkownikiem i wkrótce po ślubie wyznaczono go na dowódcę 3 Dywizjonu Żandarmerii w Grodnie.

Domowy tyran

Pisarka musiała porzucić Warszawę i przeprowadzić się do miasta nad Niemnem. Tam mąż szybko pokazał swoją despotyczną naturę. Przyjaciółka Nałkowskiej, Nadzieja Drucka wspominała, że późniejsza autorka Granicy:

(…) tęskniła za matką i siostrą, chciała jechać do Warszawy, ale pan Jan nie godził się na jej nieobecność, był zazdrosny o każdą chwilę spędzoną nie z nim i nie w zasięgu jego wpływów.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Nałkowska początkowo starała się usprawiedliwiać męża twierdząc, że „mężczyźni są tacy dziwni”. Sama jednak przyznawała, że pułkownik był „zazdrosny o powietrze, którym oddycha”. Dlatego, gdy pisarka pewnego dnia postanowiła wybrać się do stolicy Jur-Gorzechowski kategorycznie jej tego zabronił.

Próby przekonania pułkownika tylko go rozwścieczyły. Zgodnie z relacją Druckiej, Nałkowska powiedziała, że wyjazd potrwa góra trzy dni i jako osoba znana ma „obowiązki wobec młodszych kolegów”, ale mąż uciął dyskusję stwierdzając: „Nic mnie nie obchodzą koledzy mojej żony. Ona ma przede wszystkim obowiązki wobec mnie. Zosiu, mówiłem już, że się spieszę, kiedy wreszcie będzie ten obiad?”.


Reklama


Jak czytamy w książce Wielkie Księstwo Litewskie:

W obecności męża pisarka sprawiała wrażenie „zgaszonej, smutnej, prawie zlęknionej”, na pytania o plany literackie zmieniała temat, potrafiła rozmawiać o projektowanym polowaniu, chociaż nie znosiła tej rozrywki.

A Gorzechowski z rozmysłem „separował ją od świata literackiego, bagatelizował jej twórczość, robił wszystko, by zniechęcić ją do pisania”. Obniżając wartość intelektualną żony, starał się ją „podporządkować sobie bez reszty”.

Zofia Nałkowska na zdjęciu z drugiej połowy lat 20. XX wieku (domena publiczna).
Zofia Nałkowska na zdjęciu z drugiej połowy lat 20. XX wieku (domena publiczna).

„Ma wiele sposobów aby zakłócać mój spokój”

Oficer był nie tylko zazdrośnikiem, ale i hipokrytą. Sam bowiem wdawał się w liczne romanse. Co więcej z poprzedniego małżeństwa miał dwóch synów, na których alimenty często musiała płacić Nałkowska. Pułkownik bowiem o tym „zapominał”. Później zaś nie zwracał żonie pieniędzy.

Problem stanowił także jego humorzasty charakter. Pisarka porównywała go do nagłych zmian pogody, których nie dało się przewidzieć. Mimo wszystko literatka kochała męża. W kwietniu 1924 roku zanotowała w swoim Dzienniku:


Reklama


Ma wiele sposobów aby zakłócać mój spokój i „zatruwać mi życie”, ale ostatni raz, wracając z cudnych, ale też trochę ponurych Kąkoli, całowaliśmy się za plecami furmana tak, jakby to były pierwsze pocałunki – w ten ciepły, odurzający wieczór wiosenny.

Nigdy się nie rozwiedli

O rozpadzie drugiego małżeństwa Nałkowskiej zdecydowało przeniesienie w 1927 roku Gorzechowskiego do Brześcia nad Bugiem. Tym razem pisarka nie zamierzała z nim jechać i wróciła do Warszawy.

Jan Jur-Gorzechowski na zdjęciu wykonanym w 1931 roku (domena publiczna).
Jan Jur-Gorzechowski na zdjęciu wykonanym w 1931 roku (domena publiczna).

Później para jeszcze na jakiś czas się zeszła, gdy pułkownik dostał przydział w stolicy. Do ostatecznego zerwania doszło pod koniec 1929 roku, ale jak czytamy w książce Sławomira Kopra:

Rozwodu nigdy jednak nie przeprowadzono, toteż do śmierci Jura Gorzechowscy pozostali małżeństwem. Nałkowska przestała jednak używać nazwiska męża, choć wspólnych lat nigdy nie przekreśliła.

Podróż po bliskich Kresach

Bibliografia

WIDEO: Dlaczego kopiec Kraka jest pusty w środku?

Autor
Daniel Musiał

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.