Uwolnienie więźniów Pawiaka. Brawurowa akcja zupełnie ośmieszyła carskie władze

Strona główna » Polecane » Uwolnienie więźniów Pawiaka. Brawurowa akcja zupełnie ośmieszyła carskie władze

O tej akcji było głośno w całej Europie. W nocy z 23 na 24 kwietnia 1906 roku przebrani za carskich policjantów bojowcy Polskiej Partii Socjalistycznej pod dowództwem Jana Gorzechowskiego „Jura” uwolnili z więzienia na Pawiaku aż 10 osadzonych, na których czekał stryczek. Obyło się bez jednego wystrzału. Rosjanie… sami przekazali więźniów w ręce Polaków!

W latach 1905-1908 carscy oficjele i mundurowi w Królestwie Polskim na każdym kroku musieli uważać na swoje życie. Bojowcy PPS co rusz przeprowadzali na nich zamachy strzelając z browningów oraz rzucając bomby.


Reklama


Zaborca oczywiście z całą bezwzględnością tropił i karał buntowników. Więzienia pękały w szwach, a sądy bez mrugnięcia okiem wysyłały „wywrotowców” na szafot. O ile w 1905 roku w Warszawie wydano jedynie trzy wyroki śmierci, to już rok później było ich 47, a w 1908 roku na stryczek posłano aż 184 skazańców.

Kto był autorem planu uwolnienia więźniów?

Więźniów politycznych przetrzymywano w owianym złą sławą X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej oraz zakładzie karnym przy ulicy Dzielnej, nazywanym powszechnie Pawiakiem. Na początku kwietnia 1906 roku przebywało w nim 10 osadzonych, których już skazano na śmierć lub miano to zrobić w najbliższym czasie. Wśród nich był między innymi niespełna 18-letni Władysław Morgenty.

Brama wjazdowa więzienia na Pawiaku. Zdjęcie z 1906 roku (domena publiczna).
Brama wjazdowa więzienia na Pawiaku. Zdjęcie z 1906 roku (domena publiczna).

Nie ma zgodności co do tego, kto przygotował plan uwolnienia więźniów. Według lansowanej w okresie międzywojennym wersji zrodził się on w głowie Jana Gorzechowskiego „Jura”, który później dowodził operacją. Wojciech Lada w książce Polscy terroryści podaje jednak, że pomysł wyszedł od przetrzymywanych w tym czasie na Pawiaku socjalistycznych działaczy Maksymiliana Horwitza i Pawła Lewinsona.

Obaj zostali później komunistami. Gorzechowski z kolei był w odrodzonej Polsce prominentnym piłsudczykiem. To może tłumaczyć dlaczego w okresie międzywojennym wolano zapomnieć o ich wkładzie w całą akcję. Tak czy inaczej plan był niezwykle śmiały, a czasu na jego realizacje pozostawało niewiele. Egzekucje mogły rozpocząć się bowiem w każdej chwili.


Reklama


Baron von Budberg

Ustalono, że Gorzechowski będzie udawać kapitana żandarmerii, barona von Budberga, który wraz z sześcioma podwładnymi otrzymał rozkaz przetransportowania więźniów do Cytadeli. Polecenie miało rzekomo wyjść od samego oberpolicmajstra warszawskiego pułkownika Piotra Meyera.

Rzecz jasna zdawano sobie sprawę, że nikt ot tak nie wyda osadzonych. Dlatego związani z PPS fałszerze przygotowali doskonale podrobiony rozkaz przekazania więźniów. Zadbano również o odpowiednie umundurowanie dla Gorzechowskiego i jego „policjantów”. Dodatkowo bojowcy przez kilkanaście dni bacznie obserwowali zachowanie warszawskich mundurowych oraz trenowali musztrę. W trakcie akcji mógł ich zgubić najdrobniejszy szczegół.

Książka Małgorzaty Fabianowskiej i Małgorzaty Nesteruk Zagmatwane zabory to najlepsza nauczycielka życia.
Zabory to trudny okres w dziejach Polski, warto go jednak przybliżać młodzieży. W ciekawy i pozbawiony patosu sposób robią to Małgorzata Fabianowska i Małgorzata Nesteruk w książce pt. Zagmatwane zabory (Harper Collins 2021).

Aby uwiarygodnić osobę barona von Budberga kilkanaście minut przed jego planowanym przybyciem na Pawiak do więziennej kancelarii miał zadzwonić bojownik PPS, podający się za Meyera.

Według autora jednego z międzywojenny opracowań poświęconych akcji, Polakowi udało się nawet dostać dwukrotnie na audiencję u szefa policji. Dzięki temu dowiedział się, że oficer „mówił powoli, cedząc słowa i sylabizując każdy wyraz”.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Przedstawienie czas zacząć

Więźniów zamierzano uwolnić w nocy z 23 na 24 kwietnia 1906 roku. Takie późne transporty z Pawiaka do Cytadeli nie były w tym okresie niczym nadzwyczajnym. Dlatego też nie obawiano się, że przybycie von Budberga wzbudzi jakiekolwiek wątpliwości.

Zgodnie z planem kilkanaście minut przed 24.00 rzekomy oberpolicmajster zadzwonił na Pawiak. Nikt jednak nie odebrał. Zastępca naczelnika więzienia Maciulewicz (w innej wersji Deręgowski) spał. Dopiero po jakimś czasie obudził go ponowny telefon. Półprzytomny funkcjonariusz dał się nabrać i uwierzył, że rozmawia z Meyerem.


Reklama


Udający pułkownika Polak zaanonsował przybycie von Budberga oraz podał nazwiska więźniów, którzy mieli być odstawieni do Cytadeli. Ponadto zakomunikował, że transport odbędzie się więzienną karetką, ponieważ wszystkie policyjne środki lokomocji były akurat zajęte. Niczego niepodejrzewający Maciulewicz potulnie wysłuchał rozkazów i zabrał się do ich wypełniania.

Po kilkunastu minutach przed bramą zakładu karnego faktycznie pojawił się Gorzechowski ze swoimi ludźmi. Chcąc uwiarygodnić postać kapitana von Budberga zwymyślał strażnika, który zbyt opieszale otwierał bramę. Następnie oberwało się zastępcy naczelnika za to, że więźniowie nie byli jeszcze gotowi do transportu.

Jan Gorzechowski "Jur" na zdjęciu z 1914 lub 1915 roku (domena publiczna).
Jan Gorzechowski „Jur” na zdjęciu z 1914 lub 1915 roku (domena publiczna).

Dziesięciu z Pawiaka na wolności

Operacja przebiegała bez żadnych zakłóceń. W pewnym momencie Maciulewicz uświadomił sobie jednak, że kilka godzin wcześniej otrzymał polecenie, aby jednego z więźniów następnego dnia odstawić do sądu. „Jur” nie dał się zbić z tropu. Odburknął tylko, że rozkaz, który przywiózł unieważnia poprzedni i osadzony zostanie doprowadzony przed oblicze Temidy już z Cytadeli.

Taka odpowiedź w pełni zadowoliła Maciulewicza i kilkanaście minut później więźniowie w komplecie opuścili mury Pawiaka w specjalnej karetce. Po tym jak tylko oddalono się od zakładu karnego jeden z przebranych bojowców uśpił woźnicę chloroformem i zaparkował pojazd w dużym sadzie przy ulicy Okopowej.


Reklama


Tam zarówno „eskorta”, jak i więźniowie przebrali się w cywilne ubrania. Ci ostatni otrzymali też fałszywe dokumenty oraz pieniądze. Gdy po kilku godzinach odnaleziono pustą więźniarkę i – jak donosiła prasa – „ciężko chorego” woźnicę na nogi postanowiono wszystkie carskie służby. Zbiegów nie udało się jednak złapać.

Pośmiewisko całej Europy

Cała dziesiątka jeszcze tego samego dnia wyjechała do Krakowa. Tam nie mogły dosięgnąć ich łapy carskiej policji. Kongresówkę opuścili również fałszywi funkcjonariusze. Jedynie Gorzechowski nigdzie się nie wybierał.

Pamiątkowe zdjęcie bojowców PPS uczestniczących w planie uwolnienia więźniów. Siedmiu z nich ("Jur" oznaczony iksem) wzięło bezpośredni udział w akcji (domena publiczna).
Pamiątkowe zdjęcie bojowców PPS uczestniczących w planie uwolnienia więźniów. Siedmiu z nich („Jur” oznaczony iksem) wzięło bezpośredni udział w akcji (domena publiczna).

Rosyjskie władze zostały całkowicie ośmieszone. Jak podają Małgorzata Fabianowska i Małgorzata Nesteruk w książce pt. Zagmatwane zabory „nazajutrz warszawiacy z uciechą zobaczyli małe karteczki na murach” podpisane przez Centralny Komitet Robotniczy PPS. Informowały one, że:

Dziś w nocy wyrwano opryszkom carskim z Pawiaka wszystkich tych więźniów, którym groziła kara śmierci. Było ich dziesięciu. Wszyscy są wolni.


Reklama


Zarówno polska, jak i zagraniczna prasa szeroko rozpisywały się o brawurowej ucieczce. W okresie międzywojennym cała historia doczekała się nawet ekranizacji kinowej.

Inspiracja

Inspiracją do opublikowania tego artykułu stała się książka Małgorzaty Fabianowskiej i Małgorzaty Nesteruk pt. Zagmatwane zabory. To kolejny tom, przeznaczonej dla młodzieży serii „Horrrendalna Historia Polski”.

Jej Autorki ściągają z piedestału bohaterów i pokazują ludzką twarz historii. Ich opowieści pełne ciekawostek, mało znanych faktów i anegdot budzą zainteresowanie, skłaniają do zadawania pytań i wyciągania wniosków.

Historia bez nudy

Bibliografia

  1. „Kurjer Warszawski” nr 112, 24 kwietnia 1906.
  2. Wojciech Lada, Polscy terroryści, Kraków2014.
  3. Jerzy Liburski, Dziesięciu z Pawiaka, Poznań 1931.
  4. S. Lideczko, Porwanie 10 skazańców z Pawiaka, Universum 1933.
Autor
Rafał Kuzak
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.