To była jedna z najstraszliwszych zbrodni we wczesnej historii państwa czeskiego. Zaskakuje jej skala, zajadłość szalonego księcia, ale zwłaszcza – przesłanki, które nim kierowały. Dlaczego Światopełk Przemyślida kazał mordować swoich poddanych?
Światopełk (bądź Świętopełk) panował w Czechach na początku XII wieku. Na tronie zastąpił swojego kuzyna, Borzywoja II. Nie utrzymał się u władzy długo: tylko od 1107 do 1109 roku.
Reklama
Pozycję Światopełka gwarantowali członkowie wpływowego rodu Wrszowców. Zdarzyło się jednak podczas polskiego najazdu, zorganizowanego przez Bolesława Krzywoustego, że jeden z nich, niejaki Męcina, niemrawo przystąpił do obrony.
Może stchórzył albo uznał, że siły wroga są zbyt wielkie, by warto było ryzykować. Wyjaśnienia da się mnożyć, ale Światopełkowi sprawa wydawała się aż nadto jasna. Książę wmówił sobie, że Męcina zdradził.
Dopiero za trzecim ciosem
Czeski książę zapłonął, jak to ujął kronikarz Kosmas, gniewem gorętszym od rozpalonego pieca. „Zgrzytał zębami, błyskał oczyma i głęboko wzdychał. Ledwie mógł doczekać się dnia, w którym na niego wyleje swój gniew” – czytamy w dziele praskiego kanonika.
To nie była nawet egzekucja, ale zwyczajny mord. Książę, na oczach swych dworzan i dostojników państwowych, kazał siec Męcinę bez litości. Wyznaczony do roli kata dryblas dwa razy chlastał mężczyznę mieczem, a dopiero za trzecim ciosem – gdy ten usiłował wstać – odrąbał mu głowę.
Reklama
„Zabijano w domach i na ulicach”
Śmierć rzekomego spiskowca nie ukoiła wściekłości Światopełka. Władca postanowił, że całą rodzinę zdrajcy „zgasi niczym świecę”.
Kronikarz stwierdził bezradnie, że nie udało mu się dowiedzieć, ilu ludzi zginęło w olbrzymiej rzezi. Mordy trwały wiele dni i objęły cały niemal obszar państwa. Jednych „prowadzono na rynek i dźgano jak bydło”. Inni zostali „ścięci na górze Petrin”. Nie brakowało też takich, których „pozabijano w domach i na ulicach”.
Niemieccy autorzy twierdzili, że życie postradały trzy tysiące osób. Nawet jeśli pomnożyli prawdziwą liczbę ofiar razy pięć czy dziesięć, to i tak gniew tyrana przyniósł prawdziwe morze ofiar…
„Obydwu, jak prosięta trzymając pod pachą, zabił nożem”
Szybkie, niemal bandyckie mordy przeplatały się z wymyślnymi torturami. Zabijano dorosłych, ale też maleńkie dzieci.
Reklama
Wśród ofiar byli chociażby dwaj synowie Męciny. Drobnych chłopców siłą zawleczono na plac targowy. Po drodze wyrywali się, krzycząc „Matko moja, matko moja!”. Na nic się zdały ich błagania o litość. Kat „obydwu, jak prosięta trzymając pod pachą, zabił nożem”.
Pomordowani nie mogli liczyć nawet na chrześcijański pochówek. „Jak bydło, nadzy byli wrzuceni do rowu”.
Rotacja na szczytach władzy
Ród Wrszowców, zdolny wynosić książąt do władzy i odbierać im tron jednym skinieniem dłoni swego patriarchy, na dobrą sprawę przestał istnieć. I to nawet nie był pierwszy tak brutalny i zakrojony na równie wielką skalę mord. Czystki na szczytach władzy przeprowadzano w Czechach co kilka dekad.
Ci sami Wrszowcy u schyłku X stulecia sami pomogli w bezwzględnej eksterminacji innego wysoko postawionego rodu – Sławnikowiców, których przedstawicielem był święty Wojciech. Wtedy też wycięto w pień każdego, od rosłych mężczyzn po malutkie dzieci.
Jeszcze pół wieku wcześniej własne czystki organizował książę Bolesław nazywany Okrutnym. Kazał topić dzieci swych wrogów w Wełtawie, a ich żony przymusowo wydawać za mąż za innych mężczyzn.
I choć brzmi to wszystko jak opowieść rodem z horroru, to historycy nie mają wątpliwości, że w szeregach czeskich elit trwała niemal nieprzerwana rotacja.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Spośród ważnych rodów znanych z późniejszego średniowiecza właściwie żaden nie miał historii sięgającej czasów odleglejszych niż XII wiek. Ci, co wcześniej znajdowali się u boku książąt, zostali niemal bez wyjątku pomordowani lub przepędzeni. Na ich miejsce przychodzili nowi możnowładcy, często przejmując te same pałace, majątki, a nawet herby i zawołania…
Zbrodnia za zbrodnię
Każdy książę pragnął tworzyć własną, ślepo mu podporządkowaną elitę. Chyba żaden nie wybrał jednak pretekstu równie wątłego, co Światopełk Przemyślda.
Reklama
W przeciwieństwie do poprzedników, ten władca działał bez myślenia i bez przygotowanego zaplecza. Zbrodnia nie podniosła jego autorytetu. Sprowadziła za to na niego śmierć: w 1109 roku, podczas wyprawy zbrojnej przeciw Polakom, Światopełk zginął we własnym namiocie, zamordowany przez jednego z nielicznych wciąż żyjących Wrszowców.
Bibliografia
- Janicki K., Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę, Kraków 2016.
- Kosmas, Kosmasa Kronika Czechów, przekł. M. Wojciechowska, Wrocław 2006.
- Novotný V., Ceske dejiny. Diiu I cast 2. Od Bretislava I do Premysla I, Praha 1912.
- Śliwiński B., Bezprym. Pierworodny syn pierwszego króla Polski (986–zima/wiosna 1032), Kraków 2014.