Ewakuacja wyspy Kiska. Amerykanie strzelali sami do siebie, na polu bitwy nie było żadnego przeciwnika

Strona główna » II wojna światowa » Ewakuacja wyspy Kiska. Amerykanie strzelali sami do siebie, na polu bitwy nie było żadnego przeciwnika

Amerykanie długo przygotowywali się do ataku na zajętą przez Japończyków wyspę Kiska. Nauczeni wcześniejszymi doświadczeniami spodziewali się twardego oporu ze strony przeciwnika. Gdy jednak 15 sierpnia 1943 roku doszło w końcu do desantu okazało się, że wrogi garnizon zniknął, a atakujący strzelali tylko do siebie nawzajem. Oto jak do tego doszło.

W pierwszych dniach czerwca 1942 roku Japończycy przeprowadzili inwazję na znajdujące się u wybrzeży Alaski Aleuty. W wyniku operacji „AL” (jap. AL Sakusen) żołnierzom z kraju Kwitnącej Wiśni udało się zająć wyspy Attu oraz Kiska. Ich okupacja trwała blisko rok.


Reklama


Japończycy wyciągają wnioski z bitwy o Attu

Z uwagi na zaangażowanie w innych rejonach Pacyfiku Amerykanie rozpoczęli desant na Attu dopiero 11 maja 1943 roku. Podczas krwawych walk zginęli niemal wszyscy Japończycy, atakujący jednak również ponieśli ciężkie straty (więcej na temat bitwy o Attu przeczytacie w tym artykule).

Japońskie wojska zajmujące w czerwcu 1942 roku Kiskę (domena publiczna).
Japońskie wojska zajmujące w czerwcu 1942 roku wyspę Kiska (domena publiczna).

Gdy wreszcie skalisty skrawek lądu został odzyskany rozpoczęto przygotowania do desantu na Kiska. Spodziewając się trudnej przeprawy, Amerykanie zdecydowali się „zmiękczyć” japońską obronę prowadząc intensywne bombardowania lotnicze oraz ostrzał z okrętowych dział. Ale, jak czytamy w książce Michała A. Piegzika pt. Aleuty 1942-1943:

Japończycy wynieśli jednak cenną lekcję z błędów popełnionych w czasie przygotowań do obrony Attu i jeszcze zanim doszło do unicestwienia garnizonu płk. Yamasakiego, 27 maja rozpoczęto operację ewakuacji z Kiska, która otrzymała kryptonim „KE”.


Reklama


Do 26 czerwca za pomocą okrętów podwodnych udało się wydostać z wyspy 872 rannych żołnierzy oraz cywilów w służbie armii i marynarki.

W oczekiwaniu na mgłę

Okupiono to utratą trzech okrętów podwodnych. Co więcej, na wyspie znajdowało się nadal 5200 Japończyków. Aby ich ocalić zdecydowano się na niezwykle śmiałą operację, którą przeprowadzono pod samym nosem Amerykanów.

Artykuł stanowi fragment książki Michała A. Piegzika pt.  Aleuty 1942-1943  (Bellona 2022).
Artykuł powstał głównie w oparciu o książkę Michała A. Piegzika pt. Aleuty 1942-1943 (Bellona 2022).

Plan zakładał wysłanie na Kiska 11 okrętów podwodnych, którym przydzielono do eskorty krążowniki lekkie „Abukuma” i „Kiso”, 11 niszczycieli oraz dwa eskortowce. Zgodnie z tym co podaje Michał A. Piegzik:

Zdaniem planistów marynarki powodzenie lub spektakularna porażka całej misji miały zależeć od czynnika „ostrożnego zaskoczenia”, czyli wykorzystania radarów do obserwacji okolicznych wód na wypadek pojawienia się zespołu wroga i podchodzenia do wyspy w gęstej mgle przy praktycznie zerowej widoczności.

Pierwsza próba dostania się na wyspę podjęta 11 lipca spełzła jednak na niczym z uwagi na niewystarczająco gęstą mgłę. Kolejne podejście rozpoczęło się 22 lipca. Tym razem z bazy na wyspie Paramushiru wypłynął również krążownik lekki „Tama”. Całą akcją kierował zaś osobiście dowódca japońskiej 5. Floty wiceadmirał Shirō Kawase.

Wystarczyło 55 minut

Prognozy meteorologiczne przewidywały, że trzy dni później Kiska powinna być spowita we mgle. Ale kolejny raz pogoda spłatała Japończykom figla i dopiero 28 lipca warunki atmosferyczne były na tyle sprzyjające, że okręty cesarskiej marynarki wojenne mogły bezpiecznie zbliżyć się do brzegu. Jak czytamy w książce Aleuty 1942-1943:


Reklama


Za pomocą barek desantowych Daihatsu, które wykonały kilkadziesiąt kursów pomiędzy brzegiem wyspy i kotwicowiskiem, w zaledwie 55 minut udało się ewakuować 5183 żołnierzy i cywilnych pracowników armii.

Aby zminimalizować czas niezbędny do ewakuacji żołnierze musieli porzucić swoją broń oraz zbędny sprzęt. Zrezygnowano nawet „z wciągnięcia na pokład barek, które zostały zatopione przez Japończyków”. Cała operacja zakończyła się wielkim sukcesem i wszystkie okręty bezpiecznie wróciły do bazy na Paramushiru. Akcja szybko została nazwana „cudem na Kiska”, bowiem mało kto wierzył w jej powodzenie.

Amerykańscy żołnierze na opuszczonych przez Japończykach pozycjach (domena publiczna).
Amerykańscy żołnierze na opuszczonych przez Japończykach pozycjach (domena publiczna).

32 zabitych i 50 rannych

Tymczasem Amerykanie nie mieli zielonego pojęcia, że wróg opuścił wyspę i nadal atakowali ją z powietrza i morza. Wreszcie po długich przygotowaniach 15 sierpnia amerykańsko-kanadyjskie siły rozpoczęły desant na Kiska. Mimo że od ponad dwóch tygodni panowała cisza radiowa, to „atakujący nie byli do końca pewni, czy Japończycy nie zamaskowali swoich stanowisk w głębi lądu”.

W efekcie podczas lądowania „Amerykanie i Kanadyjczycy wzięli się wzajemnie za nieprzyjaciół, co doprowadziło do bratobójczego ognia, w którym zginęło 32 i rannych zostało 50 żołnierzy”. Co więcej wycofujący się Japończycy pozostawili „również w miejscowej zatoce i na opuszczonych stanowiskach wiele min i bomb pułapek, które spowodowały dodatkowe straty wśród sił inwazyjnych”.

Przeczytaj również o bitwie o Midway. „W ciągu trzech minut największe japońskie zwycięstwo zamieniło się w największą japońską klęskę”


Reklama


Fascynująca historia walk o Aleuty

Bibliografia

  • Michał A. Piegzik, Aleuty 1942-1943, Bellona 2022.
  • Carol A. Wilder, Weather as the Decisive Factor in the Aleutian Campaign, Verdun Press 2014.
Autor
Daniel Musiał

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.