Była jedną z pierwszych kobiet-filozofek, jakie odnotowała historia. I może też jedną z najbardziej praktycznych. Zachowały się niezwykle konkretne i dosadne porady, jakich udzielała przyjaciółkom zdradzanym przez mężów. Niektóre brzmią zaskakująco postępowo. Inne tak archaicznie… że nietrudno uwierzyć, iż powstały ponad 2500 lat temu.
Teano to jedna z pierwszych kobiet-filozofek w historii starożytnej Grecji, a jednak wiemy o niej bardzo niewiele.
Jedno, co jest pewne, to że teksty jej przypisywane pochodzą z kręgu pitagorejczyków – chyba pierwszej szkoły filozoficznej, która kształciła kobiety na równi z mężczyznami.
Reklama
Reszta to domysły. Już Diogenes Laertios, piszący około III wieku naszej ery, nie był w stanie określić, czy Teano była żoną samego Pitagorasa, założyciela szkoły, czy tylko jego uczennicą. W każdym razie żyła i tworzyła około VI wieku przed naszą erą.
A może w rzeczywistości istniały dwie kobiety o tym samym, popularnym wówczas imieniu? Lub – co biorą pod uwagę dzisiejsi starożytnicy – do stworzenia korpusu tekstów „Teano” przyczynili się także późniejsi autorzy, podszywający się pod postać tej, którą uważano za symbol idealnej żony i matki?
Niezależnie od tego jak wyglądała prawda, pisma starożytnej pitagorejskiej filozofki (lub filozofek) wyróżniają się doborem tematów.
Teano, oprócz charakterystycznych dla szkoły, dość abstrakcyjnych komentarzy filozoficznych, pisała też teksty na temat bolączek codziennego życia. I, co ciekawe, to przede wszystkim te drugie przetrwały do dzisiaj.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Ludzie tak bardzo go kochali, że sam uwierzył, iż jest bogiem. Skutki były opłakane„Słyszałam o szaleństwie twojego męża…”
Aż dwa z ośmiu przypisywanych Teano listów – do Eurydyki i Nikostrate – poświęcone są małżeńskim zdradom.
„Jakiż to smutek wypełnia twoją duszę?” – pytała tej pierwszej. I sam udzielała odpowiedzi: „Martwisz się tym właśnie, że mężczyzna, z którym żyjesz, poszedł do prostytutki”. „Słyszałam o szaleństwie twojego męża” – pisała z kolei do drugiej z przyjaciółek.
Reklama
Pierwszy list, niezachowany w całości, stanowi jedynie pocieszenie. Teano stara się – za pomocą, trzeba przyznać, skomplikowanej metafory „nasycania słuchu muzyką” – przekonać adresatkę, że mąż po zakosztowaniu „potrawy, która nie jest dobra” wróci do niej. W wiadomości do Nikostrate znajdują się jednak bardziej konkretne porady.
To on jest chory i próbuje cię zarazić
Co zatem proponuje filozofka? Przede wszystkim – by unikać wszelkich planów, które „wynikają z cierpienia”. Innymi słowy, namawia do tego, by zaniechać zemsty. Ale bynajmniej nie dlatego, że mężczyzna jest uprawniony do zdradzania lub powinien pozostać bezkarny.
Teano martwi się raczej o… psychiczną i moralną równowagę samej kobiety. Przekonuje:
To on jest chory i próbuje cię tą bolesną chorobą zarazić. Krzywdząc swoje dobre imię, zachęca cię, byś ty także naruszyła swoje odpowiednie zachowanie, i niszcząc swoje życie, zachęca cię do unicestwienia tego, co dla ciebie korzystne. W ten sposób będzie się wydawało, że zwracasz się przeciwko niemu, a tak naprawdę karząc jego, ukarzesz samą siebie.
Zachowaj honor i klasę
Pitagorejka sądziła, że nie należy zniżać się do poziomu tego, który zdradza, chcąc mu odpłacić pięknym za nadobne, bo można zaszkodzić w ten sposób samej sobie – tak swojej reputacji, jak i wewnętrznej integralności.
Reklama
Zdradzana żona powinna jej zdaniem przede wszystkim zadbać o swój (jakkolwiek to nie brzmi) honor.
W ten sposób, zachowując dystans i klasę, kobieta zawsze wygra. I przy okazji udowodni swoją wyższość nad miotanym namiętnościami, słabym mężczyzną, zyskując dla siebie tym większe uznanie. Nawet ze strony zdradzającego.
Trzeba przyznać, że ta konkretna rada brzmi dość rozsądnie i może nawet dzisiaj byłaby na miejscu. Niestety dalej jest już tylko gorzej…
Daj mu się wyszaleć
Otóż filozofka twierdziła, że takie a nie inne zachowanie jest konieczne, by osiągnąć cel nadrzędny: a więc… odzyskać męża.
„Jak to mówią, ogień wygasa, gdy zostawia się go w spokoju” – pisała Teano. Radziła, by dać się mężowi wyszaleć, a w międzyczasie świecić przykładem. W końcu zrozumie i wróci.
Co więcej, wróci tym szybciej, im bardziej anielska będzie wydawała mu się żona. „Będzie więc bardziej się wstydził, jeśli będzie dobrze przez ciebie traktowany, i szybciej będzie chciał się pogodzić” – namawiała przyjaciółkę Teano.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Z filozofami lepiej nie zadzierać. Ten podobno odgryzł nos własnemu władcy (i miał dobre powody)Nie można nie mieć męża
Na jej usprawiedliwienie należy jednak dodać, że naprawdę żyła w zupełnie innych czasach od naszych. Nie do pomyślenia było dla niej życie bez mężczyzny u boku. Pisała:
A jeśli odizolujesz się od niego i odejdziesz, wymienisz tylko poprzedniego męża na następnego, a jeśli on zbłądzi w ten sam sposób, jeszcze kolejnego (bo nieposiadanie żadnego jest nie do zniesienia dla młodej kobiety), albo zostaniesz sama, bez męża, jak stara panna.
Reklama
A zatem, skoro już nie można żyć bez męża, to lepiej wychować tego, którego się ma, niż znosić nieuniknione wybryki kolejnych partnerów w ramach seryjnej monogamii. Widocznie w starożytnej Grecji nawet filozofkom nie przyśnił się mąż, który nie zdradza…
Bibliografia:
- Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, PWN 1982.
- Simon Critchley, Księga zmarłych filozofów, Farbiarnia 2011.
- Joyce Salisbury, Encyclopedia of Women in the Ancient World, ABC CLIO 2001.
- Women Writers of Ancient Greece and Rome: An Anthology, red. Ian Michael Plant, University of Oklahoma Press 2004.
- Holger Thesleff, An Introduction to the Pythagorean Writings of the Hellenistic Period; The Pythagorean Texts of the Hellenistic Period, Abo Akademi 1961-1965.
Ilustracja tytułowa: scenka rodzajowa z życia starożytnej Grecji (Anatolio Scifoni/domena publiczna).
7 komentarzy