Francuski ruch oporu naprawdę walczył z Niemcami. Tak pomagał aliantom po inwazji w Normandii

Strona główna » II wojna światowa » Francuski ruch oporu naprawdę walczył z Niemcami. Tak pomagał aliantom po inwazji w Normandii

W czasie czterech lat niemieckiej okupacji francuski ruch oporu nie mógł pochwalić się wieloma spektakularnymi aktami sabotażu. Sytuacja zmieniła się jednak diametralnie po wylądowaniu aliantów w Normandii. Partyzanci przystąpili wtedy do zakrojonej na szeroką skalę akcji dywersyjnej.

Jednym z rejonów, gdzie prowadzono ją szczególnie intensywnie był położony w centralnej Francji departament Górnej Loary. Stanowiło to w znacznej mierze zasługę najskuteczniejszej alianckiej agentki z czasów II wojny światowej Virginii Hall. O tym, jak wyglądały koordynowane przez nią działania Résistance pisze Sonia Purnell w książce pt. Kobieta bez znaczenia. Historia Virginii Hall, najgroźniejszej agentki II wojny.


Reklama


***

Dzięki siatce obserwatorów to Virginia przekazała Londynowi kluczowe informacje – że niemiecki sztab generalny przenosi swoją kwaterę główną około stu sześćdziesięciu kilometrów na południowy zachód od Lyonu (gdzie znajdowała się od początku okupacji wolnej strefy w 1942 roku), ponieważ to miejsce uznano za bezpieczniejsze.

Celem Virginii było zaangażowanie [Francuskich Sił Wewnętrznych] FFI – dzięki współpracy komendanta [Emile’a] Théronda – i sprawienie, by Niemcy gorzko pożałowali tego kroku. Wkrótce niemal co noc rozlegała się duża eksplozja, a Virginia autoryzowała dziesiątki operacji „niszczenia mostów i tuneli”, co spowalniało ruchy oddziałów wroga w mieście i dookoła niego oraz dostarczanie zaopatrzenia.

Obraz Jeffa Bassa przedstawiający Virginię przekazującą depesze z farmy Léi Lebrat w departamencie Górna Loara w lipcu 1944 (domena publiczna).
Obraz Jeffa Bassa przedstawiający Virginię przekazującą depesze z farmy Léi Lebrat w departamencie Górna Loara w lipcu 1944 (domena publiczna).

Wysadzenie magistrali kolejowej Le Puy-Saint-Étienne

Z kryjówek na płaskowyżu wysyłała kolejne oddziały, by wysadzały drogi i tory kolejowe, wykolejały niemieckie pociągi towarowe i niszczyły mosty Jedna z najbardziej spektakularnych akcji, tym razem w końcu zorganizowana przy wsparciu [jednego z dowódców miejscowych partyzantów Pierre’a] Fayola, rozpoczęła się 2 sierpnia na głównej magistrali kolejowej między [stolicą departamentu Górnej Loary] Le Puy i Saint-Étienne.

Tory przekraczały tam Loarę na wysokim, jednotorowym wiadukcie w Chamalières, na północ od Le Puy – idealnym miejscu do sabotażu Pod osłoną ciemności niewielki oddział partyzantów umieścił materiały wybuchowe wzdłuż mostu, jak wyszkoliła ich Virginia, i o szóstej rano po ich odpaleniu powstała tam wielka dziura.


Reklama


W międzyczasie inni maquis zatrzymali zbliżający się pociąg blisko piętnaście kilometrów wcześniej, zwalając drzewa na tory i odpalając petardy Milicjantów jadących w wagonach wzięto do niewoli, a kiedy maszynista i palacz zeszli z lokomotywy, drzewa usunięto i pociąg poprowadziło trzech partyzantów.

Rozpalili ogień i jechali po torze z maksymalną prędkością w stronę na wpół zawalonego mostu Jakieś sto metrów przed dziurą wyskoczyli w krzaki na pobocze, a lokomotywa z sykiem wjechała w wyłom, na dobre wyłączając z ruchu szlak kolejowy pomiędzy Saint-Étienne i Le Puy.

Artykuł stanowi fragment książki Sonii Purnell pt. Kobieta bez znaczenia. Historia Virginii Hall, najgroźniejszej agentki II wojny (Wydawnictwo Agora 2021).

Partyzanci przejmują kontrolę

8 sierpnia Virginia zaraportowała, że Le Puy jest oblężone, a główne dojazdy do miasta odcięte Potem zajęła się niszczeniem linii energetycznych i kabli telefonicznych, na wiele dni pozbawiając okupantów zasilania i możliwości komunikowania się z innymi jednostkami, pozostał im jedynie sygnał radiowy, który alianci mogli z łatwością przechwycić.

Virginia przynajmniej raz dziennie informowała londyńskich dowódców o postępach działań. Podczas gdy ogromne siły sprzymierzonych wciąż biły się w Normandii – po sześciu tygodniach walk dopiero 21 lipca zajęły miasto Caen – Virginia donosiła, że partyzanci w Górnej Loarze z sukcesami nękają niemieckie oddziały i przejmują kontrolę nad coraz większą częścią departamentu.


Reklama


Na tym nowym etapie wojny, z setkami ochotników gotowych na jej rozkazy, zasadzki na niemieckie pojazdy czy nawet konwoje stały się równie istotne co sabotaż. Zarówno Niemcy, jak i dowództwo sprzymierzonych byli bardzo zdziwieni liczbą francuskich partyzantów, którzy stanęli wtedy do walki w regionach takich jak Górna Loara.

Rezultaty tych akcji po inwazji przeszły w całej Francji wszelkie oczekiwania. Były to na tyle poważne działania dywersyjne, że razem ze zmasowanymi alianckimi bombardowaniami uniemożliwiały Wehrmachtowi przegrupowanie się i stawienie czoła siłom alianckim na północy i południu.

„Ta niesamowicie odważna kobieta wykonuje doskonałą robotę”

Operacje Virginii, dokładnie przygotowane dzięki licznym zwiadom i rekonesansom, należały do tych bardziej udanych w czasie, kiedy porażek nie brakowało. Ze swojego biura w nowej kwaterze [sił specjalnych] SFHQ [szef sekcji francuskiej Kierownictwa Operacji Specjalnych] Maurice Buckmaster zachwycał się, jak sprawnie grupy Virginii „walczą z wrogiem”, wykorzystując skalisty, zalesiony teren do maksymalizacji elementu zaskoczenia i znikania bez śladu.

Jeden z takich ataków wyszedł z zadrzewionych brzegów Loary w Lavôute, na północ od Le Puy  Osiemnastu ludzi Virginii zajęło zamaskowane pozycje między drzewami, by z powodzeniem zaatakować konwój stu trzydziestu pięciu niemieckich żołnierzy, zabijając czternastu i niszcząc kilka samochodów, bez strat po stronie francuskiej.

Efekt sabotażu w Chamalières
Efekt sabotażu w Chamalières. Zdjęcie z książki Kobieta bez znaczenia (materiały prasowe).

Innym razem z dobrze ukrytego moździerza partyzanci ostrzelali niemiecką ciężarówkę pełną żołnierzy, otoczyli i aresztowali dziewiętnastu milicjantów, przejmując ich cenne dokumenty, ponownie bez strat własnych. Kolejne eksplozje przygotowano na torach kolejowych, szczególnie ważnym celem stały się tunele, ponieważ w nich szkody trudniej było naprawić, a trasa dłużej pozostawała niedostępna.

Jeden z tuneli wysadzili raz, a potem kolejny, kiedy w środku znajdował się pociąg naprawczy. Ziemia raz po raz drżała od wybuchów. „Ta niesamowicie odważna kobieta wykonuje doskonałą robotę”, przyznali starsi oficerowie [poprzednika CIA] OSS. 14 sierpnia Virginia otrzymała nawet skromny awans na porucznika, choć to i tak nie odzwierciedlało pracy, jaką wykonywała, i nie oznaczało natychmiastowego wzrostu pensji.

Przeczytaj również o tym czy Magda Goebbels naprawdę sama zabiła szóstkę swoich dzieci?


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Sonii Purnell pt. Kobieta bez znaczenia. Historia Virginii Hall, najgroźniejszej agentki II wojny. Ukazała się ona w Polsce nakładem Wydawnictwa Agora.

Historia najgroźniejszej agentki II wojny światowej

Tytuł, lead, teksty w nawiasach kwadratowych oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów i skrócony.

Autor
Sonia Purnell
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.