Ta historia zelektryzowała w 1894 roku całą Polskę. W grę wchodziło bowiem dobre imię samego Henryka Sienkiewicza. Słynnego pisarza zaledwie sześć tygodni po ślubie porzuciła o 27 lat młodsza żona Maria z Romanowskich.
Było to wydarzenie niebywałe. Od plotek huczała nie tylko Warszawa, ale i Kraków, gdzie pisarz brał w listopadzie 1893 roku ślub. Żyła tym cała Polska, od Kresów po Wielkopolskę. Był to prawdziwy skandal.
Reklama
Sienkiewicz. Idealny kandydat na męża
Sukces Trylogii i międzynarodowa sława, jaką przyniosła Sienkiewiczowi kolejna powieść, Bez dogmatu (zwłaszcza w Niemczech i we Francji doceniono powieść o dekadencie, gdy u nas została zbyta albo milczeniem, albo oceną jednego recenzenta: „klituś-bajduś”), sprawiły, że pisarz otrzymywał wiele propozycji matrymonialnych.
Matki podsuwały mu swoje córki, byle się nimi zainteresował. Ojcowie kusili pisarza posagami, jakie dadzą córkom. Powieść o życiu eleganta i dekadenta Płoszowskiego przeczytała Helena z Drzewieckich Wołodkowiczowa, żona Konstantego Wołodkowicza, właściciela posiadłości na Ukrainie, wielu cukrowni, gorzelni i młynów, bogacza mieszkającego w luksusowej willi w Odessie.
Wołodkowiczowa była snobką. Pisywała do Kraszewskiego, roiła sobie, że jej rodzina wywodzi się z najwyższych kręgów arystokratycznych. Miała żywą i dominującą osobowość, znana była z lekkomyślności. Wzięła pod pantofel męża i narzucała swą wolę potulnej córce.
Czyją córką była Maria Romanowska?
A właśnie. Pisano zwykle, że późniejsza druga żona Sienkiewicza, Maria z Romanowskich, była córką Anieli z Zasławskich i Józefa Romanowskiego i wychowanicą Wołodkowiczowej. Tymczasem Wołodkowiczowa zachowywała się wobec Marii tak, jakby była matką, a nie opiekunką.
Okazało się to wyraźnie zwłaszcza po ślubie, gdy wtrącała się do życia Marii. Gdyby była tylko opiekunką, a więc de facto osobą obcą, Sienkiewicz mógłby po prostu ograniczyć z nią kontakty. Z matką żony, czyli swoją teściową, tak postąpić nie mógł.
Rozpowszechniano plotki, jakoby Maria była jej nieślubną córką z czasów burzliwej młodości, a papa Wołodkowicz potulnie grał rolę nieświadomego rogacza. Co znaczące, na oficjalnym zaproszeniu na ślub czytamy: „Konstanty i Helena z Drzewieckich Wołodkowiczowie mają zaszczyt zawiadomić o ślubie swej córki Maryi z panem Henrykiem Sienkiewiczem”.
Reklama
„Córki”, nie „wychowanicy”. A dalej: „Pan Henryk Sienkiewicz ma zaszczyt zawiadomić o ślubie swoim z Panną Maryą Wołodkowiczówną córką Konstantego i Heleny z Drzewieckich Wołodkowiczów”. Powinno przecież być „z panną Maryą Romanowską”. Czy została oficjalnie adoptowana? Jeśli nie, to tekst na zaproszeniu, a i w dokumentach małżeńskich zawierał nieprawdę, a zatem stanowił wadę prawną.
Być może dla uproszczenia sprawy pisano o Marii jako o córce, by nie okazywać koniecznych dokumentów, których zgromadzenie odwlekłoby ślub. I tak termin zawarcia małżeństwa był kilkakrotnie przekładany.
Sienkiewicz się waha
Wołodkowiczowa poznała pisarza w Krakowie i zasypała go komplementami i „wyrazami uwielbienia” – wspominał syn Marynuszki, Kazimierz Dachowski. Ilekroć Sienkiewicz przyjeżdżał do Krakowa, pojawiała się z dziewczyną i zachęcała go do odwiedzin. „Okropnie narwane, entuzjastyczne, egzaltowane” – określił je pisarz. Starał się unikać tych spotkań. W związku z tym Maria wysyłała do niego długie i czułe listy.
On miał czterdzieści sześć lat, ona dziewiętnaście. Pisarz wahał się, czy powinien angażować się w związek z młodszą od siebie o dwadzieścia siedem lat dziewczyną. Niska, cicha, nieśmiała, uległa, zdominowana przez „opiekunkę” robiła to, co jej Wołodkowiczowa kazała. On zaś nie chciał wyrzec się swych przyzwyczajeń, wygody.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Do tego okazało się, że Marynuszka nie lubi jego dzieci z pierwszego małżeństwa. Znajomi zachęcali go do mariażu, nawracali na „marynusizm”, opowiadali, ile dostanie w posagu. Postanowił poważnie pomyśleć o ślubie. Podarował jej wszystkie swoje dzieła w ozdobnej oprawie, napisał dla narzeczonej nowelę Bądź błogosławiona i złożył oficjalną wizytę w willi Wołodkowiczów w Odessie. Oświadczył się i poprosił o rękę Marynuszki.
Co ciekawe, nie miał za co wrócić, więc podpisał umowę z Biblioteką Warszawską na nową powieść. Miał dostać 2500 rubli zaliczki. Obiecał narzeczonej: „Napiszę dla ciebie dzieło, które zadziwi cały świat”. Tym utworem była powieść Rodzina Połanieckich. Ukochana bohatera Marynia została opisana na podobieństwo narzeczonej. Nawet niektóre słowa w powieści to cytaty z Marynuszki.
Reklama
Kapryśna Helena Wołodkowiczowa
W lutym 1893 roku pojawiają się zapowiedzi rychłego ślubu, który miał się odbyć po Wielkanocy. Tymczasem Sienkiewicz dostrzegł, że Marynuszka nie tyle go kocha, ile podoba jej się rola narzeczonej. Co dziwne, im bliżej było daty ślubu, tym Helena Wołodkowiczowa zachowywała się coraz bardziej kapryśnie.
Stawiała rozmaite wymagania ponad stan odnoszące się do przyszłego życia małżonków, ubiorów, służby. Sienkiewicz spokojnie słuchał, ale swoje myślał i nie zamierzał tolerować wtrącania się w swoje sprawy. Coraz bardziej był zirytowany na Wołodkowiczową.
Pierwszego maja pisał: „[…] tak mi się czasem zdaje, że wszystko licho weźmie”. Parę razy sprzeciwił się projektom „mateczki”. Ona się obrażała, dostawała spazmów i… odsuwała termin ślubu, najpierw na czerwiec. Przyszły teść, pan Wołodkowicz, w przypływie odwagi poradził Sienkiewiczowi, by „plunął na to wszystko”.
Zerwane zaręczyny
Tymczasem pisarz, poważnie już zakochany, wysyłał listy do ukochanej, nazywając ją Dziecinką, Kociątkiem. Marynuszka nic nie odpowiedziała. W odpowiedzi dostał list od… Heleny Wołodkowiczowej, która zerwała plany małżeńskie Sienkiewicza i Marynuszki, powołując się na „smutne przejścia dawniejsze”. Twierdziła przy tym, że narzeczona „ufność straciła” do Sienkiewicza.
Reklama
Co skłaniało Wołodkowiczową do takiego osobliwego zachowania? Najpierw dążyła ze wszystkich sił do zawarcia znajomości ze sławnym pisarzem, na co Sienkiewicz początkowo reagował niechętnie. Obiecywała mu same słodycze z pożycia z Marynuszką, a kiedy okazało się, że autor Hani zakochał się w młodej dziewczynie, zaczęła wyszukiwać rozmaite przeszkody.
Badacze nie potrafili wyjaśnić tej zagadki. Niektórzy obwiniali pisarza (nawet posunęli się do oskarżeń o brutalność w noc poślubną). Tymczasem, jeśli podejść do sprawy z punktu widzenia psychologii, to jasne się staje, że Helena Wołodkowiczowa sama zadurzyła się w Sienkiewiczu (…).
[Ten z kolei] cały w nerwach, nie mógł pisać, choć zawarł umowę i miał Połanieckich drukować w odcinkach. Początkowo zgodził się na zerwanie narzeczeństwa, ale w prasie ukazały się już anonse zapowiadające ślub pisarza, więc obie strony uznały, że lepiej będzie nie wywoływać skandalu zerwaniem.Ślub i ucieczka od męża
Po dłuższych negocjacjach i pośrednictwie znajomych Wołodkowiczowa ponownie nawiązała kontakt. Planowany na sierpień ślub znowu przełożono. Tym razem do listopada. Do Marynuszki Sienkiewicz napisał, że chce odzyskać jej serce.
Ślub odbył się 11 listopada 1893 roku w Krakowie w prywatnej kaplicy kardynała Dunajewskiego. Po ceremonii panna młoda płakała całą noc. W czasie podróży poślubnej dochodziło do scysji. W Wenecji małżonków dopadła Wołodkowiczowa i znowu zaczęła się wtrącać w prywatne sprawy pisarza.
W Nervi zamieszkali w hotelu Eden. I nagle po sześciu tygodniach małżeństwa Maria Sienkiewiczowa uciekła. Mąż wzywał ją do powrotu. Nazywał „kochanym dzieckiem”. Sprawę porzucenia go określał jako „nieszczęsne nieporozumienie”.
Reklama
Potem wyznał: „Źle liczyłem, omyliłem się, zawiodłem się najokrutniej”. I dalej: „Miałem do czynienia z biernością, z oschłością serca i bezwiednym egoizmem z jednej, a z nerwową, szaloną i przewrotną głową z drugiej strony”. A później wspominał, że Marynuszka była „tak uprzedzona, zbuntowana i zrażona do mnie przez matkę, że brałem ślub z wrogiem”.
Gdy Maria odeszła, pisarz zamieszkał sam w Rzymie. W powstającej wówczas Rodzinie Połanieckich mowa o zdradzie Castelki. Czyżby Maria zdradziła starszego pisarza z jakimś młodym adoratorem? Z listów i rozmaitych plotek można domniemywać, że Wołodkowiczowa zaczęła dążyć do rozbicia małżeństwa, gdyż bała się utraty wpływu na Marynuszkę.
Sienkiewicz był tyranem?
Uczucie do Sienkiewicza, u którego podstaw leżał snobizm, zmieniło się w nienawiść. Głosiła wszem wobec, jakoby pisarz nieustannie zaciągał żonę do łóżka albo – przeciwnie, że w ogóle nie mieli intymnych stosunków, twierdziła, że jest brutalem. A poza tym roztaczała przed Marynuszką miraże małżeństwa z księciem z bajki, pchała ją w jakieś romanse.
Wołodkowiczowa rozpowiadała o rzekomym despotyzmie Sienkiewicza, co miało uzasadnić flirty młodej żony z innymi panami. Teść powiedział podobno, że nie pozwoli zrobić z Marynuszki kurtyzany. Te słowa nie wywarły wrażenia na żonie ani na dziewczynie. Czyżby Maria nawiązała z kimś romans?
Reklama
Czytelnicy Rodziny Połanieckich z zapałem starali się wychwycić aluzje do spraw osobistych pisarza. Jest tam postać młodej panny, Linety Castelli o zamglonym spojrzeniu, która zdradza poetę Zawiłowskiego z gogusiem Kopowskim. W powieści ciekawą postacią jest też jej opiekunka, pani Broniczowa, wymyślająca niestworzone historie o koligacjach rodu Castellich.
Ile prawdy w powieści?
W Warszawie mówiono, że Broniczowa to teściowa Sienkiewicza. Pisarz temu zaprzeczał, wyznając, że baba jest znacznie gorsza od postaci z powieści. Wydaje się jednak, że Linetka Castelli to drugie, prawdziwsze od Maryni Połanieckiej oblicze Marynuszki.
Nudną początkowo powieść Sienkiewicza czytano z tym większym zainteresowaniem, im więcej szczegółów z perypetii małżeńskich pisarza docierało do kraju. Co ciekawe, w wersji książkowej pisarz starał się usunąć wszelkie aluzje do swego małżeństwa.
Sienkiewicz pod Paryżem ukończył Rodzinę Połanieckich, której bohater po krótkim sporze z Marynią godzi się z nią, żeni i żyje szczęśliwie, choć miewa i romanse. Wątek panny Castelli ma dramatyczny przebieg, pani Broniczowa zaś została ośmieszona. Warto czytać ten wątek jak powieść z kluczem.
Opiekunowie Marii wystąpili o unieważnienie małżeństwa, a gdy to się nie udało, o rozwód kościelny. Orzeczono go w 1896 roku. Dwa lata później Marynuszka wyszła za przystojnego Tadeusza Dachowskiego. Również to małżeństwo nie było szczęśliwe, choć trwało blisko dwadzieścia lat.
Źródło:
Tekst stanowi fragment książki Piotra Łopuszańskiego pod tytułem Warszawa literacka przełomu XIX i XX wieku. Ukazała się ona w 2019 roku nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Polecamy
Tytuł, lead, śródtytuły i teksty w nawiasach kwadratowych pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
7 komentarzy