Ciężka i niebezpieczna służba za psi grosz? A może dobrze płatna praca marzeń? Oto jak wyglądały zarobki oraz benefity socjalne czekające na przedwojennych policjantów.
Praca w przedwojennej Policji Państwowej zdecydowanie nie należała do bezpiecznych. Funkcjonariusze na każdym kroku musieli obawiać się o swoje zdrowie i życie.
Reklama
Widmo śmierci i przepracowanie
Od powołania formacji w 1919 roku do wybuchu II wojny światowej na służbie zginęło niemal 650 policjantów. Dla porównania przez pierwsze 20 lat funkcjonowania policji w III RP życie straciło ponad pięciokrotnie mniej mundurowych.
Przedwojenna policja (podobnie zresztą jak i dzisiejsza) borykała się z poważnymi brakami kadrowymi. W efekcie – jak czytamy w publikacji Roberta Litwińskiego Zawód policjanta w Drugiej Rzeczypospolitej. Służba czy praca? – funkcjonariusze byli niemal permanentnie przepracowani.
Liczba godzin spędzonych w służbie zewnętrznej (a do tego należało dodać jeszcze służbę wewnętrzną prowadzoną na posterunkach i komisariatach) przekraczała 300 miesięcznie, podczas gdy przy ustalonej ośmiogodzinnej normie, w zależności od liczby dni świątecznych, powinna ona wynosić około 200 godzin w skali miesiąca.
Powszechną praktyką było wydłużanie służby policjantów nawet do 12 godzin dziennie!
Co zatem sprawiało, że mimo obciążeń i niebezpieczeństw było wielu takich, którzy zakładali granatowy mundur? Może wysoka pensja i inne benefity wynagradzały wszystkie niebezpieczeństwa i niedogodności?
Zarobki policjantów
Jak podkreśla Litwiński aż do końca 1933 roku system obliczenia pensji był bardzo skomplikowany. Dochodziło do tego, że nawet sami policjanci nie rozumieli obowiązujących zasad. Dopiero wprowadzenie ujednoliconych przepisów sprawiło, że wszystko stało się jasne i czytelne.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Twarze przedwojennych przestępców. Czy domyślisz się za co aresztowano każdego z nich?Podstawowe uposażenie policjantów zostało zbliżone do żołdu wypłacanego zawodowym wojskowym. I tak w 1934 roku:
Generalny inspektor otrzymywał 1000 zł (plus dodatki), tak jak generał brygady.
Nadkomisarz zarabiał więcej (430 zł) niż odpowiadający mu kapitan służący poza stolicą (345 zł).
Szeregowi policji (posterunkowy, starszy posterunkowy, przodownik, starszy przodownik) otrzymywali od 150 do 200 zł.
Reklama
Dla porównania: kapral 137 zł, sierżant 171 zł, podporucznik — 206 zł. Z kolei wysokość pensji zasadniczej urzędników państwowych w odpowiadających im grupach uposażeniem (VIII—XI) wahała się od 260 do 130.
Pięć lat później „komendant główny pobierał 1000 zł pensji, 150 zł dodatku stołecznego i 800 zł dodatku”. Łącznie dawało to 1950 złotych.
Jeżeli chodzi o nadkomisarza to jego pensja wynosiła 532 złote, podkomisarza 341 złotych, zaś starszego posterunkowego 214 złotych.
Jak na realia przedwojennej Polski były to naprawdę przyzwoite pensje. W tym czasie robotnik przemysłu włókienniczego mógł liczyć jedynie na około 120 złotych miesięcznie. Nawet w przemyśle metalowym przeciętne zarobki wynosiły zaledwie około 150 złotych miesięcznie.
Zapomogi i odszkodowania
Policjantom przysługiwała również możliwość skoszarowania i żywienia się we wspólnych stołówkach. Było to „znaczącym odciążeniem domowych budżetów”, właśnie w kryzysowych latach, gdy „w kraju panowały trudności aprowizacyjne”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Ponadto mundurowi mogli liczyć na 50-procentowe zniżki na bilety w państwowych środkach komunikacji, różnego rodzaju zapomogi oraz, co szczególnie istotne, darmową pomoc lekarską także dla najbliższej rodziny. Nawet po przejściu na emeryturę.
Dbano również o policjantów, którzy podczas pełnionej służby zostali ranni i nie byli w stanie wrócić już do służby. W takich wypadkach (poza świadczeniami rentowo-emerytalnymi) wypłacano im jednorazowo odszkodowanie w wysokości dwuletnich poborów.
Reklama
Takie samo odszkodowanie otrzymywała żona lub dzieci funkcjonariusza, który zginął podczas pełnienia obowiązków. Poza tym – jak podkreśla Litwiński – „dzieci policjanta poległego na służbie miały pierwszeństwo w przyjęciu do szkół państwowych i do osiągnięcia 18 roku życia były kształcone na koszt państwa”.
Przywileje emerytalne policjantów
Do założenia granatowego munduru bez wątpienia zachęcały ponadto przywileje emerytalne. Od 1928 roku po przepracowaniu 8 lat i 9 miesięcy „funkcjonariusze nabywali prawo do zaopatrzenia emerytalnego za 10 lat służby w wysokości 40% pobieranego ostatnio uposażenia w służbie czynnej”.
Taki przelicznik sprawił, że policjant, który przepracował 27 i pół roku mógł liczyć na emeryturę w wysokości 100% „pobieranego uposażenia zasadniczego, obliczanego za 35 lat służby”. Obecnie funkcjonariusze muszą przepracować 25 lat, aby otrzymać emeryturę w wysokości 60% zarobków, wyliczaną z 10 wskazanych lat.
Warto w tym miejscu jeszcze podkreślić, że w przededniu II wojny światowej korpus Policji Państwowej liczył niespełna 33 000 funkcjonariuszy, strzegących bezpieczeństwa niemal 35 000 000 obywateli. Obecnie mundurowych jest aż trzykrotnie więcej.
Bibliografia
- Robert Litwiński, Korpus policji w II Rzeczypospolitej. Służba i życie prywatne, Wydawnictwo UMCS 2007.
- Robert Litwiński, Zawód policjanta w Drugiej Rzeczypospolitej. Służba czy praca?, [w:] Metamorfozy społeczne, t. 9, Praca i społeczeństwo II Rzeczypospolitej, pod red. Włodzimierza Mędrzeckiego i Celiny Leszczyńskiej, Instytut Historii PAN 2014.
- Mały Rocznik Statystyczne 1939, Główny Urząd Statystyczny 1939.
- Policjanci, którzy zginęli na służbie, policja.pl 29 października 2010 [dostęp: 11 grudnia 2019].
- Stan zatrudnienia na dzień 1 stycznia 2019 roku, policja.pl [dostęp: 11 grudnia 2019].
- Bożena Wiktorowska, Policjant przejdzie na emeryturę bez względu na wiek, dziennik.pl 4 czerwca 2019 [dostęp: 11 grudnia 2019].