W podręcznikach, a nawet fachowych encyklopediach wciąż można wyczytać, że trzeci polski król, Bolesław Śmiały, sięgnął po koronę za zgodą papieża Grzegorza VII. To bzdura. Piast nie prosił o pozwolenie na koronację ani ojca świętego, ani cesarza. Kogo w takim razie?
Gall Anonim pisał o Bolesławie Śmiałym, że cechował go „pewien nadmiar ambicji i próżności”. Niewątpliwie miał rację. Książę, zasiadający na polskim tronie od roku 1058, uchodził za człowieka pyszałkowatego i chorobliwie pragnącego sukcesów.
Reklama
Drugi Bolesław Chrobry?
Bolesław Śmiały najlepiej czuł się nie w pałacowych salach, ale w siodle, u boku swoich żołnierzy. Politykę prowadził z rozmachem niespotykanym od całego pokolenia.
Zbrojnie interweniował na Węgrzech, prowadził krwawe boje na Pomorzu, igrał z Czechami, dwa razy wysyłał kontyngenty na Ruś.
W roku 1069 sam wyruszył na czele wojsk do Kijowa i – podobnie jak jego wielki pradziad oraz imiennik, Bolesław Chrobry – triumfalnie wkroczył do ruskiej stolicy, uchodzącej za jedno z najwspanialszych i największych miast w tej części świata.
Oficjalnie Bolesław Śmiały występował w interesie swojej ciotki: przepędzonej księżnej kijowskiej Gertrudy. Przede wszystkim jednak na wschód pchały go własne aspiracje.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Kastracja Mieszka II Lamberta. Czy polskiemu królowi naprawdę zmiażdżono genitalia?Próżnia polityczna
Polski władca widział siebie w dumnej roli rozdawcy tronów i dysponenta koron. Mógł do niej aspirować, bo panował akurat w latach głębokiego kryzysu Niemiec: głównego mocarstwa kontynentu, które tradycyjnie mieszało się do spraw sąsiadów i rozstrzygało kluczowe konflikty.
Po 1056 roku, gdy zmarł cesarz Henryk III, Niemcy pogrążyły się w chaosie i walkach wewnętrznych. Najpierw była regencja pozbawionej respektu wdowy po imperatorze, Agnieszki. Potem wpływowy arcybiskup Kolonii porwał małoletniego króla Henryka IV. Wreszcie koterie dworskie i kościelne zaczęły wyrywać sobie stanowiska i wpływy.
Reklama
W latach 70., gdy Henryk już dorósł, miejsce sporów wewnętrznych zajął nowy konflikt, sięgający samych podstaw władzy na kontynencie: tak zwany spór o inwestyturę między królem Niemiec Henrykiem IV i papieżem Grzegorzem VII.
Była to ni mniej ni więcej, tylko bezpardonowa wojna o zwierzchność nad światem zachodu. W połowie lat 70. Henryk IV został wyraźnie zepchnięty do defensywy. A tam, gdzie dawniej Niemcy rościli sobie prawo do choćby symbolicznego prymatu, niespodziewanie wytworzyła się próżnia polityczna.
Roli „policjanta” Europy Środkowej nie byli w stanie przejąć Czesi, Węgrzy ani Rusini. Każde z państw regionu miało własne problemy. Polska także, ale mniejsze niż sąsiedzi. W efekcie to ambitny Piast zaczął zachowywać się… niczym imperator.
Rozdawca… bardzo chwiejnych tronów
Jak niemieccy i bizantyńscy cesarze w czasach świetności ich imperiów, Bolesław Śmiały wierzył, że może obalać niemiłych sobie dynastów i wynosić do władzy swych podopiecznych i powinowatych. W sytuacji, gdy Rzesza była sparaliżowana wojną z papiestwem, nikt nawet nie próbował hamować jego ambicji.
Wprawdzie książę Gejza, którego Bolesław Śmiały zaprowadził na Węgry, szybko zawarł kompromis z konkurentem Salomonem i zrzekł się prymatu, a Izjasław osadzony przez niego w Kijowie zaraz na nowo spadł ze stołka, ale Piast i tak trwał w przekonaniu, że jest w stanie w pojedynkę rozstrzygać o losach wielkich tego świata.
Miał się za demiurga polityki, choć formalnie był zaledwie szeregowym księciem.
Reklama
Nie pytał papieża o zdanie
Brak monarszej sakry coraz bardziej uwierał chełpliwego wodza. Nie mieściło mu się w głowie, że namaszczonymi monarchami mogą być zupełni nieudacznicy i słabeusze, podczas gdy on sam rządzi nie z łaski bożej, ale tylko dzięki prawom przodków. Wreszcie powiedział: dość. W Boże Narodzenie 1076 roku koronował się na króla Polski.
Dawniej twierdzono, że zrobił to za zgodą, a może nawet z poduszczenia Grzegorza VII, tym samym opowiadając się w wielkim sporze ideologicznym po stronie papiestwa. Tak nie było.
Od kilkudziesięciu lat w literaturze przedmiotu panuje zgoda co do tego, że Bolesław nikogo nie pytał o zdanie. Nie zwrócił się o błogosławieństwo do ojca świętego ani nawet nie zadzierzgnął z nim żadnych bliższych relacji. Tym bardziej nie słał petycji do pognębionego króla Niemiec, który właśnie w tym czasie zmierzał boso do Kanossy, by błagać Grzegorza o zdjęcie rzuconej nań klątwy.
Od lat Bolesław utwierdzał się w przekonaniu, że tylko jeden człowiek jest godzien decydować, czy Polska ma prawo powrócić do rangi królestwa. On sam.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Koronował siebie na króla”
Niemieccy kronikarze, skoncentrowani na wojnie domowej i pokutnej pielgrzymce króla, niemal przegapili huczną ceremonię, do której doszło u wschodniego sąsiada.
Bernold z Konstancji akt wyniesienia Bolesława skomentował w jednym zdaniu. Zupełnie wyzutym z emocji. „Książę Polaków koronował siebie na króla” – stwierdził.
Reklama
Więcej szczegółów podał tylko Lampert z Hersfeldu. Człowiek, co ważne, będący zapiekłym wrogiem Henryka IV i całej dynastii salickiej.
„Uniesiony pychą”
Choć autor ten stał murem za papieżem Grzegorzem VII i popierał ekskomunikę rzuconą na władcę Niemiec, to dla polskiego księcia, który zapragnął być królem, nie miał żadnych ciepłych słów.
Stwierdził, że Bolesław koronował się „uniesiony pychą” i że dokonał aktu uzurpacji, wykorzystując chwilę słabości niemieckiego dworu. Nie stawał się w efekcie monarchą, ale wichrzycielem. Bo jako dawny „trybutariusz królów teutońskich” otwarcie wystąpił przeciw prawom przysługującym wyłącznie zwierzchnikom cesarstwa.
Fakt, że papieski propagandysta pokroju Lamperta potępił krok polskiego władcy dobitnie potwierdza, że koronacja nie miała poparcia Grzegorza VII. A zapewne nastąpiła wręcz bez jego wiedzy.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Najstarszy polski dokument. To świadectwo ogromnego skandalu i kompromitacjiPiętnastu biskupów
Lampert złorzeczył przeciw Bolesławowi, zarazem jednak nie podważał niezwykłego rozmachu i przepychu towarzyszących uroczystości.
Podał nawet – chyba z przesadą – że koronację przeprowadziło aż piętnastu biskupów. Ogromna liczba, biorąc pod uwagę, że w Polsce było łącznie tylko pięciu hierarchów Kościoła.
Dalszych szczegółów kronikarz już nie posiadał, a przynajmniej nie uznał ich za warte przekazania. Ponieważ milczą także inne źródła, i ponieważ ceremonii nie odnotowało żadne z polskich dzieł tej epoki, trudno powiedzieć więcej o przebiegu koronacji.
Bez powtórki
Do tematu nie wracano, a Bolesław po zaledwie trzech latach utracił tron. Zdaniem wielu historyków jego upadek miał bezpośredni związek z pyszałkowatą decyzją o wyniesieniu samego siebie do najwyższej godności.
Żaden kolejny Piast nie podjął próby podobnej „uzurpacji”. Ale też żaden nie miał szczęścia panować w równie sprzyjających okolicznościach międzynarodowych.
Przeczytaj też dlaczego najstarszy polski dokument to świadectwo ogromnego skandalu i kompromitacji
Reklama
***
To tylko drobny wycinek historii jednego z najbardziej kontrowersyjnych władców w naszej historii. O Bolesławie Szczodrym przeczytasz w mojej nowej książce: Damy przeklęte. Kobiety, które pogrzebały Polskę. Do kupienia na przykład w Empiku.
Bibliografia
Źródła
- Anonim tzw. Gall, Kronika polska, przeł. R. Grodecki, wstęp i oprac. M. Plezia, Wrocław 2008.
- Die Chroniken Bertholds von Reichenau und Bernolds von Konstanz 1054–1100 [w:] Monumenta Germaniae Historica. Scriptores Rerum Germanicarum. Nova Series, t. 14, Hannover 2003.
Literatura
- Delestowicz N., Bolesław II Szczodry. Tragiczne losy wielkiego wojownika 1040/1042–2/3 IV 1081 albo 1082, Kraków 2016.
- Grudziński T., Polityka papieża Grzegorza VII wobec państw Europy Środkowej i Wschodniej (1073–1080), Toruń 1959.
- Janicki K., Bolesław Śmiały. Rozdawca tronów, kreator królów [w:] Polscy bogowie wojny. Najwspanialsi dowódcy w dziejach, Kraków 2019.
- Skwierczyński K., „O, majestacie królewskiej potęgi!” – koronacja Bolesława II Szczodrego [w:] Gnieźnieńskie koronacje królewskie i ich środkowoeuropejskie konteksty, red. J. Dobosz, M. Matla, L. Wetesko, Gniezno 2011.
- Skwierczyński K., Recepcja idei gregoriańskich w Polsce. Do początku XIII wieku, Wrocław 2005.
- Wiszewski P., Domus Bolezlai. W poszukiwaniu tradycji dynastycznej Piastów (do około 1138 roku), Wrocław 2008.
5 komentarzy