Jak traktowano strażników miejskich w średniowiecznej Polsce?

Strona główna » Średniowiecze » Jak traktowano strażników miejskich w średniowiecznej Polsce?

Wyzwiska, awantury, pobicia, a nawet morderstwa. W średniowiecznych miastach każdy czuł się lepszy od strażnika miejskiego.

Dowódcy średniowiecznych straży miejskich, nazywani hutmanami, a niekiedy burmistrzami nocnymi, cieszyli się w Polsce sporym respektem. Obejmowała ich też wyjątkowa ochrona prawna. W niektórych ośrodkach już za samo wyzwisko rzucone w stronę hutmana lądowało się w areszcie i otrzymywało srogą grzywnę.


Reklama


Z pozoru lokalne prawa chroniły też szeregowych strażników miejskich, pachołków. W Poznaniu za zranienie lub zabicie członka straży odpowiadano tak, jak za napaść na samego rajcę lub sędziego. Sprawcom groziła nawet kara śmierci.

Między teorią a praktyką rozpościerała się jednak prawdziwa przepaść.

Strażnicy przy bramie na czeskiej miniaturze z początku XV wieku.

„Po kolei, jednego po drugim, zabiję!”

Pachołkowie wykonywali najczarniejszą robotę, a ze strony ludności spotykały ich stałe obelgi, drwiny i fizyczne ataki. Byli to pracownicy najemni, wytrzymujący w zawodzie nie więcej niż parę lat, a często tylko kilka miesięcy.

Opłacano ich słabo, a status majątkowy i społeczny pozwalał im zamieszkiwać głównie poza murami miejskimi.


Reklama


W księgach miejskich Kazimierza (wówczas odrębnego miasta sąsiadującego z Krakowem) nie brakuje przykładów, gdy strażników obrzucano wyzwiskami podczas interwencji. Takie przypadki zanotowano między innymi pod latami 1400 i 1401. Przeklinali lekarze, rzemieślnicy, kupcy. Każdy z nich czuł się lepszy i ważniejszy od pachołka.

W Krakowie w 1381 roku zatrzymany przez strażników sługa piekarski wprost krzyczał do funkcjonariuszy: „Was, tak często łapiących mnie, po kolei, jednego po drugim, każdego z was, zabiję!”.

Świeżo obudzeni strażnicy (grobu Chrystusowego) na szwajcarskiej miniaturze z ok. 1260 roku.

Starcia, zranienia, pobicia

Historyk badający przestępczość w późnośredniowiecznym Krakowie, Maciej T. Radomski, twierdzi, że ataki słowne stanowiły główną formę agresji względem funkcjonariuszy. Jarosław Supronik, autor pracy Miejskie służby porządkowe a społeczeństwo w Polsce XIV-XVI wieku, jest innego zdania.

„Znacznie częściej dochodziło do starć, zranień i pobić straży miejskiej” – pisze. Takie przypadki notorycznie notowano w Poznaniu, Krakowie czy choćby Świdnicy.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Winni napaści z reguły unikali jakichkolwiek konsekwencji. Brakowało świadków incydentów, a nawet gdy do zajść dochodziło jawnie, sprawców chronił ich status społeczny. Zamożni mieszczanie czy zwłaszcza szlachcice dostawali tylko reprymendy.

Na nielicznych nakładano wyrok czasowego wygnania z miasta (proskrypcji), a mimo to ataki się powtarzały. Niekiedy były to nawet nie przypadkowe awantury i bójki, ale planowe zasadzki na strażników. Do takiego skrzętnie ułożonego uderzenia doszło w Krakowie w roku 1387.


Reklama


W czapę za upomnienie

„W XV-wiecznym Poznaniu poraniono stróża nocnego, który spieszył na pomoc mieszczanom napadniętym przez szlachcica, poraniono także stróża na Nowej Grobli, a grupa szlachty z niejakim Rusieckim na czele zaatakowała nawet straż miejską na ratuszu, za to, że stróże ci upominali grajków zamkowych, aby nie bili się na rynku” – wylicza Jarosław Supronik.

Do szczególnie bestialskiego ataku doszło w Krakowie, jesienią 1385 roku. Niejaki Paweł, kierujący specjalnym oddziałem straży, podporządkowanym wójtowi, interweniował na ulicy Rzeźnickiej, z której dobiegały niepokojące hałasy.

Kontrola przy bramie na francuskiej miniaturze z 1420 roku.

Na chłoście się nie skończyło

„Okazało się, że pisarz Jana Tarnowskiego, ówczesnego wojewody sandomierskiego, krzyczał na prowadzoną przez siebie dziwkę (putana)” – relacjonuje Maciej T. Radomski.

Po chwili na miejscu zjawił się sam wojewoda, w zbrojnej asyście. Przepędził on strażników, a dowódcę oddziału, wspomnianego Pawła, uprowadził. Ludzie Tarnowskiego wychłostali funkcjonariusza, obcięli mu kciuk i zrabowali broń.


Reklama


W Sanoku zdarzyło się z kolei, że strażnik miejski został zamordowany przez… miejscowego kata. Ale ta historia rozegrała się już w stuleciu XVI.

Przeczytaj też o tym, jak w średniowiecznej Polsce karano złodziei. Najgorsze groziło im za czwartym razem.

Bibliografia

  • Radomski Maciej T., Ipsa Civitas Habundat Furibus… Przestępcy i przestępczość w późnośredniowiecznym Krakowie [w:] Coram Iudicio. Studia z dziejów kultury prawnej w miastach późnośredniowiecznej Polski, red. Anna Bartoszewicz, Wydawnictwo DiG/Instytut Historyczny UW, Warszawa 2013.
  • Suproniuk Jarosław, Miejskie służby porządkowe a społeczeństwo w Polsce XIV-XVI w., „Przegląd Historyczny”, t. 90 (1999).
Autor
Kamil Janicki
1 komentarz

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.