Car Aleksy Michajłowicz dojrzał do myśli objęcia Ukrainy swoją władzą po bitwie pod Batohem. W starciu tym Kozacy Chmielnickiego nie tylko rozgromili Polaków, ale też dokonali rzezi na tysiącach jeńców. W 1652 roku wizja trwałej ugody między władzami Rzeczpospolitej a Kozaczyzną wydawała się wyjątkowo nieprawdopodobna. Zarazem trudno było nadal obawiać się siły Polaków, coraz bardziej osłabionych i skompromitowanych wieloletnią wojną wewnętrzną.
Wrażenie, jakie uczyniło na Aleksym Michajłowiczu piorunujące zwycięstwo Rzeczypospolitej odniesione nad Kozakami pod Beresteczkiem w 1651 roku, nagle zblakło, a wraz z nim obawa przed jej militarną potęgą.
Reklama
Car skalkulował, że mając u boku kilkadziesiąt tysięcy kozakich szabel i samopałów, bez większego ryzyka przegranej będzie mógł rzucić wyzwanie poważnie osłabionemu państwu polsko-litewskiemu.
Kiedy zatem w końcu 1652 roku przybyła do Moskwy delegacja na czele z generalnym sędzią wojska zaporoskiego Samuelem Bogdanowiczem-Zarudnym, deklarującym w imieniu Chmielnickiego i kozackiej starszyzny wolę poddania się władzy Aleksego w zamian za pomoc wojskową, car natychmiast przystąpił do opracowania planu przyłączenia Ukrainy do swojego państwa.
Aby jeszcze bardziej wzmóc jego zainteresowanie takim właśnie rozstrzygnięciem, hetman posłużył się finezyjną dyplomatyczną presją, udając, że jest gotów do wszczęcia rokowań w Sztokholmie i zawarcia sojuszu ze Szwecją, co musiało wywołać konsternację na Kremlu, jako że Skandynawowie wielokrotnie wcześniej niepokoili Moskwę.
Decydujące pertraktacje
W połowie 1653 roku rozmowy kozacko-moskiewskie weszły w decydującą fazę. Aleksy z obawą przyjął zabiegi wysłanników sułtana i nie chciał dać się wyprzedzić Turcji w wyścigu o Ukrainę. Carscy posłowie, którzy pojawili się w Perejasławiu, dosłownie obrzucili kozacką starszyznę sobolami i rublami i sami dostali stosowne upominki.
Reklama
W końcu czerwca Aleksy powiadomił hetmana o przyjęciu Kozaczyzny „pod wysoką rękę carską”. Stwierdzenie to wsparł długo oczekiwanym przez Chmielnickiego zapewnieniem o koncentracji armii mającej przyjść Kozakom z pomocą.
Wszystko wydawało się gotowe do zawarcia ugody moskiewsko-kozackiej, ale wówczas na Ukrainie pojawiła się armia Islama Gereja i o ostatecznym postawieniu pieczęci pod stosownymi dokumentami przez Chmielnickiego przesądziły dopiero wydarzenia spod Suczawy [gdzie Polacy pobili siły kozackie] i przede wszystkim spod Żwańca [gdzie króla Jan Kazimierz Waza tylko dzięki przekupieniu Tatarów uniknął klęski].
W przededniu ugody perejasławskiej
11 stycznia 1654 roku do Perejasławia przybyło specjalne poselstwo cara liczące ponad czterdzieści osób na czele z Wasylem Buturlinem, ochraniane przez dwustu strzelców. Poseł znalazłby się tam o wiele szybciej, ale zatrzymały go sprzeczne polecenia płynące z Kremla — car w pewnym momencie zabronił mu przekraczania granicy — i informacje nadchodzące z Ukrainy.
Z jednej strony Chmielnicki donosił o zawartym pod Żwańcem traktacie polsko-tatarskim zwróconym przeciwko Moskwie, z drugiej natomiast — Buturlinowi przekazano, że Kozaków w pełni satysfakcjonuje dokonane tam potwierdzenie warunków Zborowskich [czyli wcześniejszej ugody] i pragną, korzystając z pośrednictwa chana, pogodzić się z królem.
Ta akurat wiadomość najbardziej ze wszystkich pobudziła go do szybkiego działania. Perejasław został dobrze wybrany na miejsce spotkania. Był jednym z nielicznych ukraińskich miast, które jakimś cudem uniknęły większych zniszczeń.
Chmielnicki przybył do miasta pięć dni po Buturlinie, który przez ten czas na rozkaz hetmana był izolowany od kontaktów ze starszyzną. Nazajutrz doszło do ich spotkania. Nie obyło się bez zgrzytu, który stanowił symboliczną zapowiedź przyszłej pozycji Chmielnickiego i Kozaczyzny wobec cara i Moskwy. Hetman zaprosił posła do siebie, ale ten sprytnie zbył zaproszenie i osiągnął tyle, że to Chmielnicki wraz z Pawłem Teterą i Wyhowskim musiał się pofatygować do jego siedziby.
Reklama
Dla człowieka, który marzył o zbudowaniu wolnego państwa, to nie musiała być miła wizyta. Usłyszał bowiem z ust Buturlina krótki, suchy instruktaż na temat zachowania w dniu następnym, kiedy miał otrzymać gramotę carską i złożyć przysięgę na wierność Aleksemu. Ciekawe, czy już wówczas zaczął żałować decyzji o uchwyceniu się carskiej poły.
Między tatarskim młotem i rosyjskim kowadłem
Noc z 17 na 18 stycznia upłynęła hetmanowi i otaczającej go starszyźnie na burzliwych naradach. Jeszcze nic nie było przesądzone, mimo że za przyłączeniem do Moskwy optowała większość pułkowników, już od dawna widzących w niej obrońcę wiary prawosławnej i naturalnego sojusznika.
Oponenci zebrali się wokół energicznego i cieszącego się charyzmą [pułkownika Iwana] Bohuna, a i sam hetman, którego polityka w ciągu trwającego sześć lat powstania meandrowała w przedziwny sposób, nieraz przecież udowodnił, że nawet w ostatniej chwili może dokonać zaskakującej wszystkich wolty… Nie tym razem jednak. Sprawy zaszły zbyt daleko i już nie było można się wycofać.
Chmielnickiemu przyszło pogodzić się z wolą pułkowników, sędziów, asaułów, przedstawicieli wszystkich pułków kozackich oraz całego pułku perejasławskiego wyrażoną podczas tajnej rady i zgodnie z tym przejść pod gosudariewu wysokuju ruku, co było potwierdzeniem wcześniejszych o kilka miesięcy ustaleń.
Reklama
Zresztą decyzji starszyzny trudno się dziwić; z jednej strony sobole i brzęcząca moneta, w większej ilości niż poprzednio, uspasabiały przychylnie wobec cara, z drugiej — hulająca po Ukrainie orda [tatarska], która, na co wiele wskazywało, szykowała się już do zmiany sojuszu, zmuszały do szukania oparcia w Moskwie.
Szczególnie ta ostatnia okoliczność miała wielkie znaczenie dla kozackiej „czerni” i zwykłych ukraińskich chłopów, już mocno wymęczonych trwającą od kilku lat wojną. W ich z gruntu fałszywym przekonaniu związanie się z Moskwą i współdziałanie z potężną armią cara oznaczało szansę na zakończenie wyniszczającego konfliktu.
Fałszywym, gdyż ugoda z Aleksym, niosąca za sobą wojnę z Rzecząpospolitą, rozpoczęła jeszcze dłuższy okres krwawych walk i bezwzględnych pacyfikacji przetaczających się przez Ukrainę. Z największą zajadłością mieli w nich uczestniczyć dotychczasowi sojusznicy Kozaków — Tatarzy.
Przyjęcie Ukrainy w poddaństwo
O wyniku rady Buturlin został powiadomiony 18 stycznia. Poseł wręczył Chmielnickiemu gramotę carską o przyjęciu Ukrainy w poddaństwo. Akt ten oznaczał poza wszystkim innym zerwanie [polsko-rysyjskiego] pokoju polanowskiego, to zaś, z czego wszyscy trzeźwo myślący musieli sobie zdawać sprawę, równało się wypowiedzeniu wojny Rzeczypospolitej.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Ale nie wszystko odbyło się zgodnie z oczekiwaniami Buturlina. Doszło do zgrzytu, kiedy Chmielnicki, powołując się na przykład polskiego króla, zażądał od posła zaprzysiężenia ugody w imieniu cara, ten zaś stwierdził, że władca Rzeczypospolitej to przecież w przeciwieństwie do Aleksego Michajłowicza nie samodzierżca i jego zachowanie nie ma nic do rzeczy. I dodał:
A tego, żeby w imieniu wielkiego gosudara przysięgać, nigdy nie było i w przyszłości nie będzie; a jemu, hetmanowi, i mówić o tym nie wypadało, dlatego że wszyscy poddani powinni składać przysięgę swojemu gosudarowi.
Na dźwięk tych słów niejeden z pułkowników odczuł suchość w gardle i może nawet już w tym momencie pożałował swojego politycznego wyboru. Chmielnicki natomiast, podobnie jak mityczny Herkules okryty płaszczem Dejaniry, być może poczuł, jak parzy go narzucony przez carskiego posła na jego barczyste ramiona płaszcz z wyhaftowanym dwugłowym carskim orłem.
Reklama
Zaledwie miesiąc później Aleksy Michajłowicz przesłał hetmanowi list, w którym użył tytułu samodzierżcy Wielkiej i Małej Rosji i z takiej pozycji zwracał się do kozackiego przywódcy. Z tym władcą się nie negocjowało, jego należało bez szemrania słuchać i wypełniać rozkazy.
Hetman zdał sobie z tego sprawę z przeraźliwą ostrością, ale zbyt późno. Jego marzenie o niezależnej Ukrainie stawało się polityczną ułudą.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Sławomira Leśniewskiego pt. Chmielnicki. Burzliwe losy Kozaków. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Literackiego w 2022 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.