Kanibalizm w obozie koncentracyjnym Flossenbürg. Więźniowie, aby przetrwać zjadali się nawzajem

Strona główna » II wojna światowa » Kanibalizm w obozie koncentracyjnym Flossenbürg. Więźniowie, aby przetrwać zjadali się nawzajem

Hercka Haft przetrwał koszmar Auschwitz oraz obozu w Jaworznie. Następnie, wraz z bratem Perecem, jako jeden z nielicznych przeżył marsz śmierci. Jednak, to czego doświadczył w Flossenbürgu było horrorem, z jakim nie spotkał się nigdy wcześniej.

Wstrząsający opis tego, co działo się w niemieckim obozie KL Flossenbürg na początku 1945 roku pochodzi z książki Harry Haft. Historia boksera z Bełchatowa. Od piekła Auschwitz do walki z Rockym Marciano, którą w oparciu o relacje ojca napisał Alan Scott Haft.


Reklama


Tylko deszcz zapewniał wodę

Z kilku tysięcy Żydów, którzy opuścili Jaworzno, zaledwie około dwustu dotarło do celu, którym okazała się stacja kolejowa. Żołnierze załadowali ich do wagonu towarowego i zatrzasnęli drzwi. Perec i Harry cały czas trzymali się razem. Teraz czuli się jak pogrzebani żywcem.

Był za słaby, żeby liczyć dni spędzone w pociągu, ale kiedy wreszcie otworzono drzwi, w wagonie pozostało tylko trzydziestu żywych mężczyzn.

Obóz w Flossenbürgu na zdjęciu wykonanym po wyzwoleniu (domena publiczna).
Obóz we Flossenbürgu na zdjęciu wykonanym po wyzwoleniu (domena publiczna).

Harry i Perec wspólnymi siłami zeskoczyli na ziemię. Wszyscy, którzy przeżyli, otrzymali po kawałku chleba i odrobinę wody. Oczywiście nie dało się w ten sposób zaspokoić dręczącego ich głodu – co najwyżej pomogło im to utrzymać się na nogach. Harry miał niepokojące przeczucie, że przez pewien czas nie dostaną nic więcej do jedzenia.

Znajdowali się teraz we Flossenbürgu na terenie Niemiec, w pobliżu granicy z Czechami. Przeczucie nie myliło Harry’ego. W obozie panowały koszmarne warunki, brakowało jedzenia i wody. Nie czekała tam na nich żadna praca do wykonania, a co za tym idzie, nikomu nie zależało, żeby przeżyli. Deszcz uważano za dobrodziejstwo, bo dzięki niemu mieli wodę.

We Flossenbürgu Harry i Perec dzień i noc leżeli na pryczy, tuląc się do siebie. Nawet nie próbowali chodzić po obozie – straszliwy głód zmuszał ich do oszczędzania energii.

Za dnia było im ciężko, ale prawdziwa groza zaczynała się w nocy. Przeżywali teraz koszmar, jakiego żaden z nich dotąd nie doświadczył. Walczący o życie więźniowie wyzbywali się resztek człowieczeństwa.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Ten Polak miał dziesiątki okazji, by zabić komendanta Auschwitz. Po latach tłumaczył dlaczego nie podciął mu gardła

Słabi stawali się łatwymi ofiarami

W ciemnościach ludzie krzyczeli z głodu, od którego tracili zmysły. Niektórzy wyli jak wilki, inni zamieniali się w prymitywne drapieżniki. Słabi, chorzy i osamotnieni stawali się łatwymi ofiarami.

Harry i Perec sypiali na zmianę. Jeden z nich zawsze czuwał, chociaż zdarzało się, że żaden nie mógł zasnąć pośród odgłosów towarzyszących popełnianym w ciemnościach okrucieństwom.

To, co działo się we Flossenbürgu, przekraczało ludzkie zdolności pojmowania. Nocami współwięźniowie z obozowych baraków przeistaczali się w działających w grupach morderców, usiłujących odsunąć groźbę śmierci głodowej jedzeniem ludzkiego mięsa.

Tekst stanowi fragment książki Alana Scotta Hafta pod tytułem  "Harry Haft. Historia boksera z Bełchatowa. Od piekła Auschwitz do walki z Rockym Marciano" (Wydawnictwo Otwarte 2019).
Tekst stanowi fragment książki Alana Scotta Hafta pod tytułem „Harry Haft. Historia boksera z Bełchatowa. Od piekła Auschwitz do walki z Rockym Marciano” (Wydawnictwo Otwarte 2019). Kliknij i kup z rabatem na empik.com

Choć Harry i Perec ani przez chwilę nie brali pod uwagę możliwości przyłączenia się do nich, fakt, że byli świadkami morderstw i nie zrobili nic, żeby je powstrzymać, budził w nich straszliwe poczucie winy.

Pewnej nocy zaledwie kilka metrów od nich trzech rosyjskich Żydów zaczaiło się na nowo przybyłego, który wycieńczony transportem do nowego obozu zapadł w głęboki sen. Był sam, zupełnie bezbronny.

Bracia leżeli na brzuchu blisko siebie, patrzyli, co się dzieje, ale nie odezwali się ani słowem. Rosjanie udusili mężczyznę sznurem do przytrzymywania spodni. Z początku się opierał, jednak szybko został obezwładniony, a po chwili wicia się i wierzgania, znieruchomiał.

Chłopcy patrzyli dalej zbyt przerażeni, żeby się poruszyć. Kiedy jeden z Rosjan spojrzał w ich stronę, udali pogrążonych we śnie. Oprawcy obrócili zamordowanego na brzuch i zdjęli mu spodnie. Prowizorycznie wykonanymi nożami rozkroili mu pośladki i zaczęli odrywać kawałki mięsa. Pożerali ofiarę, siedząc tuż obok, a Harry miał wrażenie, że trwa to całą wieczność. Czuł zapach krwi.


Reklama


Kanibalizm stawał się coraz powszechniejszy

Nocny proceder trwał. Harry i Perec za każdym razem leżeli nieruchomo uczepieni siebie nawzajem na jednej pryczy, podczas gdy jakiś wycieńczony współwięzień był duszony – a jeśli stawiał opór, dźgany jakąś prymitywną bronią w serce – i pożerany.

W miarę upływu czasu głód odbierał ludziom resztki przyzwoitości i zdrowych zmysłów, a kanibalizm stawał się coraz powszechniejszy. Harry i Perec zdawali sobie sprawę, że jeśli będą próbowali powstrzymać morderców, sami padną ich ofiarami.

Następnego ranka zabójcy wyrzucali cuchnące kadłuby i inne niezjedzone części ciała na zewnątrz. W barakach nieustannie unosił się zapach krwi, ani na chwilę nie pozwalając zapomnieć o tym, że po zmroku koszmar rozpocznie się na nowo.

Amerykański lekarz bada jednego z ocalałych więźniów obozu w Flossenbürgu. Zdjęcie wykonane 8 maja 1945 roku (J.P. Musae/domena publiczna).
Amerykański lekarz bada jednego z ocalałych więźniów obozu w Flossenbürgu. Zdjęcie wykonane 8 maja 1945 roku (J.P. Musae/domena publiczna).

Sen stał się niemożliwy. Późną nocą jęki zarzynanych ludzi i huk wybuchających coraz bliżej bomb łączyły się w mrożącą krew w żyłach, wibrującą, dręczącą symfonię.

Kilka dni później Flossenbürg znalazł się pod ostrzałem. Niemcy rozdali więźniom chleb i załadowali ich na ciężarówki.

Poznaj historię żydowskiego nastolatka z Bełchatowa, który wykorzystując nadludzko rozwinięty instynkt przetrwania i nieugiętą wolę walki zdołał przeżyć piekło Auschwitz i obozu w Jaworznie. Po wojnie zaś wyemigrował do Stanów i został zawodowym bokserem.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Alana Scotta Hafta Harry Haft. Historia boksera z Bełchatowa. Od piekła Auschwitz do walki z Rockym Marciano, wydanej nakładem Wydawnictwa Otwartego (2019). Książkę możesz kupić na stronie Empiku.

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.

Kup z rabatem na empik.com

Autor
Alan Scott Haft
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.