Opole na panoramie z XVIII stulecia

Księstwo opolsko-raciborskie w rękach Wazów. Polski król kupił sobie państwo, to był najgorszy interes stulecia

Strona główna » Nowożytność » Księstwo opolsko-raciborskie w rękach Wazów. Polski król kupił sobie państwo, to był najgorszy interes stulecia

Ambicją każdego króla elekcyjnego było posiadać na własność ziemię wolną od zakusów szlachty, reguł urzędu monarszego i krępujących praw Rzeczpospolitej. Odrębny tytuł mógł dawać dochody, ale stanowił też argument — a nawet straszak — na polu elekcyjnym. A przynajmniej tak było w teorii.

W XVII wieku wciąż dobrze pamiętano, że Jagiellonowie nie mieli żadnych praw do polskiego tronu, ale jako dziedziczni panowie Litwy przez niemal dwa stulecia gwarantowali sobie kontrolę także nad Koroną. Nikomu nad Wisłą nie opłacało się przecież zrywanie unii.


Reklama


Wazowie, którzy zasiadali na tronie Rzeczpospolitej od 1587 roku, też pragnęli uwłaszczyć się na jakiejkolwiek nowej ziemi. Nie udało się jej zdobyć drogą podbojów i układów. Władysław IV postanowił więc kupić sobie tytuł i terytorium.

Dodatkowy tron zamiast posagu

Projekt pojawił się jeszcze za życia jego pierwszej żony Cecylii Renaty Habsburżanki i niedługo po narodzinach przewidywanego następcy, Zygmunta Kazimierza. Przede wszystkim zaś: w samym środku wojny trzydziestoletniej, która drenowała skarbiec Habsburgów i skłaniała dwór w Wiedniu do kroków, jakie w innych okolicznościach byłyby zupełnie nie do pomyślenia.

Granice księstwa opolsko-raciborskiego na początku epoki nowożytnej
Granice księstwa opolsko-raciborskiego (przerywana linia) na początku epoki nowożytnej (ryc. DTG, lic. CC-BY-SA 4,0).

Gdy po wieloletnich kłamstwach i wybiegach stało się jasne, że posag Cecylii Renaty, tak samo jak posagi dwóch wcześniejszych habsburskich królowych Rzeczpospolitej, nie zostanie wypłacony, Władysław wysunął własną propozycję rozwiązania żenującego problemu.

Zamiast pieniędzy był gotów przyjąć… skrawek Śląska. I co najważniejsze dla cesarza Ferdynanda III, był skłonny sporo dopłacić, byle doprowadzić rzecz do skutku.


Reklama


Gorsza część Śląska?

Wybór padł na księstwo opolsko-raciborskie. Nawet przed wybuchem wojny nie było ono żadną perłą prowincji. Liczyło skromne jedenaście tysięcy kilometrów kwadratowych, miało mniej niż trzydzieści miast i może sto osiemdziesiąt tysięcy mieszkańców. Jedną sześćdziesiątą tego, co Rzeczpospolita.

Miejscowa odnoga dynastii Piastów dawno wymarła, a księstwo nadawano kolejnych lennikom, którzy łupili je z myślą o szybkim zysku.

Cesarz był sceptyczny wobec karmienia polskich marzeń o odzyskaniu Śląska. Akurat z Opola i Raciborza nie wyciągał jednak jakichkolwiek profitów, wreszcie więc ustąpił. Kontrakt podpisany w roku 1645 sformułowano zresztą zdecydowanie na jego korzyść.

Tekst powstał w oparciu o moją nową książkę poświęconą niezwykłym kobietom XVII stulecia i wpływowi, jaki wywarły na tę epokę przepychu i upadku. Damy srebrnego wieku kupicie na Empik.com.

Koszmarne warunki

Wazowie mieli wpłacić do wiedeńskiego skarbca zawrotną kwotę dwustu tysięcy dukatów. W zamian wcale nie otrzymali księstwa na własność. Był to tylko zastaw na okres pięćdziesięciu lat. Prowincja pozostała w granicach cesarstwa, Ferdynand nadal był jej zwierzchnikiem, a prawa Władysława IV jako nowego posesora zostały poważnie ograniczone.

Wszelkie nadzieje na to, że dzięki lepszemu zarządzaniu z czasem uda się zrekompensować koszty, okazały się płonne. W toku wojny trzydziestoletniej Szwedzi doszczętnie spustoszyli także ten zakątek Śląska.


Reklama


Jako zwierzchnik Opola i Raciborza król Polski mógł liczyć co najwyżej na nieco prestiżu i na ułatwienie synowi starań o koronę. Cecylia Renata i Zygmunt Kazimierz umarli jednak, a realizacja kontraktu stale napotykała trudności.

Posag za posag

W sytuacji gdy Polacy w połowie lat 40. XVII wieku wybrali sojusz z Francją (przypieczętowany ślubem króla z Ludwiką Marią Gonzagą), cesarz nie był już chętny do rozparcelowywania Śląska. Z kolei sam Władysław IV zwyczajnie nie miał na to pieniędzy.

Opole na panoramie z XVIII stulecia
Opole na panoramie z XVIII stulecia.

Kolejne raty zdołał uiścić tylko dzięki wsparciu brata, biskupa Karola Ferdynanda, oraz… z pomocą drugiej żony. Spora część fortuny przywiezionej nad Wisłę przez Ludwikę Marię poszła właśnie na „wynajem” księstwa opolsko-raciborskiego. Tym samym posag Gonzagówny pośrednio posłużył do… spłacenia posagów trzech jej poprzedniczek.

Po rychłej śmierci króla w 1648 roku księstwo przeszło na Karola Ferdynanda. Gdy także ten Waza umarł wiosną 1655 roku, prawa do zastawu odziedziczył Jan Kazimierz, rządzący wówczas Polską.


Reklama


Skrawek Śląska nie pomógł w zabezpieczeniu praw rodu do tronu, nie przyniósł też żadnych korzyści gospodarczych. W drugiej połowie stulecia powrócił zaś w ręce Habsburgów. Zanim to jednak nastąpiło, bardzo się przydał, gdy na Rzeczpospolitą spadł apokaliptyczny potop szwedzki.

Latem 1655 roku niemal cały kraj dostał się w ręce wroga, a para królewska, dwór i wybrani senatorowie uciekli nie gdzie indziej, a właśnie do księstwa opolsko-raciborskiego.

***

Powyższy tekst powstał w oparciu o moją nową książkę poświęconą niezwykłym kobietom XVII stulecia i wpływowi, jaki wywarły na tę epokę przepychu i upadku. Damy srebrnego wieku kupicie na Empik.com.

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.