Kto i kiedy wymyślił określenie „seryjny morderca”? Niemal wszystkie książki podają błędną informację

Strona główna » Polecane » Kto i kiedy wymyślił określenie „seryjny morderca”? Niemal wszystkie książki podają błędną informację

Popularny dzisiaj i powszechnie kojarzony termin „seryjny morderca” ma zdaniem większości autorów zaskakująco krótką historię. A przynajmniej: zaskakująco niedawno przeniknął do społecznej świadomości. Ale czy to prawda?

Anglosascy dziennikarze palmę pierwszeństwa przyznają zwykle Robertowi Resslerowi. Człowiekowi otoczonemu dzisiaj tak wielką legendą, że uczyniono z niego nawet pierwowzór dla bohatera popularnego serialu Mindhunter.


Reklama


Według oficjalnego opisu to produkcja ukazująca, w jaki sposób, w oparciu o osiągnięcia nowoczesnej psychologii, odkryto i zdefiniowano zupełnie nowy typ mordercy. Wielu uważa, że tak też, w pigułce, mogłoby wyglądać streszczenie zawodowego życiorysu Resslera.

Obowiązująca wersja

„Jeśli słyszałeś kiedyś określenie seryjny morderca, to tym samym jesteś zaznajomiony z pracą Roberta Resslera” — stwierdził redaktor amerykańskiego publicznego radia (NPR) w nekrologu z 2013 roku.

Ressler stał się pierwozwzorem postaci agenta Billa Tencha w serialu Mindhunter.
Ressler stał się pierwozwzorem postaci agenta Billa Tencha w serialu Mindhunter.

Ressler, zrekrutowany do FBI w 1970 roku, przez dwie dekady pracował w specjalnym Oddziale Nauki Behawioralnej. Na przestrzeni lat 70. przeprowadził wywiady z trzydziestoma sześcioma uwięzionymi wielokrotnymi zabójcami, by na tej podstawie wykryć podobieństwa w ich zachowaniach oraz motywacjach. Według opowieści, którą sam puścił w obieg, właśnie w międzyczasie rzeczonych rozmów wpadł na pomysł nazwania dotąd słabo rozpoznanej kategorii zbrodniarzy.

„Ressler tłumaczył, że w roku 1974 prowadził wykład w brytyjskiej akademii policyjnej w Bramshill” — pisze Peter Vronsky w książce Serial Killers: The Method and Madness of Monsters.


Reklama


Tam usłyszał, jak pewne zbrodnie są opisywane jako następujące w seriach: serie gwałtów, podpaleń, włamań, albo morderstw. Wspominał, że to przywiodło mu na myśl termin stosowany przez przemysł filmowy na określenie krótkich, epizodycznych filmów puszczanych w latach 30. i 40. w sobotnie popołudnia: „seryjne przygody”.

Każdego tygodnia młodocianą publiczność na powrót zwabiano do sal kinowych przy wykorzystaniu urwanych, nierozstrzygających zakończeń — tak zwanych „cliffhangerów”. Ressler wspominał, że żaden odcinek nie miał satysfakcjonującego finału, a ilekroć projekcja dobiegała końca, to raczej zwiększała, niż obniżała napięcie wśród widzów.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Krwawy kolejarz z nazistowskiego Berlina. Przez niemal rok bezkarnie mordował kobiety

On miał poczucie, że podobnie było z seryjnymi zabójcami, których napięcie i żądza tylko rosły po każdej zbrodni. I którzy każdorazowo pragnęli popełnić jeszcze doskonalsze, bliższe ich fantazjom morderstwo.

Przypomniał sobie o tym… po 20 latach

Agent FBI utrzymywał, że to wówczas ukuł określenie „seryjny morderca”. Przyznał się jednak do tego… dopiero po niemal dwudziestu latach. Wielu przekonał, ale nie każdego. Bo też nietrudno znaleźć wcześniejsze przykłady, gdy pisano o seryjnych mordercach.

W swojej najnowsze książce Seryjni mordercy II RP Kamil Janicki demaskuje mroczne oblicze przedwojennej Polski (Wydawnictwo Literackie 2020).
W swojej najnowszej książce Seryjni mordercy II RP Kamil Janicki demaskuje mroczne oblicze przedwojennej Polski (Wydawnictwo Literackie 2020).

W 1966 roku John Brophy — brytyjski dziennikarz, autor książki The Meaning of Madness — określił mianem seryjnego zabójcy sławnego Kubę Rozpruwacza.

Twierdzi się też (mniej lub bardziej przekonująco), że przed Resslerem terminu używali nowojorski detektyw Pierce Brooks, psychiatra sądowy z Uniwersytetu Stanforda Donald Lunde czy choćby badacz Biblii Robert Eisler.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Wśród większości pasjonatów tematu za wiążący uchodzi jednak werdykt wydany przez szacowny Oxford English Dictionary. Prestiżowy słownik stwierdził, że termin „seryjny morderca” pojawił się w 1961 roku, gdy użył go niemiecki autor Siegfried Kracauer.

(Nie)rzetelne źródło

Wiadomość rzuca światło na kolejny wątek historii. Przede wszystkim jednak demaskuje łatwość, z jaką półprawdy rozchodzą się w dziedzinie zdominowanej przez amatorów oraz samouków. I stanowi dobre ostrzeżenie przed zbytnim zawierzaniem nawet najlepszym słownikom.


Reklama


Datę 1961 powtórzono nie tylko w angielskiej Wikipedii, ale też w monumentalnej encyklopedii seryjnych zabójców autorstwa Michaela Newtona czy w publikacji A to Z of Serial Killers Harolda Schechtera i Davida Everitta. W czym problem?

Siegfried Kracauer wcale nie ukuł sławnego terminu. Redakcja Oxford English Dictionary w ogóle nie wysiliła się przy rozwiązywaniu zagadki. A data jest… o wiele zbyt późna.

Siegfried Cracauer na zdjęciu z lat 20. XX wieku (domena publiczna).
Siegfried Cracauer na zdjęciu z lat 20. XX wieku (domena publiczna).

170 milionów nie wystarczyło

Dostęp do pełnego Oxford English Dictionary kosztuje co najmniej 350 złotych rocznie. Jego wydawca chwali się, że na aktualizację potężnego leksykonu do wymagań nowego pokolenia czytelników zamierza przeznaczyć łącznie 34 miliony funtów. Za te pieniądze do bazy dodawane są nowe słowa, nieuwzględnione w ostatniej drukowanej edycji. Na przykład: „serial killer”.

Okazuje się, że, w przeliczeniu około 170 milionów złotych to wciąż zbyt mało, by redaktorzy pochylili się na dłużej nawet nad popularnymi terminami. Informację o tym, że seryjny morderca wszedł do użytku w 1961 roku, nie tyle ustalono, co… dość bezrefleksyjnie przepisano ze starego, konkurencyjnego słownika. Po prostu właśnie w rzeczonym 1961 roku wzmiankę o seryjnych mordercach, wraz z cytatem z Siegfrieda Kracauera, podał leksykon Webstera.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Jeden z najgorszych seryjnych morderców w III Rzeszy. Do dzisiaj nie wiadomo, w jaki sposób uśmiercał ofiary

Czternaście lat wcześniej

Pomyłka wciąż jest powielana. Jak natomiast wyglądają fakty? Siegfried Kracauer istotnie użył popularnego dzisiaj terminu, tyle że nie w 1961 roku, ale półtorej dekady wcześniej — w 1947.

Co ważne, autor ten nie był ani emerytowanym policjantem, ani kryminologiem czy koneserem zbrodniczych tematów. W ogóle nie zajmował się przestępstwami i nie skupiał na nich uwagi.


Reklama


Kraucauer to bliski każdemu adeptowi filmoznawstwa niemiecki krytyk i teoretyk. O seryjnym mordercy wspomniał on właśnie przy okazji omawiania kinowej produkcji, w książce poświęconej filmowi niemieckiemu epoki Republiki Weimarskiej (do 1933 roku).

Seryjny morderca = Amerykanin?

Przegapiono ten fakt poniekąd dlatego, że publicystyka związana z seryjnymi morderstwami jest wprost do skrajności zdominowana przez Amerykanów i Brytyjczyków. A uproszczone wnioski autorów zza małego lub dużego Morza determinują też opinie w każdym kraju, w którym tłumaczy się ich książki.

Anglosasi zdominowali publicystykę poświęconą seryjnym mordercom (domena publiczna).
Anglosasi zdominowali publicystykę poświęconą seryjnym mordercom (domena publiczna).

Wspomniany wcześniej Michael Newton, autor The Encyclopedia of Serial Killers,pisze z emfazą, że Stany Zjednoczone „wydały 84% wszystkich znanych seryjnych morderców” w najnowszej historii. Zarazem jednak nie ukrywa, że całą swoją pracę oparł na literaturze… anglojęzycznej. W jego encyklopedii znalazło się miejsce dla 2309 zbrodniarzy, ponoć z całego globu. Na przykład z Polski w tekście głównym zmieścił się jednak tylko jeden przestępca. Łucjan Staniak, który w rzeczywistości w ogóle nie istniał.

W sytuacji, gdy wiedzę o zjawisku kształtują podobne pozycje, łatwo o wrażenie, że zbrodnie seryjne to istotnie temat czysto amerykański. I że tylko w Ameryce lub ostatecznie Wielkiej Brytanii mogło powstać określenie zjawiska. Tak wcale nie było.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Twierdził, że dla chorej przyjemności zabił 500 kobiet. Najgorszy seryjny morderca w historii Ameryki?

Seryjny morderca czyli „Serien-Mörder”

Siegfried Kracauer użył terminu, który sam zasłyszał. I który, jak się zdaje, ukuto w Niemczech w epoce międzywojnia. Na właściwy trop prowadzą ustalenia rzeczywistego eksperta: kryminologa, cenionego profilera i inspektora policji z Düsseldorfu, Stephana Harborta. A nie amatora, takiego jak Newton, który za swój podstawowy powód do dumy uznaje fakt, że w ciągu czterdziestu lat napisał 335 książek. Jedną na każde sześć tygodni.

Według Harborta seryjnych morderców, jako zdefiniowaną, odrębną kategorię zbrodniarzy, nie zrodziła Ameryka, ale jego rodzinne miasto. Konkretnie zaś obmierzła sprawa „Wampira z Düsseldorfu”, Petera Kürtena, grasującego u schyłku lat 20. XX wieku.


Reklama


Jeszcze zanim wielokrotny, anonimowy zabójca kobiet wpadł w ręce władz, detektyw kierujący śledztwem opublikował poświęcony mu profil. Właśnie ten tekst z 1930 roku — Die Düsseldorfer Sexualverbrechen, a więc Zbrodnie seksualne w Düsseldorfie — zawiera prawdopodobnie najstarszą świadomą, fachową wzmiankę o seryjnym mordercy. Czy też z niemiecka: „Serien-Mörder”.

Nie na miarę czasów

Termin był powtarzany w języku niemieckim, ale z rzadka. Nie tłumaczono go na angielski, a do Polski dotarł… bodaj tylko w oryginale.

Peter Kürten czyli „Wampira z Düsseldorfu” na zdjęciu z policyjnej kartoteki (domena publiczna).
Peter Kürten czyli „Wampira z Düsseldorfu” na zdjęciu z policyjnej kartoteki (domena publiczna).

Nie udało mi się namierzyć żadnego przypadku, gdy prasa w II Rzeczypospolitej wspomniała o seryjnym mordercy. Określenie „serienmörder” pojawiło się natomiast na łamach organu antyhitlerowskiej Niemieckiej Socjalistycznej Partii Pracy w Polsce, w numerze z grudnia 1933 roku. Tyle że użyto go w kontekście maszynowych, masowych, a więc i seryjnych metod odbierania życia w nowej, upiornej epoce. Nie zaś w odniesieniu do indywidualnych przestępców.

Termin nie przyjął się, bo też nie odpowiadał warunkom międzywojnia. Zbrodniarzy, których dzisiaj nazwalibyśmy seryjnymi mordercami było… po prostu zbyt wielu. I trudno było ich szufladkować według dzisiaj przyjętych kryteriów.


Reklama


O tym ilu grasowało ich w samej tylko przedwojennej Polsce, jakie czyny mieli na sumieniu i jak ich opisywano opowiadam w mojej nowej książce pt. Seryjni mordercy II RP.

***

Kim naprawdę byli najsłynniejsi zbrodniarze międzywojennej Polski? Jak opisywała ich ówczesna prasa? Jak postrzegało ich społeczeństwo? Najnowsza książka Kamila Janickiego odsłania mroczne oblicze dwudziestolecia międzywojennego. Premiera we wrześniu, ale już dzisiaj możecie kupić swój egzemplarz w przedsprzedaży na empik.com

Bibliografia

  1. Ayto J., Movers and Shakers. A Chronology of Words that Shaped Our Age, Oxford 2006.
  2. Harbort S., Das Hannibal-Syndrom, München 2005.
  3. Holmes R.M., Holmes S.T., Serial Murder, Thousand Oaks 2010.
  4. Kendrick M.G., Villainy in Western Culture: Historical Archetypes of Danger, Disorder and Death, Jefferson 2016.
  5. Kracauer S., From Callgari to Hitler. A Psychological History of the German Film, Princeton — Oxford 2019, s. 63.
  6. Newton M., The Encyclopedia of Serial Killers, New York 2006.
  7. Schechter H., Everitt D., The A to Z Encyclopedia of Serial Killers, New York — London 2005.
  8. Schechter H., The Serial Killer Files. The Who, What, Where, How and Why of the World’s Most Terrifying Murderers, New York 2003
  9. Schumacher K., Dubarry auf dem Schafott, „Volkswille. Organ der Deutschen Sozialistischen Arbeiterpartei in Polen” 1933, nr 200 z 16 XII.
  10. The FBI Investigator Who Coined The Term 'Serial Killer’, „NPR.org” z 29 XII 2013 (dostęp 26 X 2019).
  11. Vronsky P., Serial Killers: The Method and Madness of Monsters, New York 2004.
  12. Vronsky P., Sons of Cain: A History of Serial Killers From the Stone Age to the Present, New York 2018.
Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.