W wieku XVII bogaci chłopi pańszczyźniani niemal się nie zdarzali. Po potopie szwedzkim i w tragicznej dla najniższych warstw społeczeństwa epoce saskiej nie spotykało się ich w ogóle. Ale renesans – złote czasy handlu zbożowego – był też okresem, gdy nieliczni kmiecie dorabiali się sporych majątków.
Bogaci chłopi zawsze byli w Polsce rzadkością, a susze, nieurodzaje i naciski panów szybko spychały w nędzę nawet dobrze prosperujące wiejskie gospodarstwa.
Reklama
W wieku XVI zdarzali się jednak gospodarze obdarzeni wyjątkową zaradnością, wytrwałością, zmysłem do pieniędzy, a przy okazji szczęściem. Źródła notują szereg przypadków, gdy chłopi pańszczyźniani dorabiali się całkiem sporych majątków. Jak dużych konkretnie? Co na ich temat wiadomo?
1. Chłop, który pożyczał pieniądze szlachcie
Niejaki Wojciech Wojtyra z Sowin w Wielkopolsce był tak zamożny, że w 1558 roku pożyczył 100 florenów (niespełna 50 000 złotych w dzisiejszych pieniądzach) szlachcicowi, ten zaś zobowiązał się przed sądem do spłaty długu w ustalonym terminie.
Pieniądze miały wrócić do majętnego kmiecia w roku kolejnym, na świętego Bartłomieja – a więc 24 sierpnia.
2. Potentat handlu bydłem
Stanisław Kurpiel z Gierczyc pod Sandomierzem wszedł w spółkę z pewnym mieszczaninem i wspólnie z nim sprzedawał na Śląsk imponującą liczbę wołów. Tylko w roku 1545 przegnał 172 sztuki zwierząt.
Reklama
Spieniężony inwentarz był, według cen krakowskich, wart około 700 florenów. W przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze: bagatela blisko 400 000 złotych! Sam Kurpiel zarobił na tym interesie 300 florenów – 165 000 złotych z 2020 roku.
3. Zachowywał się jak pan na włościach
Nie wiadomo nic o majątku, jaki Stanisław Marczyk żyjący w XVI wieku trzymał w swoich skrzyniach, ani o domu, w jakim mieszkał.
Da się za to stwierdzić, że zachowywał się jak najprawdziwsze panisko i podarował kościołowi w Długosiodle na Mazowszu „delię falendyszową, czapkę lisią, dwa żupany, 16 łokci karazji”, grubego sukna hiszpańskiego, oraz inne stroje i materie. A wszystko to musiało przecież kosztować krocie.
4. Zostawiła po sobie setki florenów
Znany jest też testament niejakiej Oleksiny ze wsi Kleszewo pod Pułtuskiem, która jeszcze w połowie wieku XVII – gdy było to naprawdę trudne – zdołała zgromadzić dobrze ponad 500 złotych polskich, florenów.
Większość trzymała u księdza, ale sporą część dała też na przechowanie szlachcicowi, panu swojej wsi. Wtedy kwota ta odpowiadała około 60 000 w naszych pieniądzach.
5. Prawdziwa fortuna w rękach chłopa?
Wreszcie historia najbardziej niesamowita, ale przez to też – wprost nieprawdopodobna. W źródłach zachowała się wzmianka o procesie w sprawie przywłaszczenia spadku po zmarłym Piotrze Miazku z podlubelskiej wsi Konopnica. Przed trybunałem twierdzono, że zagrabiony majątek wynosił 1000 florenów.
Reklama
Postępowanie miało miejsce w latach 50. XVI wieku. Wtedy zaś podana kwota była warta w przeliczeniu na nasze pieniądze niemal 500 000 złotych. Tak wiele, że historycy bardzo sceptycznie podchodzą do całej historii. Najwidoczniej jednak ktoś uznał przestępstwo na taką skalę przeciwko chłopu za możliwe. Inaczej przecież do procesu by nie doszło.
Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa
Bibliografia
- Kołacz-Chmiel Małgorzata, Elity chłopskie w Polsce w XV-XVI wieku (Rodziny Bąków-Tomczyków i Zegadłów w podlubelskiej wsi Konopnica), „Średniowiecze Polskie i Powszechne”, t. 3 (2011).
- Pelc L., Ceny w Krakowie w latach 1369–1600, Instytut Popierania Polskiej Twórczości Naukowej 1935
- Wyczański A., Wieś polskiego odrodzenia, Książka i Wiedza 1969.
- Żabiński Z., Systemy pieniężne na ziemiach polskich, Wydawnictwo PAN 1981.
- Żytkowicz L., Okres gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej (XVI–XVIII w.) [w:] Historia chłopów polskich, t. I: Do upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej, red. S. Inglot, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1970.
- Wyliczenia wartości pieniędzy – własne, według metody Zbigniewa Żabińskiego.
3 komentarze