Skąpe źródła, którymi dysponujemy, każą podejrzewać, że jeszcze w roku 1000, podczas sławnego zjazdu gnieźnieńskiego, najstarszy syn Bolesława Chrobrego był uważany za następcę tronu. Co sprawiło, że ojciec postanowił odsunąć go od dziedziczenia, poniżyć i skazać na zapomnienie?
W malarskich pocztach władców Polski wczesne dzieje kraju układają się w prostą sekwencję. W roku 1025, po śmierci wielkiego zdobywcy Bolesława Chrobrego, tron przeszedł w ręce jego syna Mieszka II Lamberta. Gdy także on umarł niespełna dekadę później, władzę objął wnuk Chrobrego, Kazimierz.
Reklama
Historyczna rzeczywistość okazuje się jednak o wiele bardziej zawiła. Mieszko wcale nie był najstarszym synem i naturalnym następcą tronu. Objął zwierzchnią władzę w Polsce, choć miał starszego brata Bezpryma.
Ten książę, nieznany Janowi Matejce i dawnym historykom, został wydziedziczony. Schedę przejął dopiero w roku 1031, na skutek zamachu stanu i spisku, uknutego wspólnie z sąsiadami Polski. Dlaczego musiał posunąć się tak daleko, aby zdobyć to, co należało mu się z racji urodzenia? Co sprawiło, że ojciec poniżył go i zepchnął na margines?
Syn przegnanej matki
Bezprym urodził się prawdopodobnie w roku 986 jako syn drugiej, węgierskiej żony Bolesława Chrobrego. Tajemnicza księżna szybko została przepędzona, a małżeństwo zerwane. Potomek dynasty niemal na pewno pozostał jednak nad Wisłą i jako pierworodny był uważany za oczywistego dziedzica.
Jego sytuacja pogorszyła się, gdy ojciec zawarł kolejny ślub i doczekał się jeszcze dwóch męskich spadkobierców.
Można podejrzewać, że nowa księżna – niezwykle wpływowa Emnilda – dokładała starań, by zapewnić wspaniałą przyszłość synom kosztem pasierba. Jej podszepty nie wystarczyłyby jednak do zmiany zasad dziedziczenia. Według najnowszych, przekonujących hipotez naukowych upadek Bezpryma nastąpił z jego własnej winy.
Zapomniany bohater zjazdu gnieźnieńskiego
„W 1000 roku Bezprym uczestniczył w słynnym zjeździe gnieźnieńskim. Miał wtedy przynajmniej 14 lat, a więc wedle ówczesnych wyobrażeń był już dorosłym mężczyzną. Na własne oczy widział wielkiego Ottona III, [gdy ten przybył nad Wisłę, by modlić się przed grobem świętego Wojciecha]” – wyjaśnia Mariusz Samp na kartach nowej książki pt. 1031. Pierwszy rozbiór Polski.
Reklama
Bezprym brał udział w uroczystościach jako następca tronu. Następnie, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, wyruszył z ojcem oraz młodym cesarzem w objazd Niemiec. Odwiedził Akwizgran, uważany za symboliczną stolicę imperium. Być może został nawet zaręczony z cesarską siostrzenicą, Rychezą.
Przewidywano dla niego wielką przyszłość, która po części zależała od dobrej współpracy z Rzeszą. Trudno się więc dziwić, że Bolesław Chrobry postarał się o zacieśnienie relacji między Bezprymem a starszym o zaledwie kilka lat Ottonem III.
„Współcześni historycy uważają, że Bezprym stał wtedy na czele kilkusetosobowego pocztu zbrojnych ofiarowanych przez jego ojca imperatorowi” – pisze Mariusz Samp. – „Jeśli rzeczywiście tak było, to poruczenie dowództwa nad piastowską drużyną Bezprymowi niewątpliwie stanowiło dlań wielkie wyróżnienie. Jest to dowód, że Bolesław przygotowywał wtedy pierworodnego syna do życia państwowego”.
Na czele oddziału wojów Bezprym wyruszył wspólnie z cesarzem do Italii. W lipcu 1000 roku dotarł do Rzymu. Rok później podjął zaś decyzję, która przekreśliła jego polityczne perspektywy.
Reklama
Pustelnik i koń w prezencie
Podczas pobytu w Italii cesarz wszedł w kontakt z Romualdem z Camaldoli, świętym mężem, który nieopodal Rawenny prowadził restrykcyjną wspólnotę pustelniczą.
Surowe życie mnichów z Pereum imponowało pobożnemu, skłonnemu do egzaltowanych przeżyć Ottonowi. Charyzmatyczny Romuald w potężnym stopniu oddziaływał też na towarzyszy imperatora. Zachowała się wiarygodna wiadomość, że w rzeczonym czasie do jego pustelni zdecydował się wstąpić syn „Bolesława, króla słowiańskiego”, który podarował świętemu wyśmienitego wierzchowca.
„Powszechnie uważa się, że chodzi o Bezpryma” – podkreśla autor książki 1031. Pierwszy rozbiór Polski.
Przez lata snuto w nauce przeróżne domysły na temat tego zaskakującego kroku. Niektórzy badacze twierdzili, że za skierowaniem Bezpryma do wspólnoty pustelniczej stała macocha czy nawet sam ojciec i że była to forma zesłania.
Profesor Błażej Śliwiński, autor jak dotąd jedynej książkowej biografii Bezpryma, przekonująco wykazał słabość przytoczonej koncepcji. Według niego Bezprym działał nie tylko na własną rękę, ale też złamał ojcowskie rozkazy.
Reklama
Apokaliptyczne lęki i przekreślona przyszłość
Chrobry oczekiwał od syna godnej reprezentacji i chwalebnego powrotu do kraju na czele zbrojnej drużyny. Następca tronu porzucił jednak obowiązki i zdecydował się poświęcić służbie Bożej pod wpływem znanego „łowcy dusz”.
Jak przypomina Mariusz Samp „w 1000 roku co rusz pojawiały się głosy o końcu świata. Te apokaliptyczne zapowiedzi, przekazywane z ust do ust w różnych środowiskach, mogły budzić lęk, a jednocześnie motywować do podejmowania odpowiednich działań. Podobnie mogło być w przypadku Bezpryma, który, wiedziony chęcią zbawienia własnej duszy, zdecydował się dołączyć do wspólnoty eremickiej”.
Pewne przesłanki pozwalają sądzić, że w kolejnych latach Bolesław Chrobry dokładał usilnych starań, by wpłynąć na decyzję syna i ściągnąć go z powrotem do kraju. Przyczynił się nawet do rozbicia wspólnoty z Pereum i zaprosił część jej członków nad Wisłę.
Wreszcie odniósł sukces, a sam Bezprym ochłonął i na nowo zamarzył o władzy – nie zaś o życiu przepełnionym pokorą i modlitwą. Włoska eskapada podkopała jednak zaufanie ojca oraz elit. Na następcę zaczęto szykować młodszego Mieszka II Lamberta.
Bibliografia
- Janicki K., Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę, Znak 2016.
- Samp M., 1031. Pierwszy rozbiór Polski, Bellona 2022.
- Śliwiński B., Bezprym. Pierworodny syn pierwszego króla Polski (986–zima/wiosna 1032), Avalon2014.