Władysław Herman, zasiadający na polskim tronie od roku 1079, miał powody, by unikać Krakowa. To na wzgórzu wawelskim pojmano, a pewnie też zgładzono biskupa Stanisława. Tam też koteria możnowładcza ukartowała rebelię, która doprowadziła do przegnania poprzedniego monarchy, Bolesława Śmiałego.
W Krakowie znajdowało się gniazdo węży, nieustannie knujących przeciw władzy. I zdolnych usunąć Władysława Hermana tak samo, jak usunięto jego brata.
Reklama
Książę na Wawelu czuł się nieswojo i niepewnie. Oczywiście przyjeżdżał tu, a u zarania swoich rządów bił nawet monety z napisem „Kraków”. Doglądał spraw państwa, wydawał sądy, przypominał o swym (fantomowym) majestacie. Potem jednak czym prędzej wracał do domu.
„Najchętniej przemieszkiwał na swym Mazowszu”
Gall Anonim wprost stwierdził, że książę „zawsze najchętniej przemieszkiwał na swym Mazowszu”. Komentarz odnosił się wprawdzie do ostatnich lat panowania Władysława Hermana, ale zdaniem historyków można go spokojnie rozciągnąć na całą jego karierę.
Panuje powszechne przekonanie, że już po śmierci ojca – Kazimierza Odnowiciela – w roku 1058 książę dostał w swoje ręce północno-wschodnią rubież kraju. Nie był tam oczywiście władcą samodzielnym, a tylko wykonawcą woli potężnego brata. Czy wręcz namiestnikiem panującym z jego nadania. Ktoś postronny mógłby nawet stwierdzić, że Władysława Hermana zesłano na Mazowsze, jak do swoistego więzienia dla niewygodnych dynastów.
Reprezentant brata
To była kraina sprzeczności. Z jednej strony prowincja ludna i coraz bardziej zamożna. W latach 30. XI stulecia, gdy państwo polskie upadło, a wrogie inwazje spustoszyły najważniejsze grody księstwa, Mazowsze jako jedyne uniknęło katastrofy.
Reklama
Tutaj osiedlali się uchodźcy, tu szukano schronienia, a jeden z dawnych urzędników dworu, cześnik Miecław, ogłosił się nawet nowym suwerenem. Wykroił dla siebie własne, niezależne państwo i przez niemal dekadę stawiał opór siłom piastowskiej rekonkwisty. Zostały po nim umocnione grody, może jakiś napoczęty pałac, ale przede wszystkim – poczucie buntu i niezależności wśród samych Mazowszan, którzy zasmakowali w posiadaniu odrębnego kraju.
Oddelegowany na północ książęcy brat dostał za zadanie jednocześnie karmić lokalną dumę i ukracać niebezpieczne aspiracje. Przeciwko sobie miał wrogów wewnętrznych, ale też – groźnych najeźdźców. Bo Mazowsze stanowiło zarazem swoisty mur, oddzielający kraj Piastów od ziem nieobliczalnych, pogańskich ludów. Gall Anonim pisał, że dalej rozciągały się tereny „najdzikszych barbarzyńców”. Każda ich ekspedycja na piastowskie włości musiała wpierw przebić się przez Mazowsze. Wiecznie zagrożone i zapewniające pozór bezpieczeństwa reszcie kraju.
Podczas gdy w centralnych prowincjach odrzucano już relikty pogaństwa, na Mazowszu wciąż mocno trzymały się dawne wierzenia. Kiedy Wielko- i Małopolska usiane już były gęstą siecią imponujących (i świeżo odnowionych) warowni, które potwierdzały władzę książąt oraz potęgę rodu, tutaj grody były nieliczne i skromne. Mazowsze tkwiło jeszcze w minionej, grubiej ciosanej epoce.
Stolica w epoce bez stolic
To, co inni nazwaliby zacofaniem, najwyraźniej przypadło jednak do gustu Władysławowi Hermanowi. Zadomowił się na swoim wygnaniu i nie chciał go opuszczać nawet po tym, jak został zwierzchnim księciem Polski. Kiedy tylko mógł, gnał do Płocka – grodu, który w wieku XI uchodził za naczelny ośrodek krainy. A teraz zaczął wręcz urastać do rangi nieoficjalnej stolicy całego państwa Piastów.
Reklama
Ogółem wczesne średniowiecze nie znało stolic – przynajmniej nie w takim rozumieniu, jakie funkcjonuje dzisiaj.
W czasach pozbawionych sprawnego aparatu państwowego, zawiłej drabiny urzędniczej, a zwłaszcza sowitych zapasów żywności, władcy kursowali wraz ze swoją świtą od grodu do grodu, doglądając poszczególnych ziem, tłumiąc oznaki niezadowolenia i przejadając zawartość spichrzy. Rzadko przebywali w danym punkcie dłużej niż kilka tygodni bądź najwyżej miesięcy.
Mimo to w każdym kraju dało się wskazać jedną naczelną rezydencję monarchy. Za panowania Mieszka I czy Bolesława Chrobrego w Polsce był to chyba Poznań – nie zaś Gniezno, jak twierdzili dawni historycy. Kazimierz Odnowiciel przeniósł punkt ciężkości do Krakowa, który w przyszłości miał zyskać rangę symbolicznego serca kraju. Zanim jednak do tego doszło, centrum na krótko wywędrowało jeszcze do Płocka.
Najstarszy Płock
Płock był klaustrofobiczny, ciasno zabudowany, przytulony do ziemi. Cały gród zajmował niespełna dwa hektary. Okalały go grube na kilka metrów obwałowania i szeroka fosa, niekoniecznie wypełniona wodą.
W przeciwieństwie do wielkich fortec Wielkopolski warownia nie dzieliła się na części. Była zbyt mała, by na jej obszarze dało się wyodrębnić osobny gródek dla władcy i jego przybocznych. Książęce zabudowania musiały w efekcie sąsiadować z domostwami prostych grodzian.
Płock nie miał historii pokrytej patyną i niknącej w mrokach dziejów. Wystawiono go na surowym korzeniu zaledwie kilkadziesiąt lat wcześniej. Mimo to musiało już w nim zalatywać wrośniętym brudem i zbutwiałym drewnem.
Reklama
Na obszarze przymałej osady archeolodzy namierzyli przynajmniej jedno śmietnisko. Na miejscu dawnych domów zostały wprawdzie tylko ślady po piwnicach i pojedyncze belki, ale udało się ustalić, że nie były to konstrukcje cieszące oko ani – szczególnie trwałe. Stawiano je na trzy, góra cztery dekady, po czym burzono i zastępowano nowymi, równie mizernymi chatynkami.
Zaginiony pałac
Gród sprawiał wrażenie wielkiej prowizorki. Ale też może nie ogromnego (bo i w jaki sposób), lecz nad wyraz ruchliwego placu budowy.
Władysław Herman stawiał tu właśnie aż trzy kamienne kościoły. Katedrę dla nowo ufundowanego biskupstwa, która w skali nie ustępowała tej wawelskiej. A do tego mniejszy kościółek zaraz przed nią i położoną bardziej na uboczu rotundę.
Płock musiał być miejscem niezwykle hałaśliwym. Wypada bowiem dopowiedzieć, że na tych skromnych dwóch hektarach, które zajmował gród, poza trzema kościołami, znajdowały się też paleniska do przetopu żelaza i miejsca obróbki narzędzi oraz broni…
Reklama
W warowni stał też niewątpliwie, albo był właśnie budowany jakiś pałac. Pomimo długich starań archeologom nie udało się jednak namierzyć żadnego śladu po książęcej rezydencji. Małe są też nadzieje, że zmieni się to w przyszłości.
Teren grodu został wyrównany i ogołocony już w średniowieczu. Na dodatek wiele reliktów zniszczył Włodzimierz Szafrański, pierwszy archeolog, w połowie XX wieku badający początki Płocka. Nie tylko nagminnie podfałszowywał on wyniki wykopalisk i zmyślał nieistniejące konstrukcje, ale na dodatek – zasypał miejsca, gdzie pracował, w żaden sposób ich nie zabezpieczając. W efekcie dzisiejsi naukowcy nie mają nawet jak weryfikować wielu spośród jego karkołomnych wywodów.
***
O czasach Władysława Hermana piszę szeroko w książce Damy przeklęte. Kobiety, które pogrzebały Polskę (Znak 2019).
Wybrana bibliografia
- Benyskiewicz K., Władysław Herman. Książę Polski 1079–1102, Kraków 2014.
- Bukowska A., Relikty architektury wczesnośredniowiecznej – formy i datowanie [w:] Płock wczesnośredniowieczny, red. A. Gołembnik, Warszawa 2011.
- Dalewski Z., Władza, przestrzeń, ceremoniał. Miejsce i uroczystość inauguracji władcy w Polsce średniowiecznej do końca XIV w., Warszawa 1996.
- Dulinicz M., Czy Płock był stolicą Mazowsza na przełomie X i XI wieku?, „Spotkania Bytomskie”, t. 3 (1999).
- Krawiec A., Król bez korony. Władysław I Herman książę polski, Warszawa 2014
- Labuda G., Jak i kiedy Kraków został stolicą Polski piastowskiej, „Rocznik Krakowski”, t. 52 (1986).
- Pauk M.R., Płock i Spira. Piastowska imitatio imperii na przełomie XI i XII wieku? [w:] Świat średniowiecza. Studia ofiarowane Prof. Henrykowi Samsonowiczowi, red. A. Bartoszewicz i in., Warszawa 2010.
- Rosik S., Bolesław Krzywousty, Wrocław 2013.
- Suchodolski S., Prosperity Mazowsza w XI wieku w świetle źródeł numizmatycznych [w:] Cultus et cognitio. Studia z dziejów kultury średniowiecznej, red. S.K. Kuczyński, Warszawa 1976.
- Szafrański W., Płock we wczesnym średniowieczu, Wrocław 1983; tenże, Wczesnośredniowieczna architektura kamienna w Płocku, „Archeologia Polski”, t. 11 (1966).
- Trzeciecki M., Gród na Wzgórzu Tumskim [w:] Płock wczesnośredniowieczny, red. A. Gołembnik, Warszawa 2011.
- Trzeciecki M., Początki Płocka [w:] Płock wczesnośredniowieczny, red. A. Gołembnik, Warszawa 2011.
- Trzeciecki M., Relikty architektury kamiennej na Wzgórzu Tumskim w Płocku – wyniki badań weryfikacyjnych [w:] Architektura romańska w Polsce. Nowe odkrycia i interpretacje, red. T. Janiak, Gniezno 2009;
- Wiszewski P., Władysław Herman [w:] S. Rosik, P. Wiszewski, Poczet polskich królów i książąt. Od Mieszka I do Władysława Laskonogiego, Wrocław 2005.