Z nowych badań coraz wyraźniej wynika, że nasi przodkowie zamieszkiwali nad Wisłą nawet nie od setek, ale od tysięcy lat. To jeszcze jednak nie oznacza, że byli oni Słowianami. W wielkiej dyskusji, która od prawie wieku wstrząsa polską nauką, wciąż padają błędne pytania.
Pierwsze pisemne wiadomości o Słowianach pochodzą dopiero z VI wieku, z czasów panowania sławnego Justyniana Wielkiego – cesarza Bizancjum i ostatniego władcy, który podjął próbę zjednoczenia ziem imperium rzymskiego.
Reklama
Brutalni, podstępni, rudowłosi?
Konstantynopolitański biurokrata Jordanes wspomniał około 550 roku o „Sklawenach”, wywodzą się z ludów, które „rozsiadły się, poczynając od źródeł rzeki Wiskla, na niezmierzonych obszarach”. Tej samej nazwy użył też tworzący w zbliżonym czasie Prokopiusz z Cezarei. On jednak nie opowiadał o dalekim i mało znanym ludzie, ale o masowym napływie Słowian na Bałkany, który stanowił coraz większy problem dla cesarstwa.
Prokopiusz z pogardą stwierdzał, że Słowianie są brutalni, podstępni, żyją w nędznych chatynkach i pławią się w brudzie. Przypisał im też rudy kolor włosów, trudno jednak przywiązywać do tego szczegółu większą wagę. Greccy i rzymscy autorzy z rozmiłowaniem uznawali za rudzielców przedstawicieli wszelkich szczególnie obcych i „barbarzyńskich” (w ich ocenie) ludów.
Wspomina się niekiedy o starszych źródłach, które mogłyby mieć odniesienie do Słowian. Profesor Michał Parczewski – archeolog z Rzeszowa – podkreśla jednak, że są one „zbyt wątpliwe”, by traktować je poważnie. Żaden tekst z czasów antycznego cesarstwa rzymskiego nie wymienił wprost „Sklawenów”. Różnie próbowano wyjaśniać to tajemnicze milczenie.
Dwa obozy. Od zawsze czy od bardzo niedawna?
Badacze tematu stopniowo zaczęli zajmować miejsca w dwóch wielkich obozach. Tak zwani autochtoniści doszli do przekonania, że Słowianie zamieszkiwali na ziemiach obecnej Polski od najbardziej zamierzchłych czasów.
Reklama
Bytowali nad Wisłą już w epoce brązu, nawet tysiące lat przed naszą erą. Oni też byli gospodarzami regionu w epoce rzymskiej i wchodzili w kontakt z kupcami z imperium, ceniącymi wartość bałtyckiego bursztynu. Ich obecność nie stanowiła tajemnicy. Słowianie mogli natomiast być określani przez przybyszy z rejonu śródziemnomorskiego innym mianem niż to później przyjęte.
Druga grupa zaproponowała wyjaśnienie radykalnie sprzeczne z pierwszym. Zdaniem allochtonistów Słowianie wywodzili się z niewielkiej kolebki, położonej niemal na pewno poza granicami Polski. Dopiero w wiekach V i VI ich społeczność doznała ogromnego przyrostu demograficznego i zaczęła rozlewać się na sąsiednie ziemie.
Późne przybycie Słowian nad Wisłę i jeszcze późniejsze ich zetknięcie się z Bizantyńczykami miałyby tłumaczyć, dlaczego istnienie ludu umykało uwadze autorów ze świata grecko-rzymskiego.
Skąd nasz ród? Spory o pochodzenie Słowian
Dyskusja od początku budziła olbrzymie emocje. Odnosiła się do kwestii pochodzenia, tak fundamentalnej dla tożsamości narodów, kultur, ale też jednostek. Nie chodziło jednak tylko o to, by raz, a dobrze odpowiedzieć „skąd nasz ród”.
Temat etnogenezy Słowian stał się problemem politycznym. Następnie zaś – posłużył za uzasadnienie niemieckich zbrodni w Polsce podczas II wojny światowej.
Hitlerowski reżim ochoczo przyjął interpretację, w myśl której Słowianie byli tylko późnymi i niechcianymi intruzami na pierwotnie germańskich ziemiach nad Wisłą. To rzekomo dawało niemieckim zbrodniarzom prawo do eksterminowania Polaków, zawłaszczania dorobku miejscowej cywilizacji, ale też planowania wielkich czystek i przesiedleń po tym, jak wojna dobiegnie końca.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Po upadku III Rzeszy wielu naukowców uważało obronę teorii o odwiecznej obecności Słowian na ziemiach polskich wręcz za swój patriotyczny obowiązek. Wydawano nie tylko specjalistyczne prace, ale też iście propagandowe broszurki dla szerokiego odbiorcy.
„Od 32 wieków na ziemiach polskich”
Jedna z nich wyszła w 1947 roku spod ręki Józefa Kostrzewskiego – ojca całej koncepcji autochtonicznej, szeroko znanego zwłaszcza z udziału w badaniach wykopaliskowych w Biskupinie.
Reklama
W publikacji Słowianie i Germanie w pradziejach Polski poznański archeolog wprost pisał o „niemieckich bredniach”. Podkreślał też odległe korzenie Słowiańszczyzny i wyjątkową pozycję Polaków:
My Polacy jesteśmy w dosłownym znaczeniu bezpośrednimi potomkami i dziedzicami znacznej części ludności prasłowiańskiej, mieszkającej tu od 32 wieków, i to tej części, która najsilniej związana była z ziemią i nie dała się porwać w okresie wędrówek ludów owemu pędowi w dal, co spowodował rozejście się (…) przodków późniejszych Słowian zachodnich, południowych i wschodnich.
Pustka osadnicza i migracja ze wschodu
Polityczne uwikłanie tematu nie przecięło rozważań. Przeciwnie: dyskusja trwała nadal, a jej temperatura tylko rosła.
Fakt, że autochtoniści nie wahali się wysuwać skrajnych tez, podkreślać naczelnej roli Polaków we wspólnocie słowiańskiej i uderzać w patriotyczne czy wręcz nacjonalistyczne tony, budził coraz większy opór.
Reklama
Allochtoniści przeciwstawili ich głosom własne teorie, w kilkudziesięciu różnych wariantach. Największe uznanie zyskał sobie ten, w myśl którego pierwotne siedziby Słowian znajdowały się na obszarze obecnej Ukrainy, w dorzeczach Dniepru i Prypeci. Dopiero w V wieku Słowianie mieli dotrzeć nad Wisłę, bez problemu zajmując nowe ziemie – terytoria dzisiejszej Polski zostały bowiem sto lat wcześniej opuszczone i panowała tu „pustka osadnicza”.
Jeden z głównych promotorów takiej wizji, cytowany już prof. Michał Parczewski, podkreślał, że poglądy autochtonistów zostały „podważone i na gruncie źródłoznawczym obalone”. Nie jest jednak prawdą, że debatę zamknięto.
Obie strony okopały się na przyjętych pozycjach, odmawiając dalszej dyskusji. Profesor Przemysław Urbańczyk wspominał, że gdy w 2000 roku w Polskiej Akademii Nauk zorganizowano swoisty „okrągły stół” allochtonistów i autochtonistów, część zaproszonych prelegentów w ogóle się nie stawiła, inni zaś nie zgodzili się, by ich teksty ogłoszono drukiem wspólnie z referatami przeciwników.
Nowe światło na sprawę. Badania antropologiczne
Jeszcze w 2012 roku Karolina Borowiec, komentująca temat na łamach „Kwartalnika Językoznawczego”, stwierdziła, że „personalne utarczki uniemożliwiają wszelkie porozumienie”. Rzeczywiście, spór prowadzony dotychczasowymi metodami utknął w martwym punkcie. W XXI wieku głos zaczęli jednak zabierać przedstawiciele dziedzin dotąd niezaangażowanych w tę sprawę.
Postępy, zwłaszcza w zakresie badań genetycznych i antropologicznych, rzuciły zupełnie nowe światło na historię zaludnienia ziem polskich. Teoria allochtoniczna, która jeszcze przed dekadą była na wielu uczelniach wykładana niczym dogmat, teraz budzi bardzo poważne wątpliwości.
Jak podkreśla prof. Janusz Piontek, antropolog i bioarcheolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, „liczne analizy materiałów szkieletowych” nie potwierdziły twierdzeń o nagłym, ogromnym przyroście demograficznym z V–VI wieku, który mógłby popchnąć mieszkańców dorzeczy Dniepru i Prypeci do ekspansji.
Reklama
Co więcej, badania szczątków średniowiecznych mieszkańców poszczególnych części Słowiańszczyzny i obszarów ziem polskich wykazały „wyraźne różnice w budowie szkieletu, w cechach biologicznych”.
Zdaniem prof. Piątka „z biologicznego punktu widzenia wytłumaczenie tego stanu rzeczy jest tylko jedno”. Słowianie musieli zamieszkiwać poza rzekomą kolebką o wiele dłużej niż od V–VI wieku. W efekcie społeczności zdążyły „zaadaptować się do lokalnych warunków środowiskowych”.
Co genetyka mówi o genezie Słowian?
Do nawet ważniejszych i wprost wywrotowych wniosków doprowadziły jednak porównania populacji średniowiecznej Polski z ludnością żyjącą na tych samych ziemiach w czasach starożytnego Rzymu.
Na przełomie XX i XXI wieku pojawiła się możliwość badania nie tylko DNA osób żywych bądź niedawno zmarłych, ale też tak zwanego „DNA kopalnego”, pobieranego ze szczątek liczących nawet tysiące lat. Analiza próbek z kilkudziesięciu szkieletów potwierdziła, że na ziemiach polskich „istnieje ciągłość pewnych linii genetycznych przynajmniej od okresu rzymskiego do współczesności”.
Reklama
W 2012 roku poznańska specjalistka dr Anna Juras podkreślała, że ustalenia mają charakter wstępny. Także kolejne analizy, porównujące antyczny materiał genetyczny z DNA obecnej populacji różnych krajów Europy, wykazały jednak, że to „współcześni Słowianie zachodni mają profil mtDNA, który jest najbardziej podobny do występującego u dawnych mieszkańców Europy Środkowej”.
„Biologiczna ciągłość zasiedlenia”
Badania z zakresu antropologii (na przykład analizy izotopowe szkliwa nazębnego oraz porównania zmian chorobowych i rozwojowych) doprowadziły do podobnych wniosków. Według najnowszej pracy prof. Piontka – opublikowanej w 2020 roku – należy sądzić, iż „mamy do czynienia z biologiczną ciągłością zasiedlenia na obszarze zajmowanym przez Słowian zachodnich i Słowian wschodnich” przynajmniej od czasów rzymskich.
Twierdzenia o nagłej, olbrzymiej wędrówce Słowian nie wytrzymują krytyki. Podobnie – nie da się dłużej twierdzić, że dopiero w V wieku nasi przodkowie przybyli na od dawna niezamieszkane ziemie polskie. Nie było żadnej wielkiej „pustki osadniczej”.
Wygląda na to, że tezy allochtonistów stopniowo odejdą do lamusa. Nowe ustalenia nie oznaczają jednak, że rację mieli autochtoniści. Ciągłość zaludnienia nie jest równoznaczna z ciągłością kultury. A DNA nie jest wyznacznikiem istnienia określonej cywilizacji.
Reklama
„Szukanie źródła ma sens w mitologiach”
Karolina Borowiec, autorka pracy Kanon wiedzy na temat tzw. etnogenezy Słowian, słusznie podkreśla, że „szukanie pojedynczego źródła, pierwotnej ojczyzny, ma sens jedynie w mitologiach”, nie zaś w rzeczywistości. Także Marta Noińska z Uniwersytetu Gdańskiego przypomina, że „pojęcie Słowianin” nie ma charakteru genetycznego, ale – językoznawczy.
Nasi przodkowie mogli żyć nad Wisłą wiele tysięcy lat temu. Dzisiaj wydaje się, że rzeczywiście żyli. Trudno jednak nazywać ich Słowianami czy pra-Polakami, jeśli mieli zupełnie odmienną od naszej kulturę, posługiwali się inną mową, żyli w myśl norm i w warunkach zupełnie niezwiązanych z tymi, które cechowały później Słowiańszczyznę.
Problem ten świetnie ujął historyk z Uniwersytetu Warszawskiego, Roman Żuchowicz, przywołując porównanie bliskowschodnie. Badania genetyczne prowadzone w Libanie dowiodły, że obecni mieszkańcy tego kraju to w około 90% potomkowie Kananejczyków z epoki brązu. Problem w tym, że:
(…) z różnorakich źródeł bezsprzecznie wiemy, że przez te ziemie przewijało się w historii mnóstwo innych ludów: Asyryjczycy, Persowie, Grecy, Rzymianie, Arabowie. Przez stulecia zmieniała się tożsamość etniczna mieszkańców dzisiejszego Libanu, jak i używane przez nich języki. Geny okazują się mimo tego uparte i niewrażliwe na przemiany polityczne i kulturowe.
Tłumaczy się to następująco: mimo najazdów ogół ludności osiadłej się zasadniczo nie zmienia. Z czasem ludzie przyjmują język, a niekiedy nawet tożsamość etniczną najeźdźców.
Uparte geny
Także nad Wisłą geny okazały się „uparte”. Dochodziło do wędrówek kultur, do przemian tożsamości, ale populacja – wbrew dawnym wizjom – nie przenosiła się masowo z miejsca na miejsce.
Reklama
Badania genetyczne i antropologiczne nie mogą zamknąć dyskusji o genezie Słowian. Mogą być jednak dobrym pretekstem, by sprowadzić temat na właściwsze tory. I rozprawiać o tym, kiedy oraz w jakich warunkach zrodziła się słowiańska tożsamość, a nie – kiedy żył pierwszy praprzodek Polaków. Pościg za „mitologiczną” kolebką musi przecież prowadzić do absurdu.
Bo jeśli każdy nasz antenat był proto-Polakiem, to czy nie należałoby stwierdzić, że prasłowiańszczyzna istniała już na afrykańskiej sawannie sto tysięcy lat temu?
****
Powyższy tekst przygotowałem na potrzeby książki Chwile przełomu (Bellona 2021). To wspólna publikacja autorstwa publicystów portalu WielkaHISTORIA.pl, ukazująca kluczowe punkty zwrotne w dziejach Polski.
Nasi najlepsi publicyści o wydarzeniach, które zmieniły dzieje Polski
Dowiedz się więcej
- Borowiec K., Kanon wiedzy na temat tzw. etnogenezy Słowian. Czas przełomu, „Kwartalnik Językoznawczy”, nr 1 (2012).
- Cień Światowita czyli pięć głosów w sprawie etnogenezy Słowian, red. A. Kokowski, Lublin 2002.
- Juras A. i in., Ancient DNA Reveals Matrilineal Continuity in Present Day Poland over the Last Two Millennia, „PLoS ONE” nr 9 (2014).
- Juras A., Etnogeneza Słowian w świetle badań kopalnego DNA, Praca doktorska wykonana w Zakładzie Biologii Ewolucyjnej Człowieka Instytutu Antropologii UAM w Poznaniu, Poznań 2012.
- Kostrzewski J., Słowianie i Germanie w pradziejach Polski, Warszawa 1947.
- Noińska M., Genetyka populacyjna a problem etnogenezy Słowian, „Studia Rossica Gedanensia”, nr 3 (2016).
- Oczkowa B., Etnogeneza Słowian. Historia badań, „Kultura Słowian”, t. 15 (2019).
- Piontek J., Etnogeneza Słowian jako problem badawczy w antropologii fizycznej, „Nauka”, nr 1 (2020).
- Piontek J., Etnogeneza Słowian. Od mitów ku faktom, „Archeologia Polski”, t. 54 (2009).
- Piontek J., Iwanek B., Segeda S., Antropologia o pochodzeniu Słowian, Poznań 2008.
- Połowa źródeł o Wielkiej Lechii pochodzi z Internetu. O fenomenie „turbosłowianizmu”, rozmowa K. Chmielińskiego z R. Żuchowiczem, „Klub Jagielloński”, 5 października 2017.
29 komentarzy