Po tym, jak w trakcie nocy długich noży zamordowano szefa SA Ernsta Röhma naziści powołali do życia specjalny wydział Gestapo, który początkowo koncentrował się na wyeliminowaniu osób homoseksualnych z grona przywódców SA i NSDAP. Szybko jednak zaczęto prześladować wszystkich homoseksualistów w kraju.
Jego szef, Josef Meisinger, potraktował swoje obowiązki z wielkim zaangażowaniem. 24 października 1934 r. rozesłał do wszystkich placówek policyjnych telegram z żądaniem przeprowadzenia w całej Rzeszy rejestracji osób, które dopuściły się jakichkolwiek homoseksualnych czynów.
Reklama
Rejestracja homoseksualistów
Imienne listy podejrzanych należało złożyć do 1 grudnia 1934 r. W drugim telegramie Meisinger, „uprzedzając wątpliwości”, sprecyzował, że należy również zgłaszać członkostwo tych osób w organizacjach politycznych oraz zwracać uwagę na wszelkie „wynaturzenia, zwłaszcza osobistości politycznych”.
Ten drugi telegram zdaje się wskazywać na szczególne zainteresowanie Gestapo ważnymi osobami w kręgu nazistów. Rejestracja jednak nie dotyczyła tylko towarzyszy z NSDAP. Jak wynika z meldunków policyjnych, w zastawioną sieć wpadli wszyscy homoseksualni mężczyźni. Tylko kilku z nich było członkami partii.
Rejestrację homoseksualistów zarządzono także w niepruskich landach. W Bawarii podstawą ich ścigania były zarządzenia policji politycznej z 26 października i 3 listopada. Listy podejrzanych przesyłano bezpośrednio do Gestapo w Berlinie.
Reklama
Widocznie jednak ta pierwsza akcja odniosła mizerny skutek, bo część komisariatów policji, na przykład w Münnerstadt, zameldowała, że „tego rodzaju osób w tutejszej okolicy nie ma”.
Lżenie i upokarzanie
Wydział specjalny podjął więc próbę osiągnięcia celu innymi środkami: na początku grudnia 1934 r. zaczęto przeprowadzać obławy na homoseksualistów. Przeszukiwano lokale i prywatne mieszkania, stosując metodę kuli śnieżnej: najpierw starano się w znanych miejscach zaaresztować jak najwięcej osób, a potem, w trakcie przesłuchań, zmusić ich do wydania przyjaciół.
Gestapo wspomagała gwardia przyboczna Führera Leibstandarte SS „Adolf Hitler”. W ciągu kilku tygodni aresztowano kilkuset homoseksualistów i przewieziono ich do siedziby tajnej policji przy Prinz-Albrecht-Strasse. Nieszczęśnicy skarżyli się potem, że przetrzymywano ich na korytarzach po dwanaście lub więcej godzin i nie pozwalano nawet załatwić potrzeb fizjologicznych.
Podczas przesłuchań byli lżeni i upokarzani. W tych żałosnych spektaklach brał udział sam Josef Meisinger. Metoda poskutkowała: podejrzani szybko na ogół ujawniali nazwiska znanych im homoseksualistów. Po przesłuchaniu aresztantów albo zwalniano, albo odstawiano do berlińskiego obozu Columbia-Haus, skąd „bardzo duża część” została następnie wywieziona do obozu koncentracyjnego Lichtenburg.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Akcje przeciwko homoseksualnej społeczności prowadzono również w innych regionach. Na przykład w Bawarii już w nocy z 20 na 21 października 1934 r. służby śledcze aresztowały i przesłuchały 184 osoby.
Spośród nich 24 mężczyzn trafiło do aresztu policyjnego, a 54 wywieziono do obozu koncentracyjnego Dachau, gdzie zostali umieszczeni „w osobnym baraku i oddzieleni od pozostałych więźniów”. Nocą barak był jasno oświetlony, a wewnątrz więźniów pilnowali wartownicy, żeby nie mogli się do siebie zbliżyć. Za dnia wysyłano ich do fizycznej pracy.
Reklama
Księżna Inge Ellen zu Bentheim
W pierwszym okresie zamierzano także ograniczyć im racje żywnościowe, licząc na oczekiwany skutek „tych zabiegów wychowawczych”. Według zarządzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Bawarii zatrzymani w „areszcie prewencyjnym” homoseksualiści mieli być zwolnieni 5 listopada 1934 r., ale nastąpiło to dopiero 12 listopada, a w kilku przypadkach więźniowie Dachau pozostali tam znacznie dłużej.
W Berlinie pierwsze obławy urządzono 1 grudnia 1934 r. Tego sobotniego wieczoru Gestapo przeszukało kilka barów znanych jako miejsca spotkań homoseksualistów i aresztowało m.in. 19-letniego ucznia szkoły wzornictwa odzieżowego Erwina Kefersteina. O 22.00 przywieziono go na Prinz-Albrecht-Strasse i przesłuchano. Keferstein podał nazwiska licznych znajomych, w tym 23-letniej księżnej Inge Ellen zu Bentheim.
4 grudnia księżnę wezwano na Gestapo i przesłuchano w charakterze świadka. Okazała się chętną informatorką. Oznajmiła, że od listopada 1933 r. jest „członkinią wspierającą SS”, i wymieniła nazwiska wielu znajomych o skłonnościach homoseksualnych.
Warunki w obozach
W następnych tygodniach aresztowano ponad 70 homoseksualnych mężczyzn i w większości osadzono ich w obozach koncentracyjnych Columbia-Haus i Lichtenburg. Warunki panujące w KZ Lichtenburg tak opisał później aktor Kurt von Ruffin:
Reklama
Na dziedzińcu transwestytom, którzy z konieczności przyjechali jako kobiety, kazano publicznie rozbierać się do naga. Bito ich przy tym, popychano i dręczono. Bonzowie, siepacze SS, napawali się rozpaczą tych ludzi. Jeden z nich, nie wiem jak się nazywał, został za karę wepchnięty do latryny, głową w dół, i się udusił.
Ruffina zadenuncjowała księżna Bentheim, która „co któryś wieczór zapraszała 30 lub 40 chłopców i pozwalała, żeby to u niej robili”. A później na wszystkich donosiła. W końcu aktora zwolniono, bo wstawił się za nim u Himmlera intendent Deutsches Theater, Heinz Hilpert.
Sprawa Gustafa Gründgensa
Również prominentni homoseksualiści nie mogli się czuć bezpieczni w tamtych tygodniach. Według doniesień „Pariser Tageblatt” nawet Gustaf Gründgens, intendent Berliner Stadttheater, został „z powodu swoich od dawna znanych skłonności przejściowo aresztowany”.
Wprawdzie nie ma dowodów na jego aresztowanie, ale prośba Gründgensa o dymisję, którą 28 grudnia 1934 r. złożył swojemu zwierzchnikowi, premierowi Prus Hermannowi Göringowi, wskazuje, że istotnie wpadł w tarapaty z powodu swojej orientacji seksualnej.
Prośbę swą motywował następująco: „Jedynym pilnym powodem są powtarzające się akcje przeciwko określonej grupie ludzi, z którymi się absolutnie nie utożsamiam, a z którymi jednak mnie się identyfikuje”.
Fakt, że Gründgens musiał prosić Göringa, któremu Gestapo formalnie podlegało, aby chronił go przed ingerencją Himmlera w jego prywatne życie, wiele mówi o ówczesnej sytuacji. Kalkulacje intendenta się sprawdziły, bo Göring nie przyjął jego dymisji i wziął go pod swoją opiekę.
Niejednakowe traktowanie
Fala prześladowań ominęła jednak lesbij ki. Władze tolerowały ich aktywność, nie naruszały miejsc ich spotkań ani nie zakłócały uroczystości. Wprawdzie część lokali, jak berlińska kręgielnia „Lustige Neun”, Gestapo obserwowało całymi latami, ale celem nadzoru było „ukryte występowanie homoseksualnych osób rodzaju męskiego” na imprezach klubu.
W końcu na jednym z balów „Wesołej Dziewiątki” doszło do obławy, wskutek której przewieziono na policję „95 kobiet i dwóch mężczyzn”. Sprawdzono ich personalia, po czym homoseksualni mężczyźni dostali się w tryby machiny Gestapo i sądów, lesbijki zaś wypuszczono.
Reklama
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Alexandra Zinna pt. Różowy trójkąt. Jej polskie wydanie ukazało się w 2022 roku nakładem wydawnictwa Bellona.