Polska w czasie wojny z bolszewikami i kluczowej bitwy warszawskiej otrzymała zaledwie minimalną pomoc od mocarstw zachodnich, i to głównie w sferze moralnej. Zwycięstwo Rzeczpospolitej przyniosło jednak wymierne korzyści przynajmniej dwóm europejskim politykom.
Francuski generał Maxim Weygand, jeden z członków międzysojuszniczej misji dyplomatycznej wysłanej do Warszawy, został okrzyknięty przez prasę na Zachodzie faktycznym zwycięzcą bitwy warszawskiej 1920 roku.
Reklama
Francuska ofensywa wizerunkowa
W oszałamiającym blasku jego chwały nie omieszkał się ogrzać sam premier Trzeciej Republiki francuskiej Alexandre Millerand.
Fachowcy od politycznego wizerunku świetnie wykorzystali nadarzającą się okazję i wykreowali Milleranda na ojca sukcesu Weyganda w Polsce. Poprawa wizerunku bardzo mu się przydała.
23 września 1920 roku przytłaczającą większością głosów Millerand został wybrany przez Zgromadzenie Narodowe na prezydenta Francji.
David Lloyd George: to wszystko moja zasługa
Również nieprzychylnie nastawiony do Polaków, a do pewnego stopnia wręcz wspierający bolszewików, premier Wielkiej Brytanii David Lloyd George promował wizję, wedle której… on sam doprowadził do pokonania czerwonych.
Reklama
Gratulował sobie pomysłu wysłania do Warszawy Weyganda oraz brytyjskiego szefa misji międzysojuszniczej, lorda Edgara Vincenta D’Abernona (człowieka, który nazwie później triumf z sierpnia 1920 roku „osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata”).
Według oficjalnych prasowych wypowiedzi Davida Lloyda George’a właśnie niepospolite talenty dwóch generałów zadecydowały o końcowym zwycięstwie.
Norman Davies: Polska ocaliła Lloyda George’a
W rzeczywistości Londyn, mając na uwadze korzyści wynikające z nawiązania stosunków handlowych z Moskwą (prowadzono już rozmowy w tej sprawie), wymusił na Francji i Stanach Zjednoczonych, aby nie udzielały Polsce oficjalnej pomocy militarnej a jednocześnie sam złagodził swoje stanowisko wobec Sowietów.
Podczas negocjacji pokojowych brytyjski premier najpierw naciskał Polaków, aby przyjęli upokarzające sowieckie warunki, a potem, aby sami nie stawiali zbyt wygórowanych żądań bolszewikom.
Można sądzić, że gdyby Polacy przegrali w sierpniu 1920 roku pod Warszawą, Lloyd George zapłaciłby za to swoim stanowiskiem.
Jeśli nawet pozostałby na fotelu premiera, to zostałby upokorzony przez politycznych przeciwników i zmuszony do zmiany dotychczasowej, ugodowej polityki względem Moskwy. Upadek Polski oznaczałby bowiem wezwanie do nowej, alianckiej interwencji przeciwko Rosji, której przeprowadzenia brytyjski premier był zadeklarowanym przeciwnikiem.
Reklama
Jak trafnie ujął to profesor Norman Davies: „Lloyd George nie ocalił Polski w 1920 roku; to Polska ocaliła Lloyda George’a”.
Bibliografia
- Davies N., Orzeł biały, czerwona gwiazda, Kraków 2006.
- Felczak W., Historia Węgier, Wrocław 1983.
- Kershaw I., Do piekła i z powrotem. Europa 1914-1949, Kraków 2016.
- Osica J., Sowa A., 1920. Rok niezwykły, rok zwyczajny, Poznań 2011.
- Watt R.M., Gorzka chwała. Polska i jej los 1918-1939, Warszawa 2005.
- Wyszczelski L., Bitwa u wrót Warszawy, Warszawa 2013.
- Wyszczelski L., Wojna polsko-rosyjska 1919-1920, Warszawa 2016.