Prawdziwa liczebność husarii. W 100-osobowym oddziale nigdy nie było 100 kawalerzystów

Strona główna » Nowożytność » Prawdziwa liczebność husarii. W 100-osobowym oddziale nigdy nie było 100 kawalerzystów

W Rzeczpospolitej Obojga Narodów nie brakowało absurdów. Za wprost wyjątkowy wypada uznać sposób organizacji oddziałów kawalerii. Przyjęte metody sprawiały, że w oficjalnie stuosobowym oddziale husarii nigdy nie służyło stu jeźdźców.

W książkach traktujących o wojnach epoki nowożytnej nagminne można spotkać się ze stwierdzeniami, że dany oddział liczył X stawek żołdu, albo jego etatowa liczebność wynosiła Y. Na chłopski rozum liczebność to liczebność i tak właśnie do sprawy podchodzi większość autorów.

W efekcie nasze dzielne armie wydają im się większe, niż były w rzeczywistości. I to czasem nawet kilkukrotnie!


Reklama


Stu na papierze, a ilu rzeczywiście?

Problem czytelnie i z przykładami wyłożył Radosław Sikora w książce Niezwykłe bitwy i szarże husarii

Można tam przeczytać, że „na przykład stukonna rota husarii to oddział, na który ze skarbu państwa wypłacono sto stawek żołdu, a nie w rzeczywistości liczący stu kawalerzystów”.

Husaria epoki potopu szwedzkiego w wyobrażeniu Wacława Boratyńskiego. Pocztówka z 1938 roku.

Ślepe konie, ślepe poczty. Kto się liczył za kilku chłopa?

Po pierwsze oficerowie – zupełnie legalnie – pobierali dla siebie dodatkowe stawki żołdu, określane mianem „ślepych pocztów” lub „ślepych koni”.

W XVII wieku na ten cel szło 10% żołdu, potem coraz więcej. W efekcie przynajmniej co dziesiąty jeździec istniał tylko na papierze.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Najbardziej spektakularny triumf husarii. Polacy pobili 25 razy silniejszego wroga

Część zginęła, innych raniono… ale oficjalnie ciągle jest setka!

Po drugie wyasygnowany żołd rzadko przekładał się na realną liczbę żołnierzy, szczególnie jeśli skarb państwa zalegał z jego wypłatą (o tym ile i jak płacono husarzom możecie przeczytać w TYM artykule Rafała).

Ranni, chorzy, niezdolni do służby, zabici, dezerterzy – dla celów obliczeniowych w ogóle się nimi nie przejmowano! Po dłuższej kampanii w stukonnej rocie husarii mogło zostać zaledwie 20 jeźdźców, a oficjalnie i tak nadal był to oddział stuosobowy.


Reklama


Jak to wyglądało w rzeczywistości?

Przykłady? W bitwie pod Katuszczami (1660 rok) wzięły udział dwie chorągwie o etatowej liczebności wynoszącej 285 stawek żołdu. W rzeczywistości w ich szeregach było… niespełna 150 husarzy.

Podobnie w bitwie pod Domanami w 1655 roku polski podjazd liczył etatowo 2000-2500 jeźdźców, a realnie: nieco ponad 1000.

Husarze na rysunku W. Szernera.

Trzydzieści to też sto

Walki uliczne w Mohylewie w tym samym roku to już z kolei przypadek skrajny – spośród 500 etatowych kawalerzystów z trzech chorągwi w rzeczywistości w szranki stanęło zaledwie stu pięćdziesięciu. 30% oficjalnej liczby!

Z jednej strony wielkie liczby przynajmniej na papierze robią wrażenie. Z drugiej – czy nie lepiej chwalić się tym, że nawet przetrzebione oddziały polskiej husarii raz po raz zwyciężały w boju?

Problem zawyżania liczebności oddziałów wcale nie jest nowy. W średniowieczu o niektórych bitwach pisano, że brało w nich udział… nawet milion żołnierzy. Naprawdę!


Reklama


Bibliografia

Radosław Sikora, Niezwykłe bitwy i szarże husarii, Instytut Wydawniczy Erica, 2011.

Autor
Kamil Janicki
7 komentarzy

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Drodzy Czytelnicy! Nasza strona (jak niemal wszystkie inne) wykorzystuje pliki cookies i podobne technologie, między innymi po to, by dostosowywać treści reklamowe do zainteresowań i preferencji użytkowników. Aby to robić, potrzebujemy Waszej zgody.

Klikając przycisk "Przejdź do serwisu" lub zamykając to okno za pomocą przycisku "x" wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Ingens Media Sp. z o.o. oraz naszych zaufanych partnerów, twoich danych osobowych zapisanych w plikach cookies i innych podobnych technologiach w celu marketingowym, obejmującym w szczególności wyświetlanie spersonalizowanych reklam.

Zgoda nie jest obowiązkowa. Możesz też w dowolnym momencie ją cofnąć. Szczegóły dotyczące naszej polityki prywatności, zakresu zgód, a także wycofania i niewyrażenia zgody znajdziesz w naszej polityce prywatności. Tam też znajdziesz informacje na temat zasad przetwarzania danych oraz twoich uprawnień z tym związanych.

Poprzez korzystanie z serwisu bez zmieniania ustawień prywatności w twojej przeglądarce internetowej wyrażasz zgodę na przechowywanie w Twoim urządzeniu końcowym plików cookies i innych podobnych technologii służących do dopasowywania.