Jan Kazimierz Waza nie miał żadnych zadatków na króla. Tułacz, awanturnik i lubieżnik bez politycznego rozeznania, za to z niezwykle rozbuchaną ambicją. To właśnie on sprowadził na Rzeczpospolitą jedną z największych katastrof w historii.
Władysław IV Waza, panujący od roku 1632, nieco ponad dekadę po swej koronacji doczekał się syna. Młodszy brat monarchy, Jan Kazimierz już wcześniej pożegnał się z widokami na polski tron. To zaś pozwalało mu wieść… niezwykle awanturnicze życie.
Reklama
Jak stwierdza Sławomir Leśniewski w książce poświęconej czasom potopu szwedzkiego:
Nim wybrano go na króla Rzeczypospolitej, stał się bohaterem nieudanych przedsięwzięć i skandali na Zachodzie Europy.
Czarna owca rodziny
Chciał zostać dowódcą wojsk cesarskich i przy okazji prawie postradał życie. Do kraju przyprowadził zamiast regularnego wojska trzy tysiące obdartusów.
Miał zostać wicekrólem Portugalii, ale wylądował we francuskim więzieniu, a w dodatku wydał strażnika, który chciał mu pomóc w ucieczce.
Wreszcie, podczas pobytu w Italii, postanowił zostać jezuitą. Chociaż nie przyjął święceń kapłańskich, papież ogłosił go kardynałem.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Jak garstka Hiszpanów zdołała podbić wielomilionowe imperium Inków?Do Polski Jan Kazimierz Waza wrócił jednak w stroju jak najbardziej świeckim, ze szpadą przy boku. W 1648 roku takie ziółko, wbrew wszelkim szansom i przewidywaniom, zasiadło na tronie. Umarli bowiem kolejno zarówno jego bratanek, jak i – koronowany brat.
„Kochać ojczyzny nie był w stanie”
Jan Kazimierz nie czuł się specjalnie odpowiedzialny za losy Rzeczypospolitej i zdecydowanie przedkładał nad jej interesy własną rodzinę i swój jaśnie uparty majestat.
Reklama
Jeden z dziewiętnastowiecznych historyków nie miał dla niego w tej sprawie litości. Tadeusz Korzon w swojej pracy pt. Dola i niedola Jana Sobieskiego stwierdził ostro, choć niewątpliwie dość anachronicznie:
Jan Kazimierz nie żywił nigdy uczuć patriotycznych; nie był nawet Polakiem. Krew jagiellońska babki jego Katarzyny znikła w mieszaninie krwi szwedzkiej i niemieckiej, a wychowanie na dworze ojca dokonało scudzoziemczenia natury jego. […] Myśleć logiką narodową i kochać ojczyzny sercem polskim nie był w stanie.
Choć sytuacja międzynarodowa wybitnie temu nie sprzyjała, a Polska była otoczona przez zagrożenia ze strony cara, chana i burzących się Kozaków, Jan Kazimierz nie zamierzał zrzekać się roszczeń do szwedzkiej korony.
„Z Polską nie było już nic do zrobienia”
Co chwila słał nowe poselstwa do Sztokholmu, używając cały czas tytułu króla szwedzkiego. Nie tylko żądał uznania praw polskiej linii Wazów, ale też oddania im Inflant lub Finlandii w lenno i dwudziestu tysięcy żołnierzy, by przeprowadzić zbrojnie reformy ustrojowe nad Wisłą.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Kiedy w 1654 roku szwedzka królowa Krystyna postanowiła abdykować i przekazać koronę Karolowi Gustawowi, sytuacja jeszcze się pogorszyła.
Stosunki ze Szwedami zaogniły się do tego stopnia, że – jak komentuje biograf Jana Kazimierza Zbigniew Wójcik słowami Samuela Pufendorfa, opisującego czasy Karola Gustawa – „z Polską nie było już nic do zrobienia, jak tylko wystąpić przeciw niej z bronią w ręku”.
Reklama
Do owego wystąpienia doszło w roku 1655. A szwedzki monarcha mógł liczyć na pomoc jednego z najpotężniejszych polskich możnowładców. To także było winą Jana Kazimierza.
Rogacz nie wybacza
W XVII stuleciu romanse władców i dostojników nikogo nie szokowały. Jeden z magnatów, Jan Sobiepan Zamoyski utrzymywał nawet swój niewielki harem. By miłostki uchodziły na sucho, wystarczyło zachowywać umiar. Jan Kazimierz tego nie potrafił.
W 1651 roku, kiedy polska armia wyruszyła na Kozaków, jeden z magnatów oskarżył suwerena, że uwiódł mu żonę, która przebywała wraz z nim w obozie wojskowym. Spór zaczął się z wysokiego „C”, bo rogi przyprawiono… samemu podkanclerzemu koronnemu!
Rogacz, Hieronim Radziejowski, pałał do swej obdarzonej niezłym charakterkiem żony gorącą namiętnością, a na wieść o amorach pomiędzy królem i kanclerzyną poczuł mieszaninę gniewu i zazdrości.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Zarobki polskich żołnierzy w XVII wieku. W żadnym szanującym się kraju żołd nie był równie niskiUjawnił całą sprawę, a nawet posłał list do królowej, demaskujący lubieżne ekscesy monarchy. Dodatkowo oskarżył Jana Kazimierza o fatalne dowodzenie.
Zemsta podkanclerzego
Aferka z romansem w tle zamieniła się w skandal na skalę państwową. Doszło do rozwodu. Co więcej magnat trafił przed sąd za obrazę majestatu.
Radziejowskiego uznano wrogiem ojczyzny i zdrajcą. Były urzędnik nie miał wyjścia. Uciekł najpierw do Wiednia, a gdy tam niczego nie wskórał, wyruszył do Szwecji. I stał się jednym z architektów sojuszu wymierzonego przeciw Polsce.
Z jego pomocą latem 1655 roku na Rzeczpospolitą spadła inwazja, która miała przejść do historii pod nazwą potopu szwedzkiego.
Reklama
Bibliografia
- Korzon T., Dola i niedola Jana Sobieskiego 1629-1674, Nakładem Akademii Umiejętności1898.
- Królowie elekcyjni, red. I. Kaniewska, Wydawnictwo Literackie 2006
- Leśniewski S., Potop Czas hańby i sławy 1655-1660, Wydawnictwo Literackie 2017.
- Libiszowska Z., Żona dwóch Wazów, Książka i Widza, 1963.
- Ochman-Staniszewska S., Dynastia Wazów w Polsce, PWN 2007.
- Wójcik Z., Jan Kazimierz Waza, Ossolineum 1997.
Ilustracja tytułowa: Obraz Józefa Brandta Pochód Szwedów do Kiejdan.
1 komentarz