Rudolf IV Założyciel i fałszywy rodowód Habsburgów. Tak słynna dynastia zyskała tytuł arcyksiążęcy

Strona główna » Średniowiecze » Rudolf IV Założyciel i fałszywy rodowód Habsburgów. Tak słynna dynastia zyskała tytuł arcyksiążęcy

Rudolf IV Habsburg sprawował władzę w Austrii i Styrii przez zaledwie siedem lat. W swoim 25-letnim życiu dokonał jednak rzeczy niezwykłych. To właśnie jemu Habsburgowie zawdzięczali tytuł arcyksiążęcy oraz świadomość historyczną i zbiór przekonań, którym ród hołdował przez kolejne stulecia.

Wiek XIV powinien należeć do Habsburgów. W całej Europie Środkowej linie królów i książąt podupadały. W 1301 roku skończyła się dynastia węgierskich Arpadów; pięć lat później wygasł ród czeskich Przemyślidów, z którego wywodził się Ottokar II.


Reklama


Następnie, w 1320 roku, wymarli ostatni askańscy margrabiowie Brandenburgii. Ale Habsburgowie nie skorzystali na tych biologicznych nieszczęściach innych rodów. W XIV stuleciu sami zostali wyzuci z godności i znaczenia w Świętym Cesarstwie Rzymskim. Przyszłość zdawała się należeć do władców Bawarii z rodu Wittelsbachów i nowych luksemburskich królów Czech, przynajmniej na razie. (…)

Wykluczeni z kolegium elektorskiego

Ostateczny cios habsburskiemu prestiżowi został zadany w roku 1356. Wtedy to (…) Karol IV Luksemburski, koronowany właśnie na cesarza w Rzymie, wydał tak zwaną Złotą Bullę (nazwaną tak z powodu złotej pieczęci, czyli bulli), która zawierała nowy wzór elekcji władcy, ustalając liczbę siedmiu elektorów – trzech arcybiskupów Nadrenii i czterech panów świeckich, którzy odtąd mieli sprawować ten urząd prawem dziedziczenia.

Pierwsza karta Złotej Bulli. Kopia z 1400 roku (domena publiczna).
Pierwsza karta Złotej Bulli. Kopia z 1400 roku (domena publiczna).

Chociaż przy kilku okazjach Habsburgowie uczestniczyli w wyborze królów, nie znaleźli się w nowym kolegium elektorów, zostali zatem pominięci w najważniejszym dokumencie konstytucyjnym w historii Świętego Cesarstwa Rzymskiego. W porządku zasiadania, nakreślonym odrębnie dla przyszłych posiedzeń sejmu, Karol podkreślił jeszcze ich pomniejszą rangę, umieszczając Habsburgów w drugim rzędzie, za elektorami, wyższym duchowieństwem i wysokimi dygnitarzami cesarstwa.

Reakcja Habsburgów była ideologicznie niszczycielska i miała na zawsze zmienić sposób, w jaki myśleli o sobie i swojej historycznej roli. Aby odeprzeć zniewagę Karola IV, odrzucili swoją szwabską przeszłość i stali się Austriakami i Rzymianami.

Przez pierwsze 50 lat swoich rządów jako książęta Austrii Habsburgowie traktowali księstwo jako drugorzędne pod względem znaczenia wobec ich tradycyjnego bastionu w Szwabii. Wykorzystywali Austrię, aby sfinansować obronę swoich innych posiadłości, i posługiwali się nią jako odskocznią dla kampanii w Czechach, które uważali za cenniejszą zdobycz. Dopiero po 1330 roku, kiedy brat Fryderyka Pięknego, artretyczny Albrecht Kulawy (1298–1358), stał się głową rodu, Habsburgowie zaczęli okazywać trwałe zainteresowanie Austrią.

Przeprowadzka do Wiednia

Ponieważ Szwajcarzy nadal nękali habsburskie ziemie i twierdze w Argowii, Albrecht przeniósł swój dwór do wiedeńskiego Starego Zamku, w sercu przyszłego pałacu hofburskiego. Przystąpił też do budowy rodzinnego mauzoleum w Gaming, w Dolnej Austrii, a także odzyskał Karyntię i Krainę, które zastawił jego dziadek.


Reklama


Z powodu długich okresów pobytu Albrechta w Austrii jeden z kronikarzy określił Habsburgów jako „Austriaków” – był to pierwszy raz, kiedy ten termin został użyty w taki sposób. Podczas gdy w przeszłości Habsburgowie administrowali Austrią za pośrednictwem regentów, teraz wyznaczali zarządców dla swoich posiadłości szwabskich.

Habsburgowie mogli początkowo nie wiedzieć, co mają począć z Austrią, ale Austria wiedziała, co począć z Habsburgami. Pierwotnie była to ziemia pograniczna nazywana „wschodnim królestwem” (Ostarrîchi – ta nazwa pojawia się po raz pierwszy w 996 roku), a jej najwcześniejsi władcy należeli do rodu Babenbergów aspirujących do wielkości poprzez małżeństwa zarówno z linią cesarzy rzymskich, jak i bizantyńskich, i z tego powodu uważających się za powierników dziedzictwa Rzymu.

Artykuł stanowi fragment książki Martyna Rady'ego pt.  Habsburgowie (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Martyna Rady’ego pt. Habsburgowie (Bellona 2022).

Ich ostentacyjne przywiązanie do wiary znalazło swój wyraz w ufundowaniu gęstej sieci klasztorów, w zamian za co pokolenia mnichów pisały pochwały na ich cześć. O reputacji Babenbergów świadczą przydomki, jakie im nadawano – Znamienity, Pobożny, Wspaniały, Mocny i Święty. Dopiero ostatni z rodu Fryderyk II (zm. 1246) zyskał sobie niefortunny przydomek – „Kłótliwy”.

Genealogie Babenbergów zawierały czasem ciekawe opisy krajobrazów i miast. Powoli jednak wiara w wyjątkowość rodziny stapiała się z przekonaniem, że ziemia i zamieszkujący ją ludzie są szczególni. Powstawała tradycja literacka, która postrzegała Austriaków jako potomków Gotów ze starożytności klasycznej, a nawet proponowała jeszcze bardziej znamienite pochodzenie – od greckich i rzymskich herosów.


Reklama


Fałszywa genealogia Habsburgów

Stara rzymska nazwa Austrii, Noricum, sugerowała, że Austria została założona przez Noryksa, syna Heraklesa, który wędrując z ziem w rejonie Armenii, pozostawił swoich potomków w Austrii i Bawarii. Ziemie Babenbergów były również kolebką eposu Nibelungenlied, który w swoich wczesnych wersjach łączył opowieści zaczerpnięte z mitologii germańskiej z epizodami z dziejów rządzącej dynastii.

Habsburgowie chłonęli to wszystko, do religijnych fundacji Babenbergów w Heiligenkreuz i Tulln dodając nowe i zatrudniając kronikarzy oraz poetów, aby głosili ich pobożność. Stopniowo historia Babenbergów i Habsburgów stapiała się w jedną, toteż ci pierwsi stali się przodkami drugich, na dowód czego Habsburgowie często przyjmowali babenberskie imię Leopold.

Wyobrażenie świętego Leopolda III z XVIII wieku (Anton Cebej/domena publiczna).
Wyobrażenie świętego Leopolda III z XVIII wieku (Anton Cebej/domena publiczna).

Było to ważne, ponieważ nawiązywało do Leopolda III, który chociaż nie został uznany jeszcze za świętego, dokonał pośmiertnie wystarczająco licznych cudów, aby za takiego uchodzić. W czasach, kiedy świętość dodawała blasku rodzinie, Habsburgowie mieli niewielu odpowiednich przodków.

Habsburgowie szybko odkryli też własne rzymskie korzenie, wywodząc swoje domniemane pochodzenie od senatorskiej rodziny Colonnów. Kronikarze upiększyli tę opowieść, opisując, jak dwaj bracia wygnani ze starożytnego Rzymu dotarli na północ od Alp, a jeden z nich założył zamek Habsburg.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Jeszcze bardziej pomysłowy autor kroniki z Königsfelden wplótł w swoją relację o Habsburgach rzymskie dziedzictwo, świętość i proroctwa. Zestawiwszy linię rzymskich cesarzy od Augusta do Fryderyka II, opowiedział o życiu króla Rudolfa z Habsburga. Następnie napisał biografię jego wnuczki Agnieszki, przez krótki czas królowej Węgier, która później zdecydowała się zamieszkać w opactwie Königsfelden, niedaleko Brugg.

Przede wszystkim jednak kronikarz powtórzył starą legendę o odkryciu w Hiszpanii ogromnej księgi ukrytej w kamieniu, ze stronicami z drewna, na których opisano po łacinie, w języku greckim i hebrajskim całą historię świata, łącznie z czasami mającymi dopiero nadejść i Sądem Ostatecznym. Wynikało stąd jasne przesłanie – uświęceni pobożnością Agnieszki Habsburgowie mieli rządzić jako cesarze rzymscy, co było ich przeznaczeniem i co głosiły przepowiednie.


Reklama


„Pseudo-Henryk”

W latach pięćdziesiątych XIV wieku wyjątkowość przekształciła się w program polityczny. Urażony i poniżony Złotą Bullą Karola IV Rudolf z Habsburga (1339–1365) zamierzał przywrócić rodzinie prestiż i utworzyć państwo terytorialne, które przewyższy włości sąsiadów. Zabrał się do tego z energią, zapałem i wyobraźnią, które konfundowały jego rywali.

Kilka miesięcy po śmierci ojca Albrechta Kulawego, w 1358 roku, młody Rudolf kazał swoim skrybom sporządzić pięć sfałszowanych statutów. Miały one podnieść Habsburgów do rangi pierwszych książąt w Świętym Cesarstwie Rzymskim, łącząc ich dziedzictwo z Austrią i Rzymem. Było to najbardziej ambitne fałszerstwo w średniowiecznej Europie od czasów Donacji Konstantyna z VIII wieku, która przyznawała papieżowi najwyższą władzę w świecie chrześcijańskim. Zostało również lepiej wykonane.

Po zajęciu Rzymu w ręce Cezara wpadły olbrzymie ilości srebra i złota, które pozwoliły mu kontynuować wojnę (domena publiczna).
Pierwsze przywileje miał rzekomo wydawać Habsburgom sam Juliusz Cezar (domena publiczna).

Spośród pięciu statutów trzy były potwierdzeniem dwóch pozostałych, łącząc oszustwo w spójną całość. Istota fałszerstwa zawierała się w dwóch pierwszych statutach, znanych jako „pseudo-Henryk” i „przywilej większy”. Autor „pseudo-Henryka”, którym był prawdopodobnie kanclerz Rudolfa, udawał, że jest to dokument wydany przez cesarza Henryka IV w 1054 roku przedstawiający treść dwóch listów będących w posiadaniu księcia Ernesta z Babenbergu.

Pierwszy został rzekomo napisany przez Juliusza Cezara i skierowany do mieszkańców „ziemi wschodniej”, co oczywiście oznaczało Austrię. Juliusz Cezar rozkazywał mieszkańcom wschodu, czyli Austriakom, żeby zaakceptowali jego wuja jako swojego władcę, który miał sprawować nad nimi rządy absolutne jako ich „pan feudalny”. Sfałszowany list dopuszczał również wuja Juliusza Cezara do zgromadzenia najwyższych dostojników cesarstwa rzymskiego, „tak więc od tej pory żadna ważna sprawa ani pozew nie mogą być rozstrzygane bez jego wiedzy”.


Reklama


W drugim liście cesarz Neron też zwracał się do mieszkańców wschodu. Oznajmiał, że przewyższają splendorem wszystkie inne ludy cesarstwa rzymskiego i dlatego, za radą senatu, zwalnia ich ze wszystkich cesarskich podatków i przyznaje im również inne swobody.

Palatyn arcyksiążę

W odróżnieniu od „pseudo-Henryka”, „przywilej większy” był przynajmniej częściowo autentyczny, ponieważ opierał się na tekście statutu wydanego przez cesarza Fryderyka I Barbarossę w 1156 roku, który podnosił Austrię do rangi księstwa. Do oryginalnego tekstu wiele jednak dodano. Austria została uznana za „tarczę i serce” Świętego Cesarstwa Rzymskiego i dlatego jej książę cieszył się pełnią praw w swoim księstwie. Otrzymywał tytuł „palatyna arcyksięcia”, co wiązało się ze specjalną koroną i berłem oraz prawem do zasiadania po prawicy cesarza, na równi z cesarskimi elektorami.

Złote popiersie Fryderyka Barbarossy wykonane około 1160 roku.
Złote popiersie Fryderyka Barbarossy wykonane około 1160 roku.

Dla umocnienia pozycji pozwolono mu przekazywać księstwo w całości swojemu najstarszemu synowi, a przy braku synów – córce. Sfabrykowana wersja zyskała miano „przywileju większego”, dla odróżnienia od prawdziwego z 1156 roku, nazwanego później „przywilejem mniejszym”.

Pozostałe trzy statuty, które potwierdzały „pseudo-Henryka” i „przywilej większy”, dodawały jeszcze kilka punktów. W oficjalnych procesjach arcyksiążę i jego orszak mieli zawsze zajmować pierwsze miejsce, natomiast arcyksiążęca korona mogła zawierać filet, czyli opaskę na głowę noszoną zwykle przez królów pod koroną. Arcybiskup Salzburga i biskup Pasawy, którzy sprawowali jurysdykcję nad Austrią w sprawach kościelnych, stali się poddanymi arcyksięcia.

Wykorzystany jeszcze w XVIII wieku

Tak jak wspomniane statuty, dokumenty dodatkowe wskazują, że Rudolf nie kierował się wyłącznie, jak się często twierdzi, urazą z powodu Złotej Bulli Karola IV z 1357 roku i nie próbował jedynie wyrównać rachunków. Z naciskiem położonym na całkowitą władzę arcyksięcia w Austrii, jego zwierzchnictwo nad Kościołem i pełną dziedziczność tytułu, fałszerstwo miało w takim samym stopniu umocnić pozycję arcyksięcia na terenie jego ziem, jak i wpłynąć na etykietę na dworze cesarskim i nakrycie głowy arcyksięcia.

„Pseudo-Henryk” z listami Juliusza Cezara i Nerona został niemal natychmiast zdezawuowany. Włoski intelektualista Petrarka napisał w 1361 roku do cesarza Karola IV, zwracając uwagę na anachronizmy w tekście i wykpiwając dokument jako „próżny, bombastyczny, pozbawiony prawdy, wymyślony przez kogoś nieznanego, ale bez wątpienia niewykształconego […], nie tylko śmieszny, ale przyprawiający o mdłości”.


Reklama


„Przywilej większy” jednak bronił się dłużej. Przywołany dla uzasadnienia sukcesji Marii Teresy w Austrii po śmierci jej ojca Karola VI w 1740 roku, dopiero w połowie XIX wieku został odrzucony jako fałszerstwo. Natomiast Donacja Konstantyna została uznana za fałszerstwo już w XV wieku.

Karol IV potwierdza fałszywe statuty

W 1360 roku Rudolf przedstawił pięć fałszywych statutów cesarzowi Karolowi IV do zatwierdzenia, umieszczając je pomiędzy siedmioma prawdziwymi dokumentami. Karol spierał się o różne szczegóły, ale z ociąganiem potwierdził cały plik, „o ile jego warunki okażą się zgodne z prawem”. Nie zmienił jednak składu kolegium elektorów ani porządku zasiadania w sejmie.

Popiersie Karola IV Luksemburskiego w praskiej katedrze (Packare/domena publiczna).
Popiersie Karola IV Luksemburskiego w praskiej katedrze (Packare/domena publiczna).

Mimo to Rudolf posługiwał się odtąd tytułem arcyksięcia i prezentował arcyksiążęcą koronę, którą wymyślił. Po pewnych wahaniach zarówno korona, jak i, nieco później, tytuł zostały przyjęte przez jego następców, a do połowy XV wieku – przez wszystkich ważniejszych przedstawicieli rodu Habsburgów.

„Pan wszystkich praw i swobód”

Księstwo Austrii, wraz z sąsiednimi – Styrii, Karyntii i Krainy – stanowiło nie tyle zdefiniowane terytorium, ile zbiór praw. Niektóre posiadłości należały do arcyksięcia, natomiast inne zostały mu nadane odrębnie przez monarchę. „Przywilej większy” uznawał absolutną władzę arcyksięcia w Austrii, a Rudolf starał się dochodzić swoich roszczeń. Wszystkie ziemie, które otrzymał od monarchy, należały odtąd do niego i tylko on mógł nimi dysponować.


Reklama


Jednym z większych posiadaczy ziem cesarskich w Karyntii był patriarcha Akwilei, którego dumny tytuł był reliktem VI wieku i nie odpowiadał nikłej obecnie pozycji patriarchatu. Ponieważ patriarcha okazał się uparty, Rudolf najechał jego ziemie i zmusił go do uległości. A chociaż Alzacja nie miała nic wspólnego z „przywilejem większym”, Rudolf zastosował tę samą zasadę również tam, twierdząc, iż jego ranga oznacza, że nie jest poddanym, ale

Arcybiskup Salzburga i biskup Pasawy przysporzyli Rudolfowi większych problemów, ponieważ żaden z nich nie chciał umniejszać prerogatyw swojej diecezji, zgadzając się na jego plan biskupstwa austriackiego z siedzibą w Wiedniu. Mimo to Rudolf przystąpił do przebudowy kościoła parafialnego św. Stefana w Wiedniu, jakby to była katedra, zastępując nawę romańską masywną gotycką i planując budowę dwóch wież (z których tylko jedna została ukończona).

Portret Rudolfa wykonany między 1360 a 1365 rokiem (domena publiczna).
Portret Rudolfa wykonany między 1360 a 1365 rokiem (domena publiczna).

Przydzielił świątyni kapitułę kanoników, do czego nie była uprawniona, ponieważ nie miała biskupa, i wystroił kanoników jak kardynałów, dając im szkarłatne birety i złote pektorały. Przebudowany kościół miał również wysławiać rodzinę Habsburgów, toteż Rudolf ustawił wokół nawy posągi, swój i swoich przodków, a także przekształcił kryptę w mauzoleum dla swoich potomków. Oprócz kościoła Rudolf założył też uniwersytet, który miał rywalizować z fundacją Ka rola IV w Pradze.

Zdobycie Tyrolu

Z racji przebudowy kościoła św. Stefana Rudolf jest znany potomności jako „Założyciel”. Sam wybrał ten przydomek i kazał go wyryć magicznymi runami na swoim sarkofagu w północnym prezbiterium świątyni . W sztuce oszustwa Rudolf nie miał sobie równych. Księstwo Tyrolu czerpało bogactwo z kopalń złota i srebra oraz opłat pobieranych na drogach, które łączyły Włochy z miastami niemieckimi po drugiej stronie przełęczy Brenner.


Reklama


Na początku lat sześćdziesiątych XIV wieku Tyrolem rządziła wdowa Małgorzata, której przydomek „Maultasch” („Pyskata”) to najłagodniejszy z długiej listy epitetów. Jako żona najpierw Luksemburga, a później księcia z rodu Wittelsbachów na początku 1363 roku straciła jedynego żyjącego syna. Tyrol był zatem do wzięcia i nie brakowało pretendentów. Ale Małgorzata nie była łatwą zdobyczą.

Wygnała swojego pierwszego męża i nie troszcząc się o rozwód, poślubiła drugiego, czym ściągnęła na siebie ekskomunikę. Ponadto tyranizowała zarówno drugiego małżonka, jak i syna, dopóki jeszcze żył. Małgorzata zawarła układ z Rudolfem – obiecała przekazać mu Tyrol, w zamian za co on pozwolił jej dożywotnio zachować księstwo.

Artykuł stanowi fragment książki Martyna Rady'ego pt.  Habsburgowie (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Martyna Rady’ego pt. Habsburgowie (Bellona 2022).

Jednakże doradcy władczyni, którymi byli najwięksi właściciele ziemscy w księstwie, w styczniu 1363 roku zmusili ją do uznania zasady, że wszystkie traktaty z zagranicznymi książętami wymagają ich zgody. Małgorzata próbowała zjednać ich nadaniami ziemskimi i innymi przywilejami, ale bez skutku.

Nawet przyjazd Rudolfa do tyrolskiej stolicy – Innsbrucka – niczego nie zmienił. Aby przekonać doradców, Małgorzata i Rudolf sfabrykowali wspólnie statut. Wynikało z niego, że cztery lata wcześniej Małgorzata obiecała Tyrol Rudolfowi w oficjalnym dokumencie, który nie mógł zostać unieważniony. Ponieważ styczniowe porozumienie najwyraźniej przestało obowiązywać, doradcy Małgorzaty ustąpili, wyrażając swoją zgodę w liście opatrzonym 14 pieczęciami.


Reklama


Pod koniec roku Rudolf przekonał Małgorzatę, aby abdykowała, oferując jej hojne uposażenie w Wiedniu. Tyrol należał odtąd do niego, później zaś do terenów tych włączono również księstwo Gorycji (Görz-Gradisca) nad Adriatykiem, rządzone przez boczną linię rodziny Małgorzaty, która wygasła w 1500 roku.

Naprawdę był założycielem

Rudolf zmarł w 1365 roku, w wieku zaledwie 25 lat. Ponieważ była pełnia lata i rozkład postępował szybko, zwłoki ugotowano, aby oddzielić ciało od kości, które spoczęły w krypcie św. Stefana, a nie, jak planował władca, w sarkofagu w prezbiterium. Pusty grobowiec z runami i naturalnej wielkości wizerunkiem Rudolfa w arcyksiążęcej koronie stanowi pod pewnymi względami metaforę jego panowania – bombastycznego i ambitnego, ale również pustego.

Posąg Rudolfa IV na Bramie Biskupiej w katedrze św. Szczepana (Wolfgang Sauber/CC BY-SA 3.0).
Posąg Rudolfa IV na Bramie Biskupiej w katedrze św. Szczepana (Wolfgang Sauber/CC BY-SA 3.0).

Za życia Rudolf nie zdołał zdobyć reputacji dla siebie i świetności dla Austrii, nad czym pracował. Nie uzyskał też biskupstwa ani uznania jako dostojnik równy elektorom. Założony przez niego uniwersytet, nazwany dzisiaj na jego cześć, składał się z zaledwie siedmiu sal w szkole. Dopiero jego brat ściągnął profesorów i dał placówce odpowiednie pomieszczenia. Jego głównym nabytkiem był uzyskany podstępem Tyrol.

Rudolf dokonał jednak czegoś bardziej subtelnego. Dając Habsburgom świadomość historyczną i zbiór przekonań, nie tylko umocnił ich pozycję jako rodu. Wyimaginowana rzymska i austriacka przeszłość, z wymyśloną arcyksiążęcą koroną i tytułem, inspirowała jego potomków, dając im poczucie solidarności i celu, które z każdym następnym pokoleniem stawało się coraz głębiej zakorzenione.

Inni mogli dzierżyć rangę elektora z nadania obecnego cesarza, ale Habsburgowie zawdzięczali swoją świetność Juliuszowi Cezarowi i przywilejom potwierdzanym przez kolejnych cesarzy w ciągu stuleci. Nawet po śmierci rodzina była zjednoczona w nowym mauzoleum wybudowanym w krypcie św. Stefana. Dla Habsburgów jako dynastii Rudolf, jak głosiło tajemne przesłanie wyryte na jego pustym grobowcu, naprawdę był „założycielem”.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Martyna Rady’ego pt. Habsburgowie. Jej polskie wydanie ukazało się w 2022 roku nakładem wydawnictwa Bellona.

Dzieje jednej z najważniejszych dynastii Europy

WIDEO: Ile kosztowała budowa Zamku Królewskiego na Wawelu?

Autor
Martyn Rady

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.