Od XVI stulecia, gdy zamek wawelski został odnowiony i przebudowany na renesansową modłę, skarbiec znajdował się w stałym punkcie rezydencji. Ulokowano go w północno-wschodnim narożniku zabudowań pałacowych, na parterze. Była to najbardziej bezpieczna i odizolowana część monarszego domu. Co i jak w niej trzymano?
W czasach Zygmunta Starego (zm. 1548) ostatecznie rozdzielono prywatny majątek króla od zbioru dóbr państwowych, a więc koronnych. Ten fakt znajdował odzwierciedlenie w przestrzeni Wawelu.
Reklama
Pomieszczenia skarbca koronnego na Wawelu
Skarbiec składał się z trzech pomieszczeń. Pierwsza była sień, do której można było przejść albo z pokojów podskarbiego (urzędnika odpowiedzialnego, zgodnie z nazwą, między innymi za nadzór nad skarbcem), albo kręconymi schodkami z prywatnych apartamentów królewskich.
W pomieszczeniu monarcha składował swoje szaty i inne cenne przedmioty. Niewątpliwie przez całą dobę wystawiano w nim straże, tylko z sieni dało się bowiem dostać do głównej części skarbca.
Kolejnym pomieszczeniem była sławna sala Kazimierzowska ze słupem pośrodku: niegdysiejsza sypialnia Kazimierza Wielkiego, królowej Jadwigi i Władysława Jagiełły. W tym ogrzewanym pokoju trzymano ważne dobra państwowe, a pewnie też skrzynie z pieniędzmi.
Rzeczy naprawdę najcenniejsze były jednak umieszczone dalej – w ślepej, pozbawionej innego wyjścia izbie wieży Duńskiej, dzisiaj nazywanej salą Jadwigi i Jagiełły.
Reklama
Zaginiony raport o zawartości skarbca
Prywatne ruchomości króla są znane w ograniczonym stopniu. Co innego zbiory koronne. Od drugiej połowy XV wieku każda zmiana na stanowisku podskarbiego wielkiego (pełniącego funkcję podobną do dzisiejszych ministrów skarbu) wiązała się z przeprowadzeniem szczegółowej kontroli stanu skarbca.
W obecności najwyższych dostojników wyliczano wszystkie ważne przedmioty. Kontrolowano też ich faktyczny stan i notowano defekty.
Jeden z raportów, do niedawna nieznany historykom, powstał w roku 1515, gdy dobiegała końca budowa północnego skrzydła Wawelu.
Trzy korony królewskie
Listę otwierały trzy korony królewskie. Najważniejszą nazywano diademem monarszym bądź koroną rzeczywistą. Był to ten sam symbol władzy, który przygotowano w związku z wyniesieniem Władysława Łokietka, choć fałszywa tradycja sprawiła, że stopniowo zaczęto w nim widzieć koronę pierwszego polskiego króla, Bolesława Chrobrego.
Diadem był używany tylko przy szczególnych okazjach. Na co dzień polscy władcy nie nosili ani tej, ani jakiejkolwiek innej korony. Mimo to po niemal dwustu latach stan insygnium pozostawiał już nieco do życzenia. Zdobiło je 109 dużych i 226 mniejszych kamieni szlachetnych, rubinów, szafirów i szmaragdów, poza tym zaś 111 pereł. Kawałek korony zdążył jednak odpaść, a kilka kamieni się zagubiło.
Reklama
Jako drugą wymieniono koronę królowej, ozdobioną 70 kamieniami (z których trzy odpadły) i 56 perłami. Brakowało w niej również kawałka dekoracji w kształcie lilii. Koronę trzecią nazywano homagialną. Było to jakby insygnium rezerwowe. Wykonano je dla Władysława Jagiełły po tym, jak korona „prawdziwa” na kilka dekad utknęła na Węgrzech.
Jabłka, taca, berło…
Dalej na liście znajdowały się dwa złote jabłka królewskie, a także pozłacana taca, której w 1447 roku, podczas ceremonii koronacyjnej Kazimierza Jagiellończyka, użyto do niesienia najważniejszego insygnium.
Jak wyjaśnia doktor Agnieszka Nalewajek, przedmiot miał znaczenie historyczne, ale nie tylko. Taca „przede wszystkim spełniała funkcję podstawki pod koronę, która jako święty znak Królestwa Polskiego wymagała szczególnego traktowania także podczas jej przechowywania”.
Wśród insygniów wymieniono jeszcze berło z kryształem i trzonkiem z drewna oraz miecz koronacyjny, przez tradycję okrzyknięty Szczerbcem. Skarbiec zawierał ponadto dwa miecze krzyżackie, upamiętniające triumf pod Grunwaldem.
Reklama
Cierń z korony Jezusa i szczątki „jakichś świętych”
Bardzo długa była lista przedmiotów kultu. W skarbcu koronnym znajdowały się dwa bogato zdobione krucyfiksy, zawierające ponoć drzazgi Drzewa Krzyża Świętego.
Rewizja wykazała też między innymi cierń z korony cierniowej Jezusa (umieszczony w szkle), cenny obraz maryjny i wiele relikwii, wiązanych między innymi z Jedenastoma Tysiącami Dziewic, Świętym Antonim czy Grzegorzem męczennikiem.
Co ciekawe, w kolekcji znajdowały się również kości, o których pochodzeniu… zdążono zapomnieć. Na liście występowały one tylko jako szczątki „jakichś świętych”.
Reczy magiczne i kosztowności
Jak wyjaśnia doktor Agnieszka Nalewajek, „z dewocjonaliami rejestr wymieniał kosztowności i rzeczy, którym przypisywano magiczną moc i właściwości leczniczo-ochronne”.
W skarbcu koronnym leżał na przykład rzekomy róg jednorożca. W specjalnym kredensie trzymano też 25 smoczych języków (w rzeczywistości będących rozdwojonymi zębami prehistorycznych rekinów).
Nie mogło poza tym zabraknąć pamiątek myśliwskich, wyjątkowo cenionych, przy znanym zamiłowaniu Piastów oraz Jagiellonów do sztuki łowieckiej. W inwentarzu znalazły się w efekcie zdobione trąby, wykonane z rogów turów.
Bezcenne dokumenty
Poza tym należałoby jeszcze wymienić pozłacane tłoki pieczętne, rzeźbione sygnety oraz dokument poświadczający zastaw miast spiskich polskiemu królowi.
Był to dyplom szczególnie ważny politycznie, ale oczywiście nie jedyny w skarbcu. Innych w roku 1515 nie wyliczono, natomiast wcześniejszy raport wspominał też pisemne akty hołdów książąt ruskich i litewskich.
Reklama
Z kolei na podstawie rewizji z 1532 roku można stwierdzić, że w samej tylko sali wieży Duńskiej zawartość skarbca była przechowywana w czterech skrzyniach na regalia i klejnoty oraz trzech almariach, a więc szkatułach lub może szafach na dokumenty i kosztowności.
Co do większej, ogrzewanej komnaty na parterze Kurzej Nogi historycy domyślają się, że mogła stanowić swoistą kancelarię skarbową. Tam więc zapewne, nie zaś wspólnie z insygniami, trzymano większość ważnych dokumentów.
„Zarodek” skarbu
Feliks Kopera, autor klasycznej historii skarbca wawelskiego, pisał przed przeszło stuleciem, że przedmioty wymieniane w pierwszych inwentarzach stanowiły zaledwie „zarodek” skarbu mieszczącego później o wiele większe bogactwa.
U samego schyłku epoki nowożytnej zbiory koronne obejmowały aż pięć koron, cztery berła, również cztery miecze, trzy jabłka, wiele chorągwi, elementów uzbrojenia i rzecz jasna relikwii. Niemal wszystkie te wspaniałości przepadły jednak w następstwie rozbiorów.
Reklama
Spośród autentycznych insygniów udało się odzyskać wyłącznie Szczerbiec. Jak podkreśla kustosz Krzysztof Czyżewski, dzisiaj jest to „bez najmniejszych wątpliwości najcenniejszy zabytek znajdujący się w zbiorach wawelskich”.
Eksponuje się go w sali na parterze wieży Duńskiej. Tej samej, gdzie spoczywał niegdyś pod strażą w specjalnej skrzynce.
****
Niemy świadek koronacji i upadków, ceremonii i pożarów, schadzek i skrytobójstw. Wawel. Biografia to pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski. Powyższy tekst powstał na jej podstawie. Dowiedz się więcej o książce na Empik.com.