Upiorny proceder strażników z KL Buchenwald. Z mordowania więźniów zrobili sobie dodatkowe źródło zarobku

Strona główna » II wojna światowa » Upiorny proceder strażników z KL Buchenwald. Z mordowania więźniów zrobili sobie dodatkowe źródło zarobku

Brutalność strażników była codziennością dla więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Za najmniejsze „przewinienie” można było zostać skatowanym lub nawet zabitym na miejscu. W KL Buchenwald esesmani z mordowania więźniów zrobili sobie także dodatkowe źródło zarobku.

Na więźniów KL Buchenwald – podobnie jak innych obozów koncentracyjnych – czekała cała lista szykan ze strony strażników oraz kapo. W stopniu szczególnym pastwiono się nad nieszczęśnikami przydzielonymi do kompanii karnej.


Reklama


Wyjątkowa perfidna forma znęcania się

Jak podkreśla Alexander Zinn w książce pt. Różowy trójkąt. Los homoseksualisty w III Rzeszy jedną z najbardziej perfidnych „form znęcania się nad pracującymi w kamieniołomie było zabranie więźniowi czapki i przerzucanie jej nad kordonem wartowników SS. Bo to oznaczało wyrok śmierci”. Działo się tak, ponieważ „bez czapki żaden więzień nie mógł się pokazać w obozie”.

Nowoprzybyli więźniowie KL Buchenwald zdejmują cywilną odzież (domena publiczna).
Obozowi strażnicy i nowo przybyli więźniowie KL Buchenwald zdejmują cywilną odzież (domena publiczna).

Tych, którzy przekroczyli bramę z gołą głową natychmiast wyłuskiwali bezwzględni strażnicy. Jak wspominał były więzień Rudolf Brazda ofiary przywiązywano następnie „do kozła i chłostano na goły tyłek pejczem”. Bicie do krwi bykowcem lub pejczem i tak było „łagodną” karą. O wiele gorszy los czekał tego, kto został skazany na karę słupka. Jak pisze Zinn:

(…) przywiązywano go do słupa, z rękami związanymi na plecach, tak że nogi zwisały mu w powietrzu. W tej pozycji trwał do czterech godzin, często dodatkowo szturchany, bity i polewany zimną wodą.


Reklama


Prowadziło to do zerwania więzadeł ramion i ciężkich urazów. Większość nieszczęśników nie była już zdolna do pracy, więc umieszczano ich w „rewirze” (izbie chorych) i uśmiercano.

Zastrzeleni „podczas ucieczki”

W sytuacji, gdy odebranie czapki przez esesmanów lub kapo w najlepszym przypadku oznaczało wieczorną chłostą, w najgorszym zaś wielogodzinne konanie, niejeden udręczony więzień wybierał raczej „szybką śmierć od kul karabinów maszynowych”.

Artykuł stanowi fragment książki Alexandra Zinna pt. Różowy trójkąt (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Alexandra Zinna pt. Różowy trójkąt (Bellona 2022).

Rudolf Brazda, który znalazł się w obozie latem 1942 roku tak wspominał opisaną sytuację:

Tam był taki duży, silny facet. Podobno Żyd. Kapo zdjął mu czapkę i przerzucił nad kordonem postów [członków oddziałów wartowniczych], złożonym z uzbrojonych esesmanów (…). Strzelali do tego, kto przebiegł przez kordon (…). Ten Żyd chciał odzyskać swoją czapkę i dlatego został zastrzelony.

Zamordowanego w ten sposób więźnia inni osadzeni musieli później zanieść do obozu i dopiero po wieczornym apelu, kiedy wszyscy zostali policzeni, ciało zanoszono do krematorium. Autor książki Różowy trójkąt podkreśla, że:

(…) metoda przepędzania więźniów przez kordon wartowników SS przyjęła się we wszystkich nazistowskich obozach koncentracyjnych. W świadectwie zgonu pisano wtedy: „zastrzelony podczas ucieczki”.

Dodatkowe źródło zarobku

W KL Buchenwald strażnicy zrobili sobie z niej jednak źródło dodatkowych profitów. Za każdego zastrzelonego podczas „ucieczki” więźnia esesmani otrzymywali bowiem premię oraz specjalny urlop. W efekcie z wyprzedzeniem planowali kogo zamordują.

Grupa oficerów SS z KL Buchenwald (domena publiczna).
Grupa oficerów SS z KL Buchenwald (domena publiczna).

Jak relacjonował Brazda: „Rano wartownicy i brygadziści ustalali, na kogo kolej i kiedy”. Najczęściej dotyczyło to świeżo przybyłych, których wskazywał wydział polityczny.

Czasami zdarzało się, że ofiara nie chciała „współpracować”. Wtedy esesmani biciem starali się zmusić osadzonego do wypełnienia ich poleceń. Zgodnie z informacjami zawartymi w książce Różowy trójkąt tylko w 1942 roku podczas „ucieczki” zastrzelono łącznie „72 mężczyzn, w tym 25 kryminalnych, 22 Żydów i czterech homoseksualistów”.

Przeczytaj również o tym, jak wyglądały pierwsze chwile w KL Buchenwald. Już w trakcie rejestracji esesmani bezlitośnie katowali więźniów


Reklama


Opowieść o losie homoseksualistów w III Rzeszy

Bibliografia

Autor
Rafał Kuzak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.