Uzbrojenie i wyposażenie hoplitów pod Termopilami. Z takim orężem starożytni Grecy stanęli do walki z Persami

Strona główna » Starożytność » Uzbrojenie i wyposażenie hoplitów pod Termopilami. Z takim orężem starożytni Grecy stanęli do walki z Persami

Ciężkozbrojna piechota zwana hoplitami przez stulecia stanowiła trzon wojsk starożytnej Grecji. Wojownicy z Hellady musieli wykazywać się doskonałą kondycją fizyczną, bowiem ich uzbrojenie mogło ważyć nawet 30 kilogramów. O tym, co na początku V wieku p.n.e. wchodziło w jego skład pisze Paweł Kupsik w książce pt. Termopile 480 p.n.e.

Oczywiście w początkach V stulecia p.n.e. w Helladzie nie obowiązywał wspólny model wyposażenia wojownika, niemniej jednak podobieństwa są znaczne. Ponadto należy dodać, że istniejące różnice dotyczyły nie tylko zasięgu terytorialnego, ale i czasowego.


Reklama


Tarcza hoplity

Gdzieniegdzie wciąż obowiązywały bowiem rozwiązania znane z poprzedniego wieku, a jednocześnie do użycia wchodziły już innowacje, rozpowszechnione w kolejnych dziesięcioleciach. Warto też pamiętać, że kute z brązu zbroje czy broń były bardzo cenne, wiec często przekazywano takie wartościowe przedmioty z ojca na syna.

Podstawą wyposażenia greckiego ciężkozbrojnego hoplity, który dominuje jeszcze w początkach V wieku p.n.e., była oczywiście tarcza hoplon (zwana również aspis), od której wzięła nazwę sama formacja. Stanowiła ochronę nie tylko dla wojownika, dzierżącego ją w dłoni, lecz także towarzysza broni stojącego obok, wymuszając stosowanie bardzo zwartego szyku, jakim była falanga.

Współczesna rekonstrukcja tarcz hoplitów (Elliott Sadourny/CC BY-SA 3.0).
Współczesna rekonstrukcja tarcz hoplitów (Elliott Sadourny/CC BY-SA 3.0).

Z tego powodu tacza stanowiła szczególny symbol w etosie hoplity i uosabiała braterstwo broni. O wyjątkowym znaczeniu tarczy w helleńskiej armii świadczy również traktowanie jej jako swoistego „ołtarza polowego”, jak określa to B. Szubelak (Hoplita grecki VII–V w. p.n.e. Studium bronioznawcze). Chodzi o obrzęd opisany choćby przez Ksenofonta, polegający na tym, że żołnierze składają ofiarę ze zwierząt właśnie na tarczy, a następnie zanurzają w ich krwi swoją broń.

Metr średnicy i 8 kilogramów wagi

Tarcza tego typu była okrągła i wypukła, o wzmocnionej obwódce, wykonywana z drewna pokrytego brązem. Od wewnątrz hoplon był wyłożony skórą i miał podwójny uchwyt: brązowy kabłąk na przedramię oraz sznurowy uchwyt na dłoń, a także dodatkowe mocowanie, pozwalające zawiesić go na ramieniu.

Te liczące ok. 1 m średnicy i ważące 7–8 kg tarcze miały też charakterystyczne, zdobione lica w formie malowideł. Były to dekoracje najczęściej w barwach czerwonej, białej i czarnej, o najrozmaitszej tematyce. Powszechne były znaki geometryczne, symbole bogów (jak np. orzeł Zeusa) oraz sygnatury danej polis.

Przykładowo w Sparcie takim oznaczeniem była grecka litera lambda (Λ) od słowa Lakedaímōn (Λακεδαίμων), w Atenach zaś głowa gorgony lub sowa, symbol opiekunki miasta, bogini Ateny. Malowidła te, zwłaszcza podczas walk między samymi Grekami, pozwalały rozpoznać pobratymców w ferworze bitwy, gdyż często stanowiły jedyny element uzbrojenia odmienny od przeciwnika.


Reklama


Kolejnym elementem tarcz były często mocowane do dolnej części lica fartuchy ze skóry lub z grubego płótna, osłaniające nogi wojownika przed ostrzałem łuczników. Ta innowacja pojawiła się zapewne w związku z powszechnym w armii perskiej, posługiwaniem się bronią miotającą, gdyż fartuchy rozpowszechniają się właśnie w ciągu V stulecia p.n.e.

Zasadniczo skuteczność hoplonu ograniczała się do umiejętnego manewrowania tarczą, lecz znacznie lepiej sprawdzał się on w bezpośredniej konfrontacji niż w ataku z dystansu, o czym świadczą ukazane w ikonografii egzemplarze przebite oszczepami i strzałami. W tym okresie w użyciu wciąż były też inne typy uzbrojenia ochronnego, jak choćby wydłużona tarcza z wcięciami tworzącymi ósemkę, podobna do tej stosowanej przez Persów, lub beocka o wycięciach półokrągłych.

Tekst stanowi fragment książki Pawła Kupsika pt. Termopile 480 p.n.e. (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Pawła Kupsika pt. Termopile 480 p.n.e. (Bellona 2024).

Włócznia i miecz

Główną broń hoplity stanowiła długa do 3 m drewniana włócznia. Wykonywano ją zwykle z cisu, jesionu, derenia lub sosny i oplatano sznurem lub rzemieniem w miejscu uchwytu. Była zakończona masywnym, lancetowatym grotem z brązu lub żelaza, liczącym 20–30 cm, ostrzonym sukcesywnie w miarę tępienia się metalu. Na przeciwległym krańcu włóczni znajdował się tok, okucie z brązu o bardzo różnych kształtach.

Często był to drugi grot, pozwalający na wbicie włóczni w ziemię, a także kontynuowanie walki po złamaniu broni blisko części głównego ostrza. Możliwe też, że stanowił przeciwwagę jak we włóczniach perskich, lecz jest to dyskusyjne z powodu niskiego ciężaru greckiej odmiany tej broni.


Reklama


W helleńskiej armii znacznie powszechniejszy niż u żołnierzy Kserksesa był natomiast miecz. W użyciu był najczęściej tzw. xiphos, krótki, obosieczny miecz z głownią mierzącą 40–60 cm, zwężającą się ku sztychowi i obustronną strudziną. Rękojeść z brązu miała krótki jelec, wybrzuszony uchwyt i cylindryczną głowicę. Wojownik nosił taki miecz w drewnianej pochwie obłożonej skórą i okutej brązem lub żelazem, przewieszonej przez ramię za pomocą sznura.

Xiphos służył do walki w bliskim zwarciu, zarówno pchnięć, jak i cięć, dobywano go jednak zwykle po uprzednim odrzuceniu włóczni. Drugim, mniej popularnym rodzajem miecza była machaira, nazywana czasem długim nożem. Była to broń jednosieczna o wygiętej klindze, przypominająca wschodnie chepesz, zapożyczona być może od Egipcjan. Jej ciekawą cechą była zakrzywiona rękojeść, zwykle w formie głowy ptaka. Niezwykle podobny do machairy był też trzeci rodzaj miecza określany jako kopis, różniący się kształtem głowicy oraz pochodzeniem – najpewniej z Etrurii.

Dwa miecze xiphos,jeden kopis oraz groty greckich włóczni rezentowane na wystawie w muzeum w Salonikach (Johnhoplite/CC BY-SA 4.0 ).
Dwa miecze xiphos,j eden kopis oraz groty greckich włóczni prezentowane na wystawie w muzeum w Salonikach (Johnhoplite/CC BY-SA 4.0 ).

Hełmy starożytnych hoplitów

Tym, co znacząco odróżniało armię grecką od perskiej, były kute z brązu hełmy. Powszechny w użyciu, jak i współczesnej świadomości był hełm koryncki, zakrywający całą głowę, z wycięciami na oczy i wyodrębnioną ochroną nosa (tzw. nosal). Boczne, wydłużone ku dołowi blachy zasłaniały policzki żołnierza, pozostawiając jedynie podłużne wycięcie na usta (znane są również okazy z Italii, niemające takiego wycięcia).

Szczególnie uwydatnianym w ikonografii elementem hełmu korynckiego był ozdobny grzebień z końskiego włosia. Osadzano go zwykle wzdłuż hełmu, choć w Sparcie niekiedy stosowano grzebienie poprzecznie.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Wbrew utartym przekonaniom ozdoba ta nie była jednak powszechna, a wręcz sporadyczna, przynajmniej na polu bitwy. Grzebienie były nie tylko kosztowne, lecz także niepraktyczne – szybko ulegały zniszczeniu w bezpośrednim starciu, toteż z czasem zaczęły pełnić jedynie funkcję paradną i zakładano je przy wyjątkowych okazjach.

Przypuszcza się też, że w pewnym okresie stały się elementem przynależnym tylko dowódcom, co w konsekwencji miało znaleźć odzwierciedlenie w hełmach rzymskich centurionów. Znacznie częstsze były zatem hełmy gładkie, o niekiedy zdobionych figuralnie policzkach. Taki hełm ważył ok. 2 kg i znacznie ograniczał zarówno widoczność, jak i komunikację (ze względu na zasłonięte uszy).


Reklama


Brakowało mu wentylacji, toteż w lecie noszący go wojownik niezwykle się pocił, co niwelowała jedynie możliwość zsunięcia go na tył głowy, odsłaniając twarz. Ponadto hełm oddzielała od skóry czaszki specjalna czapeczka lub wyściółka z materiału.

Nie tylko hełm koryncki

W omawianym okresie funkcjonował również poprzednik typu korynckiego, hełm iliryjski (w różnych odmianach). Jego konstrukcja była znacznie prostsza – miał czworokątne wycięcie zaczynające się poniżej czoła, odsłaniające twarz.

Hełm koryncki z około 500 roku przed naszą erą (Daderot/domena publiczna).
Hełm koryncki z około 500 roku przed naszą erą (Daderot/domena publiczna).

Charakterystyczne było też rozmieszczenie grzebienia, gdyż w przeciwieństwie do typu późniejszego znajdował się on na szczycie wydłużonego dzwonu hełmu (znane są też pojedyncze egzemplarze mające tzw. rynnę na osadzenie grzebienia, stosowaną w wersji korynckiej).

Tak jak i starsze od korynckiego typy hełmów, spotykamy również nowsze zwane chalkidyckimi i attyckimi. Były one lżejsze i zawierały ruchome daszki policzkowe. Ponadto pojawiają się powszechne w kolejnym stuleciu hełmy typu pilos w formie wysokiej, obłej czapki, kojarzonej przez Greków ze skorupą jaja, mocowane na głowie za pomocą rzemieni oraz sporadycznie hełmy trackie i beockie, również rozpowszechnione w IV wieku p.n.e.

Zbroje płytowe

W odróżnieniu od głównie lekkiej piechoty perskiej greccy wojownicy nosili masywne zbroje płytowe z brązu. Były one zbudowane z dwóch odrębnych części: napierśnika i naplecznika, połączonych za pomocą zawiasów i rzemyków z klamrami. Przednia część zbroi była modelowana na kształt ciała, często z ukazanymi zarysami mięśni, wraz z mocowaną do dolnej części płytą chroniącą podbrzusze zw. mitra.

Taki pancerz nosi miano dzwonowatego. Było to uzbrojenie skuteczne, lecz zarazem bardzo ciężkie (ok. 6–8 kg), a co za tym idzie, uciążliwe w długich walkach.


Reklama


Ponadto ograniczająca ruchy zbroja płytowa w gorącym klimacie śródziemnomorskim stanowiła ogromne wyzwanie dla noszącego ją człowieka z racji skupiania promieni słonecznych i nadmiernego nagrzewania. Co prawda próbowano temu przeciwdziałać, polerując i oliwiąc płyty, by odbijały światło, lecz zabiegi te okazywały się mało skuteczne.

Nowy typ greckiej zbroi

To wymusiło na uzbrojeniu nowe rozwiązania. Najpierw zbroja dzwonowata została przekształcona w tzw. pancerz torsowy. Był to niezwykle efektowny przykład kunsztu greckich płatnerzy, nadający zwłaszcza napierśnikowi kształt męskiej muskulatury. Zaznaczano mięśnie klatki piersiowej oraz brzucha, co wynikało z wydłużenia pancerza i rezygnacji z mitry. Taka zbroja lepiej rozkładała ciężar metalowych blach z powodu kształtu dostosowanego do ciała właściciela.

Właśnie tak prezentował się ateński hoplita w pełnym rynsztunku bojowym (Tilemahos Efthimiadis/CC BY-SA 2.0).
Współczesna rekonstrukcja uzbrojenia greckiego hoplity (Tilemahos Efthimiadis/CC BY-SA 2.0).

Ta zaleta stała się jednak zarazem główną wadą pancerza torsowego, gdyż był on bardzo kosztowny, a z powodu indywidualnego „kroju” trudny do przekazania innemu hoplicie, np. synowi. Dlatego przypuszczalnie mogli sobie na niego pozwolić tylko najbogatsi obywatele, którzy dodatkowo podkreślali swój stan majątkowy złoceniami i srebrzeniami napierśnika.

Także i tu przestrzeń między metalową płytą a ciałem wypełniała tkanina, a był to powszechnie noszony przez Greków chiton, utkany z wełny. Niewykluczone, że także zbroja była także wyłożona jakimś materiałem izolacyjnym, np. filcem.


Reklama


Chronione były także nogi, z tym że nagolennice brązowe zasłaniały tylko golenie i kolana, pozostawiając odsłonię-te uda. Tu również kłopotliwa była ich waga, w związku z czym w V stuleciu p.n.e. powoli zostały wyparte przez nagolennice skórzane.

Wysoka cena materiałów oraz niepraktyczność ciężkich zbroi doprowadziła z czasem do wyparcia tego archaicznego modelu uzbrojenia obronnego i skłoniła Hellenów do innych rozwiązań. W tym okresie coraz częściej do użytku wchodzi zatem, znany już w okresie wcześniejszym, tzw. linothoraks, wykonany z łączonych warstw grubego płótna lnianego.

Tekst stanowi fragment książki Pawła Kupsika pt. Termopile 480 p.n.e. (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Pawła Kupsika pt. Termopile 480 p.n.e. (Bellona 2024).

Taki pancerz był nie tylko lżejszy i swobodniejszy w ruchu, ale też nieporównywalnie tańszy, co stanowiło ważną cechę dla toczącego nieustanne walki w V stuleciu p.n.e. społeczeństwa greckiego. Linothoraks przybył na ziemie Półwyspu Bałkańskiego zapewne za pośrednictwem Egiptu, gdzie greccy hoplici często służyli jako najemnicy.

Klejony pancerz?

Wytwarzany z powszechnie dostępnych materiałów pancerz, zwykle biały, doskonale sprawdzał się w gorącym klimacie. Składał się z czterech płatów łączonych wiązaniem (przedniego, tylnego i dwóch bocznych), zakrywających korpus oraz ramiona za pomocą klap przymocowanych rzemieniami.


Reklama


Do niedawna jednoznacznie twierdzono, że poszczególne elementy wykonywano poprzez klejenie ze sobą kolejnych fragmentów płótna, aż do uzyskania wystarczającej trwałości, co wymagało przypuszczalnie kilkunastu takich warstw.

Badacze tacy jak P. Connolly czy G.S. Aldrete wykonali nawet własne rekonstrukcje, udowadniając, że ta metoda była skuteczna. Najnowsze badania S. Manninga jednak całkowicie obalają ową teorię. Manning wykazał, że brak jakichkolwiek dowodów na stosowanie przez Hellenów kleju, a wzmianka o wykorzystaniu takiego łączenia jest wynikiem błędnego tłumaczenia, poczynionego wiele lat temu.

Fresk z IV wieki p.n,e. przedstawiający mężczyznę noszącego linothoraks (domena publiczna).
Fresk z IV wieki p.n,e. przedstawiający mężczyznę noszącego linothoraks (domena publiczna).

W rzeczywistości warstwy lnu łączono najprawdopodobniej inaczej, np. poprzez pikowanie, jak postuluje autor. Z czasem linothoraks wyposażono w metalowe łuski – kolejny przykład wzajemnego przenikania kultury greckiej i perskiej – tworząc pancerz laminowany. By ochronić podatne na ciosy podbrzusze, płócienne pancerze otrzymały z kolei tzw. pteryges (pióra).

Czy linothoraksu był skuteczny?

Wbrew nazwie były to pocięte wzdłuż od pasa w dół, pasy samego pancerza, tworzące swego rodzaju spódniczkę, znacznie ułatwiające ruch. By zniwelować powstałe w ten sposób szpary w opancerzeniu, z czasem pojawił się drugi rząd pteryges, którego paski układały się wzdłuż nacięć pierwszego rzędu. Dla dodatkowego wzmocnienia nabijano je metalowymi ćwiekami o dekoracyjnych kształtach.


Reklama


Skuteczność linothoraksu w bezpośrednim starciu jest dyskusyjna. Pauzaniasz kwestionował jego ochronę, pisząc: „Pancerze lniane nie są w tym samym stopniu użyteczne dla walczących, gdyż przy silnym uderzeniu przepuszczają żelazo. Natomiast przydatne są bardzo myśliwym, gdyż w nich łamią się zęby lwów i lampartów”. W rzeczywistości taki pancerz okazywał się wartościowy dopiero po wzmocnieniu elementami metalowymi i uszlachetnianiu materiału, polegającemu na moczeniu płótna w occie lub winie i soli

Wyposażenie hoplity uzupełniały skórzane sandały, choć liczna ikonografia sugeruje, że walczyli oni boso, co miało rzekomo dawać bezpośredni kontakt z mocodajną siłą Matki Ziemi.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Pawła Kupsika pt. Termopile 480 p.n.e. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem wydawnictwa Bellona. Premiera 14 lutego, ale już dzisiaj możecie zamówić swój egzemplarz.

Historia jednej z najsłynniejszych bitew starożytności

WIDEO: Genetyka nie wyjaśni pochodzenia Słowian

Autor
Paweł Kupsik

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.