15 marca 1942 roku zapisał się jako jeden z najczarniejszych dni polskiego lotnictwa podczas II wojny światowej. Wracający znad Francji Dywizjon 317 „Wileński” stracił prawie wszystkie myśliwce. Zginął również dowódca formacji, a kilku pilotów zostało poważnie rannych. Przyczyną tego pogromu nie byli jednak Niemcy, a warunki atmosferyczne oraz brzemienna w skutkach decyzja kapitana Brzezińskiego.
Nic nie zapowiadało dramatu, jaki rozegrał się w niedzielę 15 marca 1942 roku. Tego dnia 12 spitfire’ów z Dywizjonu 317 „Wileńskiego” pod dowództwem kapitana Józefa Brzezińskiego wykonywało kolejne rutynowe zadanie.
Polską formację włączono do osłony bombowców biorących udział w nalocie na port w Breście. Jak czytamy w książce Wacława Króla Loty ku zwycięstwu:
Zaraz rano dywizjon przeleciał na wysunięte lotnisko w Bold Head na południowy wschód od Plymouth, usytuowane na wzniesieniu stromo opadającym do morza. Kanał jest tam szeroki na dwieście kilometrów, nad środkiem nie widać ani brzegu angielskiego, ani francuskiego.
Mgła nad lotniskiem
Pierwsza część operacji odbyła się bez najmniejszych komplikacji. Gdy bombowce zrzuciły swój śmiercionośny ładunek osłaniające je maszyny skierowały się ku Kornwalii. Dywizjon 317 leciał jako ostatni.
Cytowany przez Wacława Króla dowódca jednej z eskadr, kapitan Tadeusz Koc, wspominał później, że po dotarciu na miejsce inne dywizjony myśliwskie, również biorące udział w wyprawie, wylądowały bez problemu. Polacy nie mieli tyle szczęścia, ponieważ „nad lotnisko i całą okolicę nadciągnęły nagle niskie chmury i mgła. Lądowanie okazało się niemożliwe”.
Reklama
W tej sytuacji Koc postanowił wrócić nad morze. Tam widoczność była doskonała. Wkrótce dołączyli do niego koledzy. Po chwili kapitanowi udało się zlokalizować oddalone o około 15 kilometrów lotnisko, gdzie nie było mgły. Od razu zameldował o tym dowódcy.
Jeden z jego towarzyszy walki, nie czekając na rozkazy, pognał we wskazanym kierunku. Jak się później okazało bezpiecznie posadził maszynę na ziemi, ale „dla reszty pilotów tragedia dopiero się rozpoczęła”.
Zaczyna brakować benzyny
Dowódca dywizjonu wydał swym podwładnym polecenie, aby skierowali myśliwce na lotnisko Bold Head. Jak referował Koc:
Piloci byli zdyscyplinowani, wierzyli zawsze dowódcy, nikt nie odważył się odłączyć od szyku i działać na własną rękę. (…)
Reklama
Lecimy nad morzem na wschód. Dokoła piękna pogoda – słońce. Pozostawiliśmy z tyłu Kornwalię, zaczął się Devon, za kilkanaście kilometrów będziemy nad Bold Head. Naraz jeden z pilotów melduje przez radio, że wskaźnik benzynowy u niego wskazuje zero, ale samolot jeszcze leci.
Kiedy spitfire’y dotarły nad Bold Head okazało się, że cały cypel również był spowity gęstą mgłą. Pierwszą jej ofiarą padł kapitan Brzeziński. Maszyna za sterami której siedział podczas próby lądowania uderzyła w klif i eksplodowała. Jej szczątki spadły do morza.
„Meldunki pilotów brzmiały tragicznie”
Dwóm kolejnym samolotom – mimo zaczepienia o siebie – udało się wylądować. Pozostałym powiodło się znacznie gorzej. Tadeusz Koc w dalszej części swojej relacji pisał:
W eterze panika, a na ziemi tragedia. Jeden po drugim piloci meldują przez radio o braku paliwa w zbiornikach. Lądują w polu, skaczą ze spadochronami. Stanowisko dowodzenia było bezradne.
Usłyszałem, jak zapytano jednego z pilotów, czy potrzebuje pomocy we wskazaniu mu kursu do bazy? A pilot odpowiada, że nie potrzebuje jej, bo poturbowany siedzi w rozbitym samolocie, pozbawionym ogona i śmigła. Rozmowy i meldunki pilotów brzmiały tragicznie.
Kocowi, który miał na tyle dużo paliwa, aby dolecieć na lotnisko Exeter, udało się bezpiecznie posadzić myśliwiec. Ale ogólny bilans tego dnia dla Dywizjonu 317 był zatrważający.
Reklama
Tragiczny bilans
Jak czytamy w Lotach ku zwycięstwu tylko dwa samoloty wylądowały bez żadnego uszczerbku. Aż osiem zostało całkowicie zniszczonych, dwa kolejne były poważnie uszkodzone. Co gorsza zginął dowódca formacji, a kilku pilotów odniosło rany. Część z nich na dłuższy czas została wyłączona z lotów bojowych.
Nigdy nie publikowana wcześniej książka polskiego asa
Bibliografia
- Wacław Król, Loty ku zwycięstwu. Polscy myśliwcy 1939-1945, Wydawnictwo Fronda 2021.