Wielki triumf Jana III Sobieskiego nad Tatarami. Po tej klęsce przeciwnik nie mógł już myśleć o zdobyciu Lwowa

Strona główna » Nowożytność » Wielki triumf Jana III Sobieskiego nad Tatarami. Po tej klęsce przeciwnik nie mógł już myśleć o zdobyciu Lwowa

Spektakularne zwycięstwo Jana Sobieskiego w bitwie pod Chocimiem 11 listopada 1673 roku nie zakończyło wojny z Turcją. W kolejnych latach wojska przeciwnika w dalszym ciągu najeżdżały Kresy. W czerwcu 1675 roku ruszyła kolejna ofensywa, której przewodził Sziszman Ibrahim. Wkrótce do jego wojsk dołączyli Tatarzy chana Selima Gereja. Główny cel wyprawy stanowiło zdobycie Lwowa. Nigdy jednak do tego nie doszło, bowiem 24 sierpnia pod Lesienicami Sobieski rozbił znacznie liczniejsze czambuły tatarskie. O przebiegu bitwy pisze profesor Marek Wagner w książce pt. Trembowla 1675.

Jan III zdawał sobie sprawę z nieuchronności ofensywy wojsk turecko-tatarskich na Lwów przez Załoźce i Złoczów, dlatego opracował nowy wariant planu działań obronnych. Gdyby Tatarzy poszli na Pomorzany, to wówczas Sieniawski powinien sprowadzić miejscowy garnizon do Brzeżan i bronić miasta.


Reklama


Zwlekanie armii turecko-tatarskiej

Jednak w przypadku skierowania się ordy na Załoźce powinno się pozostawić załogę w Pomorzanach. Natomiast podjęcie przez przeciwnika działań zaczepnych na lewym skrzydle (Tarnopol–Trembowla–Jazłowiec) miało spowodować wyjście grupy [chorążego wielkiego koronnego i marszałka nadwornego Mikołaja Hieronima] Sieniawskiego na rubież obronną Podhajce–Buczacz.

Wojska [Stanisława Jana] Jabłonowskiego powinny posunąć się na południe, do Brzeżan, z kolei siły królewskie przemieścić ze Lwowa do Złoczowa i zająć miejsce oddziałów wojewody ruskiego.

Stanisław Jan Jabłonowski na obrazie Piotra Michałowskiego (domena publiczna).
Stanisław Jan Jabłonowski na obrazie Piotra Michałowskiego (domena publiczna).

W pierwszych dniach sierpnia polski wywiad wiedział już, dlaczego pasza turecki zwlekał z podjęciem dalszych działań. Powodem były liczne narady Ibrahima paszy z Selimem Gerejem na temat ogólnej sytuacji w teatrze działań wojennych i wynikających z niej wniosków. Dodatkową przyczyną były porażki czambułów tatarskich, które operowały wówczas nad Bohem, między Bracławiem i Niemirowem.

Z tego powodu Selim Gerej przeniósł główny kosz tatarski pod Załoźce nad Seretem. Z listu Dymitra Wiśniowieckiego wynika, iż oddziały tureckie opanowały też Wołoczyska nad Zbruczem, osłaniając swoją bazę od strony wschodniej. Szpiedzy paszy nadal penetrowali rejon Załoziec, pragnąc wybadać usytuowanie polskich oddziałów w mieście. Jednak komendant garnizonu odpowiedział ogniem, dając przeciwnikowi do zrozumienia, iż jest dobrze przygotowany do obrony.

Walki z Tatarami pod Złoczowem

Rankiem 6 sierpnia liczące 7–8 tys. zbrojnych zgrupowanie tatarskie Hadży Gereja wyruszyło spod Zbaraża na Złoczów, poprzedzone kilkoma czambułami, które następnego dnia spaliły Kotłów. Relacje donosiły o przedostaniu się Tatarów w rejon taboru i obozu jazdy pancernej, która rano 7 sierpnia odrzuciła wroga za rzekę Złoczówkę.

Ponieważ obie strony poniosły spore straty w ludziach, ustalono zawieszenie broni oraz wymianę jeńców. Polacy dowiedzieli się, iż podczas walki ranę odniósł Hadży Gerej, toteż wojewoda Jabłonowski kazał swojemu medykowi udzielić Tatarowi doraźnej pomocy. Ordyńcy odstąpili od miasta, zakładając kosz we wsi Kotłów, a 11 sierpnia wycofali się w rejony Jezierna–Zborów.


Reklama


Ponownie podeszli 12 sierpnia pod Złoczów i za-trzymali się na trakcie, nie atakując grupy Jabłonowskiego. Działania grupy Hadży Gereja miały na celu rozpoznanie pozycji polskich zgrupowań na przedpolach Lwowa. Jednocześnie mniejsze czambuły tatarskie, wzmocnione janczarami, próbowały zajmować zamki na obszarze po-dolskim.

Do 7–8 sierpnia Turcy zdobyli zamek w Mikulińcach, 10–11 sierpnia zaś podjęli oblężenie Załoziec. Tymczasem 14 sierpnia korpus Ibrahima paszy przemieścił się ze Zbaraża w rejon Tarnopola, gdzie utworzono kolejny obóz wojskowy.

Jan III chciał bronić Brzeżan, obawiając się o bezpieczeństwo zgrupowania Sieniawskiego, lecz również Trembowli, skąd oddziały nieprzyjaciela musiały ustąpić, naciskane przez chorągwie jazdy i Kozaków Bogusza. Król obawiał się 14–15 sierpnia także o losy Podhajec i Buczacza, głównie z powodu braku informacji o zamiarach przeciwnika.

Artykuł stanowi fragment książki Marka Wagnera pt. Trembowla 1675 (Bellona 2023).
Tekst stanowi fragment książki Marka Wagnera pt. Trembowla 1675 (Bellona 2023).

Coraz trudniejsza sytuacja

Rzeczywiście polskie rozpoznanie nie posiadało wówczas sprawdzonych informacji o ruchach przeciwnika. Wiedziano tylko, że Ibrahim pasza nadal oczekiwał na rozkazy sułtana, a Turcy swoje „intencje w dobrym trzymają sekrecie” – jak pisali Polacy. Oznaczało to, że kontrwywiad wroga działał bardzo skutecznie.

Z tego powodu jeszcze 11 sierpnia Jan III wyprawił „na pewną imprezę” rotmistrza Miączyńskiego na czele kilkunastu chorągwi jazdy. Oficer otrzymał rozkaz przeprowadzenia rekonesansu w rejonie obozów tureckich i tatarskich. 14 sierpnia pochwycił kilku jeńców, lecz naciskany przez Tatarów musiał się wycofać do Pomorzan. Później kontynuował zadanie, obserwując ruchy oddziałów przeciwnika na północ od twierdzy kamienieckiej, a 24 sierpnia odszedł do obozu pod Lwowem.


Reklama


W tym samym czasie grupa Modrzewskiego wycofała się z Międzyboża, ściągnięta na polecenie króla w rejon Dubna, gdzie pozostawiono chorągwie jazdy. Tymczasem dwa–trzy regimenty piechoty skierowano do Złoczowa i Lwowa w celu wzmocnienia obu garnizonów. Zgrupowanie królewskie otrzymało posiłki w postaci grupy jazdy litewskiej Radziwiłła.

Sytuacja stawała się nagląca, gdyż oddziały tatarsko-tureckie operowały już w rejonie Trembowli, Janowa i Jagielnicy, kierując się na Buczacz i Jazłowiec, co zagrażało zgrupowaniu Sieniawskiego. Wzięty do niewoli jeniec zeznał o tatarskiej radzie wojennej, odbytej 13 sierpnia „u chana”, gdzie bejowie krymscy wypowiedzieli się na temat planów wojennych.

Podjazd Tatarów. Rysunek Feliksa  Sypniewskiego (domena publiczna).
Podjazd Tatarów. Rysunek Feliksa Sypniewskiego (domena publiczna).

Tatarski podjazd na Lwów

Początkowo Selim Gerej zezwolił na samodzielne „puszczenie” zagonów, ale z powodu opozycji starszyzny zadecydował o zajęciu pozycji pomiędzy Lwowem a Złoczowem. Wojska osmańskie stanęły pod Złoczowem podczas ofensywy na kierunku lwowskim.

Tymczasem z polskich relacji wynika, że 14–15 sierpnia w obozie tureckim miała miejsce narada dowódców osmańskich i tatarskich na temat kolejnych kroków wojennych. Schwytany jeniec zeznał, iż plany operacyjne przeciwnika przewidywały podział wojska na dwie podstawowe grupy.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Pierwsza, dowodzona przez Ibrahima paszę, miała opanować Złoczów, a druga – Selima Gereja – działać „na szlaku lwowskim” w celu odcięcia obozu Jana III od okolicznych zgrupowań polskich. Jednak ostatecznym celem wroga miało być zajęcie Lwowa.

Polacy posiadali też informacje o stanowisku chana, który początkowo chciał „rzucić” całą ordę na Lwów. Ostatecznie został przekonany przez paszę, że powinien wysłać jedynie silny podjazd, a głównym argumentem była konieczność oczekiwania na rozkazy sułtana. Królewskie rozpoznanie wiedziało nadto o zagrożeniu ze strony ordy białogrodzkiej lub budżackiej, działającej od Pokucia.


Reklama


Inicjatywa po stronie turecko-tatarskiej należała oczywiście do samego sułtana. Ten w pierwszym tygodniu sierpnia przysłał Ibrahimowi polecenie podjęcia działań zaczepnych („aby forti manu na Lwów nastąpił”). Oznaczało to zagrożenie dla dwóch polskich zgrupowań: złoczowskiego i lwowskiego.

Polskie i tatarskie siły

Natomiast Jan III spodziewał się raczej, że przeciwnik chciał „wyciągnąć” ze Lwowa zgrupowanie królewskie, dość słabe (5–6 tys. żołnierzy). W walnej bitwie mógłby je łatwo pokonać, a tym samym zniszczyć jeden z elementów systemu obrony pogranicza. Plan ten przedstawił monarcha na zwołanej 18 sierpnia radzie wojennej, decydując się na podjęcie działań obronnych na przedpolach Lwowa. Prowadziło to do nieuchronnego stoczenia bitwy pomiędzy wojskami królewskimi a czambułami tatarskimi.

Historycy szacują, że w XVI wieku Tatarzy uprowadzili z terenów Rzeczpospolitej aż 100 000 ludzi (Józef Brand/domena publiczna).
Pochód Tatarów na obrazie Józefa Brandta (domena publiczna).

Czambuły tatarskie Hadży Gereja wyruszyły 22 sierpnia spod Zborowa. Rankiem kolejnego dnia Tatarzy pojawili się w dolinie złoczowskiej, atakując pozycje wojewody ruskiego. Bitwa trwała od godziny 9 do 14, a ordyńcy zostali ostrzelani przez żołnierzy piechoty i dragonii. Tatarzy minęli miasto i skierowali się prosto traktem gliniańskim w kierunku Lwowa. Działania rozpoznawcze grupy Hadży Gereja przyniosły powodzenie, gdyż torowały drogę pozostałym czambułom Safy Gereja, podążającym również traktem na Lwów.

Siły tatarskie liczyły wówczas około 20 tys. ordyńców, określanych w polskich relacjach jako „przebrakowana orda”. Jeźdźcy mieli po dwa konie, toteż wydaje się, że w rzeczywistości dysponowali 12–15 tys. dobrze uzbrojonych i wyposażonych kawalerzystów. Cel działania ordy był wyraźny – rozpoznanie pozycji i liczebności zgrupowania lwowskiego. W dogodnej sytuacji miała następnie je pokonać albo zablokować, zanim dotrą pod miasto główne siły tureckie. Kolejnym krokiem byłoby rozpuszczenie zagonów „poza San” w celach rabunkowych.


Reklama


Tymczasem 24 sierpnia „od wczesnego pogodnego ranka, wśród huku bijących na trwogę armat”, we Lwowie rozpoczęły się przygotowania do obrony, a „król Jan spokojnie rozpatrywał teren i układał plan ewentualnej bitwy”. Władca miał w warownym obozie oddziały jazdy i dragonii, które liczyły razem około 6 tys. żołnierzy wspieranych przez kilka dział.

Miejsce bitwy

Jan III podjął 19 lipca decyzję o utworzeniu ufortyfikowanego obozu na wschodnich przedpolach Lwowa, w odległości około kilometra od budynków klasztoru Karmelitów Bosych „przy szlaku gliniańskim na przedmieściu Łyczakowskim”.

Jan III Sobieski na obrazie polskiego artysty wykonanym za życia.
Jan III Sobieski na obrazie polskiego artysty wykonanym za życia (domena publiczna).

Jego tył „oparto o szańce miejskie”, wzmacniając front oraz boki obozu zbudowanego na fortyfikacjach ziemnych „z czasów Władysława IV”. Obóz był otoczony wysokim wałem ziemnym, wzniesionym przez inżynierów i piechurów generała Marcina Kątskiego.

Ustawiono tutaj szeregi namiotów dla żołnierzy komputowych i ochotników, którzy chętnie garnęli się do obrony miasta. Kwatera Jana III znajdowała się na Lwiej Górze, skąd król obserwował przedpola. Stąd wysyłano kurierów przynoszących wiadomości o ruchach ordy tatarskiej. Dostarczane informacje potwierdziły „wiadomość, że Tatarzy nadal podążają szlakiem gliniańskim”.

Teren bitwy rozciągał się na wschód od zabudowań Lwowa, około 5–7 kilometrów od miasta, na trakcie gliniańskim pomiędzy Krzywczycami, Lesienicami a Podborcami. Od północy obszar ten ograniczały trzęsawiska i bagna Pełtwi z wyraźnie zaznaczoną „wyspą” lasu (na wysokości Lesienic) zwaną Dębiną. Pomiędzy tym kompleksem leśnym a gościńcem gliniańskim rozciągała się płaszczyzna o szerokości 1–1,2 km, podnosząca się ku południowi (242–268 metrów wysokości).

Na wschodzie sięgała Podborzec i traktu gliniańskiego – ten z powodu wywyższenia terenu (do 268 metrów) skręcał za wsią na południe i biegł na zachód do Lesienic. Tu znajdował się stromy i zalesiony wąwóz, na skraju którego sytuowały się lokalna karczma i mostek na strumieniu. Budynki wsi rozciągały się na południe od traktu gliniańskiego, sięgając linii Gołogór z Kamienną Górą i Czartowską Skałą (418 metrów). Od strony zachodniej trakt biegł wzniesieniami, płaszczyzną i kolejnym wąwozem do Jałowca.


Reklama


Spory o miejsce starcia

W dotychczasowej literaturze historyczno-wojskowej trwał spór na temat miejsca starcia pod Lesienicami. Z jednej strony wskazywano, opierając się na jednej z relacji, na teren między lasem Dębina a wąwozem. Natomiast słowa samego Jana III świadczyły, że rozegrała się na obszarze „między karczmą lesienicką a górami owemi, przez które wąwozami idą drogi na gościniec gliniański”. Oba warianty są zbliżone w generalnym ujęciu, ale różnią się szczegółami.

Znaczna grupa historyków umiejscawia bitwę na wysokości zabudowań Lesienic, pomiędzy Dębiną a karczmą i wąwozem. Inni lokują ją około kilometra na zachód od Lesienic, bliżej zabudowań Krzywczyc i Jałowca.

Starcie z Tarami na rysunku Antoniego Zaleskiego (domena publiczna).
Starcie z Tarami na rysunku Antoniego Zaleskiego (domena publiczna).

Dla zrozumienia owych rozbieżności należy jeszcze przypomnieć, iż bitwa pod Lesienicami miała dwie fazy: w wąwozach lesienickich i na miejscowej równinie. Opinia Jana III odnosi się, naszym zdaniem, do niezwykle istotnej dla króla pierwszej fazy starcia (między karczmą a wzgórzem 276). Z kolei anonimowy autor „Relacji” pisał o drugiej fazie, mając na uwadze teren położony między Dębiną a laskiem pod Lesienicami.

Potwierdza to rotmistrz królewski Marek Matczyński, pisząc o miejscu bitwy: Aż się przez przeprawę pod wsią, Lisienicami nazwaną, raz i drugi i trzeci starli”. Rozstrzygające starcie miało miejsce na opisanej wyżej płaskowyżu, między Dębiną a karczmą i wzniesieniem 276 metrów na wysokości Lesienic.


Reklama


Na trakcie północnym, pod Zniesieniem ustawiono zatem dwie chorągwie husarskie w sile około 180 żołnierzy. Te wysunęły pozycje ku Zboiskom. Było to lewe skrzydło ugrupowania. Prawe stanowiła grupa jazdy litewskiej (około 2 tys. kawalerzystów) Radziwiłła, ustawiona na trakcie sichowskim, wiodącym do Sichowa i Bóbrki. Centrum obejmowało dwie kolejne grupy wojsk.

Południowa obsadziła siłami 500–600 żołnierzy piechoty trakt winnicki, a północna w sile 150–200 piechurów oraz 200 jazdy wołoskiej z dwoma–trzema działami stanęła na trakcie gliniańskim. Odwód taktyczny, liczący około 1 tys. piechoty i 1,5 tys. husarii i pancernych, był rozlokowany około kilometra od Lwowa.

Husarz (Józef Brandt/domena publiczna).
Husarz (Józef Brandt/domena publiczna).

Decyzja Sobieskiego o wydaniu bitwy Tatarom

Dyslokacja dokonana rankiem 24 sierpnia nie była poparta sprawdzonymi informacjami o trasie przemarszu Tatarów. Polacy zorientowali się dopiero o godzinie 13, że orda minęła już Biłkę Szlachecką i spaliła zabudowania Mikłaszowa (14 km od Lwowa). Tymczasem pogorszyła się pogoda – wiał silny wiatr i spadł grad. Jan III wiedział, że Tatarzy podążają traktem gliniańskim i doszli do wąwozu lesienickiego.

Czołowe czambuły zatrzymały się obok wzniesienia. Drobne grupy Tatarów wysłano ku Krzywczycom i ku Zniesieniu w celu rozpoznania obejścia wąwozów od północy. Stwierdziwszy jednak obecność jazdy polskiej, powróciły pod Lesienice.


Reklama


Bitwa rozpoczęła się około godziny 15 od próby sforsowania wąwozu przez Tatarów, jednak silne uderzenie ordy zostało powstrzymane ogniem piechoty i armat. Wówczas dowódcy tatarscy skierowali czambuł, który przebił się w rejonie karczmy lesienickiej. To natarcie zostało odparte przez chorągwie wołoskie i Tatarzy wycofali się do głównych sił.

Wyparcie Tatarów na równinę dało Janowi III silny argument do podjęcia decyzji o stoczeniu pod Lesienicami bitwy obronno-zaczepnej. Plan taktyczny króla polegał na wykonaniu przełamującej szarży kawaleryjskiej na szyki tatarskie na równinie pomiędzy Podborcami a Dębiną. Do tego potrzebował silnego zgrupowania jazdy.


WIDEO: Polska szlachta wobec kobiet


Polski i tatarski szyk bojowy

Upewniwszy się, że na trakcie sichowskim nie stwierdzono obecności ordy, Jan III rozkazał Radziwiłłowi przybyć w rejon Lesienic z kawalerią. Oczekując na Litwinów, podjął działania pozorowane. Towarzyszom chorągwi husarskich kazał wydać dzidy pancernych, z kolei ich kopie przekazał czeladzi obozowej, która pozorowała na wzgórzach ze wbitymi w ziemię drzewcami stanowiska jazdy polskiej. Z tego powodu dowódcy tatarscy, obawiając się oskrzydlającego natarcia jazdy, nie zdecydowali się na działania zaczepne, dając tym samym czas Litwinom na marsz w kierunku pola bitwy.

Radziwiłł z Litwinami pojawił się około godziny 17 na trakcie gliniańskim, co wzmocniło liczebność wojsk królewskich. Ulokowane na zachodnim odcinku traktu gliniańskiego wyszły one na równinę. Jan III dysponował wówczas trzema regimentami piechoty, nieznaną liczbą kompanii dragonii oraz kilkudziesięcioma chorągwiami jazdy (3–6 tys. kawalerzystów).

Artykuł stanowi fragment książki Marka Wagnera pt. Trembowla 1675 (Bellona 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Marka Wagnera pt. Trembowla 1675 (Bellona 2023).

Trudno dokładnie zrekonstruować szyk wojsk polsko-litewskich na podstawie relacji oraz ikonografii. Był on linearny, dwurzutowy, przy czym w pierwszym rzucie Jan III ustawił dwie baterie dział oraz regimenty piechoty i dragonii. W drugim (w dwóch liniach) stanęły chorągwie husarskie i pancerne, na wzniesieniu zaś, zapewne pod kątem, oddziały lekkie.

Jedynie hipotetycznie możemy nakreślić szyk bojowy Tatarów. Miał on kształt tradycyjnie półkolisty, ze skrzydłami, które w sprzyjających warunkach taktycznych próbowały okrążyć przeciwnika. Czołowy rzut tatarski manewrował szeroką ławą, szarżując i próbując dokonać oskrzydlenia, podobnie działały kolejne rzuty. Jednak wobec braku miejsca było to niezwykle trudne do wykonania.

Decydująca faza bitwy

Około godziny 17 rozstrzygającą fazę bitwy rozpoczął ogień artyleryjski z polskich baterii artylerii, który przygotował natarcie na szyki przeciwnika. Wykonały je czołowe „kolumny husarii i pancernych” pod dowództwem Jana III, rozwijając się na płaszczyźnie na północ od traktu gliniarskiego. Natarcie nie było bardzo silne i przełamujące, Tatarzy stawili zdecydowany opór chorągwiom polskim i litewskim i bitwa przerodziła się w zacięty „bój kawaleryjski”.

Bitwa pod Lesienicami na obrazie Pierre'a-Denisa Martina (domena publiczna).
Bitwa pod Lesienicami na obrazie Pierre’a-Denisa Martina (domena publiczna).

Trwał on około pół godziny i trzykrotnie dochodziło do kontrnatarć zgrupowań tatarskich. Jednak teren bitwy nie pozwalał na zastosowanie manewru oskrzydlającego, toteż Polacy i Litwini szukali powodzenia we frontalnych szarżach albo w walce wręcz. Trudno jednoznacznie stwierdzić, który z tych elementów taktycznych był skuteczniejszy, może obydwa. Na znanym obrazie olejnym widać wyraźnie szarże chorągwi i walczących pojedynczo żołnierzy.

Zapewne przed godziną 18, w odpowiedzi na kolejny kontratak Tatarów, doszło do czołowej szarży husarskiej (z lewego skrzydła lub z centrum). Ostatecznie przełamała ona zgrupowanie przeciwnika i spowodowała ucieczkę Tatarów z pola walki.


Reklama


Pokrzyżowane plany

Brak dokładnych informacji o stratach stron – zapewne podczas krótkiego starcia kawaleryjskiego mogło zginąć kilkuset Tatarów. Większość poległa podczas ucieczki spod Lesienic, a stronie polskiej straty w zabitych i rannych były niewątpliwie mniejsze. Ocena taktyczna starcia pod Lesienicami jest wyjaśniona w literaturze historyczno-wojskowej, oparta w głównej mierze na szerokiej bazie źródłowej i „analizie terenowej”. „Trafnie wykorzystany teren, bezbłędna ekonomia sił, pełna determinacja i podstęp wojenny” najlepiej świadczyły o zdolnościach dowódczych i o „sławie wojennej Jana III Sobieskiego”.

Również w aspekcie operacyjnym starcie pod Lesienicami miało istotne konsekwencje dla dalszych losów kampanii. Nieudana próba przedostania się ordy tatarskiej w rejon obozu lwowskiego zadecydowała o rezygnacji dowództwa tureckiego z osiągnięcia zamierzonych celów kampanii – zajęcia Lwowa i polskiej bazy operacyjnej.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Marka Wagnera pt. Trembowla 1675. Ukazała się ona w 2023 roku nakładem wydawnictwa Bellona.

WIDEO: Największy mit na temat polskiej szlachty

Autor
Marek Wagner

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.