Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz. Kochała go tak bardzo, że chciała mu oddać Nagrodę Nobla

Strona główna » Historia najnowsza » Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz. Kochała go tak bardzo, że chciała mu oddać Nagrodę Nobla

Słynna noblistka nigdy nie zamieszkała z mężczyzną swojego życia. Mimo tego, a może właśnie dzięki temu z Kornelem Filipowiczem stworzyli udany, wieloletni związek, który przetrwał do końca życia pisarza. Poetka najbardziej żałowała, że jej partner nie dożył chwili, gdy otrzymała Nagrodę Nobla. Uważała, że jemu należała się ona bardziej.

„Po raz pierwszy zobaczyłam Kornela – wspominała noblistka – gdzieś w 1946 lub 1947 roku. Nie pamiętam, gdzie to było, ale pamiętam wrażenie, jakie na mnie zrobił. Siwiejący blondyn, opalony, kolorowy, w niebieskich wypłowiałych spodniach (…) i bluzie w takim cudownym żółtym, rozbielonym kolorze. Pomyślałam: »Boże, jaki piękny mężczyzna«. Ale to nie miało wtedy żadnych konsekwencji. Przez lata patrzyliśmy na siebie z daleka”. (…)


Reklama


Stworzeni dla siebie

Wprawdzie z Szymborską widywali się regularnie przy różnych okazjach, żadne z nich jednak nie przypuszczało, że są dla siebie stworzeni. Ale w pewnej chwili coś „nagle błysnęło i przeleciała między nimi iskra”.

Nie byli już najmłodsi, Filipowicz miał 54 lata, Szymborska przekroczyła 40. rok życia. Nie przeszkodziło to w wybuchu wielkiego uczucia, gdyż „pasowali do siebie jak męski i żeński rodzaj liścia miłorzębu”, stanowiąc „organiczny związek, jedność i całość”. (…)

Wisława Szymborska była związana z Kornelem Filipowieczem ponad 20 lat. Na zdjęciu poeta w czasie spotkania autorskiego w Andrychowie. Rok 1970 (domen publiczna).
Wisława Szymborska była związana z Kornelem Filipowieczem ponad 20 lat. Na zdjęciu poeta w czasie spotkania autorskiego w Andrychowie. Rok 1970 (domen publiczna).

Chociaż odpowiadali sobie pod względem intelektu i zainteresowań, nigdy nie zamieszkali razem. Być może nie chcieli się wiązać tysiącem zwyczajnych, przyziemnych spraw. Z drugiej jednak strony Filipowicz byłby raczej kłopotliwym partnerem w codziennym życiu.

Uważano go za abnegata, nie zwracał bowiem większej uwagi na porządek – typ majsterkowicza i zbieracza, w jego rozlicznych szufladach można było znaleźć najrozmaitsze przedmioty. (…)

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Kizia i Mizia

Oddzielne miejsce w życiu i mieszkaniu Kornela zajmowały koty. Właściwie zawsze miał u siebie jakiegoś przedstawiciela tego gatunku, najczęściej o bardzo prostym imieniu (Kizia, Mizia itd.). Koty były traktowane przez Kornela z całą powagą, pozwalał im właściwie na wszystko. Uważał zresztą, że posiadanie kota stanowi bardzo ważny atrybut przynależności do cechu pisarskiego.

Przy okazji warto też wspomnieć o mniej znanym aspekcie aktywności artystycznej Filipowicza. Był bowiem współautorem scenariuszy do kilku produkcji filmowych, z których największą popularność zdobyły Trzy kobiety i Miejsce na ziemi. Wraz ze Stanisławem i Tadeuszem Różewiczami utworzył nawet nieformalną grupę Miczura Film zajmującą się właśnie pisaniem scenariuszy. Jej nazwa pochodziła od imienia jednego z kotów Filipowicza…


Reklama


Szymborska z wędkami

Z czasem Szymborska także uległa pasji zbieractwa dziwnych przedmiotów i zaaprobowała wakacyjne obyczaje partnera. Kornel od lat oddawał się z zapałem wędkarstwu i nie wyobrażał sobie innego urlopu niż w lesie nad jeziorem. Dla pani Wisławy było to przeżycie nowego rodzaju, a jeden z jej przyjaciół nigdy nie zapomniał wrażenia, jakie wywarł na nim widok poetki paradującej z wędką ulicami Krakowa.

„Przez kilkanaście kolejnych lat – opowiadał lekarz Lech Siuda – szykowałem pani Wisławie i Kornelowi urlop w leśniczówkach, w Olejnicy lub Papierni, albo w domkach dla letników. Oni latem pakowali manatki i wsiadali do pociągu do Poznania.

Artykuł stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt.  Nieznane losy autorów lektur szkolnych Wstydliwe tajemnice mistrzów pióra (Wydawnictwo Fronda 2020).
Artykuł stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt. Nieznane losy autorów lektur szkolnych Wstydliwe tajemnice mistrzów pióra (Wydawnictwo Fronda 2020).

Córka przywoziła ich do mnie, skąd ruszaliśmy dalej, w okolice Wolsztyna i Leszna. Zawsze starałem się znaleźć takie miejsce, żeby dla Kornela była obfitość ryb, łowił sandacze, liny, płocie, a najwięcej szczupaków, dla pani Wisławy zaś – grzybów i jagód. Żeby było pięknie i niedrogo, bo pani Wisława nie była bogata”.

Pani z miasta na biwakach

Zdarzały się też krótsze wypady na biwak, nocowali wówczas pod namiotem. Na zachowanych zdjęciach widać, jak z upływem lat zmieniał się strój Szymborskiej podczas tych eskapad. Początkowo wyglądała jak typowa „pani z miasta”, która przypadkowo zabłądziła na łono natury, potem zaczęła się przystosowywać do partnera.


Reklama


Filipowicz bowiem zawsze prezentował się jak skrzyżowanie rybaka z traperem. O swojej pasji wędkarskiej mógł zresztą mówić godzinami. (…)Chociaż Szymborska i Filipowicz nie mieszkali razem, praktycznie widywali się codziennie, prowadzili też długie rozmowy telefoniczne. Gdy z powodów zdrowotnych lub zawodowych Szymborska musiała wyjechać, pisali do siebie listy.

Nadmiar kornelówki

Do końca życia Filipowicza byli bardzo zaangażowani w swój związek, a brak formalnej sankcji czy wspólnego mieszkania w niczym im nie przeszkadzał. „Miałem wrażenie, widząc ich razem – wspominał krytyk Tadeusz Nyczek – że nawet siedząc tyłem do siebie, patrzą na siebie. Ich sposób myślenia, stosunek do ludzi czy świata był zupełnie identyczny. To było niesamowite. Jeżeli mogę sobie odtworzyć ten przypadek biblijnych dwóch połówek jabłka, które się szukają, to oni się znaleźli”.

Szymborska próbowała wpłynąć na partnera, by ograniczył niektóre szkodliwe nawyki. Nie dotyczyło to wprawdzie papierosów, których oboje wypalali ogromną liczbę, ale bardziej – nadużywania alkoholu. Wprawdzie pani Wisława zawsze miała pozytywny stosunek do zimnej wódki, uważała jednak, że w nadmiarze nie służy ona zdrowiu. Natomiast Filipowicz lubił mocno zakrapiane dyskusje, tym bardziej że znajomych kusił kornelówką, której recepturę sam opracował.

„Kornelówka cieszyła się wówczas niezwykłą popularnością – potwierdzała Ewa Lipska. – Oto przepis: trzeba dobrze umyć cytrynę, cieniutko obrać skórkę, włożyć do wódki albo spirytusu i dosypać pół łyżeczki lub jeśli ktoś lubi – całą łyżeczkę cukru. I zostawić na dwa tygodnie, aż płyn się zrobi żółtawy, przejrzysty”.(…)

Wisława Sztmborkska (na zdjęciu siedzi z 1993 roku siedzi w środku) uważała, że to Filipowiczowi bardziej niż jej należał się literacki Nobel (Mariusz Kubik/CC BY-SA 3.0).
Wisława Sztmborkska (na zdjęciu siedzi z 1993 roku siedzi w środku) uważała, że to Filipowiczowi bardziej niż jej należał się literacki Nobel (Mariusz Kubik/CC BY-SA 3.0).

Zakochana kobieta odda nawet Nobla

Kornel Filipowicz zmarł pod koniec lutego 1990 roku. Doczekał jeszcze upadku komunizmu, ale nie zobaczył już budowy nowej rzeczywistości. Pani Wisława bardzo przeżyła śmierć partnera – był miłością jej życia. Najbardziej żałowała, że nie doczekał chwili, gdy otrzymała Nagrodę Nobla. Zawsze bowiem twierdziła, że to wyróżnienie należało się właśnie jej partnerowi, gdyż pozostawił po sobie bardziej wartościowe dzieła.

„To była tak zwana wielka miłość – podsumowywał Jerzy Pilch. – Nic dodać, nic ująć. Cenię Kornela Filipowicza, był to wielki, niedoceniony prozaik. Ale gdy słyszę Wisławę Szymborską mówiącą, że Kornel powinien dostać Nobla, to ja w tym widzę szaleństwo zakochanej śmiertelnie kobiety, a nie obiektywną prawdę literacką. Zakochana kobieta jest zdolna do wielu rzeczy, nawet do oddania Nagrody Nobla…”

Przeczytaj również o tym, że polski noblista z wykształcenia był krawcem. Został jednym z najważniejszych twórców w dziejach naszej literatury


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt. Nieznane losy autorów lektur szkolnych Wstydliwe tajemnice mistrzów pióra. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Fronda.

Wstydliwe tajemnice mistrzów pióra

Ilustracja tytułowa: Wisława Szymborska na zdjęciu z 2010 roku (Jacek Turczyk/CC BY 2.0).

Autor
Sławomir Koper
2 komentarze

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.