Wojna siedmioletnia i „cud domu brandenburskiego”. Niedoceniana decyzja zaważyła na losach Niemiec

Strona główna » Nowożytność » Wojna siedmioletnia i „cud domu brandenburskiego”. Niedoceniana decyzja zaważyła na losach Niemiec

Pod koniec 1761 roku, walczące z potężną międzynarodową koalicją, Prusy znalazły się na skraju całkowitej klęski. Nieoczekiwanie jednak sytuacja odwróciła się o 180 stopni i wydarzył się tak zwany „cud domu brandenburskiego”. Oto jak do tego doszło.

1 maja 1756 roku zostało zawarte w Wersalu francusko-austriackie przymierze obronne. Od dziesięciu lat obowiązywał analogiczny układ łączący Austrię z Rosją. Zasadniczy zrąb antypruskiej koalicji był więc wiosną 1756 roku gotowy.


Reklama


Cele antypruskiej koalicji

Według austriackiego kanclerza celem porozumienia trzech mocarstw, do którego dołączyły Saksonia i Szwecja, było nie tylko odebranie Prusom Śląska, choć jego stratę Kaunitz uważał za „wyrwanie nie jakiegoś zewnętrznego członka, lecz części samego rdzenia [monarchii Habsburgów]”. Co istotniejsze, chodziło też o „zredukowanie Domu Brandenburskiego do jego pierwotnego stanu małego państwa o podrzędnym znaczeniu”.

W razie zwycięstwa antypruskiej koalicji stan posiadania Hohenzollernów cofnąłby się do tego, co mieli w 1415 roku, czyli do Brandenburgii. Śląsk powróciłby do Austrii, Prusy Książęce zaanektowałaby Rosja, Szczecin wzięłaby ponownie Szwecja, a posiadłości nadreńskie przypadłyby Francji.

Austriacki kanclerze Wenzel Anton von Kaunitz (Jean-Étienne Liotard/domena publiczna).
Austriacki kanclerze Wenzel Anton von Kaunitz (Jean-Étienne Liotard/domena publiczna).

Pruski najazd na Saksonię

Gdy Fryderyk II zorientował się w powadze sytuacji, przystąpił – zgodnie ze swoją dewizą – do natychmiastowego działania. Otto von Bismarck porównywał wojnę prewencyjną do sytuacji, w której ktoś próbuje uniknąć grożącej mu śmierci, popełniając samobójstwo.

W przypadku króla Prus rozpoczęta przez niego prewencyjnym uderzeniem w sierpniu 1756 roku na Saksonię wojna siedmioletnia nie była czynem samobójczym, choć w pew­nym momencie śmierć zajrzała jego państwu w oczy.

Te siedem lat stanowiło prawdziwy stress test dla państwa pruskiego, przede wszystkim dla jego dwóch najważniejszych instytucji: armii oraz administracji. Obie ten trudny egzamin zdały, a Fryderyk II zyskał sławę wojennego geniusza, dowódcy, który gromił największe armie ówczesnej Europy. Najechanie latem 1756 roku niczego niespodziewającej się Saksonii i bezlitosne złupienie Drezna nie było z pewnością olśniewającym wyczynem militarnym, choć pozwoliło królowi pruskiemu znacznie wzbogacić swój budżet.

Bitwy pod Rossbach i Lutynią

Prawdziwa próba nastąpiła w następnym roku, gdy na Śląsk wkroczyli Austriacy, do Prus Książęcych Rosjanie, a do Berlina zbliżała się armia francuska.


Reklama


Dwa olśniewające zwycięstwa odniesione przez Fryderyka II w ciągu miesiąca: 5 listopada 1757 roku nad Francuzami pod Rossbach (22 tysiące Prusaków pokonało dwukrotnie liczniejszy korpus marszałka Soubise’a) oraz 5 grudnia 1757 roku pod Lutynią (Leuthen) nad Austriakami (39 tysięcy Prusaków wobec 66-tysięcznej armii austriackiej) zapobiegły katastrofie państwa pruskiego, a w całej Europie utrwaliły nimb Hohenzollerna jako niezwyciężonego wodza.

Był tylko jeden wyjątek w paśmie pruskich sukcesów; 30 sierp­nia 1757 roku armia pruska została pobita przez Rosjan pod Gross-Jägersdorf, jednak rosyjski dowódca Stiepan Apraksin zwlekał z wykorzystaniem tego sukcesu. W ten sposób już na początku wojny ujawniła się podstawowa wada antypruskiej koali­cji – brak spójności i zdecydowania w działaniu.

Artykuł stanowi fragment książki Grzegorza Kucharczyka pt. Prusy. Pięć wieków (Bellona 2020).

Fryderyk II był zaś sam (jeśli nie liczyć wspomagającej go jedynie subsydiami Wielkiej Brytanii, zajętej zdobywaniem francuskiej Kanady). Nie musiał więc niczego z nikim uzgadniać, a czego jak czego, ale zdecydowania nigdy mu nie brakowało.

Rosyjska okupacja Prus Książęcych

Królowi pruskiemu szybko zaczął jednak doskwierać problem z uzupełnianiem przetrzebionych szeregów armii. Było to tym dotkliwsze, że Rosja, która po Rossbach i Lutyni stała się dla Prus głównym zagrożeniem militarnym, miała niemal niewyczerpane rezerwy ludnościowe. Na początku 1758 roku nowy rosyjski dowódca w Prusach Książęcych (generał Wilhelm Fermor) przestał zwlekać i 22 stycznia 1758 roku zajął niebroniony Królewiec.


Reklama


Rosjanie nie kryli przy tym, że wojskową okupację Prus Książęcych traktują jednocześnie jako zmianę ich statusu politycznego. Po zajęciu Królewca rosyjski dowódca ogłosił inkorporację ziem Księstwa Pruskiego jako „Nowej Rosji” do imperium Romanowów i w imieniu carycy Elżbiety odebrał przysięgę na wierność stanów pruskich. Tego ochoczego poddania się władzy rosyjskiej Hohenzollern nigdy nie wybaczył wschodniopruskiej szlachcie.

Bitwa pod Sarbinowem

Latem 1758 roku Rosjanie – maszerując bez przeszkód przez Rzeczpospolitą – podjęli ofensywę na Berlin. Generałowi Fermorowi nie udało się jednak zdobyć kluczowej twierdzy w Kostrzynie nad Odrą. Jej oblężenie opóźniło marsz armii rosyjskiej, a Fryderykowi II dało czas, by przekroczyć Odrę i pod Sarbinowem (Zorndorf) wydać 25 sierpnia 1758 roku bitwę wojskom rosyjskim.

Bitwa pod Sarbinowem na obrazie Wojciecha Kossaka (domena publiczna).
Bitwa pod Sarbinowem na obrazie Wojciecha Kossaka (domena publiczna).

Prusacy utrzymali pole bitwy, co dało im tytuł do ogłoszenia się zwycięzcami, ale ich sukces był pyrrusowy. Bitwa okazała się straszliwą jatką, w której Rosjanie stracili 19 tysięcy żołnierzy (zabitych i rannych), a pruskie szeregi zmniejszyły się o 12 tysięcy ludzi. Wstrząśnięty obrazem tego, co zobaczył pod Sarbinowem, był jeden z brytyjskich dyplomatów towarzyszący sztabowi Fryderyka II:

Jesteśmy [jako sojusz prusko-brytyjski, G.K.] na krawędzi zagłady. Rosjanie walczyli jak czorty. Tylko dzięki przytomności umysłu króla wszystko zostało uratowane. Niech Bóg sprawi, bym mógł jak najszybciej oddalić się od tego straszli­wego miejsca rozlewu krwi .

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Bitwa pod Hochkirch

Fryderyk II przerzucił swoje oddziały do Saksonii, gdzie próbował powstrzymać drugą ofensywę na Berlin, tym razem prowadzoną od południa przez Austriaków dowodzonych przez feldmarszałka Dauna.

Starcie pod Hochkirch 14 października 1758 roku król Prus przegrał. Nie powtórzył osiągnięcia spod Lutyni i mając 30 tysięcy żołnierzy, musiał ulec 78-tysięcznej armii austriackiej. Jednak straty zadane jej przez Prusaków były na tyle duże, że austriacki dowódca zaniechał dalszej ofensywy i wycofał się do Czech.


Reklama


Hohenzollern przetrwał kolejny rok wojny, ale otaczającą go rzeczywistość widział w ponurych barwach: „Ta wojna jest okropna i z dnia na dzień staje się coraz bardziej barbarzyńska i nieludzka. To rzekomo wyrafinowane stulecie jest coraz bardziej żądne krwi albo – mówiąc precyzyjniej – człowiek stał się nieposkromionym zwierzęciem, gdy daje folgę swoim na­miętnościom. Spędzam zimę jak jakiś kartuz. Jem samotnie, koń­czę dzień pisaniem i czytaniem i obywam się bez kolacji”70 .

Bitwa pod Kunowicami

Najgorsze miało dopiero nadejść. Wiosną 1759 roku doszło do rzadkich w tej wojnie skoordynowanych działań armii koalicyjnych. Od strony Wielkopolski (Rzeczpospolita ponownie występowała w roli karczmy przydrożnej dla wojujących armii) ruszyli Rosjanie, Austriacy od południa. Miejscem spotkania miał być rejon środkowej Odry.

Bitwa pod Kunowicami. Obraz Aleksandra Kotzebue (domena publiczna).
Bitwa pod Kunowicami. Obraz Aleksandra Kotzebue (domena publiczna).

12 sierpnia 1759 roku pod Kunowicami (Kunersdorf) połączone siły rosyjskie i austriackie (niemal 80 tysięcy żołnierzy) zadały Prusakom (48 tysięcy) dowodzonym przez Fryderyka II najdotkliwszą klęskę w całej wojnie siedmioletniej.

Hohenzollern stracił połowę swojej armii (w tym 172 armaty), sam ledwie ratując życie. Wroga kula trafiła go w pierś, szczęśliwie zatrzymując się na tabakierce. Fryderyk nie uważał się jednak za szczęśliwca. „Mój surdut podziurawiony jest kulami, ubito pode mną moje dwa konie. Moim pechem jest to, że jeszcze żyję” – pisał do Berlina.

Jeśli kiedyś, to właśnie wtedy – po Kunowicach, Prusy leżały „na widelcu” przed Austriakami i Rosjanami. Krótko po bitwie Fryderyk II miał do dyspozycji ledwie 3 tysiące żołnierzy i był bliski załamania psychicznego. Nosił się z myślą o samobójstwie (nie rozstawał się z pigułkami nasączonymi trucizną).

Wymowny był list, który po kunowickiej klęsce napisał do Berlina do swoich najbliższych współpracowników: „Ratujcie rodzinę królewską. Nie mam już żadnych rezerw i prawdę powiedziawszy, uważam, że wszystko jest stracone. Nie przeżyję upadku mojego kraju. Adieu na zawsze!”.


Reklama


Pierwszy „cud Domu Brandenburskiego”

Jednak na szczęście dla stojącego nad przepaścią Hohenzollerna kolejny raz okazało się, że koordynacja działań rosyjskoaustriackich była jedynie tymczasowa. Rosjanie, którzy utracili pod Kunowicami ponad 13 tysięcy żołnierzy, wycofali się do Wielkopolski (przypomnijmy, Rzeczpospolita była formalnie pań­stwem neutralnym), odmawiając Austriakom podjęcia marszu na Berlin.

W tej sytuacji armia cesarzowej Marii Teresy jesienią 1759 roku skoncentrowała się na zajmowaniu Saksonii, dotychczas okupowanej przez Prusaków. Król Prus odniósł największy sukces tego roku wojny – znowu przetrwał. W liście pisanym 1 wrześ­nia 1759 roku do brata, księcia Henryka, nazwał bierność zwycięzców spod Kunowic „cudem Domu Brandenburskiego”.

Portret Fryderyka II  pędzla Johanna Georga Ziesenisa (domena publiczna).
Portret Fryderyka II pędzla Johanna Georga Ziesenisa (domena publiczna).

Słowo „trwanie” było z pruskiej perspektywy absolutnie klu­czowe w tej fazie wojny siedmioletniej. Militarne talenty króla Prus nie mogły zrekompensować strategicznej przewagi dworów cesarskich, pozwalały jednak Prusom zyskiwać na czasie i czekać na działanie „potęgi wydarzeń” albo, jak kto woli, na cud.

Dziesięciodniowa okupacja Berlina

Przebieg wydarzeń wojennych w 1760 roku doskonale ilustrował tę dramatyczną sytuację Prus. Ten rok Fryderyk II rozpoczynał, mając pod rozkazami 100 tysięcy żołnierzy wobec ponaddwukrotnej przewagi (238 tysięcy) przeciwników. Świetne zwycięstwo króla Prus nad Austriakami pod Legnicą 15 sierpnia 1760 roku (30 tysięcy Prusaków pokonało 90 tysięcy Austriaków) odwlekło w czasie ponowne połączenie nad Odrą sił rosyjskich i austriackich. Jednak mu nie zapobiegło.


Reklama


3 października 1760 roku dwudziestotysięczna armia rosyjska generała Zachara Czernyszewa i piętnastotysięczny korpus austriacki feldmarszałka Franza von Lacy zajęły Berlin opuszczony przez oddziały pruskie. Przez dziesięć dni stolica Prus znalazła się pod wrogą okupacją.

Oprócz zwyczajowych w takich sytuacjach grabieży Austriacy i Rosjanie ściągnęli z mieszkańców miasta ponad 1,5 miliona talarów kontrybucji. Fryderyk II ze swoją armią przebywał na Śląsku i zwyciężał, by zyskać na czasie. 3 listopada 1760 roku pod Torgau pokonał Austriaków. Zwycięstwo zostało jednak okupione ciężkimi stratami. Na polu bitwy pozostało niemal 17 tysięcy zabitych i rannych żołnierzy króla Prus. Strategiczny sukces został jednak osiągnięty – Prusy doczekały do 1761 roku.

Rosyjscy żołnierze na ulicach Berlina w 1760 roku (Alexander Kotzebue/domena publiczna).
Rosyjscy żołnierze na ulicach Berlina w 1760 roku (Alexander Kotzebue/domena publiczna).

Jednak ich obszar wolny od wrogich wojsk szybko topniał. Pod koniec 1761 roku Fryderykowi II pozostała właściwie tylko Brandenburgia. Prusy Książęce już od 1758 roku były w ręku Rosjan, którzy na dodatek umocnili się na pruskim Pomorzu (16 grudnia 1761 roku wojska rosyjskie zdobyły Kołobrzeg).

Austriacy zajmowali większą część Śląska. Chociaż Francuzi pod koniec 1761 roku namawiali Austrię i Rosjan do rokowań z Pru­sami, to jednak ani Maria Teresa, ani caryca Elżbieta nie chciały rezygnować z przedłużenia wojny o kolejny rok i osiągnięcia całkowitego zwycięstwa nad Hohenzollernem.


Reklama


Drugi „cud Domu Brandenburskiego”

I wtedy zdarzył się opiewany przez pruską historiografię „cud Domu Brandenburskiego” (a właściwie drugi „cud”, skoro pierwszym było zatrzymanie się Rosjan po Kunowicach). Swoją moc objawiła „potęga wydarzeń”. 5 stycznia 1762 roku zmarła caryca Elżbieta, co otworzyło drogę na tron jej siostrzeńcowi Piotrowi III, wywodzącemu się z niemieckiej dynastii Holstein-Gottorp.

Nowy car, mówiąc eufemistycznie, człowiek niezbyt lotnego umysłu (dosadniej rzecz ujmując: na wpół obłąkany przygłup wieszający szczury za „przestępstwa wojskowe”), był wielbicielem króla Prus i jego państwa. Do tego stopnia, że kładł się spać w mundurze pruskiego grenadiera.

Artykuł stanowi fragment książki Grzegorza Kucharczyka pt. Prusy. Pięć wieków (Bellona 2020).

Pierwszą decyzją nowego cara było wycofanie wojsk rosyjskich z frontu i chociaż Fryderyk II liczył się z możliwością oddania Rosji Prus Książęcych w zamian za pokój, nowy car nie chciał słyszeć o żadnych aneksjach kosztem ukochanego władcy. Podpisany 5 maja 1762 roku w Petersburgu pokój rosyjsko-pruski opierał się na zasadzie powrotu do status quo ante bellum.

Zmiana sojuszy

Potem wydarzenia zaczęły biec jeszcze szybciej. 19 czerwca 1762 roku Piotr III zawarł z Fryderykiem II sojusz, w myśl którego za pruskie wsparcie dla Rosji w wojnie z Danią (car za wszelką cenę chciał odzyskać rodzinny Holsztyn zajmowany przez Duńczyków), imperator wysłał 20-tysięczny korpus posiłkowy na wojnę z Austrią. Jednak 10 lipca 1762 roku przewrót pałacowy w Petersburgu wyniósł na tron małżonkę cara, urodzona w Szczecinie wielką księżnę Katarzynę von Anhalt-Zerbst, która rozpoczęła panowanie jako caryca Katarzyna II.

Nowa władczyni dokonała znaczącej korekty kursu rosyjskiej polityki zagranicznej. Zaakceptowała zawarty przez Piotra III pokój z Prusami, ale zerwała traktat sojuszniczy z Fryderykiem II i wycofała oddziały rosyjskie wysłane do walki z Austrią u boku Prus. Z punktu widzenia monarchii Hohenzollernów najważniejszy był jednak pokój z Rosją.

Opuszczona przez sprzymierzeńców Austria została zmuszona w listopadzie 1762 roku do rokowań. Zakończyły się one podpisaniem 15 lutego 1763 roku w Hubertusburgu traktatu pokojowego między Prusami a Austrią i Saksonią. Podobnie jak we wcześniejszym układzie prusko-ro­syjskim, strony przyjęły zasadę status quo ante bellum.

Fryderyk II wieżdżąjący do Berlina po podpisaniu pokoju z Austrią (Johann Lorenz Rugendas/domena publiczna)..
Fryderyk II wieżdżąjący do Berlina po podpisaniu pokoju z Austrią (Johann Lorenz Rugendas/domena publiczna)..

Oznaczało to, że kolejna – jak się miało okazać, ostatnia – próba odzyskania przez Austriaków Śląska zakończyła się niepowodzeniem. Prusy utrzymały tę prowincję w swoim posiadaniu wraz ze wszystkimi wynikającymi z tego korzyściami gospodarczymi i geopolitycznymi.

Oprócz monarchii Habsburgów największym przegranym wojny siedmioletniej w Europie Środko­wej była… Rzeczpospolita. Powtórzył się scenariusz z czasów Wielkiej Wojny Północnej. Formalnie neutralne państwo stało się zajezdną karczmą i terenem poboru rekruta (z czego nad wyraz chętnie korzystał król Prus) dla obcych armii.

Przeczytaj również o tym, że hołd pruski nie był błędem i polityczną porażką stulecia. W 1525 roku oczekiwano, że przyniesie zupełnie inne skutki


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Grzegorza Kucharczyka pt. Prusy. Pięć wieków. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona.

Syntetyczne opracowanie dziejów państwa Hohenzollernów

Tytuł oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.

Ilustracja tytułowa: Fryderyk II w bitwie pod Sarbinowem (Carl Röchling/domena publiczna).

Autor
Grzegorz Kucharczyk

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.