Zamach na Bolesława Chrobrego w 1002 roku. Kto naprawdę go zorganizował?

Strona główna » Średniowiecze » Zamach na Bolesława Chrobrego w 1002 roku. Kto naprawdę go zorganizował?

Gdyby ten atak przyniósł zamierzone efekty, Polacy nigdy nie wkroczyliby do Pragi ani Kijowa. Nie byłoby pierwszej polskiej koronacji, legendy o szczerbcu, ani podboju południowego Połabia. Kto próbował zabić Bolesława Chrobrego w 1002 roku? I jak niewiele zabrakło, by zmienić dzieje Polski?

Był sierpień 1002 roku i polski książę Bolesław (nam znany jako Chrobry, a ludziom średniowiecza raczej jako Wielki) przebywał w Merseburgu. Niedawno zupełnie niespodziewanie umarł sprzymierzony z nim cesarz Otton III. Miał niespełna dwadzieścia dwa lata. Nie miał natomiast ani żony, ani dzieci.


Reklama


Jak zwykle w takich przypadkach doszło do politycznej zawieruchy i wojny domowej. Dopiero po paru miesiącach na niemieckim tronie rozsiadł się książę bawarski Henryk – syn aż nazbyt dobrze znanego Piastom awanturnika i tchórza, Henryka Kłótnika. Człowieka, który dwa razy wciągał Mieszka I w wojny domowe w Niemczech. Każdorazowo z fatalnym skutkiem.

Spotkanie na najwyższym szczeblu

Nowy król nie był idealistą ani naiwniakiem. W niczym nie przypominał młodego i niedoświadczonego Ottona III. Swojego ojca zresztą też. Uprawiał Realpolitik w najczystszej postaci, a księcia Bolesława darzył głęboką niechęcią.

Henryk II Święty na XII-wiecznym witrażu. Czy to ten pobożny król stał za zamachem na Bolesława Chrobrego?

Mimo to spotkał się z polskim władcą w Merseburgu, próbując korzystnie ułożyć stosunki ze wschodnim sąsiadem. Polski władca opuścił sierpniowy zjazd z bogatymi darami i uśmiechem na twarzy.

Ten ostatni zaraz jednak zniknął, ustępując miejsca grymasowi zaskoczenia. A może nawet strachu.

Ucieczka polskiego księcia

Bolesław podróżował z niewielkim orszakiem. Nie godziło się jeździć na negocjacje z prawdziwą armią, a zresztą w granicach Niemiec bezpieczeństwo gwarantował mu gospodarz, czyli król Henryk II. Z pozoru nie było żadnych powodów do obaw.

Kawalkada zmierzała właśnie do bram grodu, wojownicy byli radośni i rozluźnieni. Niespodziewanie i to niemal w sąsiedztwie pałacu drogę zagrodziła im grupa uzbrojonych po zęby mężczyzn. To nie byli wartownicy ani żołnierze króla. Było ich jednak całe mrowie i bez słowa rzucili się do ataku. Nim Bolesław się spostrzegł, rozpoczęła się rzeź.


Reklama


Trupem legło wielu żołnierzy towarzyszących Piastowi. On sam pospiesznie oszacował szanse i rzucił się do ucieczki. Uratował skórę dzięki szczęśliwemu zrządzeniu losu. Odprowadzał go dobrze znający Merseburg Bawar, Henryk ze Schweinfurtu. W chwili zagrożenia momentalnie wskazał drogę do innej bramy, którą bez ceregieli wyważono. Książę był bezpieczny.

Zbyt wygodna teoria. Czy to Henryk II próbował zabić Bolesława Chrobrego?

Sprawców zamachu na jego życie nigdy nie wykryto. Wśród historyków przeważa pogląd, że atak został zlecony przez króla Henryka. Takie wytłumaczenie budzi jednak wątpliwości.

Hipotezę tłumaczącą zamach na Bolesława Chrobrego w 1002 roku pierwotnie zaproponowałem w swojej książce Żelazne damy. Kobiety, które zbudowały Polskę.

Nowy niemiecki władca nigdy nie obawiał się kontrowersyjnych i ryzykownych decyzji. Miał jednak głowę na karku. Organizując zamach w samym Merseburgu, bezpośrednio po zakończeniu pertraktacji, musiał liczyć się z tym, że oskarżenie padnie właśnie na niego.

W interesie króla już prędzej leżał atak na samotnym leśnym trakcie, który łatwo dałoby się zrzucić na pogańskich Słowian. Znane są inne spiski, których (przypuszczalnym) inicjatorem był właśnie Henryk. I trzeba podkreślić, że za każdym razem subtelnie zacierał ślady lub zrzucał winę na podstawionych figurantów.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Sztuka zacierania śladów. Henryk II zrobiłby to lepiej…

Nawet, gdy w brutalnym i niehonorowym mordzie zginął jego jedyny poważny konkurent do władzy, książę Ekkehard, Bawarczyk rozegrał sprawę tak, że oficjalnie nikt nie mógł go o nic podejrzewać. Z drugiej strony – zadbał, by cała wierchuszka państwa drżała na samą myśl o rzuceniu mu rękawicy.

Także w konflikcie z Bolesławem Henryk byłby zdolny do dużo bardziej przebiegłego i przemyślanego postępowania. Głupi zamach zwyczajnie nie był w jego stylu. A zresztą – żaden zamach na Piasta nie był, bo na dobrą sprawę w 1002 roku nie było powodów, by zabijać Bolesława.


Reklama


Polski władca stanowił dla króla Henryka pewne utrapienie. Ale na pewno nie śmiertelnego wroga, którego należało za wszelką cenę zlikwidować. Jeszcze nie teraz.

Kto mógł na tym skorzystać?

Istnieje alternatywne wytłumaczenie. Jeśli zamach zleciła zupełnie inna osoba, to Merseburg wręcz powinien nasuwać jej się jako idealna lokalizacja. I to właśnie dlatego, że w tym miejscu głównym podejrzanym musiał zostać król.

Sławny wjazd Bolesława Chrobrego do Kijowa w 1018 roku w wyobrażeniu Jana Matejki. Gdyby zamach z 1002 roku doszedł do skutku, to wydarzenie nigdy nie miałoby miejsca.

Stara rzymska sentencja mówi: winny jest ten, kto odniósł korzyść. Tymczasem nietrudno wskazać, kto najwięcej zyskałby na przedwczesnym zgonie Bolesława. O jego śmierci marzyli przede wszystkim księżna wdowa Oda Dytrykówna i jej synowie.

Druga żona Mieszka I miała za sobą kilkuletnią, brutalną wojnę domową z pasierbem (lokowaną niepewnie na lata 992-995). Wiele wskazuje na to, że w toku konfliktu Bolesław posuwał się do najbardziej bestialskich i bezwzględnych środków, byle tylko zjednoczyć kraj w swoich rękach.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Płacz w średniowieczu. Dlaczego władcy tak często zalewali się łzami?

Wydarzenia te starałem się zrekonstruować w swojej książce Żelazne damy. Kobiety które zbudowały Polskę. Możecie tam poznać ze szczegółami hipotezę, wedle której Bolesław Chrobry zaatakował najbliższą rodzinę macochy. Doprowadził do uwięzienia jej rodzonej siostry, Matyldy. A kiedy mimo to Oda Dytrykówna nie zgodziła się na bezwarunkową kapitulację – kazał zabić męża więźniarki i prawdopodobnie zagroził, że następna będzie sama Matylda.

Dopiero to skłoniło Odę do opuszczenia kraju. W jej sercu nadal jednak płonął gniew.


Reklama


Alternatywne wyjaśnienie. Zamach księżnej Ody?

Zachowane źródła sugerują, że ledwie Oda Dytrykówna przekroczyła granicę Niemiec, a już zapomniała o swojej wendecie i pożegnała się z żądzą władzy. Wszystko, co wiadomo o jej wcześniejszych rządach w roli oficjalnej bądź nie regentki i o niepohamowanej ambicji, jaka ją cechowała, każe szczerze wątpić w to, że pozostała kompletnie bezczynna.

Już prędzej – wyczekiwała na idealny moment do ataku. Nastąpił on właśnie w 1002 roku.

Merseburg na współczesnej fotografii. To w tym mieście odbyło się spotkanie przyszłego króla Bolesława Chrobrego z przyszłym świętym Henrykiem II.

Najstarszy syn Ody, wygnany razem z nią Mieszko, był już dorosłym mężczyzną, gotowym wziąć na siebie obowiązki wodza, a nawet władcy.

Bolesław miał wprawdzie własnych potomków, ale jego zejście ze sceny pozwoliłoby na nowo rozpętać wojnę o władzę. Tym razem Oda Dytrykówna miałaby przeciw sobie tylko młodą wdowę, Emnildę, i dwunastoletniego młokosa, Mieszka Lamberta. Bo starszy, pierworodny syn Bolesława, Bezprym, został w międzyczasie odsunięty od dziedziczenia.


Reklama


Można zakładać, iż Oda Dytrykówna wierzyła, że takiej walki nie dałoby się przegrać. Zresztą – przykłady z sąsiednich krajów pokazują, że kierowała nią chłodna kalkulacja, a nie wyłącznie pragnienie zemsty.

Powrót Ody do kraju po śmierci Bolesława był jak najbardziej prawdopodobny. W Czechach, gdzie rozgrywały się podobne wydarzenia, „zdjęci skruchą” dworzanie rzeczywiście odwołali z wygnania starą królową i jej synów, kiedy tylko zmianie uległy warunki polityczne.

Działo się to mniej więcej w tym samym czasie i tam też nie obeszło się bez rozlewu krwi.

Bolesław Chrobry według wzoru Marcello Baciarellego. Litografia z 1830 roku.

Czy Henryk II wiedział?

Oda Dytrykówna miała jednak znacznie mniej szczęścia od swojej czeskiej koleżanki, księżnej Emmy. Zamachowcy zawiedli, a o kolejnych próbach targnięcia się na życie Bolesława nic nie słychać.

Jeśli ktoś rozwikłał tajemnicę ataku, to chyba tylko dysponujący siatką szpiegów i donosicieli król Henryk II. Domniemane posunięcia Ody nie mogły napawać go radością, bo przecież ucierpiała przede wszystkim jego własna reputacja. Cały kontynent wierzył, że właśnie on dybał na życie Piasta.

Rozczarowanie i nieufność władcy względem obalonej polskiej księżnej tłumaczyłyby, dlaczego na zawsze skreślił jej osobę z repertuaru swoich politycznych środków. Nie wykorzystywał margrabianki w konfliktach z Bolesławem i nie próbował niczego ugrać na jej nieszczęściu. Po Merseburgu i po roku 1002 rola dziejowa Ody wyczerpała się.


Reklama


***

Wersja, według której to Oda Dytrykówna stała za zamachem na Bolesława Chrobrego stanowi rzecz jasna tylko propozycję. Jeśli chcesz poznać ją w większych szczegółach, sięgnij po książkę, w której pierwotnie podjąłem ten temat Żelazne damy. Kobiety, które zbudowały Polskę. Do kupienia na przykład w Empiku.

Bibliografia

  1. Grabski A.F., Bolesław Chrobry 967–1025, Warszawa 1970.
  2. Korta W., Milsko i Łużyce w polityce pierwszych Piastów, „Sobótka”, t. 2 (1990).
  3. Matla-Kozłowska M., Początki Państw. Czechy, Poznań 2014.
  4. Pleszczyński A., Niemcy wobec pierwszej monarchii piastowskiej (963–1034). Narodziny stereotypu, Lublin 2008.
  5. Pleszczyński A., Początek rządów Bolesława Chrobrego [w:] Viae historicae. Księga jubileuszowa dedykowana Profesorowi Lechowi A. Tyszkiewiczowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, Wrocław 2001.
  6. Sikorski D.A., Kościół w Polsce Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Rozważania nad granicami poznania historycznego, Poznań 2013.
  7. Strzelczyk J., Bolesław Chrobry, Warszawa 2014.
  8. Thietmar, Kronika Thietmara, przekł. M.Z. Jedlicki, Kraków 2012.
  9. Wiszewski P., Domus Bolezlai. W poszukiwaniu tradycji dynastycznej Piastów (do około 1138 roku), Wrocław 2008.
  10. Wojciechowski Z., Patrycjat Bolesława Chrobrego, „Roczniki Historyczne”, t. 18 (1949).
  11. Zakrzewski S., Bolesław Chrobry Wielki, Lwów 1925.
Autor
Kamil Janicki
2 komentarze

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.