Przepis karny przewidujący konsekwencje za znieważenie głowy obcego państwa co jakiś czas wywołuje głośne kontrowersje. W XXI wieku wyrok więzienia w zawieszeniu i wysokiej grzywny usłyszał Jerzy Urban za wypowiedzi na temat Jana Pawła II. W przedwojennej Polsce nawet surowiej ukarano człowieka, który ważył się skrytykować… Adolfa Hitlera.
Naum Abraham Halbersztadt posiadał w Warszawie skład wyrobów aptecznych, który przynajmniej do 1935 roku dobrze prosperował.
Reklama
Mężczyzna zajmował się artykułami medycznymi, ale przy okazji orientował się odrobinę w sprawach międzynarodowych. Wiedział, jakie prześladowania spotykają społeczność żydowską w III Rzeszy. Pomny na sytuację swoich pobratymców, odrzucał wszelkie oferty współpracy handlowej przedstawiane mu przez niemieckie firmy.
„Niezliczoną ilość razy prosiłem panów…”
Wśród niechcianych kontrahentów znalazła się między innymi znana fabryka Elektrodental-Fischer.
Halbersztadt, mimo powtarzanych próśb o zaprzestanie wysyłania ofert i propozycji, nieprzerwanie otrzymywał z niej listy. Pewnego dnia nie wytrzymał i w dosadnych słowach odpisał, co myśli o tym natręctwie i o sytuacji za zachodnią granicą:
Niezliczoną ilość razy prosiłem panów, aby mnie nie niepokoili swymi pismami. Ponieważ istnieje ustrój hitlerowski, nie będę przyjmował żadnych ofert tak długo, póki Hitler ze swoją hołotą będą rządzili w Niemczech, a żaden porządny człowiek nie będzie utrzymywał z wami stosunków.
Reklama
Sprawa wagi państwowej
Te słowa Żyd skreślił na kopercie, dodając jeszcze króciutkie „zwrot” i wrzucił list do skrzynki. Na jego nieszczęście, na terytorium Rzeszy nietypowym, jawnym dopiskiem zainteresował się urząd pocztowy.
List został skierowany do ministerstwa poczt i telegrafów Rzeszy Niemieckiej. Krótka acz dosadna wiadomość Nauma Abrahama Halbersztadta wywołała konsternację i popchnęła resort do działania.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Władza niemiecka przekazała feralną kopertę władzy polskiej, a ta polskiemu odpowiednikowi wspomnianego wyżej ministerstwa. Stamtąd „materiał dowodowy” powędrował do prokuratury, która w toku postępowania szybko wykryła, kto był autorem notatki.
Artykuł 111
Polski kodeks karny z 1932 roku w artykule 111 wyraźnie stwierdzał, że za znieważenie naczelnika obcego państwa grożą trzy lata więzienia. Prokuratura przeprowadziła skrupulatne śledztwo i… sporządziła akt oskarżenia, po czym pociągnęła Żyda do odpowiedzialności.
Komentarz Halbersztadta nie był skierowany do Hitlera, nie miał charakteru publicznego, a nawet jego obraźliwość wydaje się dyskusyjna. W okresie odprężenia na linii Berlin-Warszawa, gdy sanacyjnym władzom wyraźnie zależało na obłaskawieniu nazistowskiego reżimu, potraktowano go jednak z pełną stanowczością.
Z końcem sierpnia 1935 roku prasa informowała o skierowaniu sprawy do sądu. A już miesiąc później – o wyroku skazującym.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Jej mąż odpowiadał za śmierć milionów, ona rozwoziła łajno. Nie tak wyobrażała sobie życie u boku szefa SS„Z którym łączną Polskę stosunki przyjazne”
Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował, że wypowiedź Halbersztadta „zawierała pogardę i stanowiła obrazę”. Jak donosił dziennik 5-ta rano:
Za okoliczność obciążającą Sąd Okręgowy uznał, że obraza dotknęła Naczelnika Państwa z nami sąsiadującego, z którym łączą Polskę stosunki przyjazne, okoliczność zaś łagodzącą – poprzednią niekaralność oskarżonego, jego wiek oraz stan pewnego wzruszenia, wywołanego sytuacją Żydów Niemczech, którą oskarżony uważał za niekorzystną.
Reklama
„Stan wzruszenia” nie wystarczył jednak, by skład orzekający powstrzymał się od wymierzania kary. Żydowski aptekarz usłyszał wyrok ośmiu miesięcy aresztu. Miał też zapłacić 40 złotych opłat sądowych i zwrócić koszty postępowania.
Bibliografia
- „Mały Dziennik”, 1935.
- Za obrazę Hitlera, „5 groszy. Dziennik Narodowy”, 29 sierpnia 1935.
- Wyrok w procesie o obrazę Hitlera, „5-ta Rano”, 26 września 2935.
23 komentarze