Po co komu centaur, jeśli można mieć… monocentaura? Po co umierać, jeśli starczy złapać ptaszysko zdolne wysysać choroby? I po co się myć, jeśli istnieją stworzenia zdolne zabijać samym swoim zapachem?
Średniowieczne bestiariusze pękały w szwach od dziwacznych stworzeń o niezwykłych cielskach i nadprzyrodzonych zdolnościach. Najciekawsze można wymieniać bez końca. Poniżej tylko dziewięć przykładów z jednej konkretnej książki: wspaniale iluminowanego Bestiariusza z Worksop wykonanego w Anglii w XII wieku.
Reklama
O tym dziele a zwłaszcza o roli, jaką w średniowieczu pełniły bestiariusze pisałem już w poprzednim tekście (KLIKNIJ, aby go przeczytać). Tam też znajdziecie zaskakujące wiadomości o zwyczajnych, naprawdę istniejących zwierzętach.
Co jednak pisano o istotach, które żyły wyłącznie w bujnej wyobraźni ludzi tej (a po części też wcześniejszej) epoki?
Monocentaur
Monocentaur, czyli skrzyżowanie człowieka i osła. Tutaj przedstawiony w zażartym boju z wężem.
Hydrus
Hydrus, czyli skrzydlaty wąż, był zdolny wydostać się z każdej pułapki. Tutaj widać, jak zostaje on pożarty przez krokodyla (tak, to serio krokodyl, podobnie jak na ilustracji zamieszczonej TUTAJ), ale natychmiast przebija się przez jego brzuszysko i ucieka nie poniósłszy żadnej szkody.
Reklama
Feniks
Feniks, a więc ptak zdolny powstawać z popiołów. Po lewej – feniks zrywa przyprawy, aby umościć nimi swój stos pogrzebowy. Po prawej: zmartwychwstaje w ogniu.
Syrena
Syreny, a więc skrzyżowanie kobiet, ryb i ptaków. Są tak uprzejme, by trzymać w górze swoje ogony, bo inaczej nie zmieściłyby się w ramce. Jedna ma też grzebień.
Syreny opisano w Bestiariuszu z Worksop na znaną modłę: jako stworzenia zwabiające żeglarzy swoim pięknym śpiewem i tym samy sprowadzające na nich śmierć.
Reklama
Caladrius
Caladrius, czyli śnieżnobiały ptak znany już w rzymskiej mitologii. Uważano, że jeśli spojrzy on na śmiertelnie chorego człowieka, to wyssie jego dolegliwość, a następnie wypali chorobę w świetle słońca, tym samym przywracając nieszczęśnikowi zdrowie.
Jeśli jednak caladrius odwrócił wzrok od chorego – ten musiał niechybnie umrzeć.
Smok (słoniojad)
Największe zagrożenie dla średniowiecznych słoni? Rzecz jasna SMOKI. Smok (duszący słonia) został opisany w Bestiariuszu z Worksop jako „najstraszliwszy ze wszystkich węży”.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Monstrualna paszcza pożerająca potępionych. Jak w średniowieczu wyobrażano sobie bramy piekieł?Bazyliszek
O bazyliszku pisano, że zabija już sam jego… zapach. Tylko przy okazji ten skrzydlaty wąż o głowie koguta potrafił też paraliżować ofiary wzrokiem.
Autor bestiariusza uspokajał jednak, że „stwórca nie zrobił niczego, na co nie byłoby lekarstwa”. Bazyliszkowi potrafiło przeciwstawić się jedno konkretne zwierzę: łasica.
Reklama
Emorrosis
Emorrosis, czyli żmija, której jad sprawia, iż człowiek poci się krwią, stopniowo tracąc siły życiowe.
Hydra
Hydra znana z greckiej mitologii. W średniowieczu nie ukazywano jej jako wielkiej bestii na podobieństwo smoka (jak często robi się to dzisiaj). Była po prostu wężem z wieloma głowami.
Reklama
Jak podkreśla autor opracowania Bestiariusza z Worksop, hydra była też bodaj jedynym stworzeniem w całej księdze, o którym powiedziano, że wcale nie istnieje. Widać wydawała się mniej realistyczna od ludzio-osłów, smoków duszących słonie, syren i nieziemsko cuchnących bazyliszków.
Bibliografia
Ilustracje i wiadomości na temat ich znaczeń zaczerpnąłem z opracowania przygotowanego przez Morgan Library ( MS M.81). Posiłkowałem się też wiadomościami zawartymi w internetowym „The Medieval Bestiary”.