„Ach, mój kwiatku najrozkoszniejszy!” – pisała XV-wieczna panna z Krakowa do ukochanego. Słodziła mu, wyznawała miłość, ale też… wprost groziła wielkimi boleściami. Ot, na wszelki wypadek.
Znamy treść listu, ale nie dokładną tożsamość jego autorki. Także datę powstania utworu da się określić tylko w przybliżeniu.
Reklama
Zdaniem Jana Łosia – który jako pierwszy odkrył epistołę i wydał ją drukiem w 1915 roku – tekst sporządzono w połowie XV stulecia, za panowania Kazimierza Jagiellończyka.
Mieszczka i jej student
„Pisała go zapewne mieszczka krakowska, utrzymująca stosunki ze studentami” – podkreślał z kolei Michał Misiorny, redaktor zbioru Listy miłosne dawnych Polaków.
Choć może „pisała” to określenie nieco na wyrost. W opinii Misiornego utwór został zaczerpnięty z „jakiegoś średniowiecznego wzoru” i tylko przerobiony pod okazję.
Wydawca w ten sposób tłumaczył „podejrzaną erudycję autorki”, która zdołała zacytować „zdumiewającą” liczbę antycznych imion i łączonych z nimi przymiotów. A także fakt, że anonimowa mieszczka nazywała swojego lubego „kwiatkiem najrozkoszniejszym” i „różą czerwoną”.
Reklama
Choć może po prostu miała taką fantazję? I może jednak należała do wąskiego, ale jednak istniejącego, grona wysoko wykształconych i oczytanych Polek?
„Wszakoż mój najmilszy…”
Tekst powstał po polsku, ale w pisowni bardzo odmiennej od tej obecnej. Dla wygody i zrozumiałości poniżej przytaczam (w większości za Michałem Misiornym) wersję zaktualizowaną i miejscami zrekonstruowaną. Oraz znacząco skróconą.
Pokłonienie, mój nad wszystkich najmilszy, tobie dawam, iż cię w swym sercu ustawicznie miewam. Dlatego tobie, mój najmilszy, oświadczam, iż cię w wszelką godzinę mile wspominam.
Ale rzecz między nami jest niemała: (…) Mój najmilszy, racz wiedzieć, iż miłość to w sobie ma, iż rzadko albo nigdy w weselu bywa, tylko zawsze w smutku i w tęskności i też w niewymownej serca boleści (…).
Reklama
Nuż, mój najmilszy, nad wszystkich innych w naukach nauczony, w przyrodzeniu cudny, mocny, mądry i też wymowny, najwyborniejszy!
Bo ty swą nauką Arystotelesa z filozofów i też z mędrców wybranego przewyższasz. Ty Absalona i Parysa cudnością, Samsona mocnością, Salomona mądrością, Tullijusa i też Marona wymownością, Owidego chytrą miłością, Hektora przemożnością i przeważnością i wszystkich innych (…) [przewyższasz]. (…)
Ach, śliczne i wspaniałe liczka urodzenie! Ach, mój kwiatku najrozkoszniejszy! Ach, krasne fiołki na twoim liczku białym kwitnące, a róża czerwona w pośrodku lilii białej!
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Racz mnie dzisiaj wspomóc, gdyż to jest w twej mocy, bo się tobie cała darowałam. (…) Wszakoż mój najmilszy (…) wszystko bym tobie popełnić mile chciała. (…)
Przeto racz u mnie ustawicznie trwać, a żadnej innej miłości nie miewać. Bo ten, kto wiele miłych miewa, ten częstokroć grozę i wielkie na duszy i ciele boleści miewa.
Ty kto niniejszy list baczysz, jeśli mu da, powie kto jest ja.
Jedyny taki list
„To jedyny średniowieczny polski list pisany przez pannę do młodzieńca” – podkreślał Michał Misiorny.
Jedyny oczywiście tylko w tym sensie, że inne nie dotrwały do naszych czasów. I jedyny w języku polskim oraz w wąskim rozumieniu listu miłosnego.
Reklama
Dla porządku wypada bowiem zaznaczyć, że także jedna z epistoł królowej Zofii Holszańskiego do Władysława Jagiełły, pisana na samym początku małżeństwa, jest przez niektórych badaczy nazywana „typowym listem miłosnym”. Ale to już temat na inną historię.
Bibliografia
- Misiorny Michał, Listy miłosne dawnych Polaków, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1971.