Vidkun Quisling w trakcie niemieckiej inwazji na Norwegię próbował obalić króla i przejąć władzę nad krajem. Później z namaszczenia nazistów stanął na czele marionetkowego rządu. Osobiście uważał się za zbawcę skandynawskiego narodu. Czy jego rodacy podzielali ten pogląd?
Zakładając 17 maja 1933 roku partię Nasjonal Samling (Narodowa Jedność) Vidkun Quisling miał już 46 lat na karku i naprawdę barwne życie za sobą.
Reklama
Syn wiejskiego pastora od dziecka przejawiał wiele talentów oraz oczywiste cechy przywódcze.
Młody z dużym potencjałem
Jako 24-latek ukończył z najlepszym wynikiem w historii Akademię Wojskową w Oslo. Od razu trafił do sztabu generalnego. Jako że Norwegia pozostała neutralna w trakcie I wojny światowej, młody oficer niewiele miał do roboty. Uległo to zmianie w 1918 roku.
Przełożeni, dostrzegając potencjał Quislinga, mianowali go attaché wojskowym w Piotrogrodzie (późniejszym Leningradzie). W następnej kolejności oddelegowano go do konsulatu w Helsinkach, gdzie aż do 1923 roku zajmował się działalnością wywiadowczą.
W tym samym roku, z ramienia Ligii Narodów, Quisling włączył się w zwalczanie klęski głodu na Powołżu w Związku Radzieckim. W Kraju Rad przebywał z przerwami aż do 1929 roku, wykonując bardziej lub mniej oficjalne misje (otrzymał za nie nawet Order Imperium Brytyjskiego).
Po powrocie do ojczyzny też nie narzekał na bezczynność. Jego przyjaciel z czasów, gdy pracował w norweskim poselstwie w Moskwie, Fredrik Prytz, zaproponował mu kierowanie tworzonym przez siebie ugrupowaniem Nasjonal Folkereisning. W 1931 roku Quisling został Wodzem (fører) nowej partii. Jednocześnie rządząca Norwegią Partia Chłopska zaoferowała mu objęcie teki ministra obrony.
Reklama
Zdawać by się mogło, że kariera polityczna stała przed ambitnym 44-latkiem otworem. Jednak rzeczywistość wcale nie wyglądała tak różowo. Quisling często popadał w konflikty z innymi członkami gabinetu.
Szczególnie napięte relacje łączyły go z premierem Jensem Hunseidem. Po dwóch latach Quisling zrezygnował z funkcji i w dzień norweskiego święta narodowego założył własną partię, która niebawem ostro skręciła w stronę faszyzmu i nazizmu.
Pasmo porażek
Fører Quisling, który przez lata zdobył liczne kontakty, zgromadził wokół siebie grupę oddanych współpracowników. Jego nacjonalistyczne idee przyciągały też młodych ludzi. Jak się jednak szybko okazało, szersze społeczeństwo nie podzielało poglądów głoszonych przez przywódcę Nasjonal Samling.
W wyborach, które odbyły się w 1933 roku partia zdobyła niespełna 28 tysięcy głosów (2,23%) i nie dostała się do parlamentu. Równie kiepsko poszło jej trzy lata później, kiedy oddano na nią zaledwie 1,83% głosów.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Prawdziwą katastrofą okazały się jednak wybory samorządowe z 1937 roku. Na kandydatów Narodowej Jedności zagłosowało nieco ponad 1400 osób (0,06%). W łonie Nasjonal Samling doszło do rozłamu, a wielu dotychczasowych sympatyków Quisling go upuściło.
Może i w Norwegii Vidkun Quisling niezbyt sobie radził, ale zdobył za to silnego sprzymierzeńca w III Rzeszy w osobie głównego nazistowskiego ideologa Alfreda Rosenberga. To z kolei otwarło mu drogę do spotkania z samym Adolfem Hitlerem w grudniu 1939 roku.
Reklama
Podobno Quisling ostrzegał dyktatora przed możliwością brytyjskiej okupacji Norwegii. Zapewniał jednocześnie przywódcę III Rzeszy, że jest gotów stanąć u boku Niemców jeżeli ci zdecydują się zaatakować jego ojczyznę.
Zamach stanu
I rzeczywiście, kiedy 9 kwietnia 1940 roku hitlerowskie wojska uderzyły na skandynawskie królestwo Quisling próbował przeprowadzić zamach stanu. Po tym, jak król Haakon VII oraz rząd uniknęli pojmania i opuścili Oslo, przywódca Nasjonal Samling na antenie norweskiego radia ogłosił, że władze zdezerterowały, i że nie kto inny tylko on ocali kraj. Jednocześnie wezwał swoich rodaków do zaprzestania walki z Wehrmachtem.
Działania te nie przyniosły jednak oczekiwanych rezultatów. Potomkowie wikingów stawiali nadal opór, a Niemcy szybko stracili cierpliwość do Quislinga. Już po pięciu dniach Hitler dał mu jasno do zrozumienia, że powinien usunąć się w cień.
Po trwającej dwa miesiące kampanii najeźdźcom udało wreszcie opanować cały kraj, niewiele to jednak zmieniało dla samego Quislinga. W oczach rodaków był zdrajcą, który nieudolnie próbował obalić monarchę. Niedoszły dyktator musiał nawet na pewien czas wyjechać do Berlina.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Legion Góralski Waffen SS. Jedna z największych kompromitacji hitlerowskiej armiiNiemcy rozważali wręcz zastąpienie go na czele Nasjonal Samling kimś innym. Ostatecznie protekcja Rosenberga pozwoliła jednak wrócić Norwegowi do łask Hitlera, ale Wódz III Rzeszy nie zamierzał oddawać mu żadnej realnej władzy.
Marionetkowy premier
Prawdziwe rządy sprawował Komisarz Rzeszy SA-Obergruppenführer Josef Terboven, który aż do jesieni 1940 roku próbował przeciągnąć na swoją stronę pozostałych w kraju norweskich polityków (król oraz rząd udali się na emigrację do Wielkiej Brytanii). Dopiero, gdy to się nie powiodło, ogłosił rozwiązanie partii politycznych. Wszystkich poza Nasjonal Samling.
Reklama
Zaufany człowiek Hitlera wyznaczył również marionetkowy rząd, w skład którego weszli niemal wyłącznie przedstawiciele Narodowej Jedności. Sam Quisling nie objął w nim żadnej oficjalnej funkcji. Musiał na to czekać ponad rok. Dopiero 1 lutego 1942 roku mianowano go premierem „rządu narodowego”.
Awans w żadnym razie nie poprawił jego notowań wśród rodaków. Co prawda szeregi Nasjonal Samling urosły do ponad 40 000 członków, ale kolejne rozporządzenia dążące do nazyfikacji kraju (skierowane między innymi przeciwko nielicznej mniejszości żydowskiej) oraz ogromne koszty utrzymania liczących 400 000 żołnierzy sił okupacyjnych sprawiły, że Norwegowie coraz bardziej się buntowali.
Niespełnione oczekiwania
Tak władze lokalne, jak i kościelne prawie otwarcie sabotowały wysiłki Quislinga, który za wszelką cenę chciał upodobnić skandynawskie państwo do III Rzeszy.
Jak podkreśla norweski historyk profesor Bjarte Bruland działania marionetkowego premiera zakończyły się „kompletną porażką”. Doszło do tego, że trzeba było wprowadzić stan wyjątkowy, który jeszcze bardziej podkopał autorytet zdrajcy.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Kolaboranci w granatowej policji. Polscy funkcjonariusze rozstrzeliwali rodaków i mordowali ŻydówW znacznym stopniu niewypałem okazał się także, prowadzony na szeroką skalę, werbunek do Waffen-SS.
I był to cios tym boleśniejszy, że przecież Heinrich Himmler (zgodnie z komentarzem znawcy tematu, Christophera Hale’a) wyobrażał sobie, iż Norwegia zajmie „szczególne miejsce w Wielkiej Rzeszy Germańskiej”. Reichsführer żywił szczerą „nadzieję, że Norwegowie ze swoją czystą nordycką krwią odegrają główną rolę w kolonizacji Wschodu”.
Reklama
Tymczasem do zaciężnej armii Himmlera przez cały okres wojny wstąpiło około 5000 Norwegów, co wyglądało zdecydowanie blado przy 25 000 Holendrów, 10 000 Flamandów czy 8000 Francuzów. Nawet Duńczyków było 6000.
W tej sytuacji Quisling planował na początku 1944 roku wprowadzenie obowiązkowego poboru. Musiał z niego jednakże zrezygnować. Okazało się, że młodzi ludzie słysząc o planach wybierali wstąpienie w szeregi ruchu oporu lub ucieczkę do neutralnej Szwecji.
Smutny koniec zdrajcy
Gdy w maju 1945 roku koniec III Rzeszy był już przypieczętowany Terboven zaproponował szefowi kolaboracyjnego rządu (którym prywatnie gardził) wywiezienie do – rządzonej przez sympatyzującego z nazistami Francisco Franco – Hiszpanii.
Quisling odmówił jednak i 9 maja został aresztowany. Postawiono go przed sądem za zdradę stanu i 10 września skazano na śmierć przez rozstrzelanie. Wyrok wykonano 24 października 1945 roku.
Reklama
Co warte podkreślenia, norweskie „sądowe rozliczenie z przeszłością” (Rettsoppgjøret) należało do najpełniejszych w całej Europie. Do odpowiedzialności pociągnięto 92 805 osób. Z tego 46 085 usłyszało różne wyroki skazujące.
Inspiracja
Inspiracją do powstania tego artykułu była powieść Simona Strangera pod tytułem Leksykon światła i mroku, która ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Literackiego. Opisuje ona losy żydowskiej rodziny oraz ich oprawców w okupowanej Norwegii.
Polecamy
Bibliografia
- Jochen Böhler, Robert Gerwarth, Jacek Młynarczyk, Waffen-SS, Znak Horyzont 2019.
- Bjarte Bruland, Collaboration in the deportation of Norway’s Jews. Changing views and representations, [w:] Collaboration with the Nazis. Public Discourse After the Holocaust, red. Roni Stauber, Routledge 2010.
- Christopher Hale, Kaci Hitlera. Brudny sekret Europy, SIW Znak 2012.
- Stanley G. Payne, A History of Fascism, 1914–1945, Routledge 1995.
- Stein Ugelvik Larsen, Charisma from below? The Quisling Case i Norway [w:] Charisma and Fascism, red. Antonio Costa Pinto, Roger Eatwell, Stein Ugelvik Larsen, Routledge 2007.
2 komentarze