W grudniu 1942 roku szef kolaboranckiego norweskiego rządu Vidkun Quisling ogłosił sukces bezwzględnej kampanii antysemickiej. Efekty rzeczywiście były przerażające.
Zgodnie z ustawą zasadniczą Norwegii, a więc tak zwaną konstytucją eidsvollską z 1814 roku, wyznanie ewangelicko-luterańskie uznawane było za religię państwową. Na terytorium kraju nie pozwalano się osiedlać jezuitom, przedstawicielom innych katolickich zakonów, ale też Żydom. Zakaz zniesiono dopiero w 1851 roku.
Reklama
Nawet wtedy północne królestwo nie stało się celem imigracji. Tuż przed wybuchem II wojny światowej w Norwegii mieszkało tylko około 1700 obywateli wyznania mojżeszowego.
Przyzwyczajanie do antysemityzmu
W kwietniu 1940 roku, na skutek błyskawicznej inwazji, Norwegia została zajęta przez wojska III Rzeszy.
Początkowo represje wobec Żydów nie były tak intensywne, jak w innych krajach podporządkowanych nazistowskiemu reżimowi. Niemcy i lokalni kolaboranci, na czele z szefem założonej w 1933 roku partii faszyzującej Vidkunem Quislingiem, zdawali sobie sprawę, że nie przystają one do norweskiej mentalności.
Obawiano się, że gwałtowne prześladowania wywołają falę protestów w przywiązanym do przestrzegania praw obywatelskich społeczeństwie. Kampania nienawiści była więc prowadzona stopniowo, choć w oczywistym celu.
Reklama
Początek kampanii nienawiści
Już marcu 1941 roku, w swoim przemówieniu wygłoszonym we Frankfurcie, Vidkun Quisling wzywał do całkowitego usunięcia Żydów z Norwegii. Twierdził, że ci demoralizują społeczeństwo i „psują” norweską krew.
W prasie pojawiało się coraz więcej antysemickich treści. Zamykano żydowskie sklepy i przedsiębiorstwa.
Terror wyraźnie przybrał na sile zwłaszcza po tym, jak w lutym 1942 roku Quisling został premierem „rządu narodowego”.
Stempel z literą „J”
W kwietniu 1941 roku Niemcy zajęli synagogę w Trondheim. Członkom gminy udało się przynajmniej wynieść i ukryć ozdobne zwoje Tory, które ostatecznie przetrwały wojnę.
Reklama
Od lutego 1942 roku wszystkim mieszkającym w Norwegii Żydom wbijano w dokumentach czerwony stempel z literą „J”. Do każdej rodziny żydowskiej w kraju wysłano też specjalny kwestionariusz, w którym należało określić swoją dokładną genealogię.
Nielegalni imigranci
W marcu 1942 roku przywrócono konstytucyjny zakaz wjazdu Żydów do kraju. Rozciągnięto go także na dotychczasową ludność, tak więc wszyscy norwescy Żydzi stali się formalnie nielegalnymi imigrantami.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
W tym samym miesiącu doszło też do pierwszych egzekucji. Czterech Żydów skazanych za „sianie propagandy” stracono pod twierdzą wojskową w Trondheim.
Wielka ucieczka
Wielu Norwegów, obserwujących wzrost nastrojów antysemickich i nasilające się represje, ukrywało Żydów lub pomagało im przedrzeć się za granicę.
Z pomocą podziemnych organizacji związanych z ruchem oporu przerzucano ich zwłaszcza do sąsiedniej, neutralnej Szwecji, a z rzadka też do Wielkiej Brytanii. W ten sposób udało się uratować powyżej 50% przedwojennej populacji żydowskiej.
Sto taksówek i jeden okręt
Jesienią 1942 roku działania antyżydowskie osiągnęły apogeum. Przyjęto zasadę, że z kraju ma zostać usunięty każdy, z „trzema żydowskimi dziadkami, dwojgiem żydowskich rodziców, ale też każdy kto poślubił Żyda”.
Reklama
Pod koniec października, w ciągu jednej nocy aresztowano żydowskich mężczyzn powyżej 15 roku życia, a ich majątki zostały zarekwirowane.
Miesiąc później – 26 listopada – zatrzymano także kobiety i dzieci. Na potrzeby tego największego transportu Żydów, norweska policja zarekwirowała sto taksówek.
Zatrzymania rozpoczęły się o 4 nad ranem, dokonywało ich 100 patroli składających się z trzech mężczyzn każdy, a czekający w porcie statek „Donau” już w południe był gotowy do wypłynięcia w kierunku Szczecina.
Większość z zatrzymanych – aż 532 osoby – jeszcze tego samego dnia, wyruszyła w ostatnią podróż, zakończoną w obozie Auschwitz.
Reklama
Ani jedna osoba
Nadal zdarzały się udane ucieczki do Szwecji, w tym – ukazana później w dwóch filmach – ewakuacja czternaściorga dzieci z żydowskiego sierocińca w Oslo. Tych jednak, którzy zostali aresztowani niemal zawsze czekała wywózka i śmierć.
Spośród Żydów, którzy przebywali w Norwegii w 1942 roku 55 procent zostało zamordowanych. „Deportowano” łącznie 772 osoby, z których przeżyło jedynie 34.
Ponadto, w miarę nasilania się represji, co najmniej 24 osoby zmarły lub popełniły samobójstwo z powodu środków podjętych przeciwko nim.
W listopadzie 1942 roku z całej przedwojennej, norweskiej społeczności żydowskiej na wolności nie pozostała prawdopodobnie ani jedna osoba.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Od tego zależało nasze przetrwanie. Więźniarka Auschwitz tłumaczy, jak w obozie zdobywano rzecz najważniejsząPrzyjmuje się, że wszyscy zostali aresztowani, uwięzieni, zamordowani lub przerzuceni zagranicę.
Dziedzictwo norweskiego holokaustu
Premier Vidkun Quisling nie zdecydował się uciec z kraju przed upadkiem III Rzeszy. Został zatrzymany, skazany na śmierć i stracony.
Reklama
Inni odpowiedzialni za zagładę Żydów z Norwegii zostali ułaskawieni i albo wyemigrowali (np. Wilhelm Wagner), albo bez przeszkód kontynuowali dawne życie, jak choćby Knut Rød.
Premier przeprasza. Siedemdziesiąt lat później
Po wojnie Norwegia musiała się zmierzyć z pytaniem, jak wielki udział w prześladowaniu Żydów miała kolaborująca z nazistami lokalna policja, a także – jak często represje wspierali zwykli obywatele.
Istniała tendencja do podkreślania roli Niemców i marginalizowania udziału Norwegów w nagonce, a zwłaszcza deportacjach Żydów do obozów zagłady.
Norwegowie woleli nie mówić o tym, że wiele prywatnych firm angażowało się w działania antyżydowskie – chociażby w akcję aresztowań 26 listopada 1942 roku. W narracji dominowały przypadki ukrywania sąsiadów i pomagania w ich ucieczce.
Reklama
Dopiero w 2012 roku oficjalnie przyznano, że wielu Norwegów podczas wojny brało udział w prześladowaniach. Wtedy też premier i szef państwowej policji oficjalnie przeprosili za Holokaust w Norwegii.
Nowe fakty
Dzisiaj nawet ten gest wydaje się niewystarczający. Według wydanej w 2018 roku książki norweskiej dziennikarki Marte Michelet, ruch oporu wiedział z wyprzedzeniem o planowanej akcji aresztowań i wywózki do Auschwitz. Mimo to nie podjął próby ostrzeżenia Żydów pozostałych jeszcze w kraju.
Autorka natrafiła też na liczne przypadki, gdy podziemie pomagało Żydom uciekać do Szwecji, ale tylko pod warunkiem, że Ci za to zapłacili.
„Bogaci ludzie się uratowali, ci który nie byli w stanie uiścić żądanej kwoty trafili do Auschwitz” – podsumowuje gorzko Ofer Aderet na łamach „Hareetz”.
Inspiracja
Inspiracją do powstania tego artykułu była powieść Simona Strangera pod tytułem Leksykon światła i mroku, która ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Literackiego. Opisuje ona losy żydowskiej rodziny oraz ich oprawców w okupowanej Norwegii.
Polecamy
Bibliografia
- Aderet O., New Book Leaves Norway’s ‘Heroic Role’ in the Holocaust in Tatters, „Hareetz”, 22 grudnia 2018.
- Bruland B., Collaboration in the deportation of Norway’s Jews. Changing views and representations [w:] Collaboration with the Nazis. Public Discourse After the Holocaust, red. Roni Stauber, Routledge 2010.
- Global Perspectives on the Holocaust. History, red. N.E. Rupprecht, W. Koenig, Cambrigde Scholars Publishing 2005.
- Rees L., Holokaust, tłum. Łukasz Praski, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017.
- Cieślak T., Norwegia : z dziejów XIX i XX wieku, Poznań 1970.
- Szuchta R., Trojański T., Zrozumieć Holokaust, Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu Ośrodek Rozwoju Edukacji, Warszawa 2012.
1 komentarz