Przełącznik na ścianie, który za jednym dotknięciem rozświetla pomieszczenie? Starożytni Rzymianie nie mogli nawet marzyć o podobnym luksusie. Nocne oświetlenie w epoce antyku było kosztowne, dokuczliwe, a do tego – bardzo niebezpieczne.
Rzym tętnił życiem nawet nocą. Godziny ciemności były jednak czasem pracy niewolników, tragarzy, ludzi najniższego stanu.
Reklama
Ci mieszkańcy antycznej metropolii, którzy byli choć trochę lepiej sytuowani całą swą działalność koncentrowali za dnia. Wtedy też organizowano wszelkie spotkania publiczne i rozrywki. Nikt nie wyobrażał sobie walk gladiatorów, wyścigów rydwanów czy nawet wizyt w łaźni po zachodzie słońca. Nic dziwnego.
Ulice miasta nie były po zmroku oświetlane i bezkarnie grasowali po nich przestępcy. Także w bezpiecznym zaciszu domów dominowały ciemności.
Produkcja na masową skalę
Głównym źródłem oświetlenia tej epoki były lampy oliwne. Produkowano je na prawdziwie imponującą skalę, najczęściej z wypalanej gliny i przy użyciu odlewów, zapewniających tempo i powtarzalność procesu.
„Prace archeologiczne prowadzone [na początku XXI wieku] we włoskiej Modenie dowiodły, że był to jeden z pierwszych masowo wytarzanych produktów w czasach rzymskich” – podkreśla prof. Sybe de Vries z Uniwersytetu w Utrechcie. Każda lampa nosiła znak producenta. Do najpopularniejszych antycznych „marek” należały „Straboli”, „Communis”, „Phoetaspi” i „Fortis”. Ta ostatnia uchodziła ponoć za najbardziej stylową.
Reklama
Jak wyglądały antyczne lampy?
Typowa lampa (po łacinie lucerna) miała formę niewielkiego, misowatego pojemnika z pokrywą, wyposażonego w dwa otwory. Jeden służył do napełniania, w drugi natomiast wsuwano knot wykonany na przykład z lnu bądź papirusu.
Lampy często miały rączki pozwalające przenosić je z miejsca na miejsce, choć wykonywano też takie wyposażone w uchwyty do zawieszania.
Oświetleniowy kryzys
Za paliwo służyła oliwa z oliwek, a przemysł lampowy był ściśle uzależniony od stabilnego handlu tym surowcem.
W okresie największego rozkwitu cesarstwa rzymskiego lampy oliwne wytarzano nawet na najdalszych rubieżach – w Brytanii, Galii, Germanii. Gdy jednak państwo pogrążyło się w tak zwanym „kryzysie trzeciego wieku” zakłady te podupadły, a większość z nich zapewne zupełnie zamknęła podwoje. Gdy brakło sprowadzanej z rejonu śródziemnomorskiego oliwy, wszelkie lampy na nią straciły wartość.
Perfumowana oliwa i zaśmierdłe wnętrza
Lucerna dawała światło względnie słabe, nierówne, choć i tak dużo lepsze niż to zapewniane przez o wiele droższe świece. Z jej używaniem wiązało się jednak wiele problemów.
Antyczni autorzy stale narzekali na smród, unoszący się w pomieszczeniach, w których przez dłuższy czas używano lamp. Nieprzyjemna woń wnikała też w ubrania, meble, codzienne przedmioty. Wpływowy pedagog Kwintylian, tworzący w drugiej połowie I wieku n.e., ostrzegał literatów, że ich prace nie powinny „pachnieć lampą”, a tym samym zdradzać, że były pisane nocą.
Reklama
Gajusz Petroniusz i Marcjalis, tworzący w zbliżonym okresie, wspominali z kolei o praktyce… perfumowania oliwy. Podobno w ten sposób dało się choć trochę ograniczyć odór.
Krezusi w ciemnościach
Lampy oliwne nie tylko śmierdziały, ale też kopciły. Witruwiusz, autor O architekturze ksiąg dziesięciu z I wieku p.n.e., doradzał, by w ogóle nie umieszczać lamp w pomieszczeniach zawierających stiuki, drogie malowidła ścienne lub inny cenny wystrój.
Stosujący się do jego sugestii bogacze do swoich najwspanialszych pokojów mieli dostęp tylko za dnia. Inny autor ostrzegał z kolei miłośników lektury i pisania przed sadzą niszczącą zwoje.
Największe niebezpieczeństwo wiązało się jednak z pożarami. Lampy łatwo było przewrócić, a otwarty, nieosłonięty płomień stale groził zaprószeniem ognia. Było to tym groźniejsze, że w starożytnym Rzymie prze stulecia… nie funkcjonowała żadna publiczna straż pożarna.
Reklama
Bibliografia
- Tschen-Emmons James B., Artifacts from Ancient Rome, Greenwood 2014.
- Vries Sybe de, Consumer protection and the EU Single Market rules – The search for the ‘paradigm consumer’, “Journal of European Consumer and Market Law”, t. 4 (2012).