Z pozoru gargulce pełniły konkretną i bardzo praktyczną funkcję. Były wręcz konieczne dla ochrony gotyckich świątyń przed ulewnymi deszczami. Jak jednak wytłumaczyć ich groteskowy, a często wprost monstrualny wygląd? I jak uzasadnić istnienie tych figur, które ani nie „pracowały” ani nie były przez nikogo widziane?
Wśród historyków nie ma zgody co do tego, czy nazwa gargulców wywodzi się z języka starofrancuskiego czy może raczej z łaciny. Samo znacznie określenia nie budzi jednak wątpliwości. Gargulce zostały tak ochrzczone od „gardła” bądź dokładniej: „bulgoczącego gardła” (starofrancuskie słowa garge oraz goule). I słusznie.
Reklama
Gargulec zamiast rynny
Gargulec to przede wszystkim narzędzie zapewniające odpływ wody, zwłaszcza w architekturze z czasów nie znających jeszcze rynien.
Specjalne figury umieszczano na krawędziach dachów i ponad licem murów, tak by zbierały wodę deszczową i odrzucały ją (czy też wprost – wypluwały) z dala od ścian budynku.
Takie rozwiązanie znano już w epoce antycznej. Średniowieczne gargulce, choć z pozoru podobne, przyjęły jednak zupełnie nową formę, dobrze znaną chociażby ze sławnej katedry Notre Dame w Paryżu.
Nadawano im postać nie prostych lwich głów, jak na przykład w starożytnym Egipcie, ale monstrualnych bestii, posiadających drapieżne paszcze, pazury, skrzydła i często iście piekielne sylwetki.
Reklama
Zwyczaj ten – zapoczątkowany we Francji – rozprzestrzenił się wraz z architekturą gotyku na całym niemal obszarze cywilizacji łacińskiej.
Szkodliwe dla mnichów?
Na przerażające posągi niewątpliwie zwracano uwagę, a fakt, że te „zdobiły” bryły świątyń budził nierzadkie protesty.
Sławny moralista XII stulecia, Bernard z Clairvaux, niepokoił się, że gargulce mogą odciągać uwagę mnichów i utrudniać im skupienie się na modlitwach. Podobne obawy wyrażał też chociażby Piotr z Celle (zm. 1183).
Ich komentarze są znane. Żaden średniowieczny autor nie wytłumaczył jednak dlaczego gargulcom nadawano monstrualne formy. I dlaczego nad świątyniach stawiano też podobne do nich, groteskowe figury, które nie pełniły żadnej praktycznej funkcji i nawet nie „pluły” wodą.
Reklama
Historycy od dawna głowią się nad tym osobliwym trendem w sztuce. I choć proponowano różne rozwiązania zagadki, to wciąż nie ma jednej, powszechnie akceptowanej odpowiedzi.
A może gargulec zamiast kazania?
Niektórzy twierdzą, że groteskowe gargulce pełniły rolę symboliczną. Miały przypominać wiernym zmierzającym do świątyni o wadze zbawienia oraz duchowych zagrożeniach czyhających na zewnątrz.
Może niektóre figury rzeczywiście przywodziły na myśl siły diabelskie i skłaniały do zadumy nad grzechem. James B. Tschen-Emmons, autor książki Artifacts from Medieval Europe, słusznie jednak zauważa, że ogromną część gargulców umieszczano poza zasięgiem wzroku przechodniów.
Tkwiły na wysokości nawet kilkudziesięciu metrów, poza licem murów, tak że dałoby się je dostrzec tylko z dachu bądź z lotu ptaka. Nie mogły więc „psychologicznie” oddziaływać na kogokolwiek.
Reklama
Chimera odpędza zło
Druga, szczególnie rozpowszechniona teoria zakłada, że średniowieczne gargulce były – by użyć naukowego terminu – narzędziami apotropaicznymi. Czyli swoistymi amuletami, mającymi odpędzać zło od świętych murów.
„Można by więc przyjąć, że gargulce symbolicznie wypluwały, a w niektórych przypadkach wprost wydalały grzech z obrębu kościoła, tak jak święte ryty, odprawiane w jego wnętrzu oczyszczały z grzechu wspólnotę wiernych” – dopowiada Tschen-Emmons.
Przeczytaj również dlaczego tak wiele gotyckich świątyń jest… krzywych. Powtarzana do dzisiaj teoria nie ma żadnych podstaw
Bibliografia
- Benton Janetta Rebold, Holy Terrors: Gargoyles on Medieval Buildings. Abbeville Press 1997.
- Tschen-Emmons James B., Artifacts from Medieval Europe, ABC-Clio 2015.
1 komentarz