Pogląd, według którego historia Polski jest dużo dłuższa, niż wynikałoby z informacji najstarszych kronik, zdobył sobie w ostatnich latach wielu zwolenników w gronie amatorów. W świecie nauki nastąpiła rzecz wprost odwrotna. Niemal jednocześnie i w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości, udowodniono, że państwo Piastów zrodziło się w ekspresowym tempie i bardzo późno, na samym progu epoki historycznej.
Pierwsze naprawdę szeroko zakrojone studia nad początkami Polski prowadzono w latach 50. i 60. XX wieku. Hojnie finansowane „badania milenijne” miały stworzyć naukowe tło dla hucznych obchodów tysiąclecia państwa. W prace zaangażowali się historycy, lingwiści, historycy sztuki, ale zwłaszcza archeolodzy.
Reklama
Profesor Hanna Kóčka-Krenz z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu podkreśla, że badania milenijne miały olbrzymi wpływ na rozwój polskiej archeologii. Na dziesiątki lat ukształtowały też postrzeganie pradziejów państwa Piastów.
Wśród ich uczestników powszechne było przekonanie, że Polska ma historię sporo dłuższą niż wskazywałaby obchodzona rocznica. Górę wzięły koncepcje, w myśl których struktury o charakterze państwowym istniały w Wielkopolsce już w połowie wieku IX, a zaczątki organizacji politycznej, z której wykluł się przyszły kraj, nawet stulecie wcześniej.
Klasyczne ujęcie
Nie bez wpływu marksistowskich teorii, przyjęto – by użyć dzisiejszego terminu – „skrajnie ewolucjonistyczny” model rozwoju państwa.
Zgodnie z nim plemiona zamieszkujące Wielkopolskę stopniowo gromadziły „środki produkcji”, żywność, a wzrost bogactwa prowadził do organizowania coraz silniejszych struktur. Drogą porozumień, „kontraktu społecznego”, plemiona pokojowo i w procesie rozciągniętym na długie dekady, łączyły się w małe państewka, te zaś – z czasem zlały się w jeden kraj, ze wspólną dynastią.
Reklama
Była to wizja czytelna, prosta i… nad wyraz sielankowa. Dzisiaj wiadomo też, że była zupełnie sprzeczna z warunkami życia i obliczem polityki we wczesnym średniowieczu.
„Ogólny niedorozwój”
Profesor Zofia Kurnatowska, wybitna archeolożka zmarła przed kilkoma laty, bez ogródek przyznawała, że polską archeologię z czasów badań milenijnych trapił „ogólny niedorozwój metodyczny i metodologiczny”.
Naukowcy dopiero uczyli się, najczęściej na błędach, jak prowadzić wykopaliska, zabezpieczać i opisywać relikty, a zwłaszcza jak składać w całość wnioski uzyskane z prac prowadzonych w różnych lokalizacjach. Ogromnym problemem był pośpiech, związany z nadchodzącą rocznicą. Jeszcze większym – brak technik i narzędzi.
W połowie XX wieku nie znano jeszcze żadnego sposobu dokładnego datowania wykopalisk. Dla oceny wieku odnalezionych przedmiotów lub resztek zabudowań stosowano kryteria stylistyczne, zwłaszcza zaś sięgano po ceramikę. Środki te sprawiały, że archeolodzy mylili się… o całe stulecia. A tym samym także wszelkie ich całościowe wnioski opierały się na błędnie zinterpretowanych przesłankach.
Przełomowe metody
Dopiero na przełomie XX i XXI wieku nad Wisłą upowszechniły się przełomowe metody nowoczesnej archeologii.
Badania radiowęglowe pozwalają datować relikty z dokładnością do kilku dekad lub przynajmniej do stulecia, a tym samym wykluczać z dyskusji znaleziska w ogóle nie związane ze Słowianami. Z kolei technika dendrochronologiczna – oparta na analizie przyrostu słojów drzew – w idealnych warunkach zawęża termin powstania danej konstrukcji z drewna do konkretnego roku, a nawet pory roku. Zwykle zaś – przynajmniej do jednej dekady.
Reklama
Co najważniejsze, badania dendrochronologiczne uchodzą za niezwykle dokładne i pewne. Jeśli tylko próbki zostały prawidłowo wybrane, opisane i zanalizowane, wynik nie pozostawia żadnego pola do dyskusji. Poziom precyzji tej techniki pozwala natomiast wyciągać wnioski na temat przemian politycznych i społecznych w nawet drobnych okresach.
Przewrót w archeologii
Badania słojów drzew przyniosły w polskiej archeologii prawdziwy przewrót kopernikański. Przeanalizowano nie tylko dane z setek stanowisk, na których prace prowadzono w okresie „milenijnym”, ale też z ogromnej liczby wykopów organizowanych nowocześniejszymi metodami.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Dzisiaj nie ma już wątpliwości, że dawni eksperci ogromnie się pomylili. Państwo Piastów nie powstawało stopniowo i nie było skutkiem „dojrzewania wspólnot plemiennych”. Przełom nastąpił nagle i w bardzo krótkim czasie.
Jak podkreśla prof. Michał Kara – autor kluczowego studium archeologicznego pt. Najstarsze państwo Piastów, wydanego w 2009 roku – dynamiczny rozwój zaludnienia, wzrost możliwości gospodarczych i zwiększenie się oznak kultury w Wielkopolsce nie były powodem, dla którego narodziło się tam państwo, ale dopiero skutkiem zorganizowania domeny Piastów.
Zasadniczy przewrót państwowy miał zaś miejsce nie w wieku IX, lecz dopiero w pierwszych dekadach stulecia X: a więc w czasach odsuniętych od epoki Mieszka I o najwyżej dwa pokolenia.
Państw bardzo młode…
Na Wysoczyźnie Gnieźnieńskiej i we wschodniej części Wysoczyzny Poznańskiej szybko wybudowano kilkanaście grodów wiązanych z dynastią Piastów. Część z nich mogła powstać z inicjatywy półlegendarnego Lestka. Inne – już na polecenie Mieszkowego ojca, Siemomysła. Obu tych władców wymienił z imienia autor pierwszej polskiej kroniki, Gall Anonim.
Reklama
Do wczesnych drewniano-ziemnych fortec piastowskich, wzniesionych już na samym początku stulecia, należały między innymi grody w Bruszczewie, Daleszynie, Moraczewie czy Spławiu.
Najpotężniejsze twierdze – oznaki władzy państwowej, narzędzia obrony, ale też kontroli poddanych – powstawały jednak dopiero od lat 20. X wieku. Przez kolejne dwie dekady tak zwane patrymonium rodu krzepło i najpóźniej około 940 roku zaczęło się już stawać państwem z prawdziwego zdarzenia.
….i raczej niewielkie
Nie był to duży organizm polityczny, ani z dzisiejszej, ani ze średniowiecznej perspektywy. Najwcześniejsza Prapolska, z domniemanych czasów Siemomysła, miała tylko około 5000 kilometrów kwadratowych. Jej serce znajdowało się w trójkącie Giecz – Poznań – Gniezno.
W świetle najdawniejszej tradycji pisanej ostatni z tych ośrodków był pierwotną stolicą Piastów. Badania archeologiczne podważyły jednak wizję powtarzaną przez dziejopisów.
Gniazdo jednak nie w Gnieźnie
Polska nie mogła zacząć się w Gnieźnie, bo za czasów pierwszych Piastów… Gniezno nie istniało. Przynajmniej nie jako twierdza czy miejsce sprawowania władzy wojskowej.
Tutejszy gród zaczęto budować dopiero około roku 940 – zaledwie ćwierć wieku przed chrztem Mieszka I i dużo później niż inne fortece Piastów. Wiele danych archeologicznych wskazuje zresztą, że wcześniej Gniezno nie znajdowało się nawet na obszarze piastowskich wpływów. Pierwsza „stolica”, z której dynastia rozpoczęła swoją ekspansję, musiała leżeć gdzie indziej. To już jednak temat na kolejny artykuł.
Bibliografia
- Buko Andrzej, 1050-lecie chrześcijaństwa na ziemiach polskich, „Nauka”, nr 2/2016.
- Buko Andrzej, Ośrodki centralne a problem najstarszego patrymonium Piastów, „Archeologia Polski”, t. 66 (2012).
- Kara Michał, Archeologia o początkach państwa Piastów. Nowe aspekty i wyniki badań [w:]Tradycje i nowoczesność. Początki państwa polskiego na tle środkowoeuropejskim w badaniach interdyscyplinarnych, red. H. Kóčka-Krenz, M. Matla, M. Danielewski, Poznań 2016.
- Kóčka-Krenz Hanna, Badania milenijne w perspektywie archeologicznej Tradycje i nowoczesność. Początki państwa polskiego na tle środkowoeuropejskim w badaniach interdyscyplinarnych, red. H. Kóčka-Krenz, M. Matla, M. Danielewski, Poznań 2016.
- Kurnatowska Zofia, Badania nad początkiem i rozwojem społeczeństwa wczesnopolskiego [w:] Archeologia i prahistoria polska w ostatnim półwieczu, red. M. Kobusiewicz, S. Kurnatowski, Poznań 2000.
- Kurnatowska Zofia, Kara Michał, Wczesnopiastowskie regnum – jak powstało i jaki miało charakter? Próba spojrzenia od strony źródeł archeologicznych, „Slavia Antiqua”, t. 51 (2010).
9 komentarzy