Kamil Janicki, autor m.in. bestsellerowych Dam złotego wieku, powraca do historii kobiet i proponuje pasjonującą opowieść o czterech żonach jednego z najważniejszych władców w historii Polski. Pamiętamy przede wszystkim o królowej Jadwidze, zapominając o trzech kolejnych małżonkach władcy. Ale czy i o niej wiemy wszystko?
„NIE ZOSTAŁAM… — wyrzekła głośno, wręcz wykrzyknęła Jadwiga, tak jakby samą siłą wypowiedzi próbowała zagłuszyć rozterki i poczucie wstydu. To był tylko początek długiego oświadczenia. Monarchini nabrała przed nim głęboko powietrza, zdeterminowana wyrecytować formułę do samego końca. Nieposłuszny język uwiązł jej jednak w gardle, ciężki jak sztaba węgierskiego złota.
Reklama
— Cie… — podjęła trzecie słowo. Dźwięczny głos rosłej ponad wiek dwunastolatki załamał się i przeszedł w ledwie słyszalny szept. Zdenerwowana przymknęła powieki, tak jakby wciąż wierzyła, że wszelkie problemy, a może nawet cały otaczający ją świat zamrą i znikną z chwilą, gdy tylko przestanie na nie spoglądać. Ale nie zniknęły. Za plecami słyszała głośne oddechy, odgłosy szurania, pojedyncze stłumione pomruki.
Mijały kolejne sekundy, może nawet minuty. Wreszcie rozległy się niecierpliwe pytania, zadawane w obcej, litewskiej mowie. Obyczaj nakazywał, by rytuał przeprowadzać publicznie, katedra na Wawelu była więc nabita ludźmi. Za królową stali dostojnicy dworu, najzamożniejsi z właścicieli ziemskich, episkopat w pełnym składzie, a do tego jej przyszły mąż wraz z zastępem braci, sług i doradców. Wszyscy czekali na to, co ona wyrzeknie.
Był 14, lub może 15 lutego 1386 roku. Policzki dziewczyny płonęły na samą myśl o tym, do czego doszło równo pół roku wcześniej. Jak mogła się zgodzić, by w tajemnicy sprowadzono do jej sypialni austriackiego księcia? Jak mogła, gdy sprawa wyszła na jaw przed czasem, rzucać się za nim w pogoń, chwytać za siekierę i grozić, że rozrąbie bramę Wawelu?
Mogła, bo była dzieckiem — uspokajali ją później opiekunowie. Ale ona wiedziała, że przede wszystkim jest królową. Nawet więcej: królem.
— Cieleśnie jestem nietknięta! — krzyknęła wreszcie polska władczyni Jadwiga Andegaweńska. Po czym odwołała dawne śluby z Wilhelmem Habsburgiem, jako niemiłe jej i niedopełnione. Zagwarantowała przed setkami świadków, że wciąż jest dziewicą. I że w swej niewinności pragnie zawrzeć małżeństwo z księciem Litwy Jagiełłą.
Reklama
„Zgodziła się wyjść za niego nie dla dogodzenia żądzy i rozkoszom ciała, ale by zapewnić wzrost wiary i pokój wśród chrześcijan” — skomentował podniośle Jan Długosz. Dla kronikarza było jasne, że młoda władczyni poświęciła się dla sprawy. Dopiero za namową prałatów i pod naciskiem panów królestwa oddała rękę człowiekowi, w którym widziała dzikiego barbarzyńcę ze wschodu”. (początek książki)
Jadwiga Andegaweńska, Anna Cylejska, Elżbieta Granowska i Zofia Holszańska – żony Władysława Jagiełły – wielkiego monarchy, przebiegłego polityka i człowieka, który szczęście w miłości odnalazł dopiero u schyłku swego życia.
Wraz z nim na tronie zasiadały kobiety niepospolite, kochane i znienawidzone przez poddanych, zawsze samotne na dworze wawelskim, gdzie ani na moment nie gasły polityczne intrygi. Jak potoczyłaby się historia Polski, gdyby nie mariaże Jagiełły? Jaki wpływ wywarły żony na jego polityczne decyzje?