W średniowiecznych źródłach pisanych można odnaleźć wiarygodne wiadomości o zaledwie siedmiu pogańskich świątyniach z obszaru Słowiańszczyzny. To miejsca kultu w Szczecinie, Wolinie, Radogoszczy, Garzu, Gutzkow, Wolgaście i wreszcie w Arkonie na Rugii. Jak podkreśla dr hab. Dariusz Sikorski, z całej tej listy tylko ostatnią Arkonę można w sposób nie budzący wątpliwości powiązać z konkretnym miejscem. Dokładnej lokalizacji (lub nawet istnienia) pozostałych świątyń badacze tylko się domyślają.
Miejsce kultu na stromym cyplu Rugii istniało być może już w wieku IX, choć zorganizowaną formę nadano mu zapewne sporo później. Ranowie czcili tutaj boga Świętowita.
Reklama
Wobec postępów brutalnej akcji chrystianizacyjnej na Połabiu, Arkona stała się w wiekach XI i XII najważniejszą słowiańską świątynią całego regionu. W 1168 roku, po długim oblężeniu, gród wpadł w ręce Duńczyków.
Jak przypomina Robert F. Barkowski w książce Rugia 1168, poświęconej tym właśnie wydarzeniom, Skandynawowie przypuścili atak z myślą o zdobyciu „legendarnych skarbów” świątynnych. Nie zawiedli się.
Świątynia pochłonięta przez fale. Co stało się z Arkoną?
Ośrodek kultowy został splądrowany i zniszczony. Jego pozostałości istniały jednak aż do czasów niemal współczesnych.
Dzisiaj relikty miejsca kultu na Rugii mogłyby stanowić bezcenne źródło wiedzy dla archeologów i historyków. Część półwyspu, na której stały niegdysiejsze zabudowania, runęła jednak do morza, podmywana przez fale. Zanim do tego doszło, w dwudziestoleciu międzywojennym prowadzono wstępne, mocno amatorskie wykopaliska archeologiczne. Ich wartość jest jednak znikoma. W efekcie badacze słowiańskiej kultury są zdani tylko na źródło pisane.
Reklama
Opis świątyni w Arkonie
Na początku XIII wieku historię zdobycia Arkony odtworzył kronikarz Saxo Gramatyk. Pisał z perspektywy kilku dekad, należy więc podejrzewać, że nie znał wszystkich szczegółów, a swoją relację podkolorował lub podciągnął pod oczekiwane schematy.
Mimo to jego opis świątyni na Rugii stanowi fascynujący dowód rozwoju kultów słowiańskich w tym późnym okresie. Dziejopis opowiadał:
Pośrodku miasta znajdował się otwarty plac, na którym stała nadzwyczaj misternie wykonana świątynia z drewna, której okazywano wielką cześć, nie tylko dlatego że wzbudzała podziw wspaniałością, lecz także dlatego że znajdował się tam w niej posąg bóstwa [Świętowita].
W środku miasta znajdował się plac, na którym stała świątynia drewniana o misternej budowie, wzbudzająca cześć nie tylko wspaniałością nabożeństw, lecz boskością posągu w niej umieszczonego.
Z zewnątrz świątynia przyciągała wzrok różnymi starannie wyrzeźbionymi obrazami wspaniałej roboty, które jednakowoż były prymitywnie i niedbale pomalowane. Było tam tylko jedno wejście, lecz sama świątynia była podzielona na dwie przestrzenie, z których zewnętrzna biegła wzdłuż ścian i miała czerwony dach, podczas gdy wewnętrzna opierała się na czterech filarach i zamiast ścian miała zawieszone czerwone zasłony i ze ścianami zewnętrznymi była połączona pojedynczymi poprzecznymi belkami.
„Miał cztery głowy i tyle samo szyj”. Posąg Świętowita
„Świątynia była dziełem sztuki, pokryta płaskorzeźbami i malowidłami” – komentuje Robert F. Barkowski.
Dostęp do wnętrza miał ponoć tylko jeden długowłosy kapłan. Nawet jemu nie wolno jednak było kalać świątyni swym oddechem. „To znaczy musiał uważać, by wstrzymywać oddech, tak że za każdym razem, gdy potrzebował zaczerpnąć powietrza, musiał spieszyć do drzwi, by bóg nie został skażony tym, że jakiś człowiek oddychał w jego bliskości” – dopowiada autor książki Rugia 1168.
Najważniejszym obiektem kultu był potężny, być może nawet czterometrowy posąg bóstwa. Saxo Gramatyk pisał o nim:
Miał cztery głowy i tyle samo szyj wzbudzających zdziwienie, z których dwie zwrócone były do przodu, a dwie do tyłu; tak samo z tych dwu głów zwróconych do przodu, jak i tych dwu zwróconych do tyłu jedna patrzyła w prawo, a druga w lewo. Brody były podgolone i włosy przystrzyżone na modłę, jaka między Rugianami panowała.
W prawej ręce trzymał posąg róg zrobiony z rozmaitych kruszców. Doświadczony kapłan znający się na ofiarach raz w roku napełniał ten róg miodem i ze stanu napoju wróżył, jaka będzie obfitość przyszłorocznego plonu.
Reklama
Lewa ręka wsparta na boku tworzyła łuk. Szata sięgała aż do goleni zrobionych z różnych gatunków drewna, które były połączone z kolanami, tak że jedynie bacznie się przyglądając, można było dojrzeć miejsce ich spojenia. Stopy dotykały podłogi, lecz to, na czym posąg stał, ukryte było w ziemi.
Obok znajdowała się uprząż i siodło oraz inne wspaniałe akcesoria, wśród których podziw wzbudzał miecz, nadzwyczaj wielki, którego pochwa i rękojeść rzucały się w oczy wykonaniem ze srebra i pokryte były ozdobami znakomitej rzeźbiarskiej roboty.
Upadek Arkony
Świątyni broniła trzystuosobowa gwardia. Nawet jej poświęcenie nie wystarczyło jednak, by odeprzeć atak przeważającego wroga.
Gdy mieszkańców Arkony przymuszono do kapitulacji, w pierwszym punkcie porozumienia kończącego walki Duńczycy zażądali „wydania posągu Świętowita i wszystkich świątynnych skarbów”.
Reklama
Wyprowadzenie figury wymagało zburzenia części budynku. „Gdy usunięto ścianę, posąg opadł na ziemię z wielkim hukiem” – pisze Robert F. Barkowski na kartach Rugii 1168. – „Saxo nie omieszkał wtrącić przy tej okazji, że z chwilą upadku posągu diabeł pod postacią jakiegoś czarnego zwierza uciekł z wnętrza świątyni i zniknął”.
Obraz walki i klęski Słowian na Rugii
Bibliografia
- Barkowski Robert F., Rugia 1168, Bellona 2021.
- Sikorski Dariusz A., Religie dawnych Słowian, Wydawnictwo Poznańskie 2018.
- Sikorski Dariusz A., Świątynie pogańskich Słowian czyli o tym jak je stworzono, „Acta Universitatis Wratislaviensis. Historia”, t. 176 (2007).