Po koszmarnym nieporozumieniu, jakim okazało się dla Polski panowanie Francuza Henryka Walezego, szlachta pragnęła władcy, który… nie porzuci tronu i nie ucieknie zagranicę pod osłoną nocy. Postawiono na opcję znaną z dawnych czasów. A jednak – niesamowicie kontrowersyjną.
Anna Jagiellonka (urodzona w 1523 roku) przywykła do pogardy. Córka wielkiej Bony Sforzy oraz siostra kochliwego Zygmunta Augusta dla każdego stanowiła balast i piąte koło u wozu.
Reklama
Matka ją ignorowała; brat ze skąpstwa latami zwlekał z wydaniem jej za mąż. Gdy sam odszedł w roku 1572, Anna miała już niemal 50 lat. Nawet przychylni jej historycy przyznają, że na skutek samotności, zaniedbania i ciągłego poczucia niższości zdążyła zdziwaczeć.
Stała się ekscentryczną starą panną i wprost obsesyjną dewotką. Była też bezwolna i zahukana. Własnej ochmistrzyni pozwalała „fukać na siebie jak na sługę”. Podobno ogromnie też ulegała zgubnym sugestiom swoich „sekretarek”.
„Ty nam nie będziesz obierać pana”
Po śmierci Zygmunta Augusta Anna na krótki moment uwierzyła, że wreszcie zdoła z przytupem wkroczyć do świata polityki. Z pozoru trzymała wszystkie karty w dłoni.
Była ostatnim ogniwem władzy; ostatnią przebywającą nad Wisłą przedstawicielką domu Jagiellonów, a więc jedynej dynastii jaką od niemal dwóch wieków znali Polacy. Mogła stać się żywym symbolem Rzeczypospolitej i pośredniczką pomiędzy skłóconymi stronnictwami. Nawet próbowała to robić… Zaraz jednak żądni władzy mężczyźni wybili jej z głowy myśli o niezależności.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Podobno była najbrzydszą polską królową. Jak w rzeczywistości wyglądała?Panowie koronni ograbili królewnę z należnego majątku. Wyznaczono jej przymusowych opiekunów, zakazano wysyłania listów, przyjmowania gości, a nawet opuszczania wyznaczonej rezydencji.
„Ostatnią z rodu” (jak określił ją Paweł Jasienica) zmuszano do pobytu w nieogrzewanych wnętrzach, gdzie było tak zimno, że aż woda zamarzała w wiadrach. Gdy zaś Anna Jagiellonka zapragnęła wyruszyć na opóźniony pogrzeb brata, senatorowie nie dali jej na to ani grosza. Doradzili tylko, by zastawiła posiadane, srebra i za uzyskaną pożyczkę zorganizowała sobie transport…
„Ty nam nie będziesz obierać pana, byśmy na wieczność zginąć mieli” – uciszano Annę Jagiellonkę, ilekroć próbowała dojść do głosu. Jak słusznie skomentował XIX-wieczny biograf kobiety, Julian Bartoszewicz: „za życia brata [Anna] była sierotą. Po jego śmierci została niewolnicą”.
Długa schadzka na mieście…
Sytuacji Jagiellonki ani na jotę nie zmienił obór nowego króla. Przebąkiwano wprawdzie o jej możliwym ślubie z młodym Henrykiem Walezym, ale plany tego związku nigdy się nie ziściły. Anna nadal była – jak przez całe życie – nikomu niepotrzebną, poniżaną i obśmiewaną przeszkodą.
Dni spędzała w samotności i (jak potwierdzali ludzie z jej otoczenia) we łzach. Może już tak by pozostało, gdyby nie wydarzenie, do którego doszło nocą z 18 na 19 czerwca 1574 roku.
Henryk (koronowany zaledwie cztery miesiące wcześniej!) wymknął się cichcem z Wawelu. Strażnikom powiedział, że idzie na miasto, na schadzkę z kochanką. W rzeczywistości – puścił się w długą, w stronę granicy. Uciekł z Polski, bo dopiero co umarł jego brat i otwarła się przed nim szansa na zajęcie upragnionego, francuskiego tronu.
Odniósł sukces. A zszokowani, poniżeni i zgorszeni polscy panowie stanęli przez koniecznością wyboru nowego króla. Najlepiej takiego, który wytrwa na tronie dłużej niż 100 dni.
„Infantka królestwa” czy zawalidroga?
W tym gorzkim momencie, w obliczu wewnętrznych zaburzeń, ostrej walki o władzę i niejasnej przyszłości, przypomniano sobie nagle, że istnieje kobieta, uosabiająca nie tak znowu dawne czasy, gdy Polska budziła podziw, a nie śmieszność wśród sąsiadów. I zdolna zagwarantować, że kolejny król na długo zagrzeje miejsce nad Wisłą…
Reklama
Decydujące przesilenie nastąpiło, gdy prymas Jakub Uchański – rzecz jasna przekupiony przez Niemców – samowolnie ogłosił nowym królem Polski cesarza Maksymiliana II Habsburga.
Wśród szeregowej szlachty zawrzało. Niemal natychmiast pojawił się konkurencyjny projekt. Zaproponowano, by królem została… Anna Jagiellonka! Zupełnie jak Jadwiga Andegaweńska dwa stulecia wcześniej.
„Wolę być królową, niż królewiczową”
Pomysł, która dwa lata wcześniej uszedłby za dowcip, teraz spotkał się z olbrzymim entuzjazmem. 13 grudnia 1575 roku na rynku Starego Miasta w Warszawie Anna Jagiellonka została okrzyknięta królem Polski. Następnie wysłano do niej formalną delegację, by prosić, aby zechciała zasiąść na tronie. Podobno odparła: „Wolę być królową, niż królewiczową”. I wyraziła zgodę.
Dla szlachty to był tylko wybieg, mający zagwarantować, że nikt nie narzuci jej niechcianego króla. A także zapewniający, że przyszły władca zwiąże się na stałe z Polską: bo na tronie będzie mógł zasiąść tylko po poślubieniu „infantki królestwa”.
Anna rzecz jasna widziała sprawę inaczej. Ogłoszono ją królem. Pragnęła więc naprawdę rządzić.
Polecamy cykl powieści: Bona, Barbara Radziwiłłówna, Anna Jagiellonka
Bibliografia
- Bartoszewicz Julian, Anna Jagiellonka. Dwa tomy w jednym, Nakładem K. Bartoszewicza, 1882.
- Bogucka Maria, Anna Jagiellonka, Ossolineum, 2009.
- Janicki Kamil, Damy złotego wieku, Znak 2014.
- Pociecha Władysław, Anna Jagiellonka [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. I, Polska Akademia Umiejętności, 1935.
- Wrede Marek, Anna Jagiellonka. Szkic biograficzny, Zamek Królewski w Warszawie, 1986.
Ilustracja tytułowa: portret koronacyjny Anny Jagiellonki oraz repliki polskich insygniów koronacyjnych (fot. Gryffindor, lic. CC BY-SA 3.0).