Anna Cylejska była królową niechcianą i niekochaną przez męża. Władysław Jagiełło, który stanął na ślubnym kobiercu wbrew własnej woli, nie liczył się z jej zdaniem, wielokrotnie ją poniżał i unikał jej towarzystwa. Oczekiwał od połowicy tylko jednego – nie porad czy pomocy, ale syna. Lata jednak mijały, a para wciąż nie miała potomstwa.
Do drugiego małżeństwa Władysława Jagiełły doszło pod naciskiem możnowładców i zgodnie z wolą zmarłej królowej Jadwigi. Na łożu śmierci Andegawenka poleciła mężowi, by – dla umocnienia własnej pozycji – poślubił inną dziedziczkę głównej linii Piastów: hrabiankę Annę z Celje.
Reklama
Jagiełło podjął negocjacje, zaprosił Annę nad Wisłę, potem jednak robił wszystko, by odwołać lub przynajmniej opóźnić stadło. Hrabianka przez kilka miesięcy czekała na wesele, niepewna, czy to kiedykolwiek nastąpi. Panią Jagiełłową została na początku 1402 roku. Następnie nawet dłużej kazano jej wyczekiwać korony. Aż do 1403 roku nie była pełnoprawną władczynią, królową, ale tylko małżonką króla.
Sytuacja Anny wcale nie poprawiła się w kolejnych latach. Mąż unikał jej, ignorował jej rady, dopominał się, by spełniła najważniejsze zadanie, jakie w myśl średniowiecznego obyczaju miały królowe. Chciał syna i następcy tronu. Czas jednak mijał, a Anna nie zachodziła w ciążę.
„Szlachetny obraz Jadwigi”
Różnie próbowano tłumaczyć taki stan rzeczy. „Nosząc nadal w sercu i pamięci szlachetny obraz Jadwigi, przez długi czas na drugą żonę król patrzeć nie chciał”, stwierdziła pewna historyczka. To oczywista bzdura.
Związek Litwina z Andegawenką, trwający od 1386 do 1399 roku, był toksyczny, pełen wzajemnych pretensji i samotności. Dopiero całe stulecia później zaczęto go pudrować, by nie zaburzać obrazu królowej otoczonej opinią świętości.
Reklama
Ze względu na pamięć o Jadwidze Jagiełło na pewno nie unikałby nowej żony. Prędzej mogło być odwrotnie: fakt, że drugie małżeństwo króla zaprojektowała zmarła władczyni, tylko wzmagał jego rezerwę.
„Długo omijał łożnicę królowej”
Ta sama autorka stwierdziła, że „król długo omijał łożnicę królowej, ale upływający czas i ciążący obowiązek spłodzenia następcy wreszcie to zmienił”.
W podobne tłumaczenie już łatwiej uwierzyć, choć nie bez zastrzeżeń. Gdyby Jagiełło traktował Annę jak trędowatą i nawet jej nie dotykał, jakiś kronikarz mógłby to odnotować. Tak się nie stało. Do zbliżeń z żoną zapewne dochodziło, tyle że bardzo rzadko.
Król spotykał się z Anną raz na kilka miesięcy i zwykle jeszcze w tym samym tygodniu wyjeżdżał. Częstotliwość relacji sama w sobie mogła stanowić skuteczny środek antykoncepcyjny.
Odmienne spojrzenie
Maja Lukanc ma odmienne spojrzenie na temat. Zdaniem słoweńskiej biografki Anny Cylejskiej władczyni mogła wielokrotnie zachodzić w ciążę, a następnie doświadczać poronień.
Reklama
W sferze prawdopodobieństwa mieszczą się też ewentualne problemy królowej z płodnością, o których piszą inni autorzy. Tak samo należałoby jednak uwzględnić wariant odwrotny: wedle którego to zdrowotne kłopoty Jagiełły stały na przeszkodzie spłodzeniu dziecka.
Król mógł borykać się z oligospermią (niedobór plemników), asternospermią (ich zbyt niska ruchliwość) albo po prostu z „niemocą płciową”.
Dzisiaj szacuje się, że około 40 procent mężczyzn w wieku czterdziestu lat doświadcza problemów w tym zakresie. Badania potwierdzają, że stres może nasilić schorzenie. Jagiełło tymczasem był już czterdziestolatkiem. I cokolwiek o nim mówić – miał naprawdę nerwową pracę.
Charakterystyczna rzecz, że wieloletnie problemy ze spłodzeniem potomka powtórzyły się zarówno w pierwszym, jak i drugim małżeństwie króla. Nic też nie wiadomo o jego nieślubnych dzieciach.
Reklama
Nawet jednak jeśli to zdrowie Litwina stało na przeszkodzie przedłużeniu rodu – i jeśli sam monarcha zdawał sobie z tego sprawę – poddani i tak winili Annę. Tak było zawsze. Brak dzieci podkopywał autorytet władczyń, ich polityczne perspektywy i szacunek otoczenia. Historie wpływowych, ale bezdzietnych królowych to rzadkość, nawet ewenement.
Dopiero jesienią 1407 roku, przeszło sześć lat po tym, jak Anna Cylejska przybyła nad Wisłę, gruchnęła radosna wieść: królowa była przy nadziei. Szczęście nie trwało jednak długo. Władysław Jagiełło, zawsze podejrzliwy i skłonny do paranoi, wcale nie zamierzał bowiem wierzyć, że doczeka się prawego potomka.
***
O następczyni królowej Jadwigi piszę znacznie szerzej w książce pt. Damy Władysława Jagiełły (Wydawnictwo Literackie 2021). Artykuł, który przeczytałeś powstał właśnie na jej podstawie. Pełna bibliografia tematu znajduje się w książce.