Generalny gubernator Hans Frank chwalił się, że na okupowanych ziemiach polskich jest prowadzona „rozsądna, ludzka, europejska polityka narodowościowa”. Na dłuższą metę miała ona sprawić, że Polska stanie się „krajem tak samo niemieckim jak Nadrenia”.
W sobotę, 14 października 1939 roku, w berlińskiej siedzibie Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy odbyła się narada zorganizowana przez Gruppenführera SS Reinharda Heydricha, który w jej trakcie:
Reklama
(…) poruszył problem likwidacji przedstawicieli kierowniczych warstw polskich, która musi być przeprowadzona do 1 listopada.
Dowódcy grup operacyjnych winni przedstawić wykazy, na których należy wyraźnie zaznaczyć, kogo należy uważać za kierowniczka politycznego, kogo należy natychmiast aresztować, kogo przekazano dotychczas do Rzeszy itd. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na powracających uciekinierów, którzy napłyną obecnie w większej masie.
Przez kolejne miesiące likwidację polskich elit prowadzono w ramach Intelligenzaktion, a później – Akcji AB. Ofiarami padali politycy, prawnicy, ludzie kultury i nauki, księża, a nawet sportowcy.
Jednocześnie Niemcy selekcjonowali z polskiego społeczeństwa osoby, które uznano za „zdatne do ponownego zniemczenia”. W trakcie wojny do tej kategorii zaliczono łącznie około trzydziestu pięciu tysięcy Polaków.
Celem akcji według Heinricha Himmlera było z jednej strony wybranie najbardziej wartościowych rodzin i włączenie ich „do pracy na rzecz Niemiec, z drugiej zaś usunięcie z narodu polskiego rodzin o cechach nordyckich, które, jak mówi doświadczenie, zwyczajowo stanowią polską klasę rządzącą”. Uważano, że ludzi, którzy będą się bronić przed włączaniem do narodu niemieckiego, należy zlikwidować jako stanowiących zagrożenie.
„Ma być krajem tak samo niemieckim jak Nadrenia”
Większość Polaków miała jednak przeżyć wojnę. Dopiero po jej zakończeniu przewidywano usunięcie ich z zamieszkiwanych obszarów czy to przez wysiedlenie daleko na wschód, czy przez fizyczną eliminację. W marcu 1941 roku, w trakcie wystąpienia na zebraniu kierowników politycznych okręgu NSDAP – Generalne Gubernatorstwo, Hans Frank powiedział:
Reklama
Führer obiecał mi, że Generalne Gubernatorstwo będzie w nie za długim czasie całkowicie wolne od Żydów. Prócz tego zapadła wyraźna decyzja, że Generalne Gubernatorstwo ma stać się w przyszłości strefą niemiecką.
Tam, gdzie dziś mieszka ponad dwanaście milionów Polaków, będzie kiedyś mieszkało od czterech do pięciu milionów Niemców. Generalne Gubernatorstwo ma być krajem tak samo niemieckim jak Nadrenia.
Pragmatyzm zbrodniarzy
Celu nie zamierzano realizować od razu. Potrzeby niemieckiej machiny wojennej spychały na plan dalszy ideologiczną nienawiść. Już w 1939 roku niemiecki przemysł i rolnictwo borykały się z poważnymi niedoborami pracowników. Według wyliczeń historyków chodziło nawet o półtora miliona ludzi. W efekcie jako robotników przymusowych zaczęto zatrudniać nawet jeńców wojennych.
W październiku 1943 roku Frank na spotkaniu z prasą niemiecką mówił o zwolennikach radykalnego kursu, domagających się przeprowadzania z całą brutalnością i bezwzględnością wywłaszczeń oraz wysiedleń, a w końcu całkowitego rozbicia jeszcze przed końcem wojny „polskiej siły narodowej”. Sam uważał to za błędną politykę.
Reklama
Podkreślał, iż „zupełnie zapomniano o tym, że istnieją i takie zadania, o których realizacji nie może być mowy w czasie wojny. Póki wojna trwa, trzeba starać się tylko o to, żeby obszar będący substratem zwycięstwa i prężności naszej ojczyzny został wykorzystany bez reszty przez rozwinięcie wszystkich jego możliwości”.
„Dopóki trwa wojna…”
Dwa miesiące później generalny gubernator wrócił do tego wątku na konferencji w Krakowie, gdzie podkreślał, że:
(…) dopóki trwa wojna, taktyka wobec zdobytych ziem musi być podporządkowana wyłącznie zasadzie przystosowania danego obszaru do wymaganych od niego świadczeń.
Dlatego też trzeba zrobić wszystko, aby wśród ludności utrzymać spokój, ład i porządek; nie powinno zdarzyć się nic takiego, co mogłoby ludność tę wprowadzić niepotrzebnie w stan zaniepokojenia. Przytoczę tu tylko jeden przykład: błędem z naszej strony byłoby, gdybyśmy teraz, w czasie wojny, chcieli podjąć wielką akcję osiedlania Niemców wśród obcej narodowościowo ludności chłopskiej tego obszaru.
W dalszej części wystąpienia nazistowski zbrodniarz mówił, że pośpiech w tej sprawie mógłby doprowadzić do „zmniejszenia zbiorów i zaniedbywania prac polowych”. Tak samo nie uważał za słuszne zamykania kościołów czy zupełnego głodzenia ludzi. Skoro Niemcy oczekiwali od ofiar efektywnej pracy, musieli zapewniać im podstawowe warunki konieczne do jej wykonywania.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Stopniowa eksterminacja
Jednocześnie generalny gubernator nie miał oporów przy podpisywaniu nowych drakońskich przepisów, takich jak choćby Rozporządzenie o zwalczaniu zamachów na niemieckie dzieło odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie, które weszło w życie 10 października 1943 roku.
Dwa najważniejsze jego paragrafy to: drugi, według którego „podżegacz i pomocnik podlegają karze tak jak sprawca, czyn usiłowany jest karalny tak jak czyn dokonany”, oraz szósty: „Wyroki sądów doraźnych Policji Bezpieczeństwa są natychmiast wykonalne”.
Reklama
W samej Warszawie wprowadzenie rozporządzenia rozpętało trwający blisko pięć miesięcy koszmar, kiedy to nie było dnia bez łapanek i publicznych egzekucji. Polityka Franka, mająca na celu maksymalne wykorzystanie Polaków jako siły roboczej, nie wykluczała jednoczesnej, stopniowej ich eksterminacji.
„Taktyka pozyskania Polaków”
Powtarzające się wypowiedzi Franka o konieczności właściwego postępowania z Polakami można traktować jako przejaw ciągnącego się przez całą wojnę sporu o kompetencje między administracją cywilną III Rzeszy a SS i Gestapo. Środowiska te starały się zagarnąć dla siebie jak największe uprawnienia, a co za tym idzie – wpływ na podejmowanie kluczowych decyzji.
Z czasem jednak decyzje zaczęły być zależne nie tylko od tego, kto je podejmował, ale również w jakiej sytuacji je podejmował. Im bardziej bowiem III Rzesza chyliła się ku upadkowi, tym łagodniejszą politykę zdawał się prowadzić, oczywiście za wiedzą Berlina, pan i władca Generalnego Gubernatorstwa.
W lutym 1944 roku na posiedzeniu rządu GG Frank relacjonował swoje rozmowy z Hitlerem i Himmlerem. Nie bez satysfakcji stwierdził wówczas, że „Führer zaaprobował w całej rozciągłości wszystkie te posunięcia, z powodu których w ogóle i w szczególe tak często nas oczerniano, potępiając całą tę taktykę, zmierzającą przede wszystkim do pozyskania – przez stosowanie oględnych metod – Polaków dla naszych zamiarów”.
Reklama
„Rozsądna, ludzka, europejska polityka narodowościowa”
O jakie zamiary chodziło, sprecyzował miesiąc później na konferencji w Krakowie. Swoje wystąpienie zaczął wówczas od stwierdzenia, że dzięki rozsądnym decyzjom władz III Rzeszy naród polski stał się ważnym czynnikiem niemieckiego oporu. Niektóre decyzje były ponoć trudne, ale konieczne i skuteczne.
Nie można wykluczyć, że Frank istotnie wierzył w to, iż na ziemiach polskich prowadzona była „rozsądna, ludzka, europejska polityka narodowościowa”.
W dalszej części przemowy generalny gubernator ponownie odniósł się do konieczności stworzenia odpowiednich warunków dla Polaków pracujących na potrzeby niemieckiego wysiłku wojennego. Powtarzał argumenty, których używał w grudniu 1943 roku, ale dodał też, że jeśli domaga się od zarządzanego przez siebie kraju produkcji, to jednocześnie musi „się z nim obchodzić troskliwie”.
Muszę dać mu szkoły, kościoły, koncerty, zapewnić mu wyżywienie i z biegiem czasu wpoić przekonanie, że jeśli ludność jego weźmie lojalny udział w europejskiej walce obronnej przeciwko bolszewizmowi, wówczas przyjdzie taka chwila, że naród niemiecki oświadczy: Już dosyć walki z Polakami; na przyszłość macie pod zwierzchnictwem niemieckim posłusznie pełnić swoje obowiązki; w wasze sprawy kulturalne nie będziemy się wtrącać.
Jako naród Polacy mieli przestać istnieć
Wszystko to było jedynie odpowiedzią na potrzebę chwili. Gdy klęska zaglądała w oczy niemieckich przywódców, poszukiwali oni najbardziej nawet szalonych dróg ratunku. Dlatego też trudno wypowiedzi Franka odnośnie perspektyw stojących przed Polakami po wojnie traktować poważnie.
Gdy kilka miesięcy później w Warszawie wybuchło powstanie, reakcja Hitlera oraz Himmlera była błyskawiczna. Proces równania miasta z ziemią przeprowadzono z całkowitą bezwzględnością i z niemałą zapewne satysfakcją.
O prawdziwych planach na przyszłość Hans Frank nie mówił w roku 1944, ale wiosną 1941 – gdy III Rzesza znajdowała się u szczytu potęgi. „Tam, gdzie dziś mieszka ponad dwanaście milionów Polaków, będzie kiedyś mieszkało od czterech do pięciu milionów Niemców” – brzmiała szczera zapowiedź.
Generalne Gubernatorstwo miało stać się najbardziej aryjskim okręgiem III Rzeszy, pozbawionym jakiejkolwiek polskiej populacji. Co stałoby się z jego rodzimymi mieszkańcami w razie zwycięstwa Hitlera?
Reklama
Dokładne, techniczne rozstrzygnięcia zapadłyby w gronie specjalistów od masowych mordów i przesiedleń, zapewne w toku jednej, najwyżej dwóch konferencji. Jako naród Polacy mieli przestać istnieć.
****
Powyższy tekst został przygotowany na potrzeby książki Chwile przełomu (Bellona 2021). To wspólna publikacja autorstwa członków zespołu portalu WielkaHISTORIA.pl, ukazująca 25 wydarzeń, które zmieniły dzieje Polski
Wydarzenia, które zmieniły dzieje Polski
Bibliografia
- Borejsza J.W., Śmieszne sto milionów Słowian. Wokół światopoglądu Adolfa Hitlera, Gdańsk 2016.
- Heinemann I., Uprzywilejowanie i przemoc. Polacy „zdatni do ponownego zniemczenia” w narodowosocjalistycznej polityce przesiedleńczej [w:] Przemoc i dzień powszedni w okupowanej Polsce, red. T. Chinciński, Gdańsk 2011.
- Okupacja i ruch oporu w dzienniku Hansa Franka 1939–1945, t. 1–2, oprac. Płoski S., Dobroszycki L., Garas J. i in., Warszawa 1970.
- Przemoc i dzień powszedni w okupowanej Polsce, red. T. Chinciński, Gdańsk 2011.
- Szarota T., Okupowanej Warszawy dzień powszedni. Studium historyczne, Warszawa 1988.
2 komentarze